Babia Góra słynie z tego, że kapryśna jest, potrafi zaskoczyć pogodą, więc trzeba zabrać plecak z wyposażeniem na każdą okoliczność, nawet rękawiczki i termos z herbatą mogą się przydać.
Wybraliśmy się na szlak łatwiejszy, z Przełęczy Krowiarki, kiedyś musieliśmy prosić właścicielkę kwatery o podwiezienie tam, teraz kursuje busik specjalnie dla wspinaczy.
Pogodę zapowiadali dobrą, bez upału, ale i bez deszczu czy burzy. Do Sokolicy (pierwsza platforma widokowa) idzie się ciągle pod górę, ale widoki zachwycają. Nie tym razem jednak. Mgła wzięła nas w swoje objęcia i nie chciała puścić.
Tu jeszcze było ciepło, ale żmije na szczęście stroniły od ludzi...
Myślałam, że turyści w klapkach to już legenda, ale przysięgam, że w drodze powrotnej mijałam kobietę w japonkach, spódniczce mini i bluzeczce, bez plecaka. nie wiem, jak przetrwała na górze wiatr i zimno, ale i tak weszła dość wysoko.
Przepraszam za wrzucanie zdjęć ze swoim wizerunkiem, ale chciałam, byście zobaczyli, jak na górze było zimno, wręcz zimowo!
Nie zostaliśmy więc długo na Diablaku ( 1725m) , woleliśmy zejść 200m niżej, w stronę Małej Babiej Góry, bo tam i cieplej, i widoki lepsze.
A droga powrotna to już była bajka. Z kawą i szarlotką w schronisku i takim dialogiem z przygodnym turystą:
- czy mogę się przysiąść?
- za pół pani szarlotki bez zastrzeżeń
- ale za chwilę dojdzie mąż z kawą, więc dwie osoby
- nie ma sprawy, ale czy mogę wymienić pól ciastka na długopis?
Niestety długopisu nie miałam przy sobie, więc pan poszedł szukać dalej.
Piękne widoki, cieplejsza aura, jagody i maliny na wyciagnięcie ręki.
Roślinność pod Babią Górą zawsze zachwyca...
Tak oto, na 60 urodziny zrobiłam sobie prezent z wejścia na kapryśną górę i dałam radę.
I jestem z siebie dumna.
Gratulacje i wszystkiego najlepszego z 6-tka z przodu🥰, oby zdrowie dopisywało i możliwe były kolejne podróże.
OdpowiedzUsuńKurcze, pogoda potrafi być kapryśna, trzeba być przygotowanym na wszystko. Dobrze, ze powtórka był o wiele przyjemniejszy :)
Teraz tez siedzę na kwaterze, by przeczekać burzę.
UsuńDziękuję bardzo!
Gratuluję, zarówno rocznicy jak i sposobu jej spędzenia.
OdpowiedzUsuńŻyczę żeby kondycja i pogoda ducha dopisywały przez wiele kolejnych lat .
Dziękuję i mam nadzieję, że się spełni:-)
Usuń"Przepraszam za wrzucanie zdjęć ze swoim wizerunkiem"...
OdpowiedzUsuń??????????????????????????????????????
nie rozumiem... mnie przykrości tymi zdjęciami nie sprawiłaś, a poza tym jeśli nawet, to Twój blog i wrzucasz, co chcesz :)
nie mam pomysłu na ten odcisk, tak samo, jak nie mam pomysłu na idiotki/ów pchających się w góry w klapkach...
p.jzns :)
Bo w sumie najważniejsza jest przyroda, ale dzięki za wyrozumiałość.
UsuńWejść w japonkach to jeszcze można, ale jak ona zeszła? może to był jakiś zakład?
podczas przeprowadzki skręciłem sobie kostkę znosząc jakiś drobny mebel w klasycznych laczkach po schodkach, było ich pięć /schodków, nie mebli i laczków/, to ciekawe co sobie skręcić może taka paniusia znosząc tyłek z Babiej Góry?...
UsuńJa skręciłam w drodze do śmietnika, nie zauważyłam progu...
UsuńOczyma wyobraźni widziałam nawet jej pościerane do krwi palce, nie mówiąc o temperaturze!
Po pierwsze to zycie zaczyna się po 60-ce!!!!
OdpowiedzUsuńA po drugie to z pewnoscia szlas śladami niedzwiedzia!!!!
Trzymam Cię za słowo!
UsuńBrawo TY! A Twój wizerunek tylko upiększa te zdjęcia :). Pani w japonkach może nie chciała, aby GOPR został bez zajęcia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo właśnie, GOPR i bez tego ma dość roboty!
UsuńNie wiem, jak teraz, ale Kiedyś było tam piekielne wejście. Teraz podobno są łańcuchy i zabezpieczenia. Nie poszłabym teraz z tej przyczyny, że stawy coraz bardziej kruche- wystarczy na kamieniu źle stanąć, lub przenieść ciężar na kolano, trrrrach i po sprawie. Można to zrobić i na równym, owszem, ale przy wchodzeniu czy przy wspinaczce ryzyko jest większe.
OdpowiedzUsuńAle podziwiam, podziwiam... Wyczyn niezły.
Trasa z łańcuchami i klamrami to ścieżka akademików, szłam nią dwa razy, ale teraz nie odważyłabym się.
UsuńDwa lata temu dokuczało mi kolano, ale teraz o dziwo ani razu...
Niech ci się Jotko wiedzie jak najlepiej po tej 60!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia Babiej Góry, wspaniały wyczyn!
A ten ślad to ani chybi jakiś czarci pomiot zostawił, dobrze, że to tylko ślad a onyj już sobie poszedł :)
Dziękuję, zdrowie cenne w każdym wieku.
UsuńMusi jakiś czart tamtędy przeleciał...
Śpiewam Ci właśnie 100 lat, niech żyje, żyje nam, ale pewnie nie słyszysz i to jest taki mały prezent dla Ciebie :) Obyś tylko takie przeszkody jak Babia we mgle spotykała na swojej drodze <3
OdpowiedzUsuńSłyszała, słyszałam:-)
UsuńDziękuję serdecznie!
Wspanialy sposob na spedzenie urodzin - zycze wszystkiego najlepszego ze zdrowiem na czele. I kondycji do dalszych wedrowek.
OdpowiedzUsuńA tego to Ci niesamowicie zazdroszcze - duzo bym dala by jeszcze potrafic.
Cudna wedrowka jotko.
Dziękuję , staramy się z mężem wykorzystać czas, póki siły i zdrowie, bo czas się kurczy niemiłosiernie...
UsuńŚwietny prezent - dowód, że jeszcze dajesz radę! :)
OdpowiedzUsuńKiedy ja tam byłam, zdaje się też było zimno i mgliście...
Jeśli chodzi o klapki, to zawsze mi się przypomina pewien rosyjski (narodowość ma znaczenie, bo on był takim trochę wcieleniem stereotypu) współpracownik, który tak właśnie sobie szedł w japonkach po kamieniach i tylko trochę przeklinał na te swoje buty. (Ja wtedy w zwykłych trampkach, ale jednak zawsze to lepiej, w japonkach to ja po płaskim chodniku iść nie umiem.) Reszta stroju to oczywiście szorty i koszulka, dopiero jak nieco wyżej zrobiło się naprawdę zimno i mocno wiało, przyjął od kogoś zaproponowaną bluzę. :)
Ucieszyłam się, bo w mieście czasami czuje się słabo, może przez upały?
UsuńGdy zwiedzaliśmy jaskinie na Morawach, przed wejściem było wyraźne ostrzeżenie, że zimno i żeby odpowiednio się ubrać, ale znalazł się gość, co wchodził na molo w Sopocie, a potem szczękał zębami...
Możliwe, że to upały winne - tam, jak widać, nie było tego problemu. :)
UsuńTamten kolega był dość odporny na zimno, a bluzę oferowano mu już wcześniej... I przed wyjazdem ostrzegaliśmy, żeby buty zmienił, to zignorował - dobrze, że nic mu się nie stało i nie trzeba go było stamtąd sprowadzać.
katasza
/nie wiem,o co chodzi z tym logowaniem do bloggera; na komputerze zależy od przeglądarki - na chromie działa, na mozilli raz tak, a raz nie, a na mojej domyślnej w telefonie nigdy.../
Blogger wielu denerwuje, jak tak dalej pójdzie wszyscy przeniesiemy się do Wordpressa. Moje odpowiedzi na komentarze czasem trafiają do spamu, wyobrażasz sobie?
UsuńFacet w jaskini schował ręce pod koszulkę, ale i tak wychodził sino-fioletowy, bo zwiedzanie trwało długo!
Mgły w górach - coś pięknego, kocham!
OdpowiedzUsuńBo te kobiety muszą być sexi, to silniejsze od nich, zimno nie ważne. ;)
Tylko ciekawe czy później w łóżku z grypą też są takie sexi. ;)
Ja też góry zdobywam na urodziny. :D To najlepszy prezent. :)
Moje zdanie na temat mgły znasz, zresztą ja te widoki poznałam, gorzej gdy ktoś wchodził pierwszy raz, słyszało się głosy rozczarowania, bo widać było tylko na jakieś 5 metrów...
UsuńTurystka w klapkach była przy kości, więc może aż tak nie zmarzła?
mój komentarz u ciebie jak zwykle w spamie...
UsuńNa Śnieżce byłam pierwszy raz i naszła chmura, a potem burza gradowa. Jak było - czytałaś. Ale radocha po pachy. :) Kwestia chyba nastawienia, nie wiem. Może się nie znam.
UsuńTo nie znasz otyłych pań, które twierdzą, że są najpiękniejsze na świecie i muszą to pokazać? ;) ;P
Nie mam nic przeciw mgle czy gradowi przez chwilę, ale po to wchodzę na górę, by cos z niej zobaczyć.
Usuńkiedyś na Kopie Kondrackiej przeżyliśmy burzę gradową i znaczny Spadek temperatury, ale potem wyszło słońce i chmura szła nad Zakopane, niesamowity widok....natomiast gdy wjechaliśmy kolejką na Kasprowy, zaraz wracaliśmy, bo mgła była taka, ze nie widziałam swojej dłoni, to niebezpieczne. Natomiast stało się jasne, dlaczego nie było kolejki na kolejkę ;-)
No to jest właśnie ta różnica nastawień. Ja wchodzę po przygodę, widoki są na trzecim miejscu może.
UsuńO właśnie, brak widoków, to mniejszy ruch i większa cisza. Zazwyczaj tak jest, bo w sumie na Śnieżce ludzi było sporawo, ale poza nami zejść na pieszo zdecydowała jedna para, reszta uciekała kolejką i była kolejka do kolejki. ;)
Góry potrafią być zdradliwe, zwłaszcza gdy niespodziewanie ogarnie je mgła. Widać góry w Polsce cieszą się popularnością sadzać po zdjęciach, niestety niektórym wciąż one mylą się z plaża…głupota ludzka jednak nie zna granic.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Zwłaszcza tam, gdzie można dojechać autem czy kolejką zawsze są tłumy...gorzej z przygotowaniem do wędrówki.
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin, żeby nie było dla Ciebie szczytów nie do zdobycia. Też zawsze spędzam urodziny na wyjazdach, tegoroczny już pojutrze, wrócę z niego o rok starsza.
OdpowiedzUsuńJa jestem taki zmarźluch, że nie wyobrażam sobie iść w góry bez odpowiedniego stroju, nawet gdybym musiała te dodatkowe bluzy nieść w plecaku. A odpowiednie buty to podstawa.
Ściskam Cię urodzinowo, 100 lat w świetnej kondycji
Stu lat to pewnie nie dożyję, ale chciałabym dotrwać w dobrej kondycji.
UsuńDziękuję serdecznie i wzajemnie:-)
Jotko, najlepsze życzenia z okazji okrągłych urodzin! Niech Ci się darzy, niech czas emerytury przynosi same dobre rzeczy, a zdrowie ciągle dopisuje 😍
OdpowiedzUsuńI brawo za sportowy wyczyn!
Wzajemnie, kochana! Niechaj emerytura nie będzie dla nas nauczką od losu, a czasem relaksu!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zatem samych Dobroci, Jotko Sierpniowa:)
A prezent przepiękny, z tych, co to się nigdy nie zawieruszą, nie przykurzą. Na zawsze zostanie w pamięci równie świeży jak w dniu otrzymania:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję, Leno :-)
UsuńNie mam wielkich wymagań, byle zdrowie i kondycja jako tako:-)
Zdjęcia przedłużą pamięć na pewno!
Dziękuję za miłe słowa ;-)
OdpowiedzUsuńŻyczę Pani Wszystkiego Dobrego z okazji urodzin! I gratuluję wejścia na Babią Górę. Nie miałam okazji tam się znaleźć, ale liczę na to, że kiedyś się to uda.
Pozdrawiam Serdecznie! :-)
Wiele zależy od Ciebie( na blogach mówimy sobie na Ty)
UsuńDziękuję za życzenia i dla Ciebie wszystkiego dobrego:-)
Lepszego prezentu urodzinowego nie mogłaś sobie zrobić Asiu. Przez to będą one naprawdę pamiętne.Gratuluję Ci z całego serca tego wejścia.Dobrze wiem, jaki to wysiłek. Dałaś radę. Brawo! I wszystkiego najlepszego na kolejne lata Ci zycze. Zdrowia i ozywiajacego ducha oraz ciało optymizmu przede wszystkim!:-))
OdpowiedzUsuńBuziaki zasyłam z mglistej dzisiaj( prawie jak na Babiej Górze) podkarpackiej wioski!:-))
Nas obudził dziś brak prądu, pewnie burze w nocy były, wiec śniadanie na sucho, ale teraz już popijam kawkę:-)
UsuńDziękuję z serca za piękne życzenia:-)
Najpierw życzenia: wszystkiego najlepszego z okazji jubileuszowych urodzin! Niech Ci się dobrze wiedzie w zdrowiu i pogodzie ducha. Przełamuj stereotypy dotyczące kobietek 60+!
OdpowiedzUsuńTwój wizerunek jest zawsze mile widziany, więc nie przepraszaj :)
Gratuluję wyczynu i podziwiam widoki wraz z Tobą...
Postaram się, trzeba bronić honoru babskiej drużyny!
UsuńDziękuje, Polu i wzajemnie wszystkiego pięknego:-)
Apetyt na góry przeszedł mi tak około czterdziestki piątki, więc Cię podziwiam. Ostatnią wyprawę zaliczyłem na Trzy Korony. Dziś, gdy mam problemy z chodzeniem w ogóle, nie mogę uwierzyć, że się kiedyś wspinałem po górskich szlakach.
OdpowiedzUsuńSto lat Jotko! i niech Cię mania na góry nie opuszcza ;)
Zobaczymy jak będzie, w tym roku jakoś kolana mnie nie bolały, cud!
UsuńDziękuję Ci serdecznie, ważne by głowa nie szwankowała...
Piękne zdjęcia! Te z mgłą też. Piękna wycieczka! Wszystkiego, co najlepsze urodzinowo!😘😘😘 BBM
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i miłe słowa:-)
UsuńOch, ale bym tam pojechała... Na razie to pozostaje w strefie marzeń. Jak byłam w tamtym roku w Zakopanem to właśnie była mgła... Słabo, ale na pogodę nie ma się wpływu. Wszystkiego co najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńMy niby sprawdziliśmy prognozę, a i tak góra zrobiła nam niespodziankę1
UsuńDziękuję serdecznie:-)
Piękny prezent, piękny wiek! Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńDziękuję i dla Ciebie wszystkiego najlepszego:-)
UsuńGóry, to potęga, tajemnica i piękno ❤
OdpowiedzUsuńO tak, to prawda!
Usuń❤
UsuńPrezent niczego sobie. :) Wszystkiego dobrego w takim razie.
OdpowiedzUsuńA ślady to jak sarna (albo diabełek) połączony z malutkim słoniem (te bardziej okrągłe). :D
Książka faktycznie raczej dla miłośników lotnictwa z czasów II Wojny. Ale czy samoloty to tylko męska rzecz? Słyszałem o kobietach pilotach zarówno w wojsku jak i w liniach lotniczych. A ostatnio czytałem nawet o matce z córką, które razem prowadziły samolot pasażerski. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Dzięki za życzenia.
UsuńOczywiście, że wiele kobiet interesuje się lotnictwem, wiele wstępuje do wojska, nie ma już chyba typowo męskich zawodów.
Brawo Wy! Pani w japonkach to na pewno dostała bolesną lekcję o wychodzeniu w góry :)
OdpowiedzUsuńWyszła jak na spacer po deptaku...
UsuńTeż bym połaziła... Ale za to wybieram się nad jezioro przez pół miasta i fajny Park, oby było równie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJeziora też lubię, udanego pobytu:-)
UsuńPo pierwsze wszystkiego dobrego z okazji Twoich Imienin, jak i też bezokazyjnie. Po drugie wspaniały reportaż, aż moja cała dusza podążyła Twoim beskidzkim śladem. Po trzecie piszesz o tej kobiecie w japonkach. Otóż wyobraź sobie, że podczas swoich podróży po Europie jeździłem w klapkach (niektórzy powiedzą, że to niebezpieczne, ale dla mnie najwygodniejsze - mniej bolą stopy, co ważne podczas długich i wyczerpujących podróży [czasami jeździłem na boso]). Otóż razu pewnego we włoskich Dolomitach w końcu kwietnia zdarzyło mi się stanąć na przełęczy z powodu zalegającego śniegu... po prostu auto nie mogło dalej jechać. W związku z tym musiałem wyjść z auta, aby poszukać jakiejś możliwości wyjazdu z zaspy. No i ... wyskoczyłem z auta w klapkach, wpadając w zaspę po kolana... szczęśliwie udało mi się wyjechać (w klapkach :-) )
OdpowiedzUsuńGdy jedziemy autem tez siedzę w klapkach:-)
UsuńDziękuję za życzenia, tak się składa , że w sierpniu imieniny mam także:-)
Prezent super Asiu. Asiu wszystkiego dobrego z okazji Urodzin.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Tereniu i dla Ciebie dobrych sierpniowych dni:-)
UsuńWszystkiego najlepszego- zdrówka, spełnienia marzeń i zdobycia kolejnych szczytów, nie tylko tych górskich :)
OdpowiedzUsuńSzczyty zawsze warto zdobywać, dziękuję:-)
UsuńI ja gratuluję wejścia na szczyt i życzę zdrowia na dalsze lata. Kiedyś można się było cieszyć w górach ciszą i spokojem. Teraz trzeba tego szukać w innych porach niż wakacje.
OdpowiedzUsuńTo prawda, niebawem zostaną nam bezludne wyspy:-)
UsuńNa mój gust, to odcisk diabła...
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nie grasował akurat po górach, gdy tam byliśmy...
UsuńDużo zdrowia i uśmiechu dla ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i wzajemnie:-)
UsuńPodziwiam i gratuluję. Byłam w schronisku na Markowych Szczawinach i nawet tam nocowałam. Ale nie poszłam na Babią. Byliśmy tam pod koniec kwietnia i pogoda uniemożliwiła wejście na zimową Babią (a wiosna była wtedy w dolinach wyjątkowo ciepła). Więc wyobrażam sobie, że nawet w upalnym sierpniu na tej wysokości może być "zimowo". Tym bardziej podziwiam. I pozdrawiam po długim czasie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Haniu:-)
UsuńNa Markowe Szczawiny dojść tez nie jest łatwo i nie zawsze muszą to być szczyty:-)
Gratuluję pięknej rocznicy i świetnego pomysłu na jej uczczenie:)) Wszystkiego najlepszego <3
OdpowiedzUsuńWidoki przepiękne, a co do zdjęć z wizerunkiem, świetne są, bardzo miło Cię widzieć:)
Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)
Dziękuję serdecznie i pięknego sierpnia życzę:-)
Usuń1. Moc urodzinowych uścisków !! ;o)
OdpowiedzUsuń2. Byłaś rwana na szarlotkę !! ;o)
3. Jak Matka Natura beton wylewała to była z piesełem !! ;o)
4. Twój wizerunek dodał uroku górom...;o)
No popatrz, a jakbym wzięła sernik?
UsuńDzięki wielkie, kochana!
Taka Duża, a nie wie, że nie o ciastko chodziło...;o)
UsuńGratulacje ! :) przy okazji życzę zdrowia i sił do spełniania kolejnych i kolejnych jubileuszowych wyzwań . Wszystkiego dobrego jotko !
OdpowiedzUsuńZ serca dziękuję, jeśli zdrowie pozwoli, wszystko jest możliwe!
UsuńBabia Góra jest nie tylko kapryśna, ale i dość wymagająca. I za to podwójne brawa dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze z okazji urodzin :)
Dziękuje bardzo za życzenia i uznanie:-)
UsuńMoim marzenie są Bieszczady, nigdy nie byłem.
OdpowiedzUsuńW Bieszczadach tez nie byłam, jakoś nigdy się nie składało...
UsuńWcześniej należy zapoznać się z pogodą na Babiej, bo burze, wichury częste. Ci, którzy szturmują tę górę zimą, to dopiero odważni turyści. Koleżanka opowiadała, że śnieg tak zacinał, że męża przed sobą nie widziała...
OdpowiedzUsuńO tak, nawet gdy jest mgła bywa niebezpiecznie, lepiej nie zbaczać ze szlaku...
UsuńJoasiu ślę spóźnione życzenia :) dużo zdrówka, uśmiechu na twarzy, miłości I radości :)
OdpowiedzUsuńBrawo Ty ;) super jesteś i gratuluję wejścia. Wiem ile to nas kosztuje. W ten weekend tez łaziliśmy po górach i znowu pokonalałm samą siebie. Odnośnie japonek to, to się chyba nigdy nie zmieni :)
My na Maderze widzieliśmy kobietę która poszla na lewady w garsonce i szpileczkach. Szłam za nią i chciałam zdjęcia zrobić, ale ciągle sie oglądała i ona sama i jej córka. A to co zrobiam wszystko zamazane, także dowodu nie mam :)
Dziękuję, Aniu:-)
UsuńSama się zdziwiłam, bo nie było tak strasznie, ale i trasa łatwiejsza...