poniedziałek, 2 stycznia 2023

Ostatnia wycieczka roku

 Ostatnia w mijającym roku, ale nie ostatnia w ogóle, mam nadzieję. Pogoda wiosenna, jak na grudzień, 10 stopni na plusie i jak tu siedzieć w domu? Auto zatankowane do pełna i w drogę. Bez mapy i planu, po prostu przed siebie. Już sama droga bywa ciekawa, więc często wyciągam telefon i pstrykam fotki przez okno, bo nie zawsze można się zatrzymać.


Ze smutkiem obserwuję opony zalegające w rowach i na skraju lasów i nie pomagają tabliczki, że teren jest monitorowany. Jechaliśmy pustą drogą, obserwując widoczki, tym bardziej miłe oku, że od dawna słońca nie było, a w słońcu wszystko wygląda lepiej.


Nad Jeziorem Ślesińskim cicho i spokojnie, łodzie pochowane, wiatr ucichł, ludzi nie widać nawet na horyzoncie, widocznie odsypiają świąteczne zamieszanie. Czasami tylko na leśnej ścieżce spotykamy biegaczy po zdrowie.

Jeziorem i bulwarem spacerowym zawładnęły łabędzie i kaczki, przez gołe drzewa i krzewy uwidoczniły się domki letniskowe przycupnięte nad wodą, jak chociażby urocza Wiktorówka z nowym ogrodzeniem i pomostem.
Każda ścieżka prowadzi w jakieś ciekawe miejsce, a w miasteczku o dobrą kawę i niedrogi obiad nie trudno.

W drodze powrotnej zahaczyliśmy o nowe miejsce, a w zasadzie odrestaurowane, bo zawsze z daleka widywaliśmy stary wiatrak na wzniesieniu, ale polną drogą trudno było dojechać, a sam wiatrak robił mizerne wrażenie.
Niedawno, nie tylko wyremontowano niszczejący młyn, ale dodano ogrodzenie oraz inne elementy, by miejsce udostępniać turystom. 
Pojawiła się wiata biwakowa z piecem chlebowym, tablica informacyjna i toalety, pojemniki do segregacji śmieci i lepsza, utwardzona droga.


Wiatrak początkowo datowano na XIX wiek, ale dokładne badania wykazały, że pochodzi z XVIII wieku. Pierwszy solidny remont przeprowadzono po II wojnie, kolejne remonty to 2003 i 2021 rok, w których starano się zachować jak najwięcej najstarszych elementów. 
Na zdjęciu powyżej ostatni młynarz Kazimierz Gustaw, który pracował jeszcze w latach 70-ych XX wieku.
Wiatrak stoi we wsi Chrosno, niedaleko Kruszwicy.

69 komentarzy:

  1. Piękna "ostatnia" wycieczka. Mam nadzieję, że "nowych" będzie multum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna już była w Nowy Rok, ale opis czeka na swoją kolej:-)

      Usuń
  2. BBM: Bardzo sympatyczna wycieczka! Cisza, spokój, pełen relaks...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, takiej ciszy czasem mi trzeba, aż w uszach dzwoni!

      Usuń
  3. Te zabytkowe młyńskie wiatraki znacznie ciekawsze niż te współczesne prądotwórcze, chociaż te współczesne też lubię bo urozmaicają krajobraz.
    Też lubię wycieczki przed siebie, zwłaszcza po takich bocznych lokalnych drogach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele razy zbaczanie z głównej drogi zawiodło nas w ciekawe miejsca:-)

      Usuń
  4. I wycieczkowy krokiem przywitaliście się z Nowym Rokiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tez, ale już na kolejnej wycieczce, ta była jeszcze w starym roku:-)

      Usuń
  5. Och, gdybyż można było, tak jak zdjęcia, wstawić na blog to świeże powietrze z okolicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I odgłosy przyrody, i zapachy, i dotyk mokrego piasku.... może kiedyś.

      Usuń
  6. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku, oby było jak najwięcej wycieczek takich jak ta, bez mamy i planu za to z pięknymi widokami, słońcem i niebem jak nad Hiszpanią. Pozdrawiam przeserdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie! niebo kapryśne było i mimo ciepełka nie od razu słoneczną twarz pokazało!
      Ściskam noworocznie!

      Usuń
  7. Bardzo fajna spontaniczna wycieczka, dobrze zakończony rok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, trzeba podążać za głosem serca:-)

      Usuń
  8. Miło spędzony czas, dziękuję. Lubię odkrywać nowe miejsca, nawet w taki sposób, wręcz bardzo lubię. :) Wiatraki mnie rozczulają, mają coś w sobie. One jakoś tak pobudzają moją wyobraźnię, teraz też...nie żebym se wyobrażała bajkową rodzinę myszy, które urządziły cały wiatrak w mebelki i takie tam...hahahaha
    Pozdrawiam najserdeczniej. :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to mamy podobnie, wiatraki to jak powrót do domu:-)
      Mają w sobie coś przytulnego, a te myszki i mebelki pasują jak ulał:-)

      Usuń
  9. Świetna taka wycieczka na koniec roku. Ja sobie postanowiłam, że częściej będę turystką we własnej okolicy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod latarnią najciemniej, zadzieramy głowę wysoko, a pod nogami skarby:-)

      Usuń
  10. Też cykam przez szybę. W ten sposób można zyskać naprawdę ciekawe widokówki.

    Poraża mnie ilość śmieci w lasach i nie tylko. To nadal jest problem, cywilizacja idzie do przodu, a ludzie robią śmietnik w kraju. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, a już parę lat mieszkam na nowo w Polsce, że jesteśmy brudasami.

    Pierwszego na wycieczce (kręciliśmy się koło Łasku), spotykaliśmy wyłącznie emerytów na spacerach. I jednego biegacza.
    Trochę nie halo. Zdałam sobie nagle sprawę, że była przecież upojna noc. Zajrzałam na FB – no faktycznie, zdjęcia z błędnym wzrokiem i z butelkami teraz są w modzie.

    Kruszwicę poznałam, wiatraka nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście w tym roku nawet śmieci po Sylwestrze mniej.
      Jak komuś nie żal życia na popijawy i leczenie kaca, to jego sprawa...

      Usuń
  11. Wyruszylismy wczoraj na spacer. Z dala widzimy piękną ogromną budowlę. Przeszliśmy pod nią, a tu rozpadająca się ruina. Opuszczona i nigdy nie zamieszkana. Niszczeje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szkoda, nie tylko budowle wyglądają lepiej z daleka...

      Usuń
  12. Ale Ci dobrze. Ja nie pamiętam tego typu wycieczki u mnie. Cały czas w domu i 1 spacer dziennie to za mało. W każdym razie pozdarwiam w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie wyjeżdżam, to narzucam sobie dwa spacery różnymi ścieżkami:-)

      Usuń
  13. "Zazdraszczam" Ci takich wycieczek.
    Ja w ubiegłym roku nigdzie nie byłam.
    Może w tym zdrowotnie będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby w tym roku udał Ci się jakiś mały wypad...

      Usuń
  14. Jak zwykle ciekawa podróż i piękne zdjęcia :)) Mnie się też marzy jakiś wyjazd.. Do urlopu niestety daleko, plus, że najbliższy weekend dłuższy będzie. Ciekawe, gdzie Was na pierwszy spacer w Nowym Roku poniesie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy pracowałam też zostawały tylko weekendy, takie życie...

      Usuń
  15. Dla zdrowia warto spacerować warto w każdy czas i pogodę. Tym bardziej, że tyle ciekawych rzeczy i widoków dokoła. no, może poza tymi porzuconymi oponami, czy innymi "ciekawostkami" tego typu. Także u nas, niestety, śmieci po lasach i rowach nie brakuje...
    Jotko, pozdrawiam Cię serdecznie w Nowym, oby lepszym Roku!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mamy taką nadzieję i sami tez starajmy się być lepszymi:-)
      Uściski:-)

      Usuń
  16. Zycze by Nowy Rok przyniosl Ci wiele takich milych i ciekawych wypadow.
    Troche zazdroszcze energii - mnie niby nic nie powstrzymuje by nie robic podobnie, zreszta tak bylo kiedys ze prawie kazdy weekend spedzalismy w plenerze, obecnie bardzo sie rozleniwilismy, nie chce sie nam. Troche bruzdzi w tym praca meza - bedac zmeczonym tygodniowa praca chce miec takie leniwe weekendy przy telewizorze. Z kolei dluzsze wycieczki to odwiedziny dzieci czyli wciaz te same miejsca.
    Pamietam podobne mlyny z mlodosci. Wtedy czlowiek rzucil na nie okiem i wlasciwie zlekcewazal nie przypuszczajac ze kiedys beda zabytkiem i nawet atrakcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspólne wypady są fajne, ale polubiłam także samotne spacery i poszukiwania ciekawostek, bo mąż jeszcze pracuje, byle pogoda i zdrowie dopisały:-)

      Usuń
  17. Witaj, Jotko.

    Interesująca wycieczka. Najbardziej przypadł mi do gustu odrestaurowany wiatrak, może dlatego, że też mijam podobny, gdy wybywam spacerowo:)
    A powiośniało i u nas. Bieli ani na lekarstwo...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za bielą aż tak nie tęsknię, za to słońca nigdy dość, mało go było ostatnio, błękitu nieba tez mizernie...

      Usuń
  18. Pachnie wiosną, na Twoich zdjęć też jakby przedwiośnie a nie koniec roku. Właściwie mogłoby tak zostać, zima już przecież była 🙂 Wiatraki zwiedzaliśmy we Wdzydzach i w skansenie pod Radomiem. A wiesz, że pamiętam żarna u prababci? To skojarzenie z wiatrakiem, młynem i mąką 😀
    Pięknej pogody na spacery Ci życzę Jotko 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żarna widujemy w skansenach, kiedyś przywiozłam trochę mąki mielonej na żarnach, jak pachniała!
      Wiatraki zawsze mi przypominają słynne - co ma piernik do wiatraka?

      Usuń
  19. Uwielbiam wszystkie wycieczki - te spontaniczne i te planowane.
    Też udało mi się wykorzystać czas na ciekawe spacery i odwiedzić kilka ciekawych miejsc. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że o nich napiszesz w wolnej chwili:-)

      Usuń
  20. O tak! Czasami już sama droga jest atrakcją nie byle jaką :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kolejna wyprawa w bliższy czy dalszy świat pokazuje, o ilu rzeczach jeszcze nie wiemy, ile miejsc jest jeszcze nie odkrytych. Wiem po sobie, bo w wielu miejscach jeszcze nie byłam. A kraj nasz długi i szeroki. Ale zauważam, że niektóre "starocie" są restaurowane i przejmowane na jakieś działalności. To chyba dobrze. Lepiej korzystać niż pozwalać, by coś niszczało.
    Pozdrawiam serdecznie Jotko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie jest, ale nawet wracając w stare ulubione miejsca, zauważa się ciągle coś nowego:-)

      Usuń
  22. JoAsiu, kapitalna wycieczka, świetne zdjęcia :)
    nie wystarczyłoby naszego życia, żeby poznać piękno przeróżnych miejsc,
    zakątków, ale cudownie jest wciąż odkrywać nieznane .. uwielbiam wiatraki !

    - pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile damy radę...a tu jeszcze wspaniałości zagraniczne!
      I życia i funduszy za mało ;-)

      Usuń
  23. Dobre zakończenie kiepskiego roku...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca był kiepski, zawsze jakiś promyk się znajdzie:-)

      Usuń
  24. Pogodę raczej miałaś wiosenna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bardzo, bo jeszcze słońce dodawało temperatury:-)

      Usuń
  25. Cieszy widok takiego pięknego odrestaurowanego zabytku :) Latem zwiedzaliśmy Kaszuby i natrafiliśmy na niszczejący wiatrak. Kiedyś musiał być piękny, a teraz wręcz odstraszał i jeszcze grozi zawaleniem. Żal patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze wiele podobnych, niszczejących wiatraków. Oby dotrwały do momentu odbudowy, bo jednak urozmaicają krajobraz:-)

      Usuń
  26. Fajnie, że dzielisz się zdjęciami miejsc, które odwiedziłaś. Niektórzy nigdy tam nie dotrą a przynajmniej widzą na fotografiach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama tak korzystam z cudzych podróży i zdjęć:-)

      Usuń
  27. Joasiu wszystkiego dobrego w Nowym Roku :) fajna ta Wasza ostatnia wycieczka, tym bardziej że temperatury prawie wiosenne, a nie zimowe :) życzę kolejnych takich malych i większych wycieczek, dobrego każego dnia i dobrej energii na cały rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana i niechaj wszystkim nam się spełnia!

      Usuń
  28. Piękny jest ten wiatrak, a Jezioro Ślesińskie pełne uroku.
    Życzę zdrowia i szczęścia w nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zazdraszczam. Odkąd zafundowałem sobie "Herkulesa" do ćwiczeń, to moje najdłuższe wycieczki odbywają się do mojego warsztatu na połpiętrze i na trasie łóżko - kuchnia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam o zakupie jakiegoś sprzętu do ćwiczeń, ale zawsze wybieram spacer...

      Usuń
  30. Dajesz czadu, tyle już mieć kilometrów w nogach.
    A ja czekam wiosny. Jestem jak niecierpek, nie cierpię zimy.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za zimą tez nie przepadam, zwłaszcza za ekstremami, ale jakoś do wiosny dotrwać trzeba:-)

      Usuń
  31. Niczego sobie wycieczka. Zazdroszczę nieco, bo na jakiejkolwiek dłuższej niż po Warszawie byłem wieki temu. Nie mniej mam nadzieję na poprawę tego.

    Raczej nie kupię już nic sojowego do jedzenia poza hummusem.

    Dziękuję za uznanie co do przeczytanych książek przeze mnie. :)

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne co mi smakowało ostatnio z takich nowinek, to paprykarz wegański, ale soi tam nie było!

      Usuń
  32. Przyjemna jest taka spontaniczna podróż, a zdjęcia wyszły znakomicie.
    Dziękuję za docenienie moich utworów. Pozdrawiam Serdecznie
    i życzę Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie życzę pięknego roku!

      Usuń
  33. Ładnie tam nad jeziorem <3 Też nie lubię patrzeć na te śmieci w rowach

    OdpowiedzUsuń
  34. Super wycieczka:) Ty zawsze znajdziesz ciekawe miejsca.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń