Kiedyś czytałam swojemu synowi, później swoim czytelnikom piękną i mądrą książkę DROGI MIKOŁAJU, PROSIMY NIE PRZYJEŻDŻAJ DO NAS W TYM ROKU....
O czym jest książka?
W dużym skrócie - o listach pisanych przez dzieci do Mikołaja. Zatroskany Mikołaj i jego pomocnicy nie mogą sie nadziwić wzrastającej zachłanności dzieciaków na coraz droższe zabawki, bo nie proszą o misie, słodycze i inne zwyczajne rzeczy, ale o komputery, pieniądze, telefony itd.
Wśród tego ogromu korespondencji znalazł się list grupy dzieci zatroskanych o los swoich rówieśników w krajach trzeciego świata i zrezygnowały z prezentów dla siebie na rzecz pomocy dla głodujących, chorych, bezdomnych na całym świecie.
Stąd właśnie tytuł książki. Mikołaj wraz ze swoimi pomocnikami jedzie do Afryki by kopać studnie, uczyć uprawy roślin, organizuje nauczanie itp.
Zapytałam uczniów, kto byłby w stanie zrezygnować ze swoich prezentów na rzecz osób potrzebujących pomocy? Część dzieci odpowiedziała szczerze, że nie zrezygnowałaby z prezentów, ale chętnie podzieli się pieniędzmi ze skarbonki lub kieszonkowym. Były także dzieci, które bez zastanowienia zaoferowały pomoc, rezygnując z prezentów. Nie wiem, jak mogło być naprawdę, nie wiemy czy sami zrezygnowalibyśmy z prezentów pod choinką.
Piszę o tej książce nie tylko przy okazji Mikołajek, ale głównie dlatego by mieć dobry wstęp dla polecenia akcji charytatywnej FUNDACJI SŁONECZKO.
Najlepiej posłużę się słowami z innego bloga, który propaguje anonimową zbiórkę funduszy:
O jakie tu pieniądze chodzi? O każde! O ten jeden procent z podatku, o drobne na piwo, którego z jakiegoś powodu nie kupimy, o wyraz wdzięczności, którego przyjaciel nie chce przyjąć i nie bardzo wiadomo co z tym zrobić… Ja wiem – powiedz mu, że wpłacisz na Niedźwiadka Koala do fundacji „Słoneczko”.
Czujesz, że masz zobowiązanie wobec przyjaciela i on nie chce tego przyjąć – powiedz mu, że wpłacisz to na fundację „Słoneczko” – i on będzie zadowolony, i Ty, i jeszcze ktoś!
Jeżeli są jeszcze jakieś pomysły na finansowanie Naszego Niedźwiadka, to bardzo proszę!!!
A teraz jeszcze fundacja i konto:
Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „SŁONECZKO”
77-400 Złotów, Stawnica 33A
konto: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
w tytule wpłaty podać subkonto osoby, której chcemy przekazać naszą wpłatę: 442/P
Można też rozliczyć PIT na stronie fundacji:
Fundacja Słoneczko
KRS: 0000186434
Kto nie chciałby wcielić się w rolę Mikołaja lub jego pomocnika? Ja chyba skorzystam z odpisu podatkowego w rozliczeniu PIT, bo co roku 1% przekazujemy na jakąś organizację, więc teraz nie muszę szukać :-) A jeśli na pomoc czeka jeden z blogerów, to tym bardziej akcja bliska sercu, bo kto jak nie MY?
Ho, ho, ho 😉 będę tu dziś pierwszym Mikołajem 🎅 Nie znam tej fundacji, ale chętnie się zapoznam z jej działalnością i dorzucę kilka promyków słońca (tym bardziej ze za kilka dni mam szansę ich złapać trochę więcej). Twój temat Asiu trafiony w dziesiątkę w tym Mikołajkowym dniu. Pozdrawiam zimowo i życzę wszystkim Twoim Czytelnikom aby ten lubiany głównie przez dzieci dzień i nam dorosłym przyniósł choć maleńki miły drobiazg 😉🎄🎅
OdpowiedzUsuńTaką mamy nadzieję, każdy lubi być czasem dzieckiem :-)
UsuńNie umiem wstawiać takich obrazków...
Zaczynam się gubić w rządowych zapowiedziach, ale z tego, co zrozumiałam, datki na cele organizacji pozarządowych mają być scentralizowane i odgórnie dzielone. Prawdopodobnie się mylę, bo to niewiarygodne.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie takiej sytuacji, to nielogiczne. Skoro chcę przekazać swój 1% czy inny datek, to chcę też mieć wpływ na podział.
UsuńWiesz , Jotko? Ty po prostu geniuszem jesteś!!
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, przeczytałam w onecie felieton kto może się uważać za geniusza (prawie) i nic do mnie nie pasuje...
UsuńWedług Onetu jedynym geniuszem jest Onet!
UsuńJa co roku korzystam z tego odpisu i za każdym razem przekazuje go na rzecz innej fundacji. Dane tej spisałam więc w tym roku do nich powędruje kasa ode mnie.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie, co roku inna fundacja, a teraz nie muszę szukać, bo lista długa.
UsuńBardzo dobry temat ! Tym bardziej, że tych fundacji jest całe mnóstwo i czasem człowiek nie wie, którą wybrać. Chyba dziś już nie ma takich ludzi, którzy nie mieliby swojego udziału w pomaganiu. Jest przecież magiczny 1% !
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest dużo osób, które bezinteresownie niosą pomoc i nikt o tym nie wie.
Mnie kiedyś bardzo pomogła sąsiadka, za którą nie przepadałam. Okazało się, że zauważyła to , że potrzebuję pomocy w kryzysowej sytuacji i umiejętnie mi tego wsparcia udzieliła. Jestem jej za to bardzo wdzięczna, bo nieważne kim jesteś czy też kiedyś byłeś, nie ważne jak się ubierasz i wysławiasz, ale ważne, że masz serce otwarte i nie boisz się tego okazać. Pozdrawiam cieplutko :))
To są tzw. Anioły na naszej drodze, choć nie muszą wyglądać jak anioły :-)
UsuńPomagam w wielu miejscach. Od lat pomagam z serca.
OdpowiedzUsuńI nic sobie nie odliczam.
Bo prawdziwa pomoc jest właśnie wtedy gdy nie widzi się w tym najmniejszego nawet zysku dla siebie.
Akurat takie odliczanie nie jest niczyim zyskiem, bo te pieniądze i tak trafiają do budżetu państwa. To prawda, pomaganie powinno wypływać z serca, a nie z chęci rozgłosu, ale z drugiej strony nawet akcje charytatywne trzeba w dzisiejszym świecie promować...
UsuńCo roku przekazuję odpis podatkowy dla jakiejś fundacji.I często jest to odpis dla schroniska dla bezdomnych ofiar ludzkiej
OdpowiedzUsuńbezmyślności i egoizmu, czyli czworołapków.
Miłego;)
My kiedyś wsparliśmy WWF i ochronę wilków. Każdy ma "swoją" półkę i dobrze :-)
UsuńKsiążka fajna, godna polecenia.
OdpowiedzUsuńJa już pomagam.
Pozdrawiam Asiu. :) .
To prawda, ile razy ją czytam, tyle razy mam ściśnięte gardło...
UsuńJak zwykle Twoje dobro wychodzi z wnętrza. Serce "roście", a książeczka piękna, bo uczy empatii.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Cegiełka do cegiełki, a książeczka inna niż wszystkie :-)
UsuńMusze poszukać tej książki, bo to chyba coś wyjątkowego. To raz. Dwa, pomagać to zawsze warto. Nie wiem, czy wspomogę akurat tę fundację, bo potrzebujących mnóstwo, a bliższa ciału koszula, więc zwykle dostają ci, którzy sa nam znani i w jakis sposób bliscy.
OdpowiedzUsuńI chciałabym nawiązać do komentarza Stokrotki - właśnie tak, zgadzam się w pełni, brałam kiedys udział w długiej dyskusji o dobroczynności - nie jest nią moim zdaniem oddanie starych ciuchów, chociaż jak najbardziej warto to zrobić, tylko że to robi dobrze mnie. A sztuką jest pomóc, nie mając z tego nic dla siebie - bo radośc w sercu do zupełnie coś innego niż wolna półka w szafie...
Sama prawda, o dobroczynności można by długo, parę minusów też się znajdzie. Książka wydana dawno temu, ale moze jeszcze gdzieś do nabycia?
UsuńMój odpis tym razem pójdzie na Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko”
OdpowiedzUsuńTeż fajnie, my kiedyś przekazaliśmy na "Mam marzenie"
UsuńAsiu ...moim zdaniem warto pomagać.Fakt ,że nawet wśród bliskich znajomych spotykam się z opiniami...." a wiadomo na co on/ona to przeznaczy?" Tak w takim przypadku jakby miał/a nie spać tylko rozmyślać nad tym...niech lepiej nie daje.Mój odpis od dobrych kilkunastu lat przeznaczam na Towarzystwo Rodzin Wielodzietnych w Krośnie (prowadzi do siostra mojego Mietka).Cieszę się,że jest mi dane być w Jej rodzinie .Na każdym kroku widać jak na sercu jej są sprawy rodzin (niektórzy krótko określają jako patologiczne),a szczególnie dzieci.W tym roku właśnie minęło 25 lat....istnienia tego Towarzystwa ,ale smutne ,że chcąc "odpocząć" Danutka nie ma osoby ,która chciałaby a przy tym nadawałaby się aby Ją zastąpić...
OdpowiedzUsuńNo Grażynko, to prawdziwa misjonarka i na pewno zna ciekawe historie, a 25 lat działalności to prawdziwy rekord :-) Podziwiam!
UsuńTaka akcja jak ta jest piękna i ze wszech miar godna poparcia... Tak samo jak postawa tych dzieciaków rezygnujących z kieszonkowego i prezentów. Będą z nich dobrzy ludzie... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco! :)
Widać wspólne akcje jednoczą ludzi:-)
UsuńDobrych dni Celcie:-)
Tak w temacie książki: widziałam kiedyś jakiś show z USA, gdzie prowadzący poprosił widzów, żeby zrobili dzieciom jakiś bardzo niesatysfakcjonujący prezent pod choinkę i żeby nagrali ich reakcję.
OdpowiedzUsuńDzieci jak dzieci - reagowały różnie: smutkiem, złością, niektóre były po prostu zdziwione. Najbardziej zapamiętałam dziewczynkę pięcio, może sześcioletnią, widać było, że z bogatego domu (piękna choinka w ładnym pokoju). W prezencie dostała nadgryzioną kanapkę. Chociaż była wyraźnie zawiedziona, to była tak wspaniale spokojna, że mnie zachwyciła. Tłumaczyła mamie, że skoro już musiała dać jej kanapkę w prezencie, to mogła przynajmniej jej nie nadgryzać, ale zapewniała, że docenia gest. Robię wszystko, by moje dzieci też nie były roszczeniowe i nastawione na drogie prezenty.
Takich dzieci jest chyba mało, ale wierzę, że się zdarzają.
UsuńKiedyś na spotkaniu z czytelnikami pytałam o wymarzone prezenty na święta, dzieci wymieniały różne rzeczy, a jeden z chłopców powiedział, że on tylko czeka na przyjazd taty....
Też uważam, że trzeba pomagać, nie liczy się jak, czy materialnie, czy duchowo, czy fizycznie podczas prac domowych lub remontowych, ważne by z chęcią z sercem, nie na pokaz bądź z przymusu. Niestety takich ludzi jak i zwierząt potrzebujących jest coraz więcej, a tych niosących pomoc jest dużo, ale wciąż jeszcze za mało by zadowolić wszystkich. Tak na marginesie to nasz rząd powinien myśleć i martwić się o to jak zaspokoić życiowe potrzeby innych, a nie my zwykli obywatele, którym tak na prawdę też jest ciężko i się nie przelewa, ale my podzielimy się ostatnią złotówką, a Ci co wyżej siedzą patrzą by im przypadkiem tej złotówki nie ubyło.
OdpowiedzUsuńJa bym Mikołaja poprosiła tylko o zdrowie, bo gdybym to miała to reszta już by była mało ważna, wiele rzeczy można sobie kupić, wypracować. Na niektóre rzeczy w naszym życiu mamy wpływ, a brak zdrowia, poważne choroby blokują dostęp do naszych planów, marzeń, pasji, do godnego i ludzkiego życia.
Pozdrawiam Cię Asiu serdecznie :)
Agnieszko, życzę Ci tego z całego serca, dość już wycierpiałaś, wystarczy.
UsuńMasz rację, że każda choroba spowalnia nasze działania, nawet apetyt odbiera...
Miłego wieczoru:-)
Bardzo dziękujemy za dołączenie się do naszej inicjatywy. Niech to się toczy jak śnieżna kula!
OdpowiedzUsuńOsoba o której tu mówimy nigdy sama o nic nie poprosiła, a zawsze starała się wspierać innych. Teraz czas na nas. :)
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że jeśli nie w tym, to może w następnym roku więcej ludzi dołączy :-)
UsuńMam nadzieję, że damy redę to pociągnąć skutecznie.
UsuńJeszcze raz dzięki za dołączenie! :)
Pięknie Jotko. Tyle jest potrzebujących osób, więc trzeba pomagać. Ja wspomagam różne Instytucje Charytatywne od czasu do czasu, również jakieś osoby jednorazowo. Dla tej anonimowej Osoby od Misia Koala, wysłałam już wczoraj:)
OdpowiedzUsuńAle szybka jesteś Mario i wspaniała:-)
UsuńKto jak nie my? Tyle jest potrzebujących osób. Jak się zdecydować komu pomagać? Ostatnimi czasy wspomagałam schronisko z którego pochodzi nasz psiak.
OdpowiedzUsuńZobaczymy. Jeszcze chwila na zastanowienie.
Miłego wieczoru, Jotko :)
To prawda, trudno się zdecydować, ale ważne by zdecydować w ogóle :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńKto jak nie my :)
Pozdrawiam :)
Prawda?
UsuńDobrych dni:-)
My przez wiele lat wpłacaliśmy na fundację Rak&Roll, która pomagała w leczeniu naszej przyjaciółki. Kiedy odeszła wróciliśmy do wspomagania warszawskiego hospicjum dla dzieci. To w odpisie 1 proc. A co miesiąc wspomagam WWF i wioski S.O.S.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas w jakiś sposób stara się pomagać, czasem są to pieniądze, czasem rzeczy materialne, czasem dobre słowo...
UsuńPięknie napisane Asiu i słuszna sprawa do której chętnie przyłączę się i ja :) Niechaj nasza społeczność blogowa dobrem słynie
OdpowiedzUsuńTy pomagasz tylu osobom, że masz kilka miejsc w niebie już zarezerwowanych :-)
UsuńJa również chętnie pomagam. Zakupiłam misia fundacji TVN, i oczywiście planuję przekazać 1% ze swojego podatku. Pomoc chorym dzieciom to małe promyki, które powodują, że na buziach tych najmniejszych istotek pojawia się uśmiech. Sama wielokrotnie leżąc w szpitalu otrzymywałam małe podarunki na Mikołajki: misia, słodycze. Niby mała rzecz, a powodowała, że czułam się mniej gorsza niż zdrowe dzieci:)
OdpowiedzUsuńCzyli wartość najmniejszego nawet gestu znasz najlepiej. A nic tak nie boli, jak choroba dziecka....
UsuńZastanawiam się jak nisko upadliśmy, jako zorganizowane społeczeństwo obywatelskie, aby funkcjonujące kiedyś państwowe instytucje pomocy socjalnej zastąpić prawie w całości pospolitym ruszeniem.
OdpowiedzUsuńNa listach różnorodnych fundacji znajduje się ponad 720 (siedemset dwadzieścia!) organizacji, Nie podejmuję się obliczać jaki zysk byłby, gdyby zamiast tych 720, pojawiło się kilka. Niektórzy twierdzą, że tylko 17% trafia do potrzebujących, resztę pożera biurokracja, skarbówka, przestępczość, konkurencja, itp.
Szczytem arogancji ze strony państwa jest dopuszczenie do sytuacji, aby pomoc dla potrzebujących organizować m.in. za pomocą publikacji medialnych. Przecież walka o zdrowie, a nawet życie, to nie "casting na wybiegu". Tu nie powinna wygrywać medialność, ale merytoryka.
Akcję popieram na zasadzie: na bezrybiu i rak ryba.
Wszystko to prawda, dlatego nie kupuję krzyżówek na ulicy, nie wrzucam do przypadkowych puszek na nie wiadomo co. Gdyby jednak nastawiać się sceptycznie do wszystkiego, to czy można samemu potem liczyć na pomoc?
UsuńIdeałem byłoby, gdyby całość funduszy trafiała do potrzebujących, ale to raczej utopia...
Nie widzę większego, a może nawet żadnego, związku pomiędzy formą zbierania pieniędzy (puszki, przelewy, odpisy 1%, sprzedaż promocyjna, itd., itp., ) a systemem kierowania pomocy do potrzebujących. Przecież nadal wygrywa ten kto mocniej drze gębę w mediach, a przegrywają skromni, nieśmiali, samotni ...
UsuńCałość funduszy nigdy nie trafi do potrzebujących (koszty operacyjne), ale w przypadku zintegrowania tych jednostek organizacyjnych zamiast 17% może być 40-60%. Jednak nietrudno się domyślić dlaczego nikomu nie zależy na uregulowaniu tej kwestii.
Ale może się mylę. ;)
Na sprawach ekonomicznych nie znam sie aż tak, by wdawać sie w dyskurs o finansach. Nagłaśnianie akcji charytatywnych w dzisiejszych czasach jest niestety konieczne, bo kto przyjdzie na koncert organizowany przez szkołę dla chorego kolegi lub na aukcję prac dzieci oprócz ich rodziców?
UsuńNieśmiali i samotni też mogą znaleźć swoją ścieżkę lub MY pomóżmy im ją znaleźć...
Zawsze przekazujemy z Mężem procent na organizacje charytatywne, zawsze wybieramy inną, może w tym roku pomożemy tej:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak my, dziękuję Natalio :-)
UsuńTen pomysł z 1% to jest strzał w dziesiątkę, nawet jeśli te kwoty nie są duże, to jak się kilka takich zbierze to już są konkretne pieniądze. Tylko dużo tych organizacji jest... Książka ze świetnym przesłaniem również, a że dzieci nie chciałby zrezygnować z prezentów, no to może dlatego, że tak bardzo czekają na nie i czekają, z niecierpliwością, to za to czekanie chcą być wynagrodzone. ;) Ale miło, że były i takie, które od razu zrezygnowały. Dobrze uczyć dzieci wrażliwości i pomagania drugiemu człowiekowi.
OdpowiedzUsuńWiesz, czasami nawet nam dorosłym trudno rezygnować z przyjemności, zwłaszcza w tej wyjątkowy dzień. Nie musimy rezygnować, bo i tak ten 1% nam skarbówka zabierze...
UsuńA no tak jest. Więc czego tu wymagać od dzieci ;).
UsuńMoi rodzice zawsze mówili, że to bie prezenty są najważniejsze. A ja cieszę się zawsze z tych drobnych. Od współlokatorki w tym roku dostałam... skarpetki ;)
OdpowiedzUsuńTyle fajnych skarpetek widziałam w tym roku, że sama chciałabym dostać :-)
UsuńTak sobie myślę, że moja córka zapytana, czy podzieliła by się pieniędzmi, lub zrezygnowała z prezentów, by pomóc głodującym dzieciom z pewnością odpowiedziałaby twierdząco i wtedy, gdy była mała jak i teraz, gdy jest dorosła. Pomoc wszystkim tym, którzy tej pomocy potrzebują, czy zwierz to, czy człek - to rzecz chwalebna. A 1 procent, który, gdy nie wpłacimy go na wybraną organizację, po prostu przepadnie - warto odpisać od podatku na cel charytatywny. Na Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „SŁONECZKO” na przykład :) I to jest wspaniały pomysł Jotko.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, a poza tym nie trzeba nic więcej tylko wypełnić PIT...
Usuńwarto pomagać
OdpowiedzUsuńI zawsze można znaleźć dogodną formę :-)
Usuńjasne że tak;)
UsuńLubię takie inicjatywy, zwalczanie konsumpcjonizmu, materializmu, hedonizmu, na rzecz pacyfizmu, praw człowieka, dostrzegania tego co najważniejsze.
OdpowiedzUsuńChyba czas zacząć myśleć o prawdziwych wartościach, a nie tylko o pozorach...
Usuńteż zawsze przekazuję jeden procent podatku na organizacje charytatywne. Trzeba pomagać jak tylko się da, zwłaszcza że i tak komuś musimy te pieniądze oddać. A takie zbiórki jak opisane wyżej to świetna sprawa, wystarczy kilka złotych a jeśli wpłaci je setka osób to kwota znacznie wzrośnie.
OdpowiedzUsuńCzyli należysz do do dobrego towarzystwa :-)
Usuń