Właśnie wróciłam z Muzeum Piernika w Toruniu. Znakomita okazja do budowania nastroju świątecznego. W ubiegłych latach dane mi było zwiedzić fabryki ozdób choinkowych.
Uczestnictwo w warsztatach pieczenia pierników według starej receptury ma jeszcze ten plus, że towarzyszą nam te wszystkie zapachy przyprawowe: imbir, pieprz, cynamon, goździki, miód i oczywiście zapach upieczonego ciasta.
Piernik widoczny na zdjęciu jest moim dziełem, sama zagniatałam ciasto, wkładałam do formy i wykroiłam, a potem gospodarz włożył do pieca i pijąc kawkę z krajanką piernikową czekałam aż ciastka sie upieką. Jest to bowiem żywe muzeum, gdzie zwiedzający nie tylko poznają historię toruńskich katarzynek i stare receptury cukiernicze, ale sami bawią się w cukierników.
Zwiedziłam także stoiska muzealne, gdzie zgromadzono akcesoria do wypieku pierników, różne pamiątkowe gadżety dla turystów oraz bogato zdobione wypieki.
Na koszulkach widocznych na zdjęciu zauważyłam napisy:
STARY PIERNIK TO TEŻ CIACHO !
LUBIĘ SOBIE POPIERNICZYĆ!
MAM BZIKA NA PUNKCIE PIERNIKA!
Na ścianie wymalowano bardzo dowcipny napis, który głosi, że KTO TRUNKÓW NIE PIJE I OD NICH UMYKA, TEN NIEGODZIEN KOSZTOWAĆ SŁODKIEGO PIERNIKA.
A wiecie na pewno, że słowo PIERNIK wywodzi się od przymiotnika PIERNY czyli pieprzny, ostry w smaku. Jak zauważyliście, oczywiście zapozowałam do zdjęcia jako wielki piernik, a co :-)
Muzeum jest dwupiętrowe i zaliczyliśmy jeszcze ekspozycję prezentującą osiągnięcia sztuki cukierniczej na początku XX wieku, kiedy używano już maszyn i urządzeń ułatwiających pracę cukiernikom - mieszadła do ciasta, prasowalnicę do uzyskiwania coraz cieńszych płatów czy prasę do dzielenia na równe porcje. Maszyny pochodziły z czasów zaboru pruskiego i przetrwały w dobrym stanie, wszystkie są sprawne.
Na drugim piętrze można było skorzystać z usług pięknej i utalentowanej zdobniczki pierników i jeśli talentu bozia nam poskąpiła, za drobną opłatą pani pięknie ozdabia zakupione na miejscu ciastka.
Bardzo miło spędziłam czas i wszystkim polecam, a z tego co wiem, takie atrakcje Toruń zapewnia w 3 miejscach, bo oprócz muzeum , w którym byłam można też skorzystać z oferty Muzeum Kopernika, gdzie w piwnicach sympatyczne mieszczki kierują wypiekiem ciastek, jest tez podobna cukiernia przy sklepie firmowym fabryki Kopernik, tej słynącej z pierników w całej Polsce.
Pozdrawiam słodko i piernie :-)
ale fajnie. W Toruniu byłam ale w Muzeum Piernika nie....
OdpowiedzUsuńPolecam też Muzeum Podróżników Halika i Dzikowskiej :-)
UsuńŚwietna dla mnie wiadomość bo na wiosnę chcemy z mężem wyskoczyć na weekend do Torunia. Nie omieszkam wpaść do muzeum. Fajne popołudnie miałaś Asiu :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jeszcze cała pachnę piernikami :-)
UsuńSuper Asiu. Fantastyczne muzeum. Własnie zastanawiałam się, czy jest tam piernikowy zapach. A tu proszę, jest jeszcze coś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :) .
Po zapachu trafisz Tereniu do muzeum z zamkniętymi oczami :-)
UsuńAle fajnie. Mój mąż ma jakies zawodowe konszachty w Toruniu, i czasem przywozi lub jemu przywożą torbe pełna tych pysznych pierniczków, ale on nie robi ich sam... następnym razem powiem, mu, że chcę takiego pierniczka, który będzie jego dziełem. A zdjęcie jako Ciastek boskie:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wyślij go na warsztaty, kawą częstują i wybór słodkości duży, a pierniki inne, niż te sklepowe...
UsuńKocham muzeum piernika. Byliśmy w Toruniu z mężem w listopadzie. To bardzo klimatyczne miejsce. A jeśli Jotko jesteś fanką piernika toruńskiego i dobrych trunków, to polecam wódkę na bazie toruńskich pierników. Kupiliśmy z mężem na spróbowanie i o ile ja nie pijam alkoholu, chyba że lampkę czerwonego wina od święta, to kieliszek piernikowej wódki naprawdę mi smakował :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, nie próbowałam :-( Fanką mocnych trunków nie jestem, ale spróbować trzeba:-)
UsuńPiekę pierniczki na święta, w Toruniu jestem często, a do muzeum nawet nie zajrzałem. Może najwyższy czas to zmienić?
OdpowiedzUsuńNo pewnie, jakbyś był w skansenie, a jakie śliczne mieszczki lub wiedźmy, jak wolisz :-)
Usuńw zasadzie nie przepadam za piernikami, ale jak mnie ssanie na słodkości dopadnie, to i piernik dobry, nawet stary :))))))
OdpowiedzUsuńspokojnych świąt Jotko
Dzięki, że wpadłaś, stary piernik zawsze dobry, byle odpowiednio pieprzny był :-)
UsuńTobie także wszystkiego dobrego :-)
Zapachniało ... ślinka leci na toruńskie pierniki od samego patrzenia. Dobrze ze mam jakiś zapasik z Tesco zaraz go uruchomię :)
OdpowiedzUsuńCo tam Tesco, następnym razem zabiorę Cię na warsztaty i tam poszalejemy :-)
UsuńJestem -za :)
UsuńWspaniale, że wizyta w moim mieście byłą udana, faktycznie nie ma to jak pierniki z Torunia:)
OdpowiedzUsuńToruń zawsze lubiłam i zawsze odkrywam coś nowego :-)
UsuńW przyszłym roku wybieram się do Torunia. Na pewno tam zajrzę :)
OdpowiedzUsuńTo super, z każdym rokiem poszerzają ofertę, bo nie tylko pierniki oferują :-)
UsuńW życiu nie upiekłam jeszcze piernika i zapewne nie upiekę. Prawdę mówiąc to nie lubię piernika, ale lubię ciasteczka cynamonowe.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zwiedzać takie miejsca, no a gdy jeszcze można się czegoś nauczyć to jest to piękna sprawa.
Miłego;)
To prawda, takie aktywności też lubię. Kiedyś w skansenie brałam udział w młóceniu cepem i wytwarzaniu masła, ciężka robota...
UsuńW Toruniu byłam kilka razy, ale jakoś nigdy nie trafiłam do muzeum pierników, a chętnie bym je odwiedziła, więc może następnym razem. Twoja piernikowa podkowa wygląda super:)
OdpowiedzUsuńNajwiększa forma jaka tam była i łatwa do wycięcia ;-)
UsuńJakie świetne miejsce! Jestem urzeczona tymi zdjęciami. I pewnie te zapachy wszystkie śliczne towarzyszą podczas zwiedzania, a jeszcze możliwość nie tylko samego zobaczenia, ale też doświadczenia jest super. Lubię takie coś. ;)
OdpowiedzUsuńZapachów jest tam tyle, że w nosie kręci, a gdy zaczyna się wypiek, to każdy ma ślinotok...
UsuńZ piernikami ,a raczej z pierniczkami mam takie wspomnienie...upiekłam kilkanaście lat temu sporo przed świętami pierniczki i schowałam tak dobrze ,ze zapomnieliśmy wszyscy o nich.Jakie było zdziwienie gdy na święta wielkanocne robiąc "porządki" znalazłam.....pierniczki bożonarodzeniowe.Były twarde ....i tak się zniechęciłam ,że piekę pierniki i to z przepisu sprawdzonego.....jakoś do niektórych wypieków brakuje mi chyba "serca".....Ale za to podziwiam gdy widzę a co więcej próbuję tych przepysznych pierniczków ślicznie ozdobionych....zamiast pierniczków dzisiaj piekłam ciasteczka półfrancuskie i kokosanki....Dla Ciebie Asiu mam radę-dzisiaj myj się bardzo aby zapach pierników towarzyszył Ci dłużej...Dziękuję za życzenia i za uśmiechniętego mikołajka.
OdpowiedzUsuńGrażynko, twarde też są dobre, można moczyć w herbacie :-)
UsuńZawsze podziwiam twoje wypieki, do tego trzeba mieć talent i serce :-)
Oczywiście miałam na myśli abyś się nie myła bardzo ale jakiś chochlik coś tam namieszał....
OdpowiedzUsuńI tak się domyśliłam :-)
UsuńW Toruniu byłam kilka razy i pierniki jadłam, ale - nie piekłam, a to pewnie lepsza frajda niż ich zjadanie;)
OdpowiedzUsuńO wiele lepsza :-)
UsuńMój M. też był w tym muzeum i przywiózł do domu własnoręcznie zrobionego piernika - do tej pory przechowujemy to na dowód jego kuchennej chwały! Szkoda,, że na pierniku się skończyło... A ja jestem wyjątkiem chyba... Nie lubię pierników szczerze :-(
OdpowiedzUsuńTo nie aż takie dziwne, ja lubię, ale tylko porą zimową :-)
UsuńPiernikowe miasto odwiedzić tuż przed świętami Bożego Narodzenia - toż to kwintesencja nastroju świątecznego :D Nie byłam nigdy, choć kilka razy się wybierałam, ale tu u Ciebie piernikowością się nasycę. Te zdjęcia tak mi na wyobraźnię działają, że niemal czuję korzenny zapach ;) Niestety sama piec nie potrafię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam piernikowo Jotko :)
O tak, ten zapach jest zniewalający, a w Toruniu to nawet kupisz lody piernikowe i piernikową musztardę :-)
UsuńGdybyś miała dobry przepis to nie może się nie udać :-)
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMam koleżankę z Torunia i zawsze dostajemy od niej przedświąteczną paczkę z pierniczkami, które sama wypieka :) Smak jest nie do opisania.
Bardzo podoba mi się slogan "Stary piernik to też ciacho". Szkoda, że nie znałam go, gdy żył mój tata. Na pewno by się uśmiał, bo miał niesamowity dystans do siebie :)
A Ty w pierniczkowej kreacji wyglądasz naprawdę uroczo. Powiedziałabym nawet, że tak "do schrupania" ;)
Pozdrawiam :)
W tej aranżacji, wśród innych pierników poczułam sie faktycznie jak pani piernikowa :-)
UsuńOczywiście że najśliczniejszy ten Wielki Piernik.:-)
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj też piernik w domu robiłam.
Czyli też byłaś w królestwie aromatów korzennych :-)
UsuńMłody był w muzeum piernika w tym roku i nawet zrobił własne ciacho. Zjadł je niestety w autobusie i nie dane nam było docenić jego kulinarnego kunsztu.
OdpowiedzUsuńA co do limeryków...
Jaki piernik, taka dziurka
jaka mać, taka córka :)
Nie dziwię się, że zjadł w autobusie :-) też bym zjadła, ale chciałam się pochwalić :-)
UsuńMyślę, że kiedyś zabiorę juniora na takie warsztaty. Takie żywe lekcje to wielka frajda nie tylko dla nas dorosłych, ale też - pewnie jeszcze bardziej - dla dzieciaków.
OdpowiedzUsuńNa pewno mu się spodoba :-)
UsuńNapisałaś o tym w ten sposób, że aż sama chciałabym sobie powypiekać te pierniczki, mimo że talentu kulinarnego z całą pewnością nie można mi zarzucić, chociaż teraz piszę do Ciebie z przerwy od wyciskania kółeczek do pierogów ruskich. :D Mama właśnie skleja, ja zajmuję się ciastem, bo niespecjalnie do czegoś innego się nadaję... Ale próbuję! :)
OdpowiedzUsuńPodrzuć jakiegoś piernika, Jotko kochana, chętnie bym spróbowała!
Nie bądź dla siebie taka surowa, ja też do występu w masterszefie nie nadaję się :-)
UsuńGdyby to było możliwe, posłałabym Ci wirtualnie pachnące pierniki, bo piekłam sama, ale uszka kupiłam :-)
Ależ miałaś świetną piernikową wycieczkę;) Jestem jakby w temacie pierników...bo nasze dzieci zgłosiły mnie do pieczenia ciasta na szkolne wigilie, no i wczoraj piekłam dwa pierniki właśnie;)))
OdpowiedzUsuńAsiu, wszystkiego dobrego z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia i realizacji planów w Nowym Roku:)))
Nas też uczniowie częstowali ciastami pieczonymi przez mamy i dlatego mamy są niezwykłe, że w tym czasie jeszcze znajdują siły, by dla dzieci upiec ciacho do szkoły :-)
UsuńDziękuję za życzenia Moniko, ja złożę swoje jutro :-)
Nigdy nawet nie jadłam prawdziwych, toruńskich pierników. To musiał być świetny wypad. Pozazdrościć :) Ponadto bardzo ładne zdjęcia i przyjemnie napisana notka. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńSmak tych pieczonych według starej receptury jest świetny i można je piec długo przed świętami.
UsuńPozdrawiam :-)