Tą trasą jechaliśmy wielokrotnie, kierunek Kalisz przez Konin. Wielokrotnie też mijaliśmy drogowskaz: Kościeszki, kościół drewniany 2 km. Jakoś jednak nigdy nie mieliśmy ochoty zbaczać z trasy, by go zwiedzić, a w drodze powrotnej najczęściej człowiek jest już tak zmęczony, że gna do domu na herbatę.
Tym razem jednak mąż zmienił zdanie i skręcił w boczną drogę, wszak to niedaleko, pogoda piękna, warto zaspokoić ciekawość. Kościółek okazał sie całkiem ciekawy, pod wezwaniem św.Anny, z drugiej połowy XVIII wieku, choć w tym miejscu świątynię postawiono już w XIII wieku.
Smukłą wieżyczkę odrestaurowano w latach 70ych dwudziestego wieku. Gdy obchodziliśmy budynek wokół towarzyszył nam zapach charakterystyczny dla starego drewna, kto był w Biskupinie wie, co mam na myśli... Nie mogliśmy jednak zrobić zdjęć w środku, bo trwała msza.
Ale piszę o tym kościele nie tylko z powodu jego walorów architektonicznych. Zboczenie z trasy i zrobienie kilku fotek uchroniło nas od wypadku drogowego. Chwilę przed nami doszło do zderzenie trzech aut, z czego jedno znalazło się w rowie, drugie nadaje sie tylko na złom, a satnu trzeciego nie widziałam, bo stało do nas tyłem. Gdy dojeżdżaliśmy do miejsca zdarzenia akurat zjawiła sie policja na kogutach, a parę kilometrów dalej mijaliśmy pogotowie na sygnale.
Czyżby nasz Anioł stróż skierował nas na boczna drogę do Kościeszek? Od razu przypomniała mi się przestroga - nie jedź szybciej, niż Twój anioł stróż potrafi latać...
W nagrodę za zjechanie z głównej trasy przyroda uraczyła nas polanką pełną przebiśniegów :-)
Czyż wycieczki weekendowe nie są wspaniałe?
Boczne drogi i bezdroża faktycznie kryją wiele tajemnic. Trzeba mieć duszę włóczykija, żeby to docenić.
OdpowiedzUsuńTo może jednak tacy z nas weekendowi włóczykije?
UsuńWiem jak pachnie stare drewno w Biskupinie i podobne kościoły.:) Ta Wasza droga właśnie tak miała przebiegać. Tam na górze ktoś nad Wami czuwa. Ja w to wierzę. Bo sama miałam sytuację, gdzie auto odmówiło posłuszeństwa. Za którymś razem je odpaliłam. A potem w centrum miasta przejeżdżałam obok dwóch rozbitych aut.
OdpowiedzUsuńAle Biskupin to nie jest aż tak stare drewno. Osadę zrekonstruowano gdzieś 50 lat temu, z tego co kojarzę.
UsuńMoże to zbieg okoliczności, a może nie...
UsuńDrewno w Biskupinie nie jest starożytne, ale zapach ten sam:-)
Myślę że to może być zapach jakichś środków konserwujących. Ja z dzieciństwa pamiętam, że podkłady kolejowe miały specyficzny zapach. Teraz już chyba nigdzie nie znajdzie drewnianego podkładu kolejowego...
UsuńByć może to faktycznie jakieś środki konserwujące. Bo zapach jest specyficzny.
UsuńW mojej parafii jest zabytkowy, drewniany kościół z roku 1839:-) Ma w sobie niesamowitą "magię":-)
OdpowiedzUsuńO, to może na kolejnym spacerze jakieś fotki?
UsuńAsiu do podobnego uczęszczałam w dzieciństwie. Piękny. Może uda mnie się w tym roku tam pojechać i zrobić fotki. Bardzo bym chciała.
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci tego Tereniu i liczę na zdjęcia :-)
UsuńLubię boczne drogi, choć zapewne mój samochód jest odmiennego zdania:))) Jeżdżąc poza głównymi trasami, często trafiam na perełki, choć większość z nich ma niewielki związek z cywilizacją :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, auta nie lubią bocznych dróg, zwłaszcza nieutwardzonych...
Usuń"Daleko od szosy" był kiedyś taki serial filmowy , ale ja nie o filmie ...chciałam tylko powiedzieć , że właśnie daleko od szosy jest prawdziwy obraz naszego kraju , tego jak faktycznie żyją ludzie ... Lubię boczne drogi :)
OdpowiedzUsuńA ilu ciekawych ludzi można spotkać ;-)
UsuńPolanka z przebiśniegami zachwyca. Ja już się szykuję na kilkudniowy weekend wśród magnolii - mamy znajomego, który hoduje te piękne drzewa i krzewy. Niestety jak na razie wydaje się, że zima jeszcze nie spasowała.
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
Na rozkwit magnolii jeździmy do Kórnika. Może magnolie zdążą , bo widziałam pąki, byle nie zmarzły, bo teraz znowu przymrozki.
UsuńJeśli tylko czas i siły pozwalają, bardzo lubię zbaczać z utartych tras, poszwędać się, zobaczyć coś co zwykle mijam...
OdpowiedzUsuńGdybyście z mężem nie zboczyli z trasy to może zdążylibyście przejechać przed wypadkiem, a może wręcz przeciwnie, stalibyście się jednymi z poszkodowanych... tego się nie dowiemy, ale na pewno wtedy nie miałabyś pięknych zdjęć i tego postu... ;-)
Zgadza się, wolę wierzyć, że to jednak nie sprawa przypadku, a kościółek warto było zobaczyć :-)
UsuńWszystko jest możliwe, w końcu najważniejsze to co dla oczu niewidoczne. A w Aniołów ja naprawdę wierzę, nie raz dały już o sobie znać w moim życiu.
OdpowiedzUsuńBo z tymi bocznymi drogami to jak z życiem. Autostrada to nic innego jak nasz zewnętrzny wygląd, a jeśli ktoś zechce zboczyć i na chwilę się zatrzymać, ma szansę spotkać prawdziwe piękno człowieka :)
Pozdrawiam i cieszę się, że Anioł czuwał:)
Piękne porównanie :-) Staramy się nie przemęczać naszego Anioła :-)
UsuńBoczne drogi, jak boczne drogi, ale te przebiśniegi... to jest magia:)
OdpowiedzUsuńNo własnie, było ich tak dużo, że pierwszy raz widziałam taką polankę:-)
UsuńBoczne drogi, to jest sól naszej ziemi. Sama mieszkam przy bocznej drodze, robię wycieczki po okolicy i zachwycam się pięknem i bogactwem kultury i przyrody tej mojej małej ojczyzny (w mojej okolicy są aż 4 drewniane kościółki z XVIII w. i mało kto metropolii o tym wie). Wierzę w przeznaczenie. I dobrą karmę ;) Wam też sprzyja :)
OdpowiedzUsuńOby tak zostało:-) A kościołkami pochwal się kiedyś, chętnie obejrzę:-)
UsuńW moich archiwalnych wpisach są zdjęcia co najmniej trzech kościółków, ale może faktycznie zbiorę je kiedyś wszystkie w jednym wpisie.
UsuńPiękna wycieczka i ciekawe widoki z architekturą w tle. Widać, że mieliście dużo szczęścia, a właściwie dobrze się spisał Wasz Anioł Stróż. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńStanął na wysokości zadania, a to był tylko wstęp do wycieczki :-)
UsuńDobrze, że to opisalaś bo czasami niepotrzebnie się spieszymy...A cutat z Aniołem wspaniały ��
OdpowiedzUsuńTen cytat też mi spodobał :-)
UsuńCieszę się Asiu ,że Wasz Anioł Stróż czuwał nad Wami.Wierzę ,że każdy z nas ma swojego.A rzeczywiście czasami zbaczając z drogi można spotkać taką "perełkę".My w tamtym roku trochę poruszaliśmy się po "trasie architektury drewnianej" na naszym bliższym i dalszym terenie jest dużo cerkwi,kapliczek z historiami niektórymi jak nie z tego świata.Przebiśniegi śliczne i wyglądają jakby zajmowały całą łąkę.
OdpowiedzUsuńO tak, tej architektury drewnianej, pięknych cerkwi jest na południu sporo, jest co podziwiać, tylko większość zamknięta na 4 spusty...
UsuńWasz Anioł nad Wami czuwa. :-) I oby było tak zawsze - życzę tego z całego serducha :-)
OdpowiedzUsuńPrzebiśniegi piękne. :-)
Bardzo dziękujemy, mam nadzieję, że wszyscy maja swoje Anioły...
UsuńNasze Anioły zawsze czuwają i nas chronią, choć my nie zawsze odczytujemy znaki od nich. Wasz Anioł pewnie starał się jak mógł, żeby podetknąć Wam ten kościółek;) A do tego piękne widoki extra;)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, bo dlaczego akurat tym razem skierował nas na tę drogę?
UsuńAniołowi należy się medal za solidne wykonywanie swojej pracy 💐A boczne drogi dziś dla mnie tez nabrały szczególnego znaczenia 🚗 Pięknych i bezpiecznych wycieczek Wam życzę ❤
OdpowiedzUsuńI wzajemnie Gabrysiu, odkorkowanych dróg i mądrych kierowców:-)
UsuńPrawdziwe "Oszukać przeznaczenie"... Teraz musicie uważać na czajniki elektryczne, żeby nie było jak w filmie.
OdpowiedzUsuńNa ile rzeczy trzeba uważać, to głowa mała :-)
UsuńOho! Człowiek nigdy nie wie, co go czeka. Każdy dzień to niewiadoma. Ten kościół przypomniał mi budynki, jakie widziałam u babci we wschodniej Polsce ;D. A przebiśniegi też już widziałam u siebie, ładne kwiatki. Dobrego wieczoru! ;)
OdpowiedzUsuńTakie skromne, białe, a tyle radości, gdy wychodzą czasem spod śniegu:-)
UsuńTak niewiele brakowało... Coś - jakieś przeczucie, szósty zmysł, Anioł Stróż... pokierowało Wami. Skręciliście zwabieni architekturą małego kościółka. I być może ocaliliście życie. Az dreszcz przechodzi, a ja szybciutko odpukuję w niemalowane. Tak na wszelki wypadek.
OdpowiedzUsuńJa też odpukuję, bo licho nie śpi :-)
UsuńTen post ma dla mnie pozytywne przesłanie. To jest właśnie to - dostrzec, że być może nie jesteśmy zdani na zły los, że ktoś/coś nad nami czuwa. I od razu świat wydaje się piekniejszy:-)
OdpowiedzUsuńTo tak trochę w klimatach magicznych, prawda?
UsuńZ pewnością byliście pod dobrą opieką, jak to dobrzy ludzie. A łączka przebiśniegów Jotko jest przecudowna. W życiu tylu na raz nie widziałam
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz w życiu widziałam tyle naraz, prawdziwy wysyp i to pod krzyżem :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBoczne drogi pełne są magii :) Nie tylko ze względu na stare świątynie i kwietne polanki. A wniosek taki, że trzeba od czasu do czasu pozwolić sobie na zejście z głównego taktu :)
Pozdrawiam :)
Dlatego bardzo rzadko jeździmy autostradami, na drogach podrzędnych jest ciekawiej...
UsuńPotwierdzam - wycieczki weekendowe są wspaniałe!!!!
OdpowiedzUsuńSerdeczności Jotko.
:-)
No kto jak kto, ale Ty wiesz o tym najlepiej :-)
UsuńCieszę się, że wróciliście bezpiecznie. Jak widać zboczyć w zbożnych celach nigdy nie zawadzi :)
OdpowiedzUsuńCoś nas pchało w tamtą stronę :-)
UsuńPiękna historia, potwierdzającą to, że mamy Opiekę, choć często o niej zwyczajnie zapominamy:) Włos się jeży na głowie, co by było gdyby...:(
OdpowiedzUsuńAle nie ma co się zastanawiać, trzeba doceniać to, że nasz czas jeszcze nie nadszedł, że jeszcze tyle kwiatów do zobaczenia, tyle wycieczek do zrealizowania...Nieustającego piękna obok, które potrafisz zobaczyć, życzę Ci Asiu z całego serca:)
Dziękuję, Moniko:-) Warto cieszyć się każdym dniem i każdym drobiazgiem, nieprawdaż?
UsuńTego samego Ci życzę :-)
Kościołów drewnianych moich okolicach jest bardzo dużo i większość nie robi już na mnie większego wrażenia, natomiast są one zazwyczaj położone w pięknych miejscach. Lubię podróżować bocznymi drogami :-)
OdpowiedzUsuńNa bocznych szlakach nie tylko ciekawe zakamarki, ale też ciekawi ludzie:-)
UsuńNie podróżuję, więc ciekawym zdjęciem się nie odwzajemnię. Jednak powiedzonko spisałam, bo bardzo mi się podoba. Każdy z nas ma swego Anioła Stróża, tylko nie każdy w niego wierzy. Uściski.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz wiec podróżować wirtualnie za sprawą blogów i w wyobraźni za sprawą lektur.
UsuńSerdeczności wiosenne:-)
Tylko się nie śmiej- to podświadomość Twoja lub męża pokierowała Waszymi krokami.Wiem, mało kto wierzy w istnienie podświadomości bo bardzo daleko odeszliśmy od natury i zatraciliśmy wiarę w intuicję i postrzeganie pozazmysłowe. Ale to nadal funkcjonuje, chociaż w to większość ludzi nie wierzy.Takie stare drewniane kościółki bywają w środku całkiem ładne, o ile nie są zbyt "przezłocone".
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Nie śmieję się absolutnie, wierzę w intuicję, wielokrotnie mnie nie zawiodła :-)
UsuńKościółek naprawdę piękny! Te drewniane mają w sobie jakiś urok, coś czego brakuje wszystkim nowoczesnym budowlom, w których jest wszystko, oprócz tego co najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się czytając zakończenie. Na szczęście nie ścigaliście się ze swoim Aniołem! Każda taka historia powoduje, że człowiek zaczyna się zastanawiać, kto tam na górze nad nim czuwa.
Prawda? Można to wszystko interpretować jako zbieg okoliczności, ale wątpliwości są:-)
UsuńJak widać warto zboczyć ze szlaku i poprzemieszczać się bocznymi drogami :) Można natrafić na ciekawe rzeczy. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCzasami się nie chce, a okazuje się , że warto :-)
Usuń