Teraz między regałami niewiele się dzieje, bo dzieci przybiegają do biblioteki na chwilę, co niektóre podsumowały z żalem, że chętnie posiedziałyby dłużej, by pooglądać książki i poczytać czasopisma, że o komputerach w pracowni nie wspomnę.
Alicja przypomniała o napisanym kiedyś przez nas liście do Mikołaja w Laponii, a odpowiedź nie nadeszła. Wytłumaczyłam dzieciom, że to wina pandemii na pewno, bo to i listy muszą być w kwarantannie , a i nie wiadomo, czy pomocnicy Mikołaja zdrowi...
Bliźniacy zafascynowani motoryzacją pytają, kiedy wreszcie kupię nowe książki o autach, najlepiej o Skodzie. Tłumaczę, że nie dostaję co tydzień funduszy na zakupy, co chyba chłopców nie przekonuje, przyjdzie mi kupić coś nowego za własne , by nie stracić czytelników ;-)
Uwielbiam takie bezpośrednie kontakty i rozmowy, a najlepsza nagroda w pracy, to podziękowanie za doradzenie jakiejś konkretnej książki i uczeń prosi o następne, podobne lektury.
Każde dziecko jest inne, niektóre wycofane i nieśmiałe, inne potrafią zagadać na śmierć i niekoniecznie książka jest celem wizyty w bibliotece.
Olek donosi, że chyba zgubił książkę, ale nie do końca, bo zostawił ja w aucie wypożyczonym na weekend przez tatę i ma nadzieję, że wypożyczalnia samochodów zostawi książkę w biurze rzeczy znalezionych. A jeśli nie? To Olek wie, że będzie musiał odkupić, tak powiedziała mama.
Tatiana lubi wypożyczać dużo książek naraz i to z różnych działów, lubi różnorodność. Zawsze przychodzi ze specjalną torbą, do której pakuje wybrane lektury, by książki nie zabrudziły się lub nie zamoczyły w plecaku.
Filip wypożycza jedna książkę dla siebie i zawsze drugą dla brata, który ma 3 lata i któremu czyta, bo tak sam ćwiczy umiejętność czytania...
Terenia ostatnio wypożycza komiksy, głównie z serii KAJKO I KOKOSZ, które polecił jej tato, ale lubi także całkiem grube opowieści, bo chociaż chodzi dopiero do drugiej klasy, to bardzo dobrze czyta.
Marysia wyznała kiedyś, że nie ma w domu telewizora. Dzieci pytały czy jej rodziców nie stać na zakup, na co dziewczynka odpowiedziała, że nie chcą telewizora, mają przecież w domu komputery.
Michalina pyta o książki o sztukach walki, pokazuję jedną, ale nie bardzo wzbudza zainteresowanie.
- ćwiczysz judo czy podobny sport?
- zaczynam, ale gram też w piłkę nożną!
- należysz do naszej drużyny piłkarek? I ja nic o tym nie wiem?
- gram już dawno, nawet w gazecie byłam, na bramce stoję!
- to gratulacje, a może chcesz książkę o Szczęsnym?
Zapanował nowy pandemiczny sposób wypożyczania książek dla klas starszych.
Uczniowie lub opiekunowie wysyłają zamówienie na mój służbowy adres mailowy, po czym zanoszę lekturę do dyżurki, by stamtąd czytelnicy odbierali zamówienia.
Czasami przekazuję książki czytelnikom przez młodsze rodzeństwo z klas 1-3.
Muszę znowu zorganizować jakiś konkurs czytelniczy, akcję lub imprezę, oczywiście w reżimie sanitarnym! Lubię, gdy cos się dzieje...
Dużo się u Ciebie dzieje:)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji zapytam, jak wygląda teraz reżim sanitarny dla książek? Nadal muszą odleżeć 4 dni od oddania przez poprzedniego czytelnika?
Nie, 4 dni to przesada, zalecenia Biblioteki Narodowej mówią o 2 dniach.
Usuń"Palec, język, ślina i ... przewracamy kolejną kartkę książki, a potem od nowa to samo" - nie wiem, czy obecnie też tak się czyta, ale jeżeli tak, to może lepiej, aby chociaż teraz w czytelni mniej się działo?
OdpowiedzUsuńO nie, uczymy dzieci, że tak się kartek nie przewraca!
UsuńSuper,że masz takie wspaniale relacje z czytelnikami i możesz poznawać co lubią i rozmawiać z nimi :) Teraz niestety mamy takie czasy, że brakuje tej 'normalności' i myślę, że dzięki temu też cenimy bardziej jakikolwiek kontakt.
OdpowiedzUsuńKsiążki mają również kwarantannę i muszą odleżeć kilka dni zanim trafia do kolejnego czytelnika?
Bezpośredni kontakt jest najlepszy, dzieciaki lubią się przytulać, opowiadać, wymagają uwagi na każdym kroku.
UsuńKsiążki leżą w kwarantannie 2 dni.
Ja zamawiam on line ksiazki i potem sobie odbieram lub mailowo. Panie w bibliotece publicznej mnie juz znaja wiec jest sympatycznie. Ostatnio maja mniej odwiedzajacych, ale widze ze starszych osob przychodzi wiecej. Dobrze ze dzieci czytaja. Jakos trzeba ta nude wypelnic. Tez wiecej czytam ostatnio, takze przewodniki. Juz mysle o wycieczkach na lato. Gorce na pewno beda i Beskid Zywiecki. Pozdrawiam serdecznie Asiu
OdpowiedzUsuńDobrze, że bibliotek nie zamknęli i księgarń!
UsuńNieśmiało tez myślimy o wakacjach, ale kto wie, co to będzie?
Trzymajmy kciuki za udane wakacje!
Z pracy bibliotekarskiej najbardziej lubiłam rozmowy z czytelnikami. Moje koleżanki po fachu krytykowały mnie za to i było to powodem scysji. Moim marzeniem była praca z najmłodszymi czytelnikami, niestety taką okazję miałam tylko przez parę miesięcy. Moja matka mawiała, że "cała mądrość w książkach" i dobrze byłoby żeby zawsze o tym pamiętać, bo książka, to nie tylko źródło wiedzy, ale wierny choć "niemy" przyjaciel. Pozdrawiam Ciebie i Twoich małych czytelników.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie innej pracy, dlatego zrezygnowałam z propozycji pracy w dziale opracowań dużej biblioteki.
UsuńWolę różnorodne działania, zresztą nie tylko typowo biblioteczne.
Iwonko, jesteś częścią historii tej naszej małej społeczności:-)
Ale fajne te wypowiedzi dzieci, są takie szczere i bezpośrednie.
OdpowiedzUsuńI to właśnie w nich cenię, zawsze ci powiedzą jak jest 😄
Kiedy czytałem te relacje, to sam wróciłem do szkolnych lat i wyobraziłem sobie jak to było ze mną w rożnych bibliotekach.
Cieszę się kiedy u dzieci rośnie zainteresowanie książkami.
Mam nadzieję, że i obecne ograniczenia tego nie zmienią.
Swoją drogą, to i we mnie w tą pandemię wrócił większy apetyt na książki. Wracam do swoich ulubionych, czytam nowe, a dzięki takim artykułom, jak twój przekonuję się, że to najlepiej spędzany obecnie czas 😊
Pozdrawiam, miłego dzionka! 🖐️
Dzieciaki powiedzą nawet to, co niekoniecznie chcemy słyszeć, ale dzięki temu często można pomóc, dać poczucie zainteresowania, którego czasem brak w domu ucznia.
UsuńMnie najbardziej cieszy, gdy uda mi się zainteresować czytaniem najbardziej opornych :-)
O, tak, to na pewno sukces i osobista satysfakcja 😊
UsuńByl w mym zyciu okres gdy z braku laku pracowalam w przedszkolu opiekujac sie 4ro latkami - wiec wiem jaka wiez moze sie zrodzic pomiedzy dziecmi a opiekunem - zanim sie ogladniemy jestesmy jedna wielka rodzina i przyjaciolmi.
OdpowiedzUsuńCzasem mysle o tych latach, jotko, i z wyliczen wychodzi ze te kiedysiejsze dzieci obecnie sa 40to latkami.....ciekawam czy mnie pamietaja?
Trudno powiedzieć, ale życie potrafi zaskoczyć i często pamięta się ciocie z przedszkola, ja swoje pamiętam, zwłaszcza gdy oglądam zdjęcia:-)
UsuńOby te zainteresowania czytelnicze zostały im na zawsze ... i niech się dzieje w bibliotece - jotko. Dużo gwaru , śmiechu i takich fajnych pogaduszek z dzieciakami :)
OdpowiedzUsuńO tak, gwaru i śmiechu jest sporo, ostatnio dziewczynki z II klasy chciały wypożyczyć kanapę piankową, zakupioną w ubiegłym roku, bo przydałaby się w ich sali:-)
Usuńbardzo mądry tata, ten od komiksu "Kajko i Kokosz", który poleca dziecku klasykę... a wiesz, niedawno widziałem w Żabce wznowione wydanie pierwszej księgi "Tytusa, Romka i A'Tomka"...
OdpowiedzUsuńza to faktycznie słabo teraz w epoce pandemii, w końcu biblioteka to nie tylko wypożyczalnia, ale "wicie, rozumicie", jest jak jest, ważne że dzieciaki przychodzą nawet na chwilę...
p.jzns :)
Niektóre nie tylko po książki, siadają na kanapie i oglądają, czasem bawią się maskotkami, opowiadają sobie historie, ale teraz nie wolno, maskotki pochowane...
UsuńZaufanie i sympatia dzieci, daje olbrzymią satysfakcję i świadczy o jakości naszej pracy. Gratuluję Jotko, że potrafisz nawiązać z nimi taki wspaniały kontakt, bo to wcale nie jest proste. A rozmowy z dziećmi bywają pouczające i zabawne. Już przeszło 20 lat nie mam zawodowego kontaktu z dziećmi, a pamiętam niektóre rozmowy z nimi. A " He he he- Kariny która pouczała mnie -tak się nie rysuje" będę pamiętać do końca życia :)
OdpowiedzUsuńStaram się traktować dzieci jak małych partnerów , do rozmowy, do zabawy itd.
UsuńWiele nauczyłam się od dzieci i nie wstydzę się przyznać, gdy czegoś nie wiem lub nie umiem:-)
Serce roście, jak się to czyta :) A postawa rodziców Marysi wcale mnie nie dziwi, u mojego syna telewizor wyladowal w piwnicy, takie czasy...;) h
OdpowiedzUsuńGdyby nie filmy i zawody sportowe to też nie byłoby nam żal ...
UsuńA ja swój wyłączyłam jakies dwa miesiace temu, bo sluzyl głównie jako zegar; maz ma drugi, więc nie ma konfliktu interesów, kiedy chce coś obejrzec:)
UsuńMy drugi mamy w kuchni, żeby przy śniadaniu coś mruczało...
UsuńMiłe takie zainteresowanie ze strony dzieci. I świetnie dla nich, ze mają fajną bibliotekarkę, z którą lubią pogadać. ;)
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie chłopczyk, który chciałby album o Skodzie. :D
O, niektórzy mają specjalistyczne zainteresowania, trzeba czasem nieźle nagłówkować, by ich zadowolić:-)
UsuńCiekawe, czy bezpośredni kontakt wróci... zdania są podzielone.
OdpowiedzUsuńZnowu wraca nauczanie zdalne, więc i biblioteka będzie wirtualna:-(
UsuńTego kontaktu ludziom brakuje
UsuńI to bardzo, to widać, gdy spotykamy się czasem na żywo ...
Usuńhorror. pandemia zmienia wszystko. ale i w takim reżimie można odnaleźć wartość, rób konkurs, literacki. na opowiadanie, jakie dzieci chciałyby przeczytać 0 niech wymyślą same, co ich bawi - to dopiero wyzwanie - opowiadanie z moich emocji, coś, co nie pozwoli mi zasnąć, nim nie skończę.
OdpowiedzUsuńmiło, ze cieszysz się zaufaniem młodych - to wartość, której nie wolno zaprzepaścić - rób konkursy, daj im poczuć, że są ważni, a każdy, choć inny, to wartościowy. inni nie wezmą udziału...
Z literackim jest trudno, myślałam o krasomówczym, ale znowu wprowadzili zdalne nauczanie, więc muszę zmienić plan...
UsuńWspaniała biblioteka i Pani Bibliotekarka.
OdpowiedzUsuńGratuluję sukcesów w pracy z dziećmi :)
Wspólnie pracujemy na sukces czytelniczy, a i pomoc wychowawców jest niebagatelna:-)
UsuńMasz świetny kontakt z dziećmi. To bardzo miłe!
OdpowiedzUsuńNie ze wszystkimi, nad czym boleję, ale w tym trudnym czasie wszystko jest utrudnione...
UsuńTo u mnie podobnie jak u Marysi. Telewizora nie mamy i mieć nie zamierzamy. I tak już ponad 5 lat :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, u nas to mało realne, lubimy filmy na dużym ekranie...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńDuch bojowy Cię nie opuszcza:)
I bardzo fajnie, bo dzieciaki na pewno to doceniają.
Pozdrawiam:)
Duch bojowy bardzo ograniczony prze szkołę wirtualną, to bardzo podcina skrzydła:-(
UsuńI jak Ty możesz myśleć o emeryturze, skoro biblioteka to Twoja pasja?
OdpowiedzUsuńA od soboty znów lockdown i nie będziesz mieć maluchów między regałami. :(
Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny!
UsuńPandemia i lockdowny nie sprzyjają pracy z czytelnikiem...
Taka pani w bibliotece to skarb :) A tu znowu lockdown... Kiedy to wszystko się skończy.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to co nadrobiliśmy od stycznia znowu pójdzie w las...
UsuńGdyby mój wnuczek był uczniem w Twojej szkole, męczyłby Cię o książki na temat motoryzacji i dinozaurów :)
OdpowiedzUsuńTakie wypożycza i kupuje :)
Masz powołanie a nie zawód, gratuluję, Jotko :)
Książek o dinozaurach mamy mnóstwo, ale o motoryzacji muszę dokupić...
UsuńMoja biblioteka z przerwami, ale działa. Nie wyobrażam sobie życia w pandemii bez dostepu do jej półek. Teraz kolejna przerwa, ale zapas książek zrobiony.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście zawsze mam zapas, nawet od brata na dzień kobiet tez dostałam książkę:-)
UsuńMoja biblioteka jest zamknięta, a mój kunktatorski styl życia sprawił, że dowiedziałem się o tym dziś. Wcześniej złościłem się, że nikt nie odbiera maili z zamówieniem ode mnie.
OdpowiedzUsuńTeraz Staruszek jest podziębiony, więc wizyty tylko przez telefon. Poza tym już w miarę OK jest u mnie.
Pozdrawiam!
Skoro idzie ku lepszemu, to jest nadzieja.
UsuńKsięgarnie może otworzą?
No to jesteś na bierząco z upodobaniami czytelniczymi następnego pokolenia. Niech czytają i oby ta pandemia nie zostawiła na nich jakiegoś piętna.
OdpowiedzUsuńNajbardziej żal mi pierwszych klas, nie poznają szkoły jak trzeba, wiele te dzieciaki omija...
UsuńWidzę, że pomimo pandemii jesteś w swoim żywiole i tak pięknie opisujesz te swoje książkowe (i nie tylko) spotkania z dziećmi. Należy Ci się Order Uśmiechu. A podziwiam Cię jeszcze za to, że potrafisz doradzić, co czytać - to naprawdę sztuka, bo w wielu przypadkach trzeba wyzbyć się subiektywizmu... przecież nie każda książka, którą polecasz do czytania dzieciom jest tą, która Ciebie interesuje najbardziej.
OdpowiedzUsuńNie każdemu potrafię, ale wszystkim trudno dogodzić. Wolę jednak, gdy ktoś ma konkretne upodobania, byle czytał chętnie ...
UsuńTakie dzieci, czytelnicy to żywe srebro.
OdpowiedzUsuńI kopalnia humoru:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak dzieci, ale ja książkami z biblioteki zakażałam się różnymi świństwami jeszcze przed koronawirusem.
Pozdrawiam serdecznie.
O, to dziwne, ja musiałabym zarazić się najprędzej w takim razie:-(
UsuńNie musisz zarażać się, nie każdy tego doświadcza.
UsuńTo nie dziwne, Jotko, to straszne dla mnie, że nie mogę wypożyczać książek z biblioteki.
Bardzo mi przykro:-(
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje rozmowy z dziećmi, te podsłuchane i twarzą w twarz😄🧒👩🏼
Pozdrawiam milutko, zdrówka życzę i pogody ducha💖☀🌻🌷😃
Dzięki, Morgano, to dziś cenne życzenia, więc wzajemnie:-)
UsuńA co się dzieje z Krzysiem? Wiem, że nie mieści się w przedziale 1-3 i pewnie nie przychodzi, ale to jest mój ulubiony Twój klient, Jotko...
OdpowiedzUsuńOj, dawno go nie widziałam, pewnie wielu czytelników bloga za nim tęskni...
UsuńKiedyś też pracowałam w szkolnej bibliotece. Bardzo tę pracę lubiłam.
OdpowiedzUsuńBo w szkolnej sporo się dzieje:-)
UsuńCzłowiek kochający dzieci, książki i zwierzęta jest z tych, co znają
OdpowiedzUsuńJózefa :)))
Podobno tak jest, więc tylko się cieszyć:-)
UsuńBardzo sympatyczny wpis, Jotko :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo:-)
UsuńJuż to kiedyś pisałam, więc się powtórzę- oby takich bibliotekarek było więcej :) Dzieci lubią sobie z kimś dorosłym porozmawiać i taką serdeczną postawą naprawdę zjednuje się czytelników.
OdpowiedzUsuńLubią bardzo, tym bardziej, że nie zawsze rodzice mają czas i siłę...
UsuńJotko, Twój wpis jak zwykle wzruszający. Dobrze mieć takich czytelników. A mali czytelnicy są szczęściarzami, że mają taką Panią w bibliotece.Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńJak będziesz funkcjonowała od poniedziałku, czy biblioteka też będzie zamknięta?
Jutro muszę popędzić do swojej biblioteki i wypożyczyć kilka książek na wszelki wypadek.
Ja pracuję cały czas, szkoła jest czynna, uczniowie zamawiają lektury, trzeba wydawać elementarze uczniom, których nie było w szkole itd.
Usuńmam konkretne pytanie: czy są lekcje biblioteczne on-line?
OdpowiedzUsuńNie ma, dzieci i tak za dużo siedzą przy laptopach, najwyżej jakaś akcja czy konkurs, wysyłają wtedy zdjęcia. Jest także blog naszej biblioteki, gdzie mogą poczytać o nowościach itp.
UsuńDzieci są cudowne!
OdpowiedzUsuńSą wszystkie, tylko do niektórych trzeba cierpliwie docierać...
UsuńDziękuję za pani komentarze ;-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pani podejście do młodych czytelników.
Pozdrawiam Serdecznie!
Staram się dzieci traktować tak, jak sama chciałabym być traktowana.
UsuńWygląda na to, że Twoja praca jest dla Ciebie świetną odskocznią od polskiej codzienności. Oby tak dalej, bo warto mieć chwile uśmiechu i satysfakcji.
OdpowiedzUsuńO tak, odskocznia idealna, łatwiej wskoczyć we właściwe tory:-)
UsuńJednym zdaniem: "Panią od biblioteki" jesteś całym sercem!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się czy na emeryturze zmienić nazwę bloga, ale chyba jednak nie...
UsuńO tak, konkursy wyzwalają dodatkowe zainteresowania. Sam coś o tym wiem!
OdpowiedzUsuńO właśnie, konkursy to Twój żywioł!
UsuńJesteś cudowną bibliotekarką Jotko i masz wspaniały zawód. Od dawna mówię sobie, że gdyby mi przyszło ponownie wybierać zawód prawdopodobnie wybrałabym bibliotekarstwo. Więź tych młodziutkich czytelników z bibliotekarką lub bibliotekarzem decyduje o ich późniejszym, ewentualnym, nawet do końca życia zamiłowaniu do książek. Bibliotekarkę z miejskiej, młodzieżowej biblioteki, z czasów gdy miałam 12 – 16 lat wspominam do tej pory….. to dla niej biblioteka była zawsze pełna, garnęliśmy się do niej, pomagaliśmy w okładaniu książek… słuchaliśmy jej rad. No i ten zapach biblioteki.…Pozdrawiam serdecznie..
OdpowiedzUsuńSama się w takiej osiedlowej bibliotece wychowałam, awansem był dyżur w czytelni:-)
UsuńPowiem Ci, że to jest piękne, że to pokolenie ma zaszczepione zamiłowanie do książek. To budzi nadzieję.
OdpowiedzUsuńMaluchy garną się do czytania, do książek w tradycyjnej postaci, szkoda, że niektórym przechodzi z wiekiem...
UsuńTak dzisiaj sobie myślałam, że ubiegłoroczni pierwszoklasiści - to chyba pierwsza grupa dzieci - wychowana trochę jak w jakimś odrealnionym fantastycznym filmie. Te dzieci tak naprawdę nie wiele będą wiedziały o kontaktach z drugim człowiekiem, o ich kręgosłupach juz nie wspomnę. A jeszcze niedawno pewien pan rehabilitant wymuszał na mnie napisanie bajki o misiu ze skrzywionym kręgosłupem z powodu siedzenie przed komputerem. bajki napisać nie zdążyłam, a teraz... to chyba już sensu brak
OdpowiedzUsuńMaluchy to jeszcze trochę w szkole pobyły, ale te dzieciaki od czwartej klasy w górę, to masakra, nie wiem, co będzie dalej...
UsuńNo to teraz przez trzy tygodnie... :(
OdpowiedzUsuńPocieszające jest to, że dzieci lubią
i książki i bibliotekę. A lubią też
dlatego, że są jeszcze na tym świecie
CUDOWNE PANIE OD BIBLIOTEKI! :)
Och, dziękuję, ale takich nas jest wiele, czytam ciągle opisy dobrych praktyk w bibliotekach szkolnych, aż serce rośnie:-)
UsuńMyślę, że dzieci przychodzą najpierw do pań bibliotekarek, bo to od nich zależy, czy przyjdą nie tylko po lektury, ale zainteresują się innymi pozycjami. Coraz więcej potrzebują rozmów, bo w domu nie zawsze ma z kim dyskutować. Rodzice watrzeni w ekran, nie dostrzegają obok siebie partnera do rozmówek.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Niektórzy rodzice nie wiedzą co tracą lub świadomie scedowali ten przywilej na szkołę. Bo to jest przywilej, gdy dziecko obdarza dorosłego zaufaniem i chce pogadać:-)
UsuńWitaj w ostatni zimowy wieczór Jotko
OdpowiedzUsuńI co te dzieci teraz znowu zrobią bez szkolnej biblioteki?
A za Krzysiem i ja tęsknię.
Pozdrawiam nadzieją na wiosenny uśmiech Króla Słońce
Mam nadzieję, że czytać będą:-)
UsuńSłonce jest, ale i mróz niemały...
Książki i bibliotekarze sprawiają, że biblioteka to szczególne miejsce. I wierzę, że tak będzie zawsze.
OdpowiedzUsuńJeśli będą czytelnicy, to i biblioteki przetrwają:-)
UsuńPrzyjemnie czytać o dzieciakach, które chętnie przychodzą do biblioteki .... i czytają książki. To dobrze. ;)
OdpowiedzUsuńNiektórzy z tego wyrastają, ale całego świata się nie zmieni...
UsuńSympatyczne te Twoje dzieciaki, Jotko.
OdpowiedzUsuńDla takich czytelników aż się chce organizować akcje i konkursy, choć w reżimie pandemicznym wszystko trudniejsze w realizacji.
Dobrze, że nie tracisz zapału.
Zapał zawsze się znajdzie, byle dzieciaki wróciły...
Usuń