Wszędzie dobrze, ale w domu mam wygodny fotel :-)
Lubię podróże, ale jeszcze bardziej powroty, a może to kwestia wieku?
Zanim ogarnę się po powrocie i przejrzę wszystkie fotki w telefonie i aparacie, pozwólcie, że sprzedam Wam ciekawostkę, zasłyszaną na ostatniej wycieczce przed wyjazdem do domu.
Zwiedzaliśmy zamek na Szczytniku, o którym będzie później i przewodnik opowiadał między innymi o kryształach. Kryształy powstawały w miejscowości Szczytna u podnóża Szczytnika.
Do Szczytnej sprowadziła się z rodziną młodziutka Irena Santor, która w miejscowej szkole pobierała nauki w zawodzie zdobnik kryształów.
Irenka jednak tak pięknie śpiewała, że nauczycielka muzyki pokierowała dziewczynę na lekcje muzyki i wróżyła młodej śpiewaczce wielką karierę.
Jak wszyscy wiemy, Irena Santor zdobnikiem kryształów nie została, huty szkła w Szczytnej dawno nie ma, ale każdy chyba zna piosenki pani Ireny!
Na zdjęciu powyżej pan przewodnik, który zagrał na kryształowych lampionach i pokazywał, w jaki sposób wydobywać z kul różne dźwięki, bo raz brzmiały jak cymbałki, raz jak dzwony, innym razem jak jęki złego ducha...
Oczywiście musiałam spróbować, na szczęście nie zbiłam żadnego lampionu!
Uwielbiam takie ciekawostki z podróży :)
OdpowiedzUsuńDo usług, też lubię, więc nadstawiam pilnie ucha!
UsuńZ kryształami to mam średnie doświadczenia. Po rodzicach i teściach odziedziczyliśmy wiele naprawdę pięknie rżniętych i zdobionych, ale zupełnie bezużytecznych. Ani sprzedać, ani wyrzucić...
OdpowiedzUsuńW codziennym użytkowaniu nie przepadam. Trudne do mycia, ciężkie, czasami same pękają.
UsuńZnam osoby , które zajmowały się zdobieniem szkła, można przy tym zdrowie stracić...
Teraz warto może na żyrandolu poćwiczyć. :)
OdpowiedzUsuńKryształowego nie mam, a nie wiem czy gdziekolwiek pozwolą...
UsuńSuper ciekawostka Asiu. Pozdrawiam Cię i dziękuję. :) .
OdpowiedzUsuńMartwiłam się, Tereniu o Ciebie, ale jesteś, to najważniejsze!
UsuńFaktycznie ciekawostka jotko.
OdpowiedzUsuńSpotkalam sie z utalentowanymi ludzmi ktorzy umieli z nietypowych przedmiotow stworzyc muzyke, dla przykladu mieszkancy Ameryki Poludniowej grajacy muszlami lub lodygami pewnych roslin.
Widuje (i slysze) grajacych na pralce - takiej metalowej, falistej ktore byly popularne w dawnych czasach gdy nie bylo innych. Niektorzy umieja grac na szklankach.
Talenty i pomysly niektorych ludzi sa doprawdy zadziwiajace i godne podziwu.
Ja tez twierdze ze nie ma jak w domu.
O tak, nawet na kartce papieru można grać:-)
UsuńJa niestety nie umiem grać, chyba że na nerwach.
Moja znajoma gra na tych misach całe koncerty. Osoba, która to umie, może z nich wydobyć takie gamy dźwięków, które uzdrawiają i oczyszczają aurę człowieka. To cudnie wpływa na ciało i duszę. Widzieli o tym już starożytni :)
OdpowiedzUsuńTo samo mówił przewodnik, że te dźwięki regulują fale mózgowe.
UsuńTo moje chyba bardzo rozregulowane, bo przy niektórych miałam ochotę uciec.
Nie ;) To pan nie potrafił odpowiedni zagrać :) To trzeba umieć i mieć wyczucie. Taki koncert to jak relaksujący prysznic jest.
UsuńW jakimś programie widziałam tubę ze strunami na wierzchu, wchodzisz do środka, a pani gra na strunach...chciałabym spróbować!
UsuńKilka lat na Ostrowiu Tumskim młoda kobieta grywała na intrygującym instrumencie. Była niezwykle tajemnicza i nie chciała nawiązać kontaktu słownego. Jednak tak mnie zaintrygowała, że nawiązałam z nią kontakt taki na gesty. Na podstawie jej nikłych podpowiedzi udało mi się w internecie odszukać ten instrument, okazało się, że to wodofon, wykorzystywany do efektów specjalnych w filmie. Tu link do mojego wpisu na ten temat: http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/search/label/wodofon
UsuńDzięki za link, zawsze warto poznawać takie rzeczy, a dźwięki niesamowite!
UsuńI bardzo dobrze, że odnalazła swoją drogę :). Nie słyszałam o tej ciekawostce :). Na kryształowych lampionach za to bardzo chętnie bym zagrała, choć talentu muzycznego we mnie za grosz ;)
OdpowiedzUsuńTalentu tez nie mam, ale dźwięki ciekawe!
UsuńW dzieciństwie pokazywano mi, jak się gra na grzebieniu. A gra na pile jest niezwykła...
OdpowiedzUsuńGra na kieliszkach, szklankach... stwarza niesamowite dźwięki. Ludzie są bardzo kreatywni!
Życzę miłego odpoczynku i nabrania sił na dalsze wojaże!:)
Odsypiam i regeneruję kolano, nie umiem spać w zbiorowiskach, gdzie przez ściany wszystko słychać...
UsuńMoże te muzyczne właściwości kryształowych lampionów miały wpływ na muzyczną karierę Ireny Santor.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Kto wie? Na pewno miała dobry słuch:-)
UsuńŚwietna atrakcja. ;)
OdpowiedzUsuńCzyli kryształy mają różne zastosowanie. Fajnie, że ktoś dostrzegł talent małej Irenki i dzięki temu stała się rozpoznawalna i spełniała muzycznie. Ale no to jakby potrzeba pomocy ze strony innej osoby lub osób.
Chyba wiele karier tak przebiegało, nie każdy ma siłę przebicia.
UsuńTo ja jeszcze dorzucę, że jak Irena pobierała nauki to nazywała się Wiśniewska 😉
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zbyt banalne nazwisko dla gwiazdy estrady;-)
UsuńBardzo fajna ciekawostka. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Całe życie poznajemy cos nowego:-)
UsuńGrałam kiedyś na kryształowym kielichu. :)
OdpowiedzUsuńKobieta wielu talentów;-)
UsuńFaktycznie ciekawostka :))
OdpowiedzUsuńKiedyś kryształami zastawione były wszystkie półki w domach, teraz moda na nie minęła, ale ja je bardzo lubię, ale w niewielkiej ilości;)) Mam 2 ogromne, piękne wazony, które uwielbiam. Każdego roku stawiam w nich pęki bzu i piwonii. Mój ulubiony widok :))
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Wazony, kielichy są chyba ponadczasowe, zwłaszcza gdy umiemy je wykorzystać:-)
UsuńJakie to urocze :) A przede wszystkim takie budujące, że ktoś obcy zauważył w człowieku talent i pchnął w kierunku marzeń. Śliczne :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo, kiedy się trafi na odkrywcę talentów!
Usuńno proszę, i znów potwierdzenie: podróże kształcą...a przynajmniej dostarczają wrażeń:)
OdpowiedzUsuńO tak, zgadza się na każdym kroku!
UsuńFajny temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się:-)
UsuńTo musiała być udana wycieczka :) Ja też przyznaję, że bardzo lubię zwiedzać, ale jednak do domu zawsze chętnie wracam :) To moje małe miejsce na ziemi.
OdpowiedzUsuńCo byśmy zrobili bez tego miejsca na Ziemi?
UsuńKryształy tak bardzo kiedyś poszukiwane i standard w każdym kredensie…dzisiaj jakby zapomniane….świat pędzi bez opamiętania.
OdpowiedzUsuńDziś tak często zmieniają się mody, że i naczynia nie są już tak trwałe jak kiedyś...
UsuńNo to teraz zabiłaś mi ćwieka, Jotko... No bo kryształy ozdobione przez Panią Irenę na pewno byłyby dziełem sztuki. Ale gdyby tym się zajęła, to wtedy nie mógłbym posłuchać o dzikich plażach, których już nie ma...
OdpowiedzUsuńNie wiadomo, jakim byłaby zdobnikiem, może lepiej, ze poszła w innym kierunku?
UsuńA nagranie dzieł gdzie ?? ;o)
OdpowiedzUsuńPatrzyłam jak zauroczona, a mnie mąż nie nagrał, ale to krótko było!
Usuń..JoAsiu Kochana świetny post, jak zawsze ciekawy, dziękuję bardzo ❤
OdpowiedzUsuń..dzięki fajnym wycieczkom możemy poznawać piękne i ciekawe miejsca, jak również poznawać niezwykłe różności z życia ;)
..moda się zmiania i kryształy są już niemodne.. mam kilka kryształów: mały wazonik, nieduże 'pudełeczko', 'gruszkę' i mały 'koszyczek' ;)
..chętnie bym spróbowała zagrać na kryształowych lampionach :)
- pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję, że kolano Ci nie dokucza? ❤
Dziękuję, kolano czasami się odzywa, nie lubi schodzenia po schodach:-(
UsuńNie ma to jak własny fotel, by siedząc wygodnie wspominać wyprawę, przeglądać zdjęcia i wybierać najciekawsze do pokazania Blożankom i Blożanom :) Uściski i zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, Aniu:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńDobrze, że znalazł się ktoś, kto podpowiedział pani Irenie, czym powinna się zająć:)
A muzyka kryształów jest przejmująca, gdy gra na nich wirtuoz:)
Pozdrawiam:)
Takiego wirtuoza to chciałabym posłuchać!
Usuńżeby wracać - trzeba wyjechać. i to jest największa wartość wyjazdu!
OdpowiedzUsuńMasz rację, dopiero z dala od domu tęsknimy za ulubionym!
UsuńKażdy chciałby mieć taką Panią od Biblioteki!
OdpowiedzUsuńCzy każdy to nie wiem, ale dzięki za dobre słowo:-)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńJa mieszkam pod Szczytną. Mój narzeczony stamtąd podchodzi. Mieszkam nieopodal Kłodzka. Następnym razem zapraszam do mnie, chętnie podpowiem co zwiedzić w okolicy :D
Pozdrawiam cieplutko ♡
W Kotlinie Kłodzkiej byliśmy trzeci raz, ale dziękuję pięknie za zaproszenie:-)
UsuńDom ❤❤❤❤❤ kochany dom, najpiękniejszy po podróży.
OdpowiedzUsuńOj tak, w dodatku odświeżamy łazienkę!
UsuńTeż lubię powroty do domu :) A koncert napewno był piękny. NIgdy na żywo nie slyszałam dźwięku kryształowych mis.
OdpowiedzUsuńKoncertem to trudno nazwać, raczej była to prezentacja, ale i tak nowe wrażenie:-)
UsuńŚpiewająco mogła zdobić kryształy Irena Santor 😁
OdpowiedzUsuńSłuchaj, Jotko - coś pozmieniałaś z linkami? Jest jakoś inaczej...
Nasz kochany blogger ciągle cos zmienia, nie wyświetlają się teraz wszystkie, tylko określona liczba blogów, a przy okazji wybrałam porządek wedle aktualizacji, bo niektórzy długo milczą...
OdpowiedzUsuńWróciłam do porządku alfabetycznego, bo nic nie mogłam znaleźć!
UsuńTa gra na kryształach, to frajda niesamowita być musiała...
OdpowiedzUsuńBardzo się bałam, by nie zbić lampionu...
UsuńWitaj wieczorowo Jotko
OdpowiedzUsuńPrzytoczoną ciekawostkę o Irenie Santor znam
A szlaki mojej ukochanej Kotliny Kłodzkiej przemierzałam często. Muszę znowu tam pojechać
Pozdrawiam zapachem floksów z mojego ogrodu
Jest tam co zwiedzać i gdzie wędrować!
UsuńMiłych wieczorów w ogrodzie:-)