Miał być inny wpis, ale ta opowieść mnie i wzruszyła i rozbawiła.
O wojnie mówią już nawet dzieci, na szkolnych korytarzach często pada słowo WOJNA, czytelnicy wchodząc do biblioteki witają się słowami - a wie pani, że jest wojna?
Koleżanka z pracy opowiedziała o rozmowie dorosłej córki z kilkuletnią dziewczynką, a wnuczką owej znajomej.
Mała bawiła się w pokoju, w którym dorośli słuchali wiadomości, usłyszała słowo wojna i pyta mamę, co to znaczy WOJNA?
- wojna to taka sytuacja, kiedy źli ludzie z jednego kraju robią złe rzeczy ludziom z innego kraju i czasami trzeba uciekać z domu...
- ale ja nie chcę zostawiać mojego pokoiku, lubię nasz domek i moje zabawki
- gdy jest wojna ludzie muszą uciekać w bezpieczne miejsce...
- a moje misie? zabierzemy misie?
- zabierzemy tylko niezbędne rzeczy, najwyżej jednego misia
- a telewizor z bajkami?
- telewizor nie będzie nam potrzebny, a jak przyjdzie nam nocować w lesie?
- to powiesimy telewizor na drzewie!
Słuchając tej opowieści przypomniały mi się książki dla dzieci, które pomogą im zrozumieć ten trudny temat:
W rozmowie o wojnie rozważano co się stanie gdy wyłączą "światło"... Nastolatek stwierdził: To będzie tylko prąd.
OdpowiedzUsuńWielu nastolatków nie rozumie dziś frazeologizmów i przysłów...
UsuńDla młodzieży bardziej przerażającym aspektem jest to, że wyłączą internet, prąd, wszystkie dobra, że opuści się wygodne gniazdko, stare przyzwyczajenia, domowe ognisko, że nie będzie codzienności obfitującej w ciepło i zabawę. Nie to, że spadną bomby i zginie mnóstwo osób. Małe dzieci myślą jeszcze w kategoriach samych siebie.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim nie znają oblicza wojny, ich rodzice nawet tylko słyszeli z opowieści o wojnie...
UsuńAle czy to jest wojna. Właściwie nie wiadomo jaka jest definicja wojny czy działań wojennych. Ja mam wrażenie, że to ambicje przywódców państw doprowadziły to tej sytuacji, oczywiście szarzy ludzie będą pponosic konsekwencje.
OdpowiedzUsuńMedia skutecznie podkręcają strach, wielu Polaków autentycznie jest przerażonych.
UsuńTaką książkę i ten tytuł - "Czy wojna jest dla dziewczyn" mógł wymyślić tylko infantylny du*eń. Dno dna i wygrzebany dołek w intelekcie. WOJNA NIE JEST DLA NIKOGO!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
Tak! Wojna nie jest tematem trudnym, bo w zasadzie nie ma sensu i nie trzeba jej tłumaczyć. Oswajanie z nią jest oswajaniem z obłudą, fałszem, krzywdą, traumą, przemocą.
UsuńNie byłabym tak surowa dla autora, bo książka jest naprawdę wartościowa, a tytuł? ma przyciągnąć młodego czytelnika.
UsuńMyślę, ze nie chodzi o oswajanie z tematem wojny jako takiej, ale jeśli dzieciaki pytają - mama powiedziała, że jest wojna, słyszała pani? - to jakoś mądrze trzeba ten temat poruszyć, o czym mówić, co pominąć w rozmowie z maluchami?
Gdy miałem sześć lat już mi wytłumaczono czym jest wojna, gdy Rosjanie wkroczyli do Budapesztu. Tylko nie przypominam sobie by było tyle naiwności(?) w tym, co dziś opisujesz. Może chłopcom nie bano się mówić wprost?
OdpowiedzUsuńTo były inne czasy, widzieliśmy skutki wojny na każdym kroku jeszcze i znaliśmy fakty z opowiadań najbliższych. Dzis dla dzieci to całkowita abstrakcja, a wojna po sąsiedzku to nie gra komputerowa.
UsuńMój syn w trakcie wydarzeń w Bukareszcie miał siedem lat i choć to były inne czasy, nie pamiętam, żebyśmy dzieciom uświadamiali jakie tragedie się tam odbywały. Wojna to sprawa dorosłych.
UsuńI przypomniał mi się film "Życie jest piękne"...
Problem w tym, że u nas mieszka wielu Ukraińców, chodzą do naszych szkół i nie da się omijać tematu z daleka. Znajoma ma synowa z Ukrainy i tam rodzina została, dla nich to temat żywy i bolesny...
UsuńWcale się nie dziwię, że taka rozmowa miała miejsce, choć nie widzę potrzeby roztrząsania problemu wojny z kilkuletnim dzieckiem. Mamy świadomość, jak trauma może zniszczyć psychikę dziecka, chronimy je przed złymi wiadomościami. Moja najstarsza wnuczka ma 8 lat. Nie rozmawiamy przy niej o wojnie. Nie chcemy, żeby niedojrzała psychika była obciążana stresem, którego nawet dorosły nie jest w stanie znieść. Wiadomo, że coś usłyszy przypadkiem albo od innych dzieci. Wie, co to jest wojna, bo mówiliśmy jej o tej z 1939. Ale co innego powiedzieć dziecku o czymś co było w zamierzchłych czasach, wg jego perspektywy, a co innego dzielić się tym, co jest teraz na Ukrainie i wzbudzać w dziecku poczucie zagrożenia. Już ostatnie dwa lata dały się dzieciom we znaki. Tak samo postępuje druga córka wobec czterolatki, a że jest psychologiem, to ufam w to, co robi.
OdpowiedzUsuńPoczucie zagrożenia istnieje poprzez kontakt z Ukraińcami, jak napisałam wyżej, to nie tylko kraj daleki czy teoria, ci ludzie żyją wśród nas, a blisko granicy to już w ogóle konkretny problem.
UsuńJeśli dzieci pytają, tak jak pytają o śmierć bliskich, trzeba próbować im ten świat tłumaczyć, niekoniecznie strasząc...
Ja mieszkam blisko tej granicy, pracuje z Ukraińcami i nadal uważam, że temat wojny jest dla dorosłych, bo jest zbyt straszny, by nim epatować na dzieci
UsuńNie o epatowanie chodzi. Tu właśnie dobre pole dla psychologów, których ciągle za mało, bo czy chcemy, czy nie - dzieciaki pytają...
UsuńJa mysle ze w odpowiedniej formie, jako zjawisko istniejace w przeszlosci i zdarzajace sie obecnie, mozna a nawet nalezy przekazac. Wcale nie musi sie szerzyc strachu i paniki mowiec o tym. Dobrym przykladem moze byc pandemia - dzieci i mlodziez zostaly uswiadomione, potrafily zrozumiec i dostosowac sie do sytuacji nie przyjmujac nowego faktu zycia traumatycznie. Mysle ze gorszym byloby utrzymywac dzieci w kompletnej nieswiadomosci a pozniej nagle, z dnia na dzien pozwolic im sie znalezc w innej i tragicznej rzeczywistosci - chocby to byl brak energii czy mediow, czy pustych polek sklepowych.
OdpowiedzUsuńNie mysle ze Polsce ukrainskie wydarzenia groza w jakis sposob i zycze aby tak zostalo.
Nawet programy szkolne, lektury zawierają treści dotyczące wojen, nie wiem czy można dziś unikać tego tematu...
UsuńBardzo realnie widzimy to wszystko, bo blisko... I trudno uciec od myśli i obaw. W szczególności myśląc o tych najmłodszych. Bardzo to smutne...
OdpowiedzUsuńTen smutek dzielimy ze znajomymi i sąsiadami, żyjemy wśród nich.
UsuńDziś widziałam dwóch Ukraińców idących do pracy, nie wyobrażam sobie nawet, co muszą czuć, gdy zostawili gdzieś rodzinę...
Ja też dziś w obrębie apteki byłam świadkiem, gdy młody Ukrainiec zawołał: Polsza-Ukraina Razem! z gestem Viktorii.
UsuńU nas jedna ze szkół zaapelowała o korzystanie z restauracji prowadzonej przez Ukrainki, w geście solidarności, bo wszystkie pieniądze Ukrainki wysyłają do bliskich w ojczyźnie.
UsuńJest także zorganizowana zbiórka i pomoc psychologiczno-prawna dla Ukrainców.
Przed chwilą otrzymałam informację od młodszego syna, że nie przyjdzie na obiad bo jedzie na lotnisko pomóc przy załadunku ciężarówek z pomocą humanitarną...
OdpowiedzUsuńU nas też organizują zbiórkę i mieszkania przygotowano...
UsuńŻadne dziecko, nigdy i nigdzie, nie powinno zadawać takich pytań. Nie powinno nawet znać pojęcia "wojna". Chyba, że chodzi o karcianą grę.
OdpowiedzUsuńNie powinno, ale jeśli już pyta, to warto wiedzieć, co mu powiedzieć i w jaki sposób...
UsuńJakby się pozbyć psychopatów, może by było normalnie?
OdpowiedzUsuńTylko jak ich wszystkich wyłowić?
UsuńNormalnie byłoby tylko wtedy, gdyby się pozbyć całego wojska i broni na świecie... Wiem, utopia. Granice też bym zniosła. I państwa. Tak, lubię sobie pomarzyć.
UsuńPodobno, gdyby tylko ograniczyć zbrojenia, nie byłoby głodu na świecie...a każdy deklaruje, ze to w samoobronie!
UsuńNiewinność dzieciaków i wiara w świat … szkoda tylko, że wszyscy kiedyś dorastamy i wtedy coś się z nami dzieje niedobrego.
OdpowiedzUsuńOj tak, tylko w którym momencie?
UsuńTemat wojny kojarzę nawet z Króla Maciusia I... zupełnie niedzisiejszy, ale sam termin nie był mi obcy. No i te wszystkie filmy i seriale typu Czterej pancerni. Mimo że ja już z tego pokolenia, że najwyżej dziadkowie mogli coś opowiedzieć, a i to nie wszyscy, bo słyszałam rozmowę jednej babci z jej siostrą, że one to wojny w ogóle nie pamiętają.
OdpowiedzUsuńAle realne zagrożenie dziecku wytłumaczyć trudno. Chociaż nie wiem, czy ta trudność nie leży głównie w głowie dorosłego, dziecko widzi świat inaczej i niekoniecznie ma od razu przed oczami jakieś straszne obrazy...
Dzieci znają wojnę i bitwy głównie z gier komputerowych.
UsuńW domach to dziś główny temat, więc uważam, że przynajmniej w szkole trzeba im to wszystko racjonalnie wytłumaczyć...
Kojarzę sporo lektur, łącznie z przeczytanym niedawno ukraińskim "Internatem", ale one nie nadają się dla dzieci...
UsuńJest podobno też jakaś gra, gdzie jest się cywilem.
Są takie, które można spokojnie czytać z dzieckiem, by mu pewne rzeczy wytłumaczyć...
UsuńDziękuję za propozycje książek dla dzieci z tematyką wojenną. Może mi podpowiedzą, jak mam rozmawiać z dzieciakami na ten temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrudno rozmawia się z dziećmi o śmierci wojnie, chorobie nowotworowej.
UsuńPomoc psychologiczna niedostępna, więc czasami spada to na nas, niestety...
Nie wiedziałam, że są takie książki ale myśle, że to dobrze edukować dzieci od samego początku tym bardziej jeśli pytają.
OdpowiedzUsuńJest wiele książek pomocnych rodzicom i pedagogom w poruszaniu trudnych tematów.
UsuńDorosłemu człowiekowi trudno przyswoić absurd i okrucieństwo wojny- a dziecku?...
OdpowiedzUsuńOby dla większości dzieci była to tylko abstrakcja, czy jest na to szansa?
UsuńPewne rzeczy są niewytłumaczalne, skąd we mnie do tej pory strach przed głuchym, ponurym głosem pewnych samolotów? Z dzieciństwa pamiętam, jak mówiłam, że to bombowce, a przecież a przecież urodziłam się po wojnie...
OdpowiedzUsuńJak to jest, że jeden psychopata rządzi całym narodem, co zresztą sami dobrze znamy...
W Szymbarku miałam okazję doświadczyć odgłosów bombardowania w bunkrze. Niewyobrażalny strach i poczucie bezsilności!
UsuńNigdy nie życzyłam nikomu źle, ale czy nie ma mocnych na Putina?
Wojna to najokrutniejsza sytuacja, jaką jedni ludzie potrafią zgotować drugiem ludziom. I całkowicie pozbawiona sensu. Niosąca tak wiele cierpienia i niepotrzebnych śmierci. Matki z dziećmi uciekają do Polski z Ukrainy, ich mężowie, ojcowie zostają walczyć, ta niepewność co do losów, ta rozłąka. Jak można? W XXI wieku coś takiego...
OdpowiedzUsuńA tak niewiele możemy zrobić, dary zanieść, wpłacić parę groszy...protestować!
UsuńObie moje dziewczyny są bardzo zainteresowane tym tematem. Dla młodszej jest to jeszcze abstrakcja, ale starsza wszystko rozumie i wyciąga właściwe wnioski. Zresztą, ten problem jest jest jej bliski, bo w szkole uczą się też Ukraińcy. Ostatnio opowiadała, mi że ich Pani z polskiego ma w innej klasie uczennicę z Ukrainy. Całe lekcje płacze, bo ona w PL jest w tatą i rodzeństwem, a mama została w ojczyźnie z babcią i się o nie boi... Wojna to niewyobrażalna krzywda, ból, cierpienie. Nie chce mi się wierzyć, że takie rzeczy dzieją się tuż obok nas...
OdpowiedzUsuńJakim trzeba być człowiekiem, by móc myśleć nawet o niezawinionej krzywdzie, dzieci powinny żyć w poczuciu bezpieczeństwa!
Usuńtrudny temat..jak dobrze, że dzieci mogą żyć w spokojnej nieśwaidomości, oczywiście te małe....POKOJU nam życzę....
OdpowiedzUsuńPokoju, spokoju i nadziei:-)
UsuńPozdrawiam Cię Ciepło!
Dzieci są nieświadome co wojna oznacza. Oby ten kryzys się skończył.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wszyscy na to liczymy...
UsuńTych trudnych rozmów będzie coraz więcej... niestety.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że tak będzie.
UsuńSerce boli i pięści zaciskają sie gniewnie, gdy czyta sie informacje o zabitych albo rannych ukraińskich dzieciach.A przeciez to takie same dzieci jak nasze.Tamte dzieci musiał przejsc błyskawiczne uswiadomienie w kwestii czym jest wojna.Oby nasze nie musiały.
OdpowiedzUsuńByłam u wnuka i aż serce boli, gdy pomyślę, że tamte dzieci...
Usuńdzieci rozwiązują problemy w czasie rzeczywistym. dorośli - muszą się konsultować, debatować, negocjować i rozważać. tym się różnimy. na nasza (niestety) niekorzyść.
OdpowiedzUsuńNiestety, za dużo w nas, dorosłych kalkulowania, za mało serca...
UsuńNajbardziej żal, gdy z wojną muszą się zmagać tak młode, niewinne istotki!
OdpowiedzUsuńTo prawda, gdy samemu ma się dzieci lub wnuki, tym ciężej o tym myśleć.
UsuńCzytalam Asiunie. Bardzo mnie ujela ta ksiazeczka. Wyciska lzy. Wojna dla dzieci to naprawde dramat, pozbawia ich dziecinstwa marzen. Straszne :( Pozdrawiam Cie Kochana
OdpowiedzUsuńTo teraz lektura i gdy panie czytają dzieciom na lekcjach, one same przybiegają do biblioteki, by jeszcze raz doczytać...
UsuńJa ze starsza corka czytalam jak miala za lekture. Mlodsza tez juz brala Asiunie w zeszlym roku.
UsuńMy z synem tez czytaliśmy razem, przy okazji można mu było wiele wytłumaczyć...
UsuńJejku słodka historia, ale i zarazem smutna. Oby to wszystko jak najszybciej się skończyło
OdpowiedzUsuńCała nadzieja w dyplomacji i sankcjach.
UsuńDzieci... to rozumiem nie powinny zadawać takich pytań, a jeśli już zadają, ta jak na nie odpowiadać. Pamiętam, że onegdaj podczas toczącej się w Wietnamie wojny, też o nią pytałem... i wiesz, wyobrażałem sobie, że tam na tej odległej ziemi, walczy się szabelkami, no tak jak chłopcy z osiedla, tyle że zamiast szabli mieliśmy patyki
OdpowiedzUsuńA teraz nawet ja.... facet w przebrzmiałym już wieku boję się myśleć o wojnie, boję się myśleć, co by było, gdyby tak wschodni wiatr przywiał ją do nas... wojna zmienia wszystko... na wojnę nikt z miłujących pokój nie jest przygotowany... a dzieci. Ciekaw jestem, jak dowódcy wytłumaczą zabijanie swoim dzieciom. A tę wojnę, co się teraz dzieje, chyba najwłaściwiej nazwać by można wojną domową, będę upierał się przy tym określeniu... bo to przecież i Słowianie, i niemal bracia, i rozumiejący język przeciwnika... to nie jest przecież wojna dwóch różnych kultur, co jeszcze jakoś można by zrozumieć, ale jest to wojna domowa, najstraszniejsza ze strasznych. Przypominam sobie to pytanie zadane swojej mamie: co to jest wojna domowa i dlaczego to najokropniejsza z wojen...
Słuszna uwaga, rojenia człowieka, który już dawno odstaje od rzeczywistości spowodowały ludobójstwo na narodzie, który wraz z Rosjanami stanowił jedno państwo.
UsuńJedna z Ukrainek wyraziła nadzieje, że młodsze dzieci, być może nie zapamiętają ucieczki z kraju...oby!
Ciężki temat... My sami sobie nie możemy tego wytłumaczyć co się dzieje, a co dopiero dzieciom...
OdpowiedzUsuńBo to się w głowie nie mieści, naprawdę.
Usuń