Nie będzie to wpis ani chronologiczny, ani tematyczny. Po prostu przejrzałam wakacyjne fotki i wybrałam co ciekawsze ujęcia, które może i Was zainteresują...
Wracając z wakacji zrobiliśmy przerwę na kawę, zresztą padało bardzo i oczy kierowcy musiały odpocząć. W miejscowości Bobrek taki oto wiatrak obok restauracji, musiałam zrobić fotkę, bo wyglądało, że to chyba hotelik...
Taką narośl na drzewie uwieczniłam w górach, może ktoś wie, jak powstają takie deformacje, bo nie jest to chyba cecha gatunkowa...
Bardzo oryginalny i nowoczesny budynek Centrum Kultury w Zawoi, a na jego tle zabytkowa malutka kapliczka, aż budzi wzruszenie, nie sądzicie?
Zawoja to długa wieś, my często dreptaliśmy do centrum z kościołem i sklepami, jakieś 10 km i po drodze mijaliśmy obelisk ku czci budowniczego drogi Franciszka Rovera, który poprowadził trakt z Makowa Podhalańskiego do Zawoi w latach 1910-1912.
Pisałam o Muzeum Czartoryskich w Krakowie, ale nie zamieściłam, wtedy powyższego zdjęcia.
Widywałam w muzeach różne suknie oraz inne części damskiej garderoby, choćby bransoletę z włosów właścicielki, ale ta suknia była tak wąska w talii, że chyba właścicielka musiała pozbyć się połowy żeber, aby dopiąć haftki...
Czyżby do Polski zawitali Indianie? Ale oni nie byli weganami, a na skraju polany stało auto z napisem vege przysmaki...
W ogrodach Dyrekcji Babiogórskiego Parku Narodowego spora makieta masywu Babiej Góry, na której świetnie pokazano szczyty i szlaki....
Galeria Na Uciechę w Zawoi zmienia swoje oblicze, dobudowano zadaszony taras, można tez wypić kawę i zjeść lody, kupić miód i przeróżne pamiątki...ale nie chińszczyznę, tylko miejscowe solidne rękodzieło.
Znikają stare domy z ciekawymi detalami, ten powyżej także wyglądał na opuszczony...a szkoda, gdyby tak znalazł się miłośnik odnawiania takich budynków.
Czy coś z prezentowanych ciekawostek zaskoczyło Was lub rozśmieszyło?
P.S.
Blogger przygotował kolejne utrudnienie, a mianowicie wyskoczyły z zakładek blogi z blogspotu i nie można na nie wejść z zakałdki, nie wyświetlają się także najnowsze tytuły postów, więc nie mam wglądu , co tam u Was nowego...może się naprawi, bo już próbowałam wklepać adresy na nowo - bez skutku.
To jest może rozwiązanie i dla mnie, pozbierać najfajniejsze zdjęcia z paru miesięcy i wrzucić na bloga, a nie chodzić i międlić w głowie poczucie winy jak to długo już nic nie piszę.
OdpowiedzUsuńCzy chodzi Ci o część bloga "Zaglądam i komentuję"? Ja to widzę i się otwierają. Może to czasowy problem był?
Pozdrawiam i dziękuję za fajny wpis i zdjęcia.
Niestety trwa, widzieć to je widzę, ale po otwarciu robaczki zamiast tekstu...może to tylko u mnie?
Usuńjeśli wiatrak, to cmentarz Centralny w Szczecinie, tak mi się to kojarzy, nie z Holandią bynajmniej, gdzie wcale tych wiatraków tak wiele nie widziałem...
OdpowiedzUsuńnie tylko Indianie Prerii mieszkali w tipi, inni koczownicy, np. ze stepów Mongolii również wpadli na pomysł takiej konstrukcji... ale tak, czy owak, wszyscy mieli dietę urozmaiconą, bynajmniej nie wege... jednak różne bywają chwyty komercyjne i hasztag "wege" często się kojarzy z życiem na łonie Natury, a jakby nie było w tipi mieszkało się bliżej tego łona, niż w wielkomiejskim bloku...
p.jzns :)
Na vege to jestem za leniwa, bo potrawy i mazidła bardzo pracochłonne i choć mięsa mało jadam, to jednak czasami lubię.
Usuńteż nie jestem vege, mięsa wszelakie przyswajam, najchętniej rybie, ale co do potraw z samej roślinności, to odkryłem, że mając krótkofalówkę /nie poprawiaj mnie! :)/ to można je pichcić nader szybko...
UsuńNie poprawiam ;-)
UsuńW Biedrze mają tyle niemal gotowych potraw z warzyw, że obiad w 5 minut zrobić można.
Powiem szczerze, że zaskoczył mnie wygląd budynku CK w Zawoi, wygląda jak niedokończona budowa ze stemplami, podpierającymi zadaszenia; szkoda, że nie szanuje się tradycji budowlanych regionu, ochrony krajobrazu, a choćby nawiązania do stareńkiej kapliczki, która osierocona na tle tej nowoczesności wygląda jakby znalazła się tu przypadkiem i może nawet burzy koncepcje projektantów. Ale to tylko i wyłącznie moja opinia, lubię, co stare i z klimatem:-) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodzielam powyższą opinię ...a kapliczka pasuje tu teraz jak pięść do nosa. Oczywiście to też tylko moja opinia.
UsuńTakie było moje pierwsze skojarzenie, że to część rusztowania, ale okazało się, że to jednak projekt taki.
UsuńMoże niektórzy tęsknią za nowoczesnością w takim kształcie, a my szukamy klimatu gór...
Super zdjęcia - piękna pamiątka. Najbardziej zaskoczyły mnie kapliczka w Zawoi i automat z napojami. Oby kapliczka się uchowała. Pozdrawiam Asiu i życzę miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńKapliczek w górach mnóstwo, więc i ta przetrwa, ale automat i mnie zdziwił...
UsuńTen wiatrak jak zabawka kolorywy!
OdpowiedzUsuńJakby zrobiony z klocków Lego:-)
UsuńPamiętam Zawoję z czasów takich właśnie drewnianych, urokliwych domków. Urokliwych jednak tylko z zewnątrz. Mieszkało się w nich...mało komfortowo ;)
OdpowiedzUsuńTo drzewo (chyba buk?) faktycznie bardzo schorowane. Nie mam pojęcia, co je tak w czasie wzrostu zdeformowało, ale budzi to moją ciekawość.
Suknia to raczej nie odzienie, a narzędzie tortur :)
Narzędzie tortur na pewno!
UsuńNo właśnie, gdy byłam młoda, nie przywiązywałam wagi do komfortu, teraz odrobina jest mile widziana:-)
To centrum Kultury w Zawoi robi na mnie wrażenie,że nadal jest w budowie, a kapliczka najbardziej mi przypomina pewną studnię, którą gdzieś kiedyś widziałam. Co do tej sukni- były wszak czasy, że gorset deformował ciało i narządy już bardzo młodych dziewczyn i po latach noszenia takich "zniekształcaczy sylwetki" kobiety miały zaskakująco mały obwód talii i mnóstwo dolegliwości zdrowotnych.
OdpowiedzUsuńCo do Bloggera- nie mogę napisać co myślę o tych paprakach- zwykle brzydkimi wyrazami nie dekoruję znajomych blogów;)
Miłego;)
Myślałam, że problemy z komentowaniem to już wszystko, a tu jeszcze i to...
UsuńWspomnienia wakacyjne piękne, dobrze jest tak sobie podróżować, odrywać się do własnego miejsca, choćby na chwilę :)
OdpowiedzUsuńBlogi w zakładce widzę, mogę na nie wejść, najnowsze posty też chyba się uaktualniają.
To może u mnie jakiś błąd, ale wszystko odświeżyłam, nawet blogi wpisałam na nowo...
UsuńTe mocno wcięte w pasie, sznurowane suknie to barbarzyństwo! Jak patrzę na nie, to właściwie zadowolonam że ród mój z chłopstwa się wywodzi, tak to gdyby los rzucił mnie kilka wieków do tyłu, moda nie zmuszałaby mnie do noszenia czegoś takiego ;)
OdpowiedzUsuńTen wiatrak to nie jest przypadkiem czyjeś domostwo? Mnie się podoba, ale na zdjęciu na widać, jak wpisuje się w krajobraz.
To zgrubienie to jakieś drzewne intruzy. Ze 25 lat temu w rodzinnych stronach oćca mego zbierałam ciekawie zniekształcone gałęzie jałowca. Właściwie to niektóre krzewy jałowca cały były w gruzłach. Znalazłam kiedyś wyjaśnienie, że to jakiś szkodnik powoduje te zgrubienia. Jednak kilka lat temu, będąc w tamtej okolicy, próbowałam znaleźć takie zniekształcenia na jałowcach i mi się nie udało. A całkiem niedawno szperałam w internecie za jakimiś wiadomościami na ten temat i nie znalazłam. Z tych jałowcowych zgrubień inkrustacje mebli robili, mam w domu takie gałązki a nawet sporawy konar.
Okolicy wiatraka nie penetrowałam, bo padało strasznie i trzeba było się spieszyć, ale to raczej dodatek do restauracji.
UsuńJa wolę wygodę we wszystkim, więc na pewno nie skusiłabym sie na takie kiecki...
Kazde zdjecie ciekawe i kazde mi sie spodobalo. Suknia, przystosowana do gorsetowej talii , przywiodla mi na mysl bandazowanie stop japonskich kobiet - barbarzynstwo.
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl z budka orzezwiajaca na szlaku - mam nadzieje ze nie wpadnie w rece wandali.
Pewnie ktoś tego pilnował, ale i tak było wyjątkowo czysto i porządnie...
UsuńWiatrak mega 😍
OdpowiedzUsuńA w Czechach na szlakach można spotkać taką sprzedaż w prostszej formie, bazującej na zaufaniu do turystów - bierzesz, co tam chcesz i zostawiasz pieniądze.
Ostatnio widuję sprzedaż płodów rolnych na zasadzie wrzucania zapłaty do skarbonki - worek ziemniaków 10zł, cebuli 5 zł.
UsuńO, to fajne!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńSuknia skradła moje serce:) Dla niej sama gotowa byłabym wciągnąć brzuch i i zasznurować się do utraty tchu. Ale tylko raz w życiu;)
Ta narośl to tak zwany obrzęk, powstaje z różnych powodów, ale nie jest objawem żadnej choroby drzewa. U nas nazywa się go czeczotą albo ptasimi oczkami, w zależności od jego formy:)
Super, że zdjęciowe ciekawostki się odnalazły:) Miejmy nadzieję, że z resztą zgub będzie podobnie:)
Pozdrawiam:)
O, dziękuję za informacje, całe życie człowiek się uczy i ciągle mało wie...
UsuńPięknie, podróż to niezwykle barwna część życia, oby więcej przygód!
OdpowiedzUsuńU mnie póki co, wszystko działa.
Nawet niewielka wyprawa cieszy:-)
UsuńZobaczywszy wiatrak, pomyślałam, że to z Holandii, bo oni tego typu wiatraki mają (u nas w Be są inne a polskie były jeszcze inne), a tu proszę jednak Polska. Nawet wyguglowałam i się okazuje, że ten wiatrak to część zajazdu nazwanego moim imieniem haha, do tego jeszcze samolot Antek mają, jako mojego dziadka byli zwali ;-). To drzewo, które pokazujesz, ma raka. Tak się robi drzewom ponoć, jak „ranę” na drzewie zaatakują jakieś grzyby lub bakterie. U nas w lesie sporo takich przypadków da się znaleźć, a i w starych sadach nie brakuje… W kwestii automatów i budynków po 9 latach w Belgii raczej niewiele mnie może zaskoczyć. Tyle że u nas drewnianych raczej nie spotkasz (no, nie widziałam chyba), bo drzewa to tu jak na lekarstwo, gdyż lasów brak. Nawet grubo ponad 100 letnie domy zawsze są z kamienia lub cegły. Tym bardziej, uważam, Polska powinna zadbać o swoje piękne oryginalne stare drewniane domy. Co do blogspotu i gugla oraz reszty wielkich zarządców internetu to już nerwa bierze coraz bardziej - wszędzie coraz większy burdel i coraz trudniej oraz mniej przyjemnie się z tego korzysta, a pamiętam czasy, gdy na facebooku nie było ani jednego mojego znajomego, instagram nie należal do facebooka, a blogi dopiero powstawały i wszystko było za free i bez jednej reklamy i bez „plebsu”, bo dostęp do sieci mieli tylko „uczeni w piśmie”, znaczy w komputerach, no ale to se ne vrati… A będzie tylko gorzej
OdpowiedzUsuńPięknych domów, dworów i pałaców mamy wiele, ale brak funduszy, by wszystkie uratować, marnieją aż do całkowitej ruiny.
UsuńJeśli gorzej, to niedobrze...
Pobyt w Zawoi pamiętam chyba z czasów, gdy dostałam się na studia- to był wrzesień i moje pierwsze 4-ro miesięczne wakacje :) I właśnie to centrum z kościołem i barem :)
OdpowiedzUsuńA co do przeglądania zdjęć, to gdy się je ogląda po dłuższym czasie, napotykamy na takie "odkrycia", że hej... :) Miłej niedzieli!
To prawda, zwłaszcza te dawne, papierowe bywają zaskoczeniem...
UsuńPotrzebowałam takich wakacyjnych wspominajek...Dzięki !! ;o)
OdpowiedzUsuńWszystkim chyba szkoda lata...
UsuńSuper przegląd wakacyjnych różności :) Ten wiatrak świetny - ciekawa jak się mieszka w takim :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, nie próbowałam:-)
UsuńTakie zgrubienie na pniu drzewa to czeczot albo czeczota- bardzo cenna rzecz w meblarstwie. Zwróciłam na to uwagę na Powązkach. Też swojego czasu zapytałam na blogu i internauci mi wyjaśnili.
OdpowiedzUsuńPrzyjemne są takie wspominki. BBM
Tak, czytałam już we wcześniejszych komentarzach, dzięki blogowaniu człowiek wiele się dowie:-)
UsuńCiekawa ta narośl na drzewie nie mam pojęcia skąd taka anomalia.
OdpowiedzUsuńDrzewa chorują jak ludzie...
UsuńNie miałem okazji już od 2019 roku na dłużej wyjechać, więc każde zdjęcie z wyjazdu jakiegoś to dla mnie ciekawa rzecz. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ma służyć tworzenie historii alternatywnych. Co się wydarzyło jest już nie do poprawy.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
No właśnie, a gdybanie nie zmieni biegu dziejów...
UsuńJak zwykle u Ciebie niebanalnie, a ciekawostki super. Pierwszy raz widzę czeczota na drzewie :-)
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Dzięki, robię czasem tyle fotek, że później nie ogarniam całości ;-)
UsuńCentrum Kultury samo w sobie nawet ciekawe, ale przy tej kapliczce nie pasuje, skala jest zaburzona i ona wygląda jak dostawiona przypadkiem - a przecież była pierwsza...
OdpowiedzUsuńStare domy uwielbiam, właśnie takie drewniane z detalami, szkoda, kiedy niszczeją. Tylko doprowadzenie do stanu wygodnego do zamieszkania może być wyzwaniem.
Kapliczka jakby trzyma się ostatkiem sił, bo najpierw nowa ruchliwa droga, teraz to szklane monstrum...nie zawsze nowoczesne oznacza piękne.
UsuńNajbardziej spodobał mi się wiatrakowy hotel i ta suknia, w którą na pewno bym się nie zmieściła :)) Dużo ciekawostek trafiłaś podczas podróży, z przyjemnością się ogląda..
OdpowiedzUsuńDziękuję, to takie zboczenie blogowe, często robię zdjęcia z myślą o blogu...
UsuńDzisiaj , tzn wczoraj ktos wpisal sie u mnie ma blogu ( mysle, ze to jego corka) , że DeLu odszedl.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam zaraz przy śniadaniu, okropna wiadomość, zaraz weszłam na Twój blog, a tam potwierdzenie, nie mogę uwierzyć, ale faktycznie długo nic nie napisał, myślałam, że znowu pobyt w szpitalu tylko...
UsuńJak wiesz uwielbiam drzewa.... także te chore... przepadam także za starymi drewnianymi domkami ze schodkami i balkonikami....
OdpowiedzUsuńZaczyna się jesień i czas wspominania
..
To prawda, gdy robi się coraz zimniej wspominamy wakacyjne chwile:-)
UsuńPiękne ujęcia, wspaniała wędrówka. Ten wiatrak i suknia zrobiła na mnie wrażenie. Cywilizacja dociera w ciekawe miejsca... mimo to wolę aby jeszcze do terenów górskich za bardzo nie wkraczała. Coraz to mniej miejsc mamy, w których człowiek nie ingeruje w naturę. :(
OdpowiedzUsuńJotko, jak coś - u mnie nowy post.
To prawda, dzikości coraz mniej, dobrze że są miejsca chronione prawem...
UsuńPiękna nasza Polska cała...
OdpowiedzUsuńOj tak, życia nie starczy by wszędzie być:-)
UsuńNo ta suknia rzeczywiście wąska strasznie... Może ktoś ją szył bez modelki ;D albo jakieś wymiary mu się pomyliły.
OdpowiedzUsuńSama już nie wiem, jak w tym jeść, jak oddychać?
UsuńWiatrak mi się bardzo podoba i przywołuje na myśl niedawny wyjazd do Holandii. A kapliczka przy Centrum Kultury faktycznie wzruszająca, tak jak by chciała oznajmić, że sobie tak tu spokojnie będzie stać nie wadząc nikomu. Chociaż budynek za nią też ma w sobie coś co przyciąga wzrok
OdpowiedzUsuńTakie ciekawostki czynią podróżowanie jeszcze bardziej niezwykłym...
UsuńUwielbiam podziwiać takie piękne suknie <3
OdpowiedzUsuńNiektóre to prawdziwe dzieła sztuki...
UsuńWidzę, że nie tylko ja wracam jeszcze do wakacyjnych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, szkoda by leżały w szufladzie:-)
UsuńJak nic muszę w przyszłym roku jechać do Zawoi. I jeszcze chyba muszę uporządkować wakacyjne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJak nic muszę w przyszłym roku jechać do Zawoi. I jeszcze chyba muszę uporządkować wakacyjne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńA to tylko część wszystkich ciekawych rzeczy i do Krakowa blisko, pałac w Suchej Beskidzkiej, Lanckorona i Kalwaria...wszystko blisko.
UsuńRozśmieszyło to raczej nie, natomiast pouczyło i dotarło do mózgowia w formie interesujących zdjęć... a przy okazji to drugi zdjęcie to jakby dedykacja skierowana do Stokrotki
OdpowiedzUsuńMasz rację, drzewa to Jej konik:-)
Usuń