W Internecie jest wszystko, także informacja o niezapomnianych naleśnikach w Chatce Górzystów. Postanowiłam to sprawdzić, tym bardziej, że do owej chatki na Hali Izerskiej prowadzi piękny szlak przez Polanę Izerską. Być w Izerach i nie sprawdzić? nie może być!
"..... Hala Izerska to najzimniejsze, a nocą – najciemniejsze miejsce w Polsce. Latem, w nocy temperatura spada aż do 5 kresek poniżej zera. Rekordowa wartość, którą zanotowano podczas kalendarzowej zimy to minus 37 stopni Celsjusza! Za fakt ten odpowiada położenie hali w dolinie: niecka oddaje całe ciepło w atmosferę, w zamian za zimne powietrze z otaczających ją gór.
Miejsce zostało okrzyknięte przez to „Małą Syberią”, właśnie ze względu na specyficzne warunki klimatyczne." *
*(https://swieradow-zdroj.pl/blog/tajemnica-malej-syberii)
W środku nieprzeciętny klimat, napalone w kominku, mnóstwo książek i apetyczne zapachy dochodzące z kuchni...najpierw zamówiliśmy herbatę z cytryną, która umiliła oczekiwanie na naleśniki z serem i jagodami.
- Dominiku, masz po naleśniku
- Monika, ach Monika odbierz naleśnika
- komu naleśnik, komu, nie ma takiego w domu
- hot chocolate przemocowy czyli gorąca czekolada z ubitą śmietaną
- Moniko, ty na szlak, a ja naleśniki smażę, jesteś z Warszawy? tylko mi nie mów, że z Żoliborza, bo cię znielubię
- pana w kolorowych skarpetkach zapraszamy po naleśniki!
Być w Izerach i nie spróbować tych naleśników, to jak być w stolicy i na Starówkę nie zajrzeć!
Internety nie kłamią!
A jakie naleśniki lubicie najbardziej?
Ja lubie nalesniki wytrawne z pieczarka , cebulka i serem zoltym w srodku.
OdpowiedzUsuńTez jezdzac w niektore miejsca sprawdzam w internecie co tez tam ciekawego na danym terenie mozna zobaczyc, czy tez zjesc.
Smaczny farsz, ja synowi robiłam z szynką i żółtym serem.
UsuńMoja córka też takie z szynką i serem uwielbia, zresztą to (prawie) najprostsze w świecie... no, może prostsze są tylko naleśniki z dżemem 😁 innych mi się nie chce robić...
UsuńNo właśnie, proste i szybkie!
UsuńBBM: Każde! Słodkie i pikantne.😉
OdpowiedzUsuńJa lubię cieniutkie, ale nie umiem takich robić...
UsuńNaleśniki ?? Najlepsze babcine...;o)
OdpowiedzUsuńBa, oby mój wnuk był tego zdania...
UsuńLubie Twoje relacje, ale naleśników nie. Nie jestem pewna, ale o tym najciemniejszym miejscu chyba pisze Tokarczuk w "Dom....". Sama polna prześliczna, chciałoby się wędrować przez taki teren.
OdpowiedzUsuńKomunikaty miodzio:):):):)
Nie czytałam, możliwe. Historia tych terenów jest nieco tajemnicza w każdym razie.
UsuńZ pozostałych w danym dniu naleśników robię czasem makaron i zjadamy z sosem warzywno-pomidorowym.
Te opuszczone osady...Pewnie dlatego tam nie byliśmy w rodzicami, podobnie jak w Bieszczadach. Z małym dzieckiem w tamtych czasach to pewnie nie byłby najlepszy pomysł.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię naleśniki mojej babci, ze zsiadłego mleka, tyle że fatalnie się je smaży. Nie ma sposobu, żeby się nie rozwaliły :-/
Próbowałam kiedyś robić naleśniki ze zsiadłego mleka, pyszne są, ale usmażyć w całości się nie da, to fakt!
UsuńJa do takiego ciasta dodaję tarte jabłko i wtedy są to racuszki. Mniej się rozwalają.
UsuńO, na pewno wypróbuje, dzięki!
Usuńnaleśniki z różą (konfiturą różaną) w jadłodajni/stołówce Jabłonka w Krakowie przy Placu Sikorskiego w Krakowie, niczym Zbyszko z Bogdańca wieszamy z moją Lady nasze tarcze, aby zbić wszystkich w formule "vale tudo", kto poważy się twierdzić, że inne naleśniki są lepsze... LOL...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Waszych nie jadłam, więc nie będę stawać w szranki w ciemno:-)
UsuńChatka Górzystów - odwiedziłem ją przy okazji pobytu w Jakuszycach na Biegu Piastów. Nie pamiętam już co jadłem, ale było doskonałe.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o naleśniki to najbardziej lubię swoje własne, przez chyba 8 lat co tydzień smazyłem tuzin naleśników dla wnucząt a przy okazji i mnie się coś dostawało. Najczęściej z twarogiem.
Ja tez nasmażyłam się naleśników dla syna i jego kolegów, więc trochę się wprawiłam i nawet polubiłam:-)
UsuńNajlepsze są własnego wyrobu, robione na piwie i śmietanie. Farsz dowolny, od grzybów, kapusty do kremu czekoladowego. Ale to już przeszłość, teraz dietka ...
OdpowiedzUsuńO tych na piwie słyszałam, ale sama nie próbowałam:-)
UsuńNie znalam tego klimatycznego szczegolu o Hali Izerskiej. Bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubie nalesniki ze slodkim serem, jednak nie za slodkim, popruszony cukrem pudrem, przyozdobione owocami.
Nie moze byc za bardzo wypchany tym serem, tylko w granicach rozsadku. Gdy jem z dzemem to nadmiar wyciskam widelcem.
Mysle ze pokazany nalesnik smakowal by mi - po odrzuceniu tej fruzeliny ktorej dali straszna ilosc.
Nie znalam tego slowa - fruzelina. Oznacza cos podobnego do dzemu?
W moim domu nalesniki sa deserem albo przegryzka pomiedzy glownymi posilkami , a podaje czesc wlasnie ze serem, czesc z jakims przetworem owocowym. Kazdy chce tylko cukier puder mowiac ze bita smietana i inne ozdoby to za duzo slodkosci z czym sie zgadzam.
U nas naleśniki są dyżurnym obiadem, gdy nie mam pomysłu na inny.
UsuńNajbardziej lubię z twarogiem i dżemem lub z kapustą kiszoną:-)
Frużelina to taka jakby konfitura, mniej słodka i nie tak gęsta, ale z kawałkami owoców.
Ja lubię naleśniki z jagodami i śmietaną, bądź polane sosem z truskawek :)
OdpowiedzUsuńI narobiłaś smaku, a ja tu w bibliotece siedzę i mam tylko kanapkę....
Znam to, gdy pracowałam kanapki wychodziły mi bokiem...
UsuńJa najbardziej lubię cienkie naleśniki z wytrawnym nadzieniem. Ale taki biszkoptowy też bym zjadła.
OdpowiedzUsuńZaskoczyły mnie informacje o Hali Izerskiej. Wychodzi na to, że to idealne miejsce na przetrwanie upałów. ;)
W czasie upałów w ogóle nie czuliśmy gorączki, może w samym Świeradowie tak, ale w górach już nie, inny mikroklimat, inna wysokość.
UsuńTrzeba przyznać, że widoki na trasie były piękne :D Naleśniki prezentują się bardzo smakowicie :D Ja akurat lubię naleśniki pod każdą postacią :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widoki piękne i trasy dla każdego, a taki naleśnik jadłam pierwszy raz, naprawdę. Spotkaliśmy turystów, którzy wracają tam specjalnie na naleśniki.
UsuńA jednak... ja nie lubię naleśników. Żadnych!
OdpowiedzUsuńA szkoda, miałabyś szybki przepis na obiad:-)
UsuńNie znałam tej chatki.Nalesniki w każdej formie, z serem, dżemem, owocami, jako krokiety z kapusta i grzybami, z nadzieniem jak do pierogów ruskich ,z mięsem.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO, widzę, że jesteś smakoszką, ja to idę na łatwiznę i najczęściej są z serem, a z pozostałych robię kolejnego dnia makaron.
UsuńJakie naleśniki lubię najbardziej? - Smaczne. Produkcji mojej żony. Książka kucharska kupiona przed ponad 57 latami to była jedna z bardziej danych moich inwestycji w małżeństwo.
OdpowiedzUsuńA twoje popisowe danie dla żony?
UsuńUśmiech i recenzja "To było wyjątkowo/jak zwykle/ udane. Dziękuję Ci"... I to ciągle działa... A ja walczę z nadwagą [z pozytywnym skutkiem].
UsuńJeśli z pozytywnym, to gratulacje, nie każdemu starcza determinacji:-)
UsuńA pochwała, każdej żonie sprawi przyjemność!
Ja zawsze pierwszego naleśnika jem suchego żeby podelektować się czystym smakiem. Potem ładuje cukru albo czekolade.
OdpowiedzUsuńA jak ceny? To jest najciekawsze. Ile kosztowala herbata i nalesniki>?
Z cukrem nie lubię, ale mój mąż często tez jada suche:-)
UsuńCeny przyzwoite, herbaty nie pamiętam, ale naleśnik 24 zł.
Aż się zaśmiałam czytając te wypowiedzi obsługi. Sam naleśnik całym sobą zachęca, aby go zjeść. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszyscy przed chatą się śmiali, wesoło się zrobiło i rodzinnie:-)
UsuńHot chocolate przemocowy 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńI jeszcze było: hot chocolate brzmi dumnie, a to zwykła gorąca czekolada.
UsuńAle wspaniała wyprawa, w dodatku zakończona pysznym akcentem.
OdpowiedzUsuńAż się głodna zrobiłam, bo naleśniki lubię każde i często je smażę dzieciom. Te biszkoptowe z puszystym serkiem na pewno by mi smakowały.
Ale lubię też cieniutkie z bananem i małą ilością czekolady.
Oj, chyba jutro zrobię.
Wspaniałego pobytu w górach!
Oprócz tego w górach, tez dawno nie jadłam:-)
UsuńJuż niestety wróciliśmy i strasznie nam duszno w mieście!
Cudownych wakacji Wam życzę:-)
JoAsiu ♥
OdpowiedzUsuńwspaniała fotorelacja, uwielbiam Cię czytać ! ..cudownie, że dzięki Tobie mogę zobaczyć tyle fantastycznych miejsc, dziękuję bardzo ♥
..naleśniki lubię i z serem i z dżemem, w sumie każdy rodzaj..
ale takich bajecznych nigdy nie jadłam.. a obsługa w Chatce Górzystów jest po prostu rewelacyjna, cieszą takie przyjemne miejsca z nieprzeciętnym klimatem :)
- pozdrawiam najcieplej i najserdeczniej, samych cudowności życzę ♥
Dziękuję, kochana!
UsuńTo prawda, także takich miejsc szukamy na mapie podróży:-)
Uściski serdeczne:-)
Widoki cudne i... byłam tam! Nie przepadam za naleśnikami, ale były pysznościowe. Zdjęcia rewelka, naprawdę, wciąż się gapię.
OdpowiedzUsuńDzięki, skoro byłaś, to wiesz w czym rzecz!
UsuńWszystkie :) i na słodko i wytrawne. Czasem nawet takie soute, lekko posolone. Następnym razem musimy odwiedzić Chatkę Górzystów.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! dla tych naleśników warto się powspinać!
UsuńNaleśniki wypełnione soczewicą i startymi na tarce pieczarkami.
OdpowiedzUsuńanabell
Za soczewicą nie przepadam, ale pomysł dobry...
UsuńLubię naleśniki w każdej postaci i... podobno umiem je robić. Przeważnie robię je ze słodkim nadzieniem. Jeśli chodzi o ciasto, to wśród typowych składników używam trochę oleju (praktycznie nie używam tłuszczu do smażenia poza pierwszym naleśnikiem)i cukru waniliowego. Najpierw więc smażę "placki" naleśników, a potem przygotowuję nadzienie; jeśli na słodko, to oczywiście może to być dowolny miękki owoc albo dżem lub marmolada, ale najlepsze wg. mnie nadzienie składa się z sera twarogowego, naturalnego jogurtu, cukru, szczypty cynamonu i cukru waniliowego oraz proszku tiramitsu (coś w rodzaju śmietanki w proszku). Konsystencja nie powinna być zbyt rzadka, dlatego jako nadzienia nadaje się raczej chudy twaróg. Następnie przesmarowuję naleśniki, zawijam je i (tym razem na tłuszczu [może być mieszanka smalcu i oleju] smażę z dwóch stron. Można podawać z kremem czekoladowym, konfiturą lub śmietanką 12%, choć i bez tego naleśniczki wychodzą smaczne. Aha... aby się ciasto udało, warto użyć mąki tortowej, najlepiej przesianej przez sito. Do 12-14 naleśników wystarczą 2 jajka i proporcjonalnie mleko plus ćwiartka szklanki wody gazowanej.
OdpowiedzUsuńJa też dodaję olej do ciasta i smażę bez tłuszczu.
UsuńO wodzie mineralnej słyszałam, ale nie próbowałam.
Widzę, że jesteś znawcą naleśników, choć smalec z ciastem naleśnikowym mi nie pasuje...
Asiu narobiłaś mi smakami tymi naleśnikami :) jak wrócę do domu to misze pamiętać żeby zrobić takie biszkoptowe. U mnie w domu wszyscy lubią naleśniki, a w Norwegii jemy je dodatkowo z sosem wniliowym. Bez sosu nikt naleśników nie chce jeść. Syn mój jeszcze bardzo lubi po meksykański i też często musze robić ;)
OdpowiedzUsuńZ sosem waniliowym nie jadłam, może niekiedy z serkiem waniliowym, podobnie jak ciasto marchewkowe.
UsuńAle nazbieram pomysłów na naleśniki, dzięki!
Fiu fiu fiu ale Pani to jest aktywna. :) Smacznego naleśnika!
OdpowiedzUsuńStaram się, póki zdrowie i siły pozwalają!
UsuńPolecam też naleśniki, ale w Wetlinie w Chacie Wędrowca :)
OdpowiedzUsuńWarto wiedzieć, dzięki za miejscówkę:-)
UsuńRobię często naleśniki z nadzieniem ruskim, jak do pierogów. Odsmażone na rumiano są pyszne😊 Serdeczności Maria z PP.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, zwłaszcza gdy trzeba zagospodarować resztki z lodówki:-)
UsuńTy jesteś malutka i drobniutka, zapewne apetyt też masz tyci ( bez urazy ) dlatego taki naleśnik to dla Ciebie za dużo. Dla mnie pewnie nie :). Spacer na naleśniki rozbudził apetyt, konsumpcji sprzyjają też klimatyczne wnętrza, w stylu jaki bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńZjadłabym teraz takiego naleśnika,
to pisałam ja, Monika :)
Oj, ja też bym zjadła, a naleśnik bardzo sycący, bo biszkoptowy i ta serowa masa, nawet mąż nasycił się połową:-)
UsuńDo tej pory znałem tylko naleśniki z Wetliny w Bieszczadach (bardzo popularny, ale czy tak zachwycający, to nie powiem...) Cieszę się, że będzie pretekst, aby wybrać się w Góry Izerskie, aby zobaczyć, jak smakuje w Chatce Górzystów i porównać.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię naleśniki, takie najzwyklejsze, z serem, ale... no właśnie, dla cukrzyka, to pułapka, strasznie podnoszą cukier, który potem trudno zredukować do normalnego poziomu :(
No tak, cukrzyk musi uważać na podobne dania.
UsuńO naleśnikach bieszczadzkich już Olga wspomniała, tam nas jeszcze nie było:-)
Nie dość, że pyszne i piękne same w sobie te naleśniki, to jeszcze obsługa niezwykle sympatyczna i dowcipna. Rzadko się zdarza takie dwa w jednym.
OdpowiedzUsuńA naleśniki lubię ze wszystkim a nawet same z sobą!:-))
No i ceny nie poraziły na starcie!
UsuńNaleśniki to ja też lubię
OdpowiedzUsuńChyba większość jednak lubi:-)
UsuńChatka Górzystów jest jedyna w swoim rodzaju, niestety bywa w sezonie letnim i zimowym-narciarskim tak oblegana, że po naleśniki trzeba stać w długiej kolejce, cena popularności:) Byliście po drugiej stronie Izery? W Izerce czeskiej - tam tez przepieknie.
OdpowiedzUsuńGdy tam zawitaliśmy tłumów nie było, na szczęście. W czeskich Izerach nie byliśmy, za mało czasu na wszystko...
UsuńWesoło tam faktycznie. Fajne miejsce, słyszałam o nim. Uwielbiam naleśniki na słodko i na ostro też. Śliczne fotki Asiu. Buziaki.
OdpowiedzUsuńO, też słyszałaś, to może kiedyś odwiedzisz?
UsuńPewnie tak Asiu :) przy okazji zbierania szczytów do Korony Gór Polski 😀
UsuńKasinyswiat
To powodzenia, buziaki!
UsuńNajulubieńsze moje to flamandzkie. Nie wiem kurde, jak oni je robią, ale na urodzinach w salach zabaw zawsze były takie ogromne waniliowe naleśniory, któte tu obowiązkowo z cukrem pudrem albo brązowym cukrem się podaje. Młoda też robi naleśniki z tutejszego przepisu, ale te z kolei są z niesłodkiego ciasta i cienkie jak papierek. Zajada się jednak z cukrem pudrem. Nooo, ja lubię też z tutejszym kremem spekulas - słodkie jak diabli, ale jaka pychota.
OdpowiedzUsuńTakich cieniutkich nie umiem robić, ale lubię, jadłam kiedyś takie chrupiące z pomarańczową polewą:-)
UsuńCiekawa miejscówka, a najulubieńsze naleśniki to te, które sama sobie zrobię. Serio 😁
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio lubię jak ktoś mi zrobi:-)
Usuń