Lubię jaskinie i podziemne obiekty, zwiedziłam już kilka takich, ale rzadko się zdarza, by muzeum było jednocześnie miejscem pamięci. Jak podkreślał na każdym kroku przewodnik, w takim miejscu należy zachowywać się godnie, bo było ono świadkiem śmierci ponad 5 tysięcy więźniów zatrudnionych przy jego budowie, a finalnie pracowało tu niewolniczo około 50 tysięcy przymusowych robotników. Więźniowie pochodzili w większości z obozu Gross Rosen.
Nawet obecnie budowa tuneli i umocnień betonowych byłaby trudną sprawą, a cóż dopiero w latach czterdziestych XX wieku, przy użyciu prostych narzędzi oraz siłami wyniszczonych robotników.
Góry Sowie dobrze strzegły swych tajemnic.
Podziemne miasto Osówka, jeden z obiektów projektu zbrojeniowego RIESE (Olbrzym)
Wpompowano tu takie ilości betonu i stali, że starczyłoby na niejedno miasto, a rycie w skałach Gór Sowich nie ułatwiało budowniczym zadania.
Dla dociekliwych historia TUTAJ
Zanim wejdzie się w podziemne korytarze, jeszcze na powierzchni można obejrzeć pozostałości betonowych budowli. Rozmiar przedsięwzięcia robi wrażenie tym bardziej, że odkryto i udostępniono tylko ułamek całości.
Na starcie każdy dostaje gustowną siatkę na włosy i kask, który faktycznie przydał się mojemu mężowi, gdyż miejscami jest 1,5 m wysokości i w jednym z korytarzy za szybko się wyprostował...Warto także zabrać ciepłą odzież, gdyż wewnątrz jest tylko 7 stopni, a i buty koniecznie pełne, bo miejscami mokro i ślisko.
Zwiedzać można różnymi trasami, w zależności od zainteresowań i odporności na ekstremalne warunki obiektu.
Pojawiają się także nowoczesne multimedialne ekspozycje, gabloty z eksponatami, przewodnik włącza krótkie filmy ukazujące prace przy budowie obiektu. Trochę mało czasu było na zapoznanie się z wszystkimi ekspozycjami, ale godzina pod ziemią to dość by zmarznąć i poczuć chęć wyjścia na powierzchnię...bo jednak taka budowla to nie jaskinia, ani romantyzmu, ani piękna natury.
Budowniczowie obiektu spotykali wiele naturalnych przeszkód, dziś jeszcze widoczne są małe jaskinie, zbiorniki wody, małe wodospady...
Zwiedzając różne atrakcje i zabytki Dolnego Śląska, spotykamy się często ze wzmiankami o kompleksie RIESE, w skład którego wchodziły także Sztolnie Walimskie oraz kompleks WŁODARZ
( w sumie siedem obiektów), nawet podziemia zamku Książ przebudowywano z myślą o działaniach strategicznych wojsk hitlerowskich w czasie II Wojny Światowej.
Wspomniany już na blogu Pałac Jedlinka też miał powiązania z budową nazistowskiego Olbrzyma, tam znajdowała się baza projektantów, schron i sejf na dokumenty, a sam pałac, jako tajny obiekt otrzymał kryptonim Willa Erika.
Jeśli nawet nie interesują Was tematy wojenno-zbrojeniowe, warto zwiedzić Podziemne Miasto Osówka lub podobne obiekty, w końcu to kawał naszej historii i miejsce pamięci.
Czytając Twoje doniesienia z urlopu myślę, że dokonaliście bardzo dobrego wyboru na czas wypoczynku. Można i podziwiać, i zadumać się i dowiedzieć wiele.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o Osówce i jakim kosztem została zbudowana :( Dobrze, że o tym wspomniałaś.
Staramy się tak układać plan wyjazdu, by i pochodzić po górach, i pozwiedzać, a gdy pada, to najlepiej podziemia lub zamki:-)
UsuńDziękuję:-)
BBM: Niesamowita wycieczka! Na pewno warto obejrzeć i wczuć się w grozę tamtych lat a pamięć i wyobraźnia wiele podpowiedzą.
OdpowiedzUsuńPrzewodnik ciekawie opowiada, a i animacje cyfrowe wiele przedstawiają...
UsuńJa nawet metrem boję się jechać, bo od zawsze bałam się podziemi. Niemniej jednak dla tych, którzy nie mają takiej fobii, wycieczka będzie wielką atrakcja. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię wind, pod ziemią czasem dziwnie się czuję, więc godzina to maksymalny czas...
UsuńZwiedziłem kiedyś. Nie przepadam za podziemiami, najlepiej czuję się nad ziemią, na terenie otwartym. Wtedy jednak pogoda była paskudna, więc pojechaliśmy zobaczyć. Zachwycił mnie marketing miejsca. W środku nie ma dosłownie nic, oprócz ton betonu, który został zużyty. I to nic jest świetnie sprzedawane poprzez rewelacyjną opowieść. Przewodnik umiał opowiadać, mistrzostwo świata. Już dawno wiedziałem, że umiejętność opowiadania świetnie się sprzedaje :-)
OdpowiedzUsuńTeraz trochę urozmaicono trasę o wystawy i multimedia, ale przewodnik, to faktycznie skarbnica wiedzy!
UsuńCiekawe miejsce. Jak sobie pomyśle, ilu tam ludzi robiło, co musieli znosić...ech... Nawet nie chcę myśleć, co oni tam tak naprawdę przeżywali. Takie miejsca są dla mnie ciekawe, ale jednocześnie mam problem, bo klaustrofobia się budzi i zaraz czuję potrzebę, by wyjść. Jakoś tak cieszę się, że dziś tu weszłam i pisze do Ciebie, przytulam. <3
OdpowiedzUsuńJa tez nie wyobrażam sobie ich wysiłku w takich warunkach, po głodowych porcjach jedzenia i w zimnie.
UsuńPrzytulasy odwzajemniam :-)
Bardzo ciekawe - i obiekt i fakty. Swita mi ze czytalam iz takie miejsce istnieje ale to byla tylko wzmianka jako ze Osowka jest jednym z wielu wybudowanych przez hitlerowcow.
OdpowiedzUsuńW glowie sie nie miesci ile ludzi nad tym pracowalo i zginelo! Czesto, po skonczeniu tajnych konstrukcji hitlerowcy zabijali robotnikow by ich lokacja zostala tajemnica.
Nie lubie zwiedzac jaskin, chocby byly obetonowane i oswietlone a takich naturalnych wrecz sie boje. Moj syn, jeszcze w studenckich czasach, mial przypadek ze cala grupa z ktora zwiedzal kilometrowe jaskinie zgubila sie w tym labiryncie (powinny byc oznaczenia a nie bylo), wedrowali kilka godzin by znalezc wyjscie az wyczerpaly sie im baterie od latarek wiec czesc tylko po omacku i pomalu wpadali w panike - az znalezli. Bardzo to przezyl i pozniej nigdy nie bral udzialu w tego rodzaju wyprawie.
Twoja byla inna, bezpieczna, bez obawy zgubienia sie wiec moglas w pelni odbierac wrazenia.
Jaskinie zwiedzaliśmy kiedyś na Morawach, ale z przewodnikiem i cała trasa była oświetlona i oznaczona. Jeśli ktoś się oddali od wyznaczonej trasy, to może być problem.
UsuńSynowi współczuję, pewnie ma uraz na całe życie!
Nie kojarzę sobie, żebym zwiedzał te korytarze. Jakby nie patrzeć atrakcja dla różnych grup wiekowych i grup zainteresowań.
OdpowiedzUsuńW sumie się zgadzam. Kuchenne aromaty, nawet jak się coś przypali w końcu znikną. A papierosy na przykład śmierdzą ciągle dla mnie, nawet jak palacz sobie poszedł.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Podobnie bywa w jaskiniach, kto odważny może zapisać się na trasy ekstremalne!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie lubię podziemi, co nie znaczy, że wcale nie interesuję się. Przeczytałam więc zalinkowaną historię. Ciekawa!
Pozdrawiam serdecznie.
Za tematyką militarną tez nie przepadam, ale to naprawdę ciekawe historie...
UsuńO, to tak nie bardzo dla mnie, lekkiej klaustrofobiczki.
OdpowiedzUsuńO, to twierdza Kłodzko tez nie dla Ciebie, ale ja po pewnym czasie też dziwnie się czułam i cieszyło mnie przysłowiowe światło w tunelu...
UsuńCiekawe miejsce, lubię takie odwiedzać, choć jednocześnie jest mroczne i jest to straszne, jak się pomyśli, z czym wiązała się budowa tego kompleksu.
OdpowiedzUsuńKiedy będąc w Berlinie dowiedziałam się, że można zwiedzać wojenne schrony przeciwlotnicze przy metrze, od razu chciałam iść - tylko tamte schrony to jednak były wybitnie przestronne i dużo straciłam przez słabe rozumienie przewodnika.
Tutaj część pomieszczeń także przestronna, ciężarówka śmiało mogła przejechać, ale jednak ilość skał nad głową robi wrażenie, a nuż cos odpadnie od sufitu?
UsuńW większości tych miejsc byliśmy :) W Osówce też. Ogrom tego miejsca zadziwił mnie, po cóż oni to budowali? Ale wiesz, tak chodziłam tamtędy wystawiając swoje wewnętrzne anteny i jakoś czułam, że tam już nic nie ma. Nikogo nie ma, pustka. Czasem się mówi, że żyją w takich miejscach duchy, tych co tam umarli. Nie czułam tego. Wszyscy odeszli i bardzo dobrze. Tak ma być.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że faktycznie nie czułam tej grozy, za to w Sztutowie i Oświęcimiu normalnie ciężar na sercu siedział...uciekłam w połowie zwiedzania!
UsuńNa pewno ciekawe miejsce i warte zobaczenia. Nie dla mnie. Nie dam rady pod ziemią. Mój atak paniki chyba by eksplodował. Dobrze, że mogę pooglądać i poczytać relacje :).
OdpowiedzUsuńDoskonale to rozumiem, człowiek dziwnie się czuje w takim otoczeniu, zwłaszcza gdy światło zgaśnie i coraz dalej od wejścia...
UsuńNigdy w takim miejscu nie byłem, choć czytałem i widziałem na ekranie. Takie podziemia to jak zupełnie inny świat. Ale historia kryjąca się za powstaniem tego miejsca faktycznie tragiczna...
OdpowiedzUsuńZupełnie inny i wpływa mocno na emocje!
UsuńChyba byłam w Osówce (w każdym razie byłam w sztolniach kompleksu Riese). Bardzo ciekawe miejsce, a opowiadający o nim ludzie brzmią jak prawdziwi pasjonaci.
OdpowiedzUsuńBo chyba są, ciągle poszukują nowych informacji i odkrywają nowe ciekawostki. Opowiadają zajmująco, jakby brali w tym udział!
UsuńCiekawe miejsce ale historia tego miejsca już nie, pięknie rozplanowaliscie urlop.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie opowieści zawsze przywołują pytania typu - ile człowiek potrafi znieść, na jakie okrucieństwo niektórzy sobie pozwalają, ile zła jeszcze ludzkość wyrządzi?
UsuńZ takich podziemnych atrakcji turystycznych to chyba tylko Zderzacz Hadronów by mnie zainteresował. Podziemne historie sprzed lat to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPolacy i tam dotarli, więc życzę Ci spełnienia marzeń!
UsuńWiem, że kiedyś się tam wybiorę. I dziękuję, że podzieliłaś się z nami tą historią.
OdpowiedzUsuńMnóstwo jest takich i podobnych miejsc, wymiana doświadczeń to świetna sprawa:-)
UsuńMamy w Polsce miejsca o jakich mi się nie śniło. Nie umiem sobie wyobrazić ilości osób zmuszonych do tak ciężkiej pracy, nie dziwi fakt, że niektórzy tych męczarni nie przeżyli.
OdpowiedzUsuńLudzie ludziom zgotowali ten los...
UsuńCzytałam niedawno ksiąękę o kobietach z Gross Rosen. Niewyobrażalnie tragiczny był ich los, a najbardziej godne podziwu było dla mnie to, że wiele z nich mimo strasznych warunków, w jakich przyszło im zyć miały w sobie niesamowitą siłę ducha, że miały nadzieję na przyszłe lepsze życie. To i tylko to pozwoliło im przetrwać ten koszmar.
OdpowiedzUsuńWidziałam tez parę filmów dokumentalnych o tych betonowych konstrukcjach i tajemniczych podziemiach. Wszystko to ciekawe i fascynujące a jednoczesnie bezgranicznie smutne, bo okupione ludzką krwią i upodleniem....
Jest jeszcze inny aspekt, a mianowicie psucie dziewiczej przyrody i teraz te góry betonu szpecą naturalne piękno jaskiń i skał!
UsuńBardzo ciekawe miejsce. Dolny Śląsk jest mi kompletnie nie znany.
OdpowiedzUsuńA szkoda, jest tam tyle do odkrycia!
UsuńInteresują mnie tematy militarystyczne, zbrojenia, bitwy itp., jednak nie weszłabym tam za Chiny Ludowe. Mam klaustrofobię i te tony betonu "zabiłyby " mnie bez jednego wystrzału. Owszem, zwiedzam jaskinie, ale to jednak zupełnie inne wrażenia. Walim i historię Gór Sowich znam, niemniej fajnie się Twoje oprowadzenie czytało. Zawsze to inne spojrzenie, a to dużo daje. Przynajmniej mnie.
OdpowiedzUsuńLubię także czytać blogi podróżnicze, bo subiektywne spojrzenie, to jednak co innego, niż przewodniki i foldery...
UsuńFoldery są pisane na jedno kopyto- jak najbardziej zachecić do zwiedzania. Potem przewodnik robi taką trasę, by pokazać to, co chce, a nie to, co warto, bo może jakieś niedociągnięcia, albo nie ma "odpowiedniej" historii, albo całkiem po prostu czasu mało. A jak ktoś sobie sam zwiedza, to ma czas, patrzy na rzeczy, które niekoniecznie opisuje folder, no po prostu inaczej odbiera. Przewodniki czytam tylko pod kątem, co jest na trasie. Lubiłam zwiedzać z uczniami, bo oni naprawdę dużo widzieli i inaczej widzieli no i te ich pytania do przewodnika- super. Czasem tak pan lub pani wili się i szukali odpowiedzi.
UsuńA ja po zwiedzaniu z uczniami, jechałam ponownie z mężem, by zajrzeć głębiej i skupić się na zwiedzaniu, a nie pilnowaniu dzieciaków. Kiedyś jeden gagatek biegał po murach na Lednicy, inny nabroił w muzeum w Gnieźnie, ile człowiek wstydu się najadł!
UsuńAle fakt, czasami zwiedzanie z przewodnikiem daje korzyści, innym razem wręcz przeciwnie...dobry przewodnik to skarb!
Ja mam klaustrofobię, więc te klimaty nie dla mnie, w tzw. młodości udało mi się jeszcze zwiedzić Wieliczkę i wejść do jakiejś jaskini, ale teraz już bym nie dala rady.
OdpowiedzUsuńJa niby nie mam, ale czasami dziwnie się czuję w takich miejscach...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoze inaczej troche skomentuje, o czym skojarzyl mi sie Twoj post.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze mnie te przejscia zwezane, niskie itd. odstraszaja... nie lubie takich momentow. Do zwiedzania jaskin sie nie nadaje:)
Natomiast z moich terenow jest niedaleko do Gerlozy - kwatery Hitlera . Niedaleko? Jakies 2 godziny jazdy samochodem. Obecnie moze jakies poltorej bo drogi lepsze.
Zawsze nas uczono, ze te bunkry powstaly poprzez mordercza prace tysiecy przymusowych robotnikow - wiezniow i tak obrazek mialam zawsze w glowie, no bo takie betony postawic to musieli sie ci niedozywieni wiezniowie wykonczyc przy realizacji projektu.
Ktoregos razu wzielismy prywatnie przewodniczke. Z dzieciakami bylismy i dla nich ta przewodniczka miala byc.
I wtedy jakos tak gadu, gadu... weszlismy na temat jak musiala to byc wykonczajaca praca. A ta przewodniczka , ze mieli za to niezle placone- to byla praca extra dla miejscowch. Dajaca tutejszym i okolicznym niemale kokosy.
Ja na to, ze jak to... przymusowi , wiezniowie a potem do komor, bo wiedzieli o miejscu.
Ona zas , ze nie , bo Hitler do tego typu przedsiewziec nie dopuscilby obcych. Za duze ryzyko. To mieli byc jemu poddani ludzie. To byla super robota dla okolicznych miejscowosci. Wiezniowie jezeli juz to byli podwykonawcy. gdzies tam w kamieniolomach podniesiono im normy wydobycia kamienia, czy tez produkcji stali, ale nie tu- w takim miejcu.
Zdebialam.... musze doczytac, ale faktem jest, ze nigdy nie natknelam sie na dokument mowiacy, ze w Gierlozy pracowali wiezniowie pobliskich obozow. Bo hitlerowcy mieli tych obozow wszedzie skolko godno.
Na wojnie zawsze ktoś zarabiał i do najbardziej tajnych prac pewnie zatrudniano swoich, choćby na etapie projektowania, do tego podwykonawcy itd.
UsuńZdarzało się tez, że i tych swoich potem w lesie rozstrzelano, dokumenty spalono.
Mimo likwidacji świadków, zawsze znalazł się ktoś, kto przeżył i mógł świadczyć, jak to było.
Faktycznie, warto doczytać, bo może przy budowie Wilczego Szańca było nieco inaczej, nie mam takiej wiedzy.
Chyba nie zdobyłabym się na zwiedzanie, nie znoszę być poniżej poziomu, w Wieliczce byłam na wycieczce szkolnej i nigdy więcej. Bałam się okrutnie, coś dziwnego się w mojej głowie działo, kto wie, może w którymś z poprzednich wcieleń miałam jakąś niemiłą przygodę 😉 Żadnej kopalni, żadnej jaskini, żadnych przygód i niespodzianek... ot, taki cudak 😃 Za to chętnie oglądam u Ciebie miejsca, do których nie odważyłabym się wejść. Dziękuję więc za wycieczkę 👍😃
OdpowiedzUsuńCieszę się, Aniu, że choć tak mogę być pomocna, nie można być wszędzie, z różnych względów to niemożliwe...
UsuńFakt, nie można być wszędzie, ale jak się zna Jotunię to człek zobaczy mnóstwo ciekawych miejsc i rzeczy 👍😃😘
UsuńNo i jak tu Cię nie kochać?
UsuńNajgorsze w tym wszystkim jest to, że zostały wzniesione na chore potrzeby jakiś wariatów, mających zapędy podboju świata.
OdpowiedzUsuńTo prawda, a i teraz podobnych wariatów nie brakuje!
UsuńTakich poniemieckich „budowli” chyba w Polsce jest dość sporo. Historia to bardzo ciekawy temat jeśli opowiada się o niej bezstronnie, może wreszcie uda się znaleźć ten złoty pociąg.
OdpowiedzUsuńMarek z E.
Jeśli nawet znajdą, to znowu zaczną się kłótnie, co z tym fantem zrobić...
UsuńRaczej nie zwiedzam takich miejsc, a jeśli już, to szybko staram się znaleźć na powierzchni, wyobraźnia działa😉 Budowle chorych umysłów, ileż ofiar pochłonęły, żądza władzy to piekielny narkotyk. Pozdrawiam Maria z PP.
OdpowiedzUsuńPiekielny, to prawda i nadal uzależnia niektórych!
UsuńZwiedzałam, ileś lat temu. Ciarki na plecach, nie tylko zimna.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, wyobraźnia działa!
UsuńLubię takie zwiedzanie. Nie znam tego miejsca, muszę zapamiętać.
OdpowiedzUsuńWarto zobaczyć, lubisz industrialne elementy, to na pewno zrobiłabyś mnóstwo zdjęć...
UsuńTo musiała być niezwykła i zarazem wzruszająca podróż do podziemnego miasta Osówka. Bylosmy tam dwa lata temu ale . Moj mąż interesujebsie mocno takimi miejscami jak i historią. Odkrywanie jaskiń i podziemnych obiektów to wyjątkowe doświadczenie, ale to miejsce szczególnie wprowadza w skupienie i refleksję. Historia tych tuneli jest poruszająca, przypominając nam o okrucieństwie tamtych czasów i ofiarach, jakie zostały w nim poświęcone. Jednocześnie, to niesamowite, że w ciężkich warunkach i przy ograniczonych środkach, ludzie potrafili stworzyć tak imponujące obiekty. Czytając Twój opis, czuję, jak ważne jest szacunek i godność w takich miejscach, gdzie pamięć o przeszłości jest żywa.
OdpowiedzUsuńSkoro Twój mąż lubi takie miejsca, to koniecznie powinien zwiedzić muzeum pod Bydgoszczą - Exploseum, coś niesamowitego!
UsuńJest tyle miejsc wartych odwiedzenia. Przyznaję się jednak bez bicia, że póki mamy lato, to choćby w ciągu dnia były dwie godziny bez deszczu, wolę je spędzić na rowerze, bo kto wie, kiedy znów będzie odpowiednia pogoda do jazdy.
OdpowiedzUsuńNa wycieczki podziemne jakoś mnie nie ciągnie, chociaż lubię pooglądać zdjęcia u ciebie czy Jael :)
Też tak mamy, więc zwiedzanie wybieramy w okresach gorszej pogody, żeby skryć się przed deszczem lub wichurą:-)
Usuń