Kiedyś na lekcji rozmawiałam z dziećmi o pomnikach, symbolach Warszawy. Dzieciaki wymieniały Syrenkę, kolumnę Zygmunta. Pytam więc czy znają Nike?
Na to zgłasza się chłopiec i mówi: Nike to marka butów sportowych, wie pani, ale ja wolę adidasy!
Wczoraj koleżanka sprzedała mi dowcip z rodzaju humor ze szkolnych zeszytów, a jest wychowawcą pierwszej klasy. Zadała dzieciom pytanie: jakie znacie stany skupienia wody? I tu znowu chłopiec wyrywa się do odpowiedzi: Stany Zjednoczone, to w Ameryce, wie pani?
Tutaj przyznaję osobisty medal humoru...
Piękne Joasiu - na to bym nie wpadła. Ale współczesne dzieci chyba już tak mają. Córka mojej koleżanki widząc ulicę Bohaterów Westerplatte przeczytała ( napiszę jak przeczytała) Bohaterów Łesterplejt :-) No cóż ...
OdpowiedzUsuńNo cóż, Gabrysiu, kiedyś uczyliśmy się rosyjskiego, a dziś w modzie jest angielski, jak widać aż do przesady...
UsuńDzieciaki to jednak potrafią "wykazać" się wiedzą :D
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że słuchają wybiórczo, a kojarzą po swojemu...
OdpowiedzUsuńDzieciaki to potrafią na każdym kroku zaskoczyć, mój synek mówi po polsku jednak z czytaniem i pisanie ciut gorzej i ostatnio napisal mi wiadomosc poprzez whatsapp (posiada telefon, aby go szybciej do domu sciągnąc inaczej muszę zrobic kilometry, aby go odnaleźć) ale napisał mi tak: cojam ci, no ja sie akurat domyślilam co miał na myśli chciał napisać: kocham cię ale czy nauczyciel w Polsce też by wiedział?? hehehe
OdpowiedzUsuńPewnie nie, chyba że znałby wskazówki...
UsuńTeksty dzieciaków wymiatają, chyba nie ma nic zabawniejszego;)
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam słuchać w radiu audycji, której prowadząca przepytywała dzieci w przedszkolu na różne tematy.
Usuń