W proteście antycelebryckim postanowiłam rozpocząć serię o zwykłych niezwykłych ludziach, których ciekawe osobowości i życiorysy zasługują na poznanie i uwiecznienie na łamach bloga. Napisałam już o pani Basi, która brała udział w Powstaniu Warszawskim, teraz pora na Grażynkę .
Uzyskałam Jej zgodę i przedstawiam Wam z radością osobę poznaną dzięki blogowi. Grażynka odnalazła mnie w blogosferze, wymieniamy się listami, które czytam z przyjemnością, nie daje się jednak namówić na założenie bloga, przypuszczam, że z czystej skromności, a pisze bardzo ciekawie o ciekawych sprawach.
Chciałabym, aby ten wpis był dla Grażynki z Dukli prezentem urodzinowym :-)
Tak napisano o naszej bohaterce we wstępie do wystawy, na której prezentowała swoje prace hafciarskie:
" Mieszka w Dukli od 1979 roku, od 2014 jest szczęśliwą emerytką. Przygodę z haftem zaczęła w 2008 od prezentu dla mamy. Wykonała ok. 18 prac haftem krzyżykowym, na naszej wystawie prezentujemy wzory kwiatowe. Największą pasją autorki jest jednak czytanie książek oraz podróżowanie i odkrywanie kapliczek i krzyży przydrożnych, które uwiecznia na fotografiach."
Zamiłowanie czytelnicze Grażynki przejawia sie w niesamowitej liczbie przeczytanych książek, które często wygrywa w konkursach, ale wypożycza także w zaprzyjaźnionej bibliotece, gdzie panie zostawiają Jej niemal wszystkie nowości i proszą o pierwszą recenzję dla innych czytelniczek. W listach mailem Grażynka bardzo ciekawie pisze o tych swoich lekturach i ciągle namawiam Ją, aby swoje przemyślenia i polecenia odnotowała na blogu, ale nadal się waha. Może ktoś z czytelników niniejszego posta zdoła Ją namówić, by dołączyła do blogosfery...
Trzecia już z kolei pasja mojej blogowej komentatorki to podróże w poszukiwaniu kapliczek, krzyży i świątków przydrożnych.
Grażynka nie tylko je odkrywa i fotografuje, ale bardzo rzetelnie przygotowuje się do tego zadania, gromadząc wiedzę teoretyczną.
Tak mi napisała w jednym z listów:
W lesie "Dębina" przy drodze wiodącej do Krosna stoi figura "Chrystusa bez ręki" (liczy ponad półtora wieku). Ufundował ją Franciszek Hollstein prawdopodobnie w 1884 roku. Legenda głosi, iż pewien śmiałek z Krosna założył się z kolegą , że rzuci w figurę kamieniem, spełnił zakład i utrącił rękę Chrystusowi. Wkrótce skończył marnie ( dostał obłędu, rzucił się z okna mieszkania i zginął). W niedługim czasie w 1935 roku przeszedł tu ogromny huragan, który trwając zaledwie pół godziny zniszczył ponad 600 potężnych wiekowych dębów. Obecnie zostało 5 drzew, które pamiętają czasy Fredry, Goszczyńskiego i Pola. Figura "Chrystusa bez ręki" jest mocno wrośnięta w krajobraz. Za nią wciąż szumią potężne dęby-świadkowie zdarzeń sprzed lat.
Wśród nich jest WINCENTY (poświęcony Wincentowi Polowi, który tu bywał). Ten dąb zajął II miejsce w plebiscycie "drzewa roku 2014"
Niedawno Grażynka wzięła udział w konkursie fotograficznym "Karpacki Szlak Ogrodów i Domów Historycznych", na który przesłała takie oto prace, wykonane w czasie swoich wojaży:
Grażynka zwiedziła już dokładnie okolice swojej miejscowości, wypuszcza się więc w dalsze podróże, planując wraz z mężem trasę wycieczki, ale równie chętnie towarzyszy mu w spacerach po lesie w poszukiwaniu grzybów. Zdjęcia, które przysyła wpędzają w kompleksy mojego męża, który także uwielbia zbierać grzyby.
Dzięki siostrze, mieszkającej w Warszawie Grażynka często bywa w stolicy, gdzie nadrabia zaległości towarzysko-kulturalne. Zawsze otoczona jest rodziną i przyjaciółmi, a to z racji swego pogodnego usposobienia, szczerego serca i talentu kulinarnego. Słynne są jej przetwory, ciasteczka, soki i przysmaki z grilla, które serwuje bliskim na rodzinnych spotkaniach w ogrodzie. Niedawno urządziła "Pożegnanie lata" dla ponad 20 osób i psa Bąbla :-)
Nie wiem kiedy znajduje na to czas i siły, może emerytki tak mają?
Wyszedł bardzo długi post, ale to i tak skrócona maksymalnie wersja tego, co mogłabym napisać o Grażynce z Dukli:-)
Grażynko, jeśli spodobał Ci sie ten portret, przyjmij go wraz z życzeniami wielu lat w zdrowiu , oby sprzyjało rozwijaniu pasji i dzieleniu radości z bliskimi Ci osobami.
Asiu,bardzo,bardzo dziękuję za przepiękny prezent urodzinowy.Chyba się trochę wzruszyłam a to coś znaczy. I przyznam Ci się,że nie przypuszczałam ,że taka jestem "fajna" w Twoich oczach.Co do bloga dalej pozostanę przy swoim zdaniu.A co do odwiedzin w W-wie ,z których właśnie wróciłam to mam całe moje rodzeństwo-dwie siostry bliźniaczki i brata.A jakby tego było mało to jeszcze dwoje dzieci-Julia i Jakub także tam są i tak "wrośli" w stolicę ,że przyjeżdżają do Dukli tylko aby odwiedzić rodziców.Z tym czasem ..to Asiu jest dobrze ,bo przecież mam ciągły urlop.....od pracy,nie tak jak Ci co codziennie muszą podpisywać listę,ot daleko nie szukając jak Ty Asiu. Dziwię się kiedy właśnie Ty znajdujesz czas na to co czynisz po pracy.....I tak sobie myślę,że po prostu ...chcieć to móc....Właściwie od teraz już zaczynam świętować....dzięki Tobie .Zrobiłaś ten pierwszy krok.....Dziękuję.
OdpowiedzUsuńCieszę się kochana, że prezent przypadł Ci do gustu i że zgodziłaś się zostać bohaterką dnia :-)
UsuńCałym sercem przyłączam się do życzeń. 100 lat :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo,do setki jeszcze trochę zostało.....
UsuńPodziwiam i życzę wytrwałości. Sam fotografuję kapliczki z Sochaczewskiego podczas wypraw rowerowych, żmudna to robota, ale mam nadzieję że pożyteczna. Proponuję artykuły w lokalnej prasie, moje podróże częściowo udało się przelać na papier, dzięki czemu skontaktowały się ze mną osoby, które sprostowały błędy i dopowiedziały wiele faktów.
UsuńWielki szacunek także dla autorki bloga za poruszane tematy i przedstawiane takich wspaniałych i skromnych osób.
Czyli też jesteś pasjonatem w wielu dziedzinach, super.
UsuńDziękuję za miłe słowa:-)
Mnie bardzo ucieszył ten post. Chociaż Grażynki nie znam, to wciąż o niej słyszę lub czytam. Świat jest taki mały ! Wystarczy chcieć ! Co ja mówię ?! Już wyjaśniam. Dzięki zamiłowaniu do książek moja bliska koleżanka, która też nie pisze żadnego bloga, poznała Grażynkę z Dukli i czasem mi o niej opowiada - rzecz jasna - w samych superlatywach.
OdpowiedzUsuńW tomiku wierszy pt. "Uśmiech codzienności", który dostałam od Gabrieli Kotas jest krótka recenzja, napisana przez Grażynkę. Gdy to zobaczyłam to bardzo się ucieszyłam. To tak jakbym dostała dwa prezenty ! Pozdrawiam Grażynkę i życzę zdrowia, uśmiechu i spełnienia marzeń !
Rzeczywiście świat jest mały.Miłe to ,a jeszcze jak słyszę ,że o mnie ktoś opowiada w superlatywach....dobrze ,że raczej już nie jestem w czasie aby mi uderzyła "sodówka" chociaż kto wie....Ulu bardzo dziękuję za miłe słowa,życzenia.A tak przy okazji jedna z moich sióstr też Ula....
OdpowiedzUsuńUla H to moja bardzo bliska koleżanka. Pozdrawiam- Ania Kołodziej.
UsuńTo prawda, jakbyśmy wszystkie były sąsiadkami:-)
UsuńPrzyjaciele naszych przyjaciół są mile widziani, witaj Aniu:-)
Oj jak zrobiło się fajnie tak....swojsko
UsuńDukla, byłem tam tylko raz, ale to piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz o zwykłych-niezwykłych ludziach, takie osoby są bardzo inspirujące.
A ja w Dukli jeszcze nie byłam, a raczej byłam wirtualnie, dzięki Grażynce:-)
UsuńHegemonie, taka pochwała z Twoich ust to radość, dziękuję:-)
Asiu o ile tylko zechcesz .....Dukla czeka na Ciebie (ja też)
UsuńKolejna niezwykła kobieta. ;) Z pasją, z talentem, z ciekawością świata. Zainteresowanie postaciami świętych i krzyżami ustawionymi gdzieś przy drodze to takie nietypowe. Sama zwracam na nie uwagę, ale jakoś nigdy bym nie pomyślała, że można (a przecież można) uczynić z nich hobby. Naprawdę podziwiam. Życzę też wszystkiego najlepszego. ;)
OdpowiedzUsuńTakie właśnie niezwykłe osoby poznaję dzięki blogowaniu, czy to nie fajne?
UsuńSerdeczności Leno:-)
Oczywiście, że fajne! Świetne wręcz. ;)
UsuńDziękuję. Pozdrawiam serdecznie. ;)
Ja również dołączam się do życzeń dla Pani Grażynki. Jednak uważam, że sama powinna podjąć decyzję, czy zakładać bloga, bo nie należy robić niczego na siłę, a do takich działań trzeba mieć przekonanie i wiele cierpliwości albo zapał i chęć podzielenia się z innymi tym, co nas pasjonuje. Jednak to nie gwarantuje niestety podzielenia tego zapału przez innych. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMasz oczywiście rację, bo to bardzo absorbujące zajęcie, ale jak się wpadnie, to trudno przestać...
UsuńDobrej nocy Czarodziejko:-)
To Grażynka musi być rzeczywiście niezwykłą kobietą.
OdpowiedzUsuńSerdecznie ja namawiam do tego, aby zaczęła pisać bloga.
Z pewnością będę jedną z pierwszych która się tam pojawi w roli komentatorki.
No i ... wszystkiego najlepszego Grażynko:-))
Wiele jest takich niezwykłych osób obok nas, wystarczy patrzeć i słuchać, prawda?
UsuńWszystkiego najlepszego Grażynko. Podziwiam wszystkie Twoje pasje, a haftowanie tak pięknych rzeczy to dla mnie wzór nie do osiągnięcia. Niestety mam dwie lewe ręce. Ale na ścianie mam kilka pięknych wyhaftowanych kwiatów, które dostałam w prezencie od mamy mojej przyjaciółki. Widziałam, jak pracuje i tym bardziej podziwiam Ciebie.
OdpowiedzUsuńAsiu dzięki za możliwość poznania takiej interesującej osoby. Ciągle powtarzam sobie: byle do emerytury. Dziś mam na nią jeszcze większego smaka.
Dlatego dziwię się osobom, które czują lęk przed czasem na emeryturze. Rozumiem, że będą mniejsze pieniądze, ale spokój ducha jest bezcenny...ja też dojrzewam coraz bardziej :-)
UsuńKiedyś był taki program "Zwyczajni niezwyczajni" - emitowany przez telewizję bodajże w latach 90. :) Pani Grażyna jest taką właśnie osobą. Myślę , że gdyby promowano takich zwyczajnych a jednak nie tuzinkowych ludzi zamiast celebrytów takich co to nie robią nic poza tym , że na siłę się promują to mielibyśmy lepszą rzeczywistość . Głęboki ukłon dla Pani Grażynki i podziękowania dla Ciebie za ten post . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, chyba był taki, a ostatnio nawet podobny o zwykłych bohaterach czy coś w tym rodzaju. Tacy bohaterowie dnia codziennego to jest coś!
UsuńMusicie też wiedzieć ,że to Grażynka przeczytała mój pierwszy wiersz i napisała mi takie słowa " na poezji się za bardzo nie znam, ale to mi się podoba" . Dokładnie przed godziną opowiadałam o tym na kolejnym spotkaniu z czytelnikami, bo to jakby mój Anioł od pisania Grażynka z Dukli przejdzie do historii nie mniej niż św Jan z tejże Dukli :) A poznaliśmy się już dobrych pare lat temu, z czego bardzo się cieszę. Pozdrawiam z Piaseczna
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację i tego jej życzę, bo na pewno sodówka do głowy Jej nie uderzy...Kolorowych snów w tym Piasecznie:-)
UsuńOczywiście poznałyśmy się :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi którzy haftują :D sama tkałam kiedyś - dawno temu, ale do haftu nigdy nie miałam cierpliwości :) brak bloga to duży minus, bo szkoda, ale jakże jest ta Pani wyjątkowa!
OdpowiedzUsuńDo haftowania też za bardzo nie miałam cierpliwości, choć próbowałam. To już wolę roboty na drutach.
UsuńNo szkoda, że tych wszystkich rzeczy nie opisuje Grażynka na blogu, ale to jej decyzja.
Miło poznać taką osobę. Wczoraj słyszałam w radio, krzątając się w kuchni, mniej więcej tak: rozglądajmy się wokół, jest dużo fantastycznych ludzi, kierowca autobusu pisze wiersze...... .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu. :) .
Super przykład Tereniu, ja znam panią urzędniczkę, która pisze wiersze po angielsku :-)
UsuńGdyby na świecie było więcej tak pozytywnych osób jak Pani Grażynka od razu żyłoby nam się radośniej i przyjemniej:)) Pozdrowienia dla bohaterki dnia:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego zdania, ludzie zajęliby się pasjami, to mniej uprzykrzaliby sobie nawzajem życie, ale to pewnie utopia...
UsuńPozwolę sobie jeszcze na parę słów. Bardzo dziękuję za wszystkie przy tej okazji życzenia.Przeczytałam wszystkie z uwagą i szczerze przyznaję ,że ten dzień dla mnie jest wyjątkowo "słoneczny" (wprost przeciwnie jak za moim oknem).Asiu nawet nie przypuszczałam ,że w ten sposób stanę się "bohaterką dnia".Dzisiaj pijąc szampana z moim Mietkiem będę myślała o Was ,którzy tak ciepło mnie pozdrawiają....Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTo pozdrowienia dla Mietka, niech mocno całuje od nas wszystkich :-)
UsuńMasz bardzo sympatycznych i inteligentnych Czytelników i Komentatorów, a zatem przyłączam się do życzeń o gratulacji. :)
OdpowiedzUsuńAndrzeju, jesteś i Ty w tym gronie, więc radujmy się razem:-)
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńZ niekłamaną przyjemnością przeczytałam o Pani Grażynce. Piękne te hafty. I kapliczki bardzo urokliwe. Dołączam życzenia urodzinowe: spełnienia marzeń i wciąż takiej samej pasji w realizowaniu zainteresowań.
Świetny pomysł z tymi portretami Zwyczajnych Niezwyczajnych, Jotko :)
Pozdrawiam :)
Cieszę się, już od dłuższego czasu nosiłam sie z tym pomysłem, od kiedy realizowałam z podopiecznymi projekt Ludzie z pasją...
UsuńMiłego wieczoru:-)
... jak ślicznie wymalowany ten portret... aż chce się zjeść te wypieki i konfitury :-)
OdpowiedzUsuńPrawda? Te rogaliki to prawdziwe dzieła sztuki:-)
UsuńAż czuć tę energię :) podziwiam - wypieki, przetwory, a jeszcze czas na grzybobranie i te wspaniałe haftowane rysunki:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy wulkan energii i humoru :-)
UsuńNaprawdę szkoda wielka, ze pani Grażynka nie prowadzi bloga, byłoby co czytać.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście czytam w mailach :-)
Usuń