piątek, 23 czerwca 2017
Kłamstwo ma krótkie nogi :-)
Dziś dwie historyjki, które dowodzą, że nie ma zbrodni doskonałej, nawet w tak banalnej sprawie jak babskie zakupy.
Koleżanka poinformowała męża, że wróci późno z narady, która skończyła się znacznie wcześniej, niż zwykle. Nie chciało sie jej zaraz wracać do domu, gdzie pies chory i kupa domowej roboty, więc pojechała do galerii handlowej, zamienić gotówkę na jakiś fajny ciuch.
Gdy wróciła do domu, mąż pyta czy dzwoniła ich córka, studiująca w innym mieście. Koleżanka na to, ze telefon na naradzie miała wyciszony, ale sprawdzi. Niestety komórki nie było ani w torebce, ani w aucie, ani w przedpokoju - nigdzie. Mąż przytomnie zaproponował, ze zdazwoni, moze sie telefon odezwie. Niestety, ten pomysł spalił na panewce.
- No przypomnij sobie, gdzie dziś byłaś?
- No, na naradzie byłam.
Mąż w takim razie zadzwonił raz jeszcze, może ktoś z pracy znalazł...gdy połączenie zostało zrealizowane, usłyszeli :
- Tu sklep Monnari, znaleźliśmy pani telefon...
Mina koleżanki bezcenna:-)
Druga historia z mojego podwórka.
Wybrałam się na zakupy wyprzedażowe, zostałam właścicielką dwóch ładnych bluzek na lato i zadowolona wracałam do domu. Nagle zadzwonił mój telefon i mąż pyta:
- kupiłaś coś dzisiaj za sto kilka złotych?
- a skąd wiesz?
- właśnie jestem na e-koncie bankowym, bo robię przelew i wyświetliły mi się twoje zakupy...
Nie mogłam wiec użyć sprawdzonego tekstu : kochanie ta bluzka jest z ubiegłego roku :-)
Normalnie Wielki Brat czuwa!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kłamstwo ma krótkie nogi i nie popłaca. Nie kłamię, nie lubie kłamstwa i zawsze mówię, że najgorsza, ale prawda będzie lepsza niż najpiekniejsze kłamstwo, a o ile łatwiejsze życie się staje :)
OdpowiedzUsuńPrawda? ktoś powiedział, że aby kłamać, trzeba mieć dobrą pamięć:-)
UsuńTo prawda :) Trzeba zapamiętać co się działo naprawdę, a co jest fikcją :)
UsuńAle się uśmiałam z rana! ;-)
OdpowiedzUsuńNo tak, kłamstwo nie popłaca. Ale cóż poradzić, gdy mężczyźni wykazują kompletny brak zrozumienia dla tak oczywistych potrzeb jak nowa bluzka? ;-)
No właśnie, kto zrozumie potrzeby kobiety?
UsuńWygląda na to, że te zakupy to jakaś straszna zbrodnia...
OdpowiedzUsuńO to chodzi, że nie, tylko tak szybko się wydało:-)
UsuńHaha! Teraz nic się nie ukryje! ;)
OdpowiedzUsuńSama też się przyłapałam kogoś bliskiego na kłamstewku. Pytam skąd nowa bluzeczka. Na to odpowiedź: "aaa... ze szmateksu za grosze" ;) Tyle, że gdzieś już ją widziałam. Fakt, w Reserved, z nowej kolekcji ;) Metka zresztą to potwierdziła. Pośmialiśmy się z tego razem. Kłamstwo ma jednak króciutkie nóżki.
Pozdrawiam cieplutko! :)
Nawet nam trudno spamiętać, co nowe, nowsze, a co stare:-)
UsuńTo fakt, drobne kłamstewka często wypływają na wierzch.I dlatego ja mam zawsze odłożone nieco "drobnych" na takie potajemne wydatki. A dodatkowo, żeby mnie mój nie męczył pytaniami : "a co kupiłaś za xxx zł w sklepie YZ", wciąż znoszę mu wszystkie paragony i nie ma dyskusji.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
O, to niezła księgowość odchodzi, a mój nie pyta nawet, w tej kwestii jestem traktowana jak dziecko wychowywane bezstresowo :-)
UsuńKochana,chłop na emeryturze to gorsze nią wojna, a małżeństwo jest instytucją, w której jest zbyt mało pracowników, którymi przez cała lata mój zarządzał. Ot, niefart;))))
UsuńNie ma mężów idealnych, ale my też ideałami nie jesteśmy :-)
UsuńNależy mniemać, że o ile szatan stoi za kłamstwem, to elektroniczne konta bankowe i telefony komórkowe są podarunkiem z nieba. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetne porównanie, w takiej sytuacji nawet spowiadać się nie trzeba :-)
UsuńEch, w dobie dzisiejszej elektroniki nic się nie ukryje! Z drugiej strony, po co kłamać męża, przecież i tak by wyszło - lepiej zapytać czy ładnie się wygląda;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Kiedy ja nawet kłamać nie muszę, zdziwiłam sie jedynie, że jeszcze do domu nie dotarłam, a on już wie, prorok czy szpieg?
UsuńTemat w sam raz na Dzień Ojca, bo mój tata miał wybitne zdolności łapania mnie na kłamstwach. Najciekawsza przygoda wydarzyła się gdy chodziłam do ósmej klasy. Był to dzień Bożego Ciała. Po mszy pewien chłopak zaprosił mnie na lody😀 No i powiedziałam z domu że popołudniu mamy próbę zespołu , w którym wtedy śpiewałam . Wybraliśmy się na te lody do parku zwanego Pszczelnik , gdzie można było obejść spacerkiem takie duże boisko. I kiedy już obeszlismy je i wychodziliśmy z parku, z przeciwka szli moi rodzice , siostra, szwagier i maleńka wówczas Agnieszka w wózku 😂 ....
OdpowiedzUsuńNo widzisz, nawet na spacerach trzeba uważać.Ja nakryłam kiedyś w pizzerii uczennicę, która niby chora była...
UsuńHahaha, a mówią, że to kobiety zachowują się jak komornik xD.
OdpowiedzUsuńMąż nie powinien być zły, bo to przecież na wyprzedaży no to szkoda nie wziąć. ;D Mogłaś wziąć też jedną dla niego, żeby nie było, że o nim nie pomyślałaś ;D. A koleżanka po prostu musi bardziej pilnować telefonu ;).
Najzabawniejsze jest to, że mój mąż nigdy nie jest zły, wręcz przeciwnie, aż czasami wolałabym, żeby mnie stopował w zakupach ;-)
UsuńW tej sytuacji bezcenne okazują się: brak kasy albo brak męża.
OdpowiedzUsuńNa brak kasy receptą może być pożyczka ;-) a męża podobno mamy takiego, na jakiego zasługujemy :-)
UsuńKłamstwo ma krótkie nogi,oj tak,ale gdy słyszę ,że ktoś jest szczery "do bólu"też jakoś mi nie pasuje.Ale odnośnie kłamstwa przypomniała mi się dawna (bardzo dawna) historia mojego syna -Kamila.Chodziliśmy rodzinnie do znajomej -zaufanej pani stomatolog. Kamil jako dziecko (10-11 lat) miał jeszcze kilka zębów i za uzgodnieniem z panią stomatolog miał z nią uzgodnione wizyty. Po każdej kolejnej wracał,zbolały z różnymi opowieściami co mu pani robiła.A po ok. 3 tygodniach wyszło szydło z worka.Pani zadzwoniła do nas i zapytała ,co się dzieje ,że Kamilek nie przychodzi na wizytę. Na szczęście dało się wszystko wyprostować ,ale byłam ciekawa co on robił "podczas tych chwil przeznaczonych na fotel u dentystki".Do wiedziałam się ,że szedł do parku i był tam mniej więcej tyle ile powinien być wiadomo gdzie.Oczywiście rozmowa "poważna" się odbyła,ale i tak od tej chwili każda nieobecność na fotelu była sygnalizowana.Fakt ,że nie było takiej potrzeby,bo Kamilek zauważył ,że "kłamstwo ma krótkie nóżki" a jeszcze w Dukli gdzie wszyscy (prawie) się znają....
OdpowiedzUsuńPodobny przypadek miała znajoma z korepetycjami. Uczennica nie przychodziła, kasę od mamy brała, ale wydawała na inne cele. Wydało sie po czasie...
UsuńOby tylko przytrafiały się nam takie kłamstewka, jak zakupy. Prawdę powiedziawszy, mąż jest zadowolony, gdy coś sobie kupię, więc nie mam powodu do zatajania. Tym bardziej, że kłastwo ma krótkie nogi.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Jak to mówią - oliwa zawsze na wierzch wypływa :-)
UsuńTakie kłamstewka to drobiazg, my kobiety czasem same prowokujemy takie sytuacje, nie wiadomo po co ukrywając jakieś zakupy, spotkania, itp. Czasem jednak można się czegoś o ludziach dowiedzieć - moja koleżanka kiedyś się z przyjaciółką umówiła, że powie mężowi, że idzie do niej po południu, a w rzeczywistości chciała się spotkać z dawną miłością, co to na chwilę wpadła z zagranicy. Tyle że ta koleżanka "zapomniała" o umowie i zadzwoniła do nich do domu, pytając tego męża o koleżankę. Potem mówiła, że naprawdę jej się pomajtało w głowie... Nie sądzę... A sytuacja wydumana, bo koleżanka naprawdę nie miała powodu tego spotkania ukrywać. Z kolei dowiedziała się, że zaufała niewłaściwej osobie
OdpowiedzUsuńOj, klasyczny galimatias, ten telefon to był szczyt złośliwości...a z niewinnego spotkania zrobiła się potajemna randka :-)
UsuńHistorie z życia wzięte jak nic. Każdy pewnie kiedyś popełnił takie ,,wyszywanie" słowne. :)
OdpowiedzUsuńAkurat jak my byliśmy nie było aż tak zimno, choć upał to ostatnie dwa, trzy dni tylko.
Pozdrawiam!
Upały na wyjazdach nie są takie dobre, chyba że nad wodą, a w górach łatwo sie oparzyć, bo nie czujemy, że aż tak grzeje...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńSytuacje zabawne:)
W życiu jednak trochę przykro, gdy naprawdę trzeba przed najbliższą osobą zatajać drobne przyjemności. Niestety, nie tylko wśród panów zdarzają się tacy "rozliczacze" zmuszający do kłamstewek. Panie też potrafią zrobić małe piekiełko wybrankowi za kupienie czegoś wg nich niepotrzebnego:)
Pozdrawiam:)
To prawda, panie nie są lepsze, może nawet bardziej dociekliwe.
UsuńHa, ha, ha 😉 sytuacje zabawne i pewnie wielu z nas ma takie drobne kłamstewka na sumieniu. Czasem sie uda, czasem nie, hm ..... najlepiej po prostu mówić prawdę. Choć czasem zdarzają się sytuacje, które jakby same nas prowokują do "zmienienia rzeczywistości". Pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńNie będę już cytować powiedzenia o prawdach różnych, ale kłamstwo nie zawsze jest kłamstwem, czasami to niepełna prawda...
UsuńBo kłamać, to trzeba umieć, a w zasadzie trzeba było umieć. W dobie wszechobecnej elektroniki nie jest to już takie proste, więc lepiej zawsze mówić prawdę ... no może prawie zawsze :)))
OdpowiedzUsuńDziś już chyba nie ma zbrodni doskonałej, zbyt wiele elementów trzeba wziąć pod uwagę, kto by to spamiętał?
UsuńJa kiedyś chciałam coś napisać na męża do jego siostry i wyszło beznadziejnie, bo w jakimś roztargnieniu wysłałam tego sms-a właśnie do niego. No i czy wyższe siły czasami nie działają? Miałam nauczkę, żeby nie obgadywać ślubnego za jego plecami.
OdpowiedzUsuńOj, takie pomyłkowe maile i smsy też się zdarzają...
UsuńJa tak kontroluję męża...czemu dzisiaj aż za tyle tankowałeś...he,he...
OdpowiedzUsuńMój przesadza z zakupami promocyjnymi, lubi robić zapasy:-)
UsuńCiesz się, że żony nie chce mieć zapasowej:-). Żeby nie musieć tłumaczyć się z wydanej stówy, wystarczy mieć własne konto, do którego nikt poza Tobą nie zajrzy. Pozdrawiam.
UsuńNo popatrz, nie wpadłam na to, że żonę można mieć zapasową, dobre:-) Na szczęście z zakupów nie muszę się tłumaczyć i konto mamy wspólne, zdziwiło mnie, że tak szybko się to wyświetla...
UsuńW tym cała rzecz, na kolejce górskiej, krzesełkowej wiał wiatr, więc zupełnie nie czułem jak mnie Słońce przypieka. Na szczęście już wszystko wróciło do normy z tą szyją moją opaloną.
OdpowiedzUsuńSłyszałem właśnie, że ta Czeska Szwajcaria też ciekawa jest.
Kleszcze są dla mnie bardzo fu.
Dzięki wielkie za życzenia urodzinowe. :)
Pozdrawiam!
Może kiedyś trafisz do czeskiej, a ja do niemieckiej, wszystko przed nami :-)
UsuńMnie kiedyś Młodszy namierzył komórką i wysłał mi komentarz "Mamusia kłamczuszka", bo przedtem powiedziałam, że będę gdzie indziej.
OdpowiedzUsuń:-)
Masakra:-) Ale pewnie nie oszukałaś celowo...
UsuńUśmiałam się z tej inwigilacji :)
OdpowiedzUsuńWynika z tego, że kłamstwo faktycznie ma krótkie nogi ;)
Typowe sytuacje życiowe :-)
UsuńOstatnia sytuacja to wręcz jakiś zbieg okoliczności - że Ty robiłaś sobie zakupy, a pan mąż akurat wtedy robił przelewy :D
OdpowiedzUsuńAlbo telepatia albo zbieg okoliczności :-)
UsuńTrzeba było wspomnieć o cyberataku rosyjskich hakerów, na pewno by to kupił ;)
UsuńNa to, to ja bym nie wpadła :-)
UsuńNiektóre kobiety zawyżają albo zaniżają ceny nabytych ciuszków. Nigdy nie rozumiałam po co to robią. Drobne kłamstewka, które nikogo nie krzywdzą mogą być nawet śmieszne jak się wyda to utajnianie;)
OdpowiedzUsuńBo są różni mężowie i różne układy finansowe...
UsuńMój znajomy w czasach, gdy jeszcze nie było aplikacji wskazujących miejsce logowania telefonu, powiedział żonie, że wyjeżdża na trzy dni na ryby z kolegami z pracy. Gdy zabrakło mu pieniędzy pobrał z bankomatu 1000 zł. Żona zaniepokojona nie tyle kwotą (mieli wspólny rachunek), co takimi potrzebami podczas połowu ryb na Mazurach i brakiem łączności telefonicznej z mężem, zgłosiła w banku możliwą kradzież karty. Tam jednak pokazano jej nagranie męża, który w towarzystwie uroczej blondynki i na tle uzdrowiska w Świeradowie Zdroju ... wypłaca pieniądze z bankomatu.
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
No to niezła wpadka i niespotykana historia :-)
UsuńWydaje mi się, że jeszcze z raz chociaż będę w tak dogodnej sytuacji jak ostatnio, że na takie wycieczki nie będzie za daleko.
OdpowiedzUsuńCóż egzamin zaliczyłem na 3.5, ale jeszcze oceny wliczają się z prac w domu. Dlatego wyżej będzie chyba co do oceny końcowej mojej.
Też jakoś czuję pewne zmęczenie, pewnie pogoda jest temu po części winna, ale pewnie też te studia, w końcu to dwa semestry pełne były.
Pozdrawiam!
Czyli obojgu nam wakacje sie należą :-)
UsuńA to pech :D
OdpowiedzUsuńA to feler, westchnął seler :-)
Usuńmoje kłamstwo miało zawsze długi nos.... Im bardziej chciałam przykryć tym bardziej to wyłaziło - przestałam kłamać w okolicach podstawówki - zawsze wychodziłam na durnia.Ale nieraz żałuję, prawda nie zawsze jest taka łatwa do przełknięcia
OdpowiedzUsuńNo, niestety, czasem to i bokiem wychodzi...
Usuń