By upiec chleb potrzebna jest mąka.
Mąkę mamy ze zboża.
Zboże trzeba zebrać z pól.
Po zbiorach przychodzi czas podziękowania za plony.
W weekend wybraliśmy się na wycieczkę, chyba w ostatnią tak upalną sobotę.
W drodze spotkaliśmy słomiane dekoracje i zaproszenia na miejscowe dożynki.
Dożynki - święto plonów, zakończenie zbiorów, tradycyjne uroczystości pielęgnowane od lat.
Swoje uroczystości dożynkowe mają także działkowcy. Uczestniczyłam kilka razy w takich działkowych dożynkach. Był konkurs na największe okazy warzyw, konkurs na najładniejszy wieniec dożynkowy, degustacja potraw z działkowych zbiorów, zabawa taneczna i gry zręcznościowe.
Gdy odbywałam praktyki studenckie w Bibliotece Politechniki Częstochowskiej we wrześniu, widywałam pielgrzymki rolników przybywające na Jasną Górę z podziękowaniem za plony. Przywozili przepiękne, misternie wyplatane wieńce i ołtarze dożynkowe.
Miałam okazję oglądać cudeńka prawdziwe. Ozdabiały Jasną Górę na bogato i skromnie jednocześnie, nawet nie wiem czy nadal ten zwyczaj funkcjonuje, chyba tak....
Na zdjęciach poniżej dekoracje na polach, które widzieliśmy w drodze, było tego więcej, ale mąż się zbuntował i odmówił ciągłego zatrzymywania auta, bym mogła zrobić fotki.
A jak tam wasze plony? warte dożynek? mam nadzieję, że tak!
Moje plony w tym roku na działce bardzo mizerne. Nawet wyjątkowo mało jest aronni (pewnik od lat). Co zrobić, pewnie przez tą suszę. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńJa nawet działki nie mam, ale u znajomych śliwki i pomidory udały się:-)
UsuńUwielbiam dożynki. To jest prawdziwa prosta zabawa i radość. Chętnie uczestniczę w takich spotkaniach. Chleb prosty i dobry jak dożynki... szkoda tylko że już nie ma takiego chleba jak kiedyś... Wiele spraw się do tego przyczynia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW niedzielę wybieram się na pożegnanie lata w skansenie, tam jest super, a ile smaków!
UsuńW mojej klasie przez kilka lat stał na segmencie piękny wieniec dożynkowy.Wreszcie się rozsypał i musiałam go usunąć.
OdpowiedzUsuńNigdy na polach nie widziałam takich ciekawych dekoracji.
W tym roku z małego skrawka warzywnika mieliśmy dość dobre plony: przede wszystkim ogromne cukinie, którymi obdarowaliśmy bliższą i dalszą rodzinę. Dużo też było ogórków.
Nigdy z mężem nie chodzimy na działkowe dożynki, nasza porcję wódki i pieczonego kurczaka scedowaliśmy na sąsiadów.
Po prostu jestem abstynentką i razi mnie wszelkie picie przy stole.
A niektórzy bawią się do rana i śpią na działkach:-)
UsuńNa dodatek jest bardzo głośna muzyka, a ja lubię cieszę i spokój.
UsuńNasze działki są w środku lasu i nie wyobrażam sobie, jak można straszyć zwierzęta.
Dlatego zawsze uciekałam przed zabawami z alkoholem i pijackim śpiewem...
UsuńPiszesz o chlebie... teraz brakuje prawdziwego chleba
OdpowiedzUsuńTo prawda, o dobry chleb bez polepszaczy coraz trudniej...
UsuńPrzykro mówić ale niekiedy taki paczkowany na zakwasie typu Oskroba smakuje lepiej od bochenka z piekarni ;/ Bez mąki ch;leba nie będzie ale piekarze robią ch;eb bez mąki ;/
UsuńTo prawda, bywa chleb, który nic nie wazy, nie pachnie, ale błyskawicznie wysycha...
UsuńW życiu nie byłam na żadnych dożynkach, że o plonach nie wspomnę... Nie mam ani działki, ani nawet balkonu. Ba! - nawet jednej doniczki z rośliną nie mam.
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, ani jednej? Niemożliwe!
UsuńMożliwe. Kiedyś mój mąż powiedział, że mogłabym zbić majątek na doniczkach z odzysku i był to najlepszy obraz moich talentów rolniczo-ogrodniczych. Zajrzyj tu:
Usuńhttps://fraube2.blogspot.com/2015/03/250-piekna-ogrodniczka-czyli-sukcesy.html
i tu:
http://fraube2.blogspot.com/2012/09/80-dzieci-betonu-contra-opata.html
:)
Drugi fragment pokazuje, jak wielu z nas tak ma, a niby wszyscy pochodzimy ze wsi...
UsuńCo do pierwszego... za mało pieścisz i nie przemawiasz do roślin, one to lubią :-)
Oj... Wystarczy mi 27 lat przemawiania do warzywnika...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNie są to może arcydzieła, ale liczy się myśl przewodnia czyli - manifestowanie radości z okazji udanych zbiorów:)
U mnie z plonami średnio, ale każdą nadwyżkę - pakuję w słoiki albo mrożę:)
Pozdrawiam:)
I znajdujesz na to czas? Mnie zniechęca to, że średnio mi to wychodzi, a później wyrzucam...
UsuńU mnie - póki co - schodzi, więc produkuję:)
UsuńSmażenie konfitur czy marynowanie warzyw odbywa się prawie bez mojego udziału. Po prostu zajmuję strategiczną pozycję przy kuchennym stole z laptopem i zerkam, od czasu do czasu mieszając:)
A włożenie do słoików i zagotowanie ich też nie trwa zbyt długo:)
Pozdrawiam:)
Taki paradoks - robienie przetworów zbiega sie przeważnie z upałami, a tu stój jeszcze przy kuchni...
UsuńMy dopiero uczymy sie cyklu. Tutaj każdego miesiąca coś innego dojrzewa. Teraz sezon na pomarańcze i mandarynki. Za miesiąc zacznie się mango a potem sam już nie wiem co.
OdpowiedzUsuńTo macie fajnie, bo u nas jabłka teraz w cenie mandarynek są:-(
UsuńCoraz częstsze u nas różne figurki z balotów słomy :) Mają ludzie pomysły i pewnie jedni przez drugich prześcigają się w pomysłach. I fajnie, bo niektóre są naprawdę zabawne.
OdpowiedzUsuńWieńce też potrafią być przepiękne. Osobiście nie jeżdżę na dożynki ... jakoś mnie to nie bawi. Doceniam natomiast trud tych wszystkich ludzi, którzy zebrali plon, a wcześniej nad nim pracowali.
Na działce mieliśmy sporo wiśni i śliwek. Przerobione, albo wydane znajomym ... trochę marchwi, rzodkiewek, sałaty ... powoli dojrzewają pomidorki koktajlowe i winogrona. Nie kosztowały nas zbyt wiele pracy, było jej tyle, żeby sprawiała przyjemność, a nie wkurzała ;)
Na wiejskich dożynkach nie byłam, na działkowych owszem, początek jest wesoły i dla wszystkich, końcówka to już dla wytrwałych i trunkowych raczej...
UsuńWiem, co to trud pracy w polu!
OdpowiedzUsuńCałe dzieciństwo, do 13 r.ż. mieszkałam na wsi.
Słomiane ozdoby cudne, widziałam już podobne:)
Pozdrawiam najserdeczniej kochana Jotko:)
Ja na wsi spędzałam część wakacji jako dziecko, pomagałam w opiece nad dziećmi w czasie żniw...
UsuńMacham do Ciebie ledwie żywa po pracy :-(
Zabawne słomiane ludziki i inne cudaki:) Wszystko co nie niesie w sobie i ze sobą złych emocji jest jak najbardziej godne pochwały, popierania, jest fajne po prostu :)))
OdpowiedzUsuńMasz rację, okazji do radowania się nigdy dość.
UsuńFajnie, ze tradycja nie ginie. Ja pamiętam jeszcze czasy, gdy centralne dożynki były wielką imprezą z udziałem najwyższych (czytaj partyjnych) władz.
OdpowiedzUsuńTeraz chyba centralnych nie ma...
Nawet nie wiem!
UsuńSprzedałem działkę to i plonów nie ma ;)
OdpowiedzUsuńAle sentyment pozostał?
UsuńNie, nigdy nie przepadałem za dożynkowymi uroczystościami ;)
UsuńTęsknota za działką może?
UsuńU nas już po dożynkach gminnych. Jakoś nie zachwycają mnie te balotowe dekoracje. Bardziej podobają mi się wieńce dożynkowe. niektóre naprawdę są imponująco wielkie, inne zachwycają kolorami. A na polach podorywka jesienna. I liście zaczynają żółknąć...
OdpowiedzUsuńWidać jesień już bardzo, zwłaszcza że susza przyspieszyła opadanie liści, a żołędzie spadają jak deszcz.
UsuńU mnie marnieńko - w czasie tych upałów to nawet pelargonie odmówiły trwania na posterunku pomimo podlewania. A na polach susza niemiłosierna, w lasach sucho przeokropnie i....zapowiada się drożyzna.Świetne te dekoracje na polach!
OdpowiedzUsuńWidziałam na ryneczku tegoroczne jabłka, brzydkie jakieś, jak nie polskie...
UsuńPlonami z ogródka dzieliła się ze mną sąsiadka. Może i jakiegoś chochoła dostanę ? ;)
OdpowiedzUsuńByć może, jakoś wypada zbiory docenić:-)
UsuńO! Udało się. Rano mnie wyrzucało...
OdpowiedzUsuńOch, z tym komentowaniem to czasem cierpliwości brak...
UsuńA dziękuję. Wydaje mi się, że pobyt będzie jak należy. :)
OdpowiedzUsuńA jeszcze teraz nadchodzi jesień, liście raczej nie zachęcają do kupowania działek. :)
Pozdrawiam!
Gdy działka ładna to jesień kupca nie zniechęci...
UsuńTeż gdzieś na blogu mam taką ozdobę dożynkową, zrobioną podczas wyprawy rowerowej. :)
OdpowiedzUsuńZ roweru więcej i lepiej widać:-)
UsuńPomysłowe te dekoracje :)
OdpowiedzUsuńPrawda? szkoda, że nie pstryknęłam więcej...
UsuńJest coś uroczego w wiejskich dożynkach:)
OdpowiedzUsuńna pewno każdy coś tam znajdzie:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wiatrak.
Pozdrawiam serdecznie.
Mnie rozczuliła ta kura w firance:-)
UsuńByłam raz na dożynkach w łódzkiej archikatedrze i muszę przyznać, że robi wrażenie. Piękne, uroczyste święto.
OdpowiedzUsuńAle z chrześcijaństwem to mało ma wspólnego. :P
No ba! Jak wiele świąt i obrządków:-)
UsuńBywałam w naszym ogrodzie botanicznym na Święcie chleba. Fajnie wspominam zeszłoroczny, bo z tej okazji w ogrodzie wystąpił zespół muzyki dawnej z pokazem staropolskich tańców, miedzy innymi tańczyli także z chlebem i piękne kompozycje zbożowe też były.
OdpowiedzUsuńO, to brzmi ciekawie, ja będę w niedzielę w skansenie na pożegnaniu lata:-)
UsuńW naszej dzielnicy były raz dożynki, które wspominam z niesmakiem. A co do plonów, to kiepsko w tym roku, chyba czas zacząć uprawiać banany i mandarynki.
OdpowiedzUsuńMąż koleżanki wyhodował arbuzy i melony, ale nie próbowałam...
UsuńZ dzieciństwa pamiętam dożynki u mojego dziadzia .Po zbiorze plonów ,dziadzio robił wielki snop i na nim ogromny wieniec zbożowy.Wszyscy siadali w krąg,jedli pili,śpiewali...było wesoło, bo zawsze z sąsiadami były dożynki.. ☺Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo piękna tradycja, wszyscy się cieszyli i wspólnie biesiadowali:-)
UsuńOpisałam się i mi gdzieś "zjadło" więc teraz krótko. W Dukli dożynki były tydzień temu.Widząc te piękne wieńce dożynkowe podziwiam "ręce",które potrafią takie coś wyczarować.Te ,które uwieczniłaś na fotkach bardzo mi się podobają.Mój mąż tak "kiepsko" się zatrzymuje gdy spotykamy na swojej drodze kapliczki lub krzyże,zawsze ma jakąś wymówkę ,ale jak strzelę "focha" to zmienia front.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidocznie wszyscy kierowcy tak mają, szkoda, że rowerem czasem za daleko. Tyle fajnych zdjęć nam umyka, bo w czasie jazdy to nie to samo...
UsuńLubię różne historie z dawnych lat. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja zawsze lubiłam, nawet jako dziecko:-)
UsuńJa na dożynkach nie byłam ale mam zdjęcia z dekoracjami które zrobiła moja siostra.
OdpowiedzUsuńOstatnio chyba więcej tego na polach...
UsuńPytałam niedawno rolnika, czemu pszenica jeszcze w polu, choć ziarno wysypane i kłosy czarne. Odpowiedział, że czekał na wolny kombajn, bo przecież kosiarką, choć jeszcze ma, nie będzie kosił. Inny czas i tylko wieńce ładne pozostały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja słyszałam, ile dopłat dostają właściciele małych nawet kawałków ziemi...i nic na niej nie robią, bo nikt tego nie sprawdza.
UsuńZ roku na rok coraz bardziej pomysłowe te ozdoby z balotów słomy:) Wesołe są, pokazują miejscowa dumę z udanych plonów. Na dożynkach wiejskich byłam raz, z tatą, gościem honorowym PGR-u, który te dożynki urządzał. Całe szczęście byłam tez z moimi małymi jeszcze dziećmi, więc o zadnym piciu nie było mowy. Pamiętam, że było fajnie kolorowo i było dobre jedzenie:) I występy kapel ludowych i zespołu tańca ludowego. Gdy w okolicznej wsi były dożynki gminne, to potem w naszej bibliotece stały piękne wieńce z wszystkich sołectw gminy. oglądałam i podziwiałam.
OdpowiedzUsuńA u mnie w ogrodzie obrodziło. Jabłek mam od groma, tylko większość mikra, nieco tylko większe od piłeczki do ping ponga. Jeszcze nie wiem, co z tym zrobię, przecież na kompost nie wyrzucę, toż żal. I śliwki w końcu po 3 latach też obrodziły i mam powidła, a część chyba zamrożę w połówkach na placki. I cukinia i dynie w tym roku się udały , także nadzwyczajnie pomidory. Zauważyłam, że jak rok jest suchy, to udają się pomidory, w mokrym zaraz je zżera, zanim owoce dojrzeją. A przecież nigdy nie wiadomo wcześniej, jaki będzie rok, czy warto w ogóle sadzić pomidory. Ogólnie udany rok działkowy :)
Jeśli udany, to jest powód do radości i rozwinięcia skrzydeł w przetwórstwie wszelkiego dobra.
UsuńZamroziłam kiedyś połówki śliwek ,ale w placku średnio mi smakowały, rozlazły się jakoś...
Powiem tylko to, że ten zwyczaj chwalenia się wĺasnymi plonami nie funkcjonuje tylko w naszym kraju . W Europie jest podobnie. Oby tylko to święto jak najdalsze było od polityki...
OdpowiedzUsuńOby, ale i tu pewnie polityka się wdziera, jak znam życie...
UsuńDożynki to piękne święto.
OdpowiedzUsuńA moje dożynki z tego lata to czwarta książka /wyszła 26 lipca więc w środku lata/. A jesli chodzi o to co mam na działce - to gdybym nie podlewała to uschłoby prawie wszystko.
Serdeczności Asiu.
Nowa książka to najlepszy zbiór, dożynki duchowe:-)
UsuńDawno temu jako dziecko co rok bywałam na dożynkach w rodzinnej miejscowości i bardzo to lubiłam. Później...jakoś zapomniałam o tej uroczystości i od lat nie byłam już na dożynkach.
OdpowiedzUsuńW Słodzyszkowie pewnie 'wykroi się' jakieś ognisko gdy... Tacikowe nalewki nabiorą mocy;-)
Pozdrawiam Jotko!
Ognisko z nalewkami dla zdrowotności to jest Moc:-)
UsuńNigdy dotąd nie brałam udziału w dożynkach, choć oglądałam wystawy dekoracji dożynkowych.
OdpowiedzUsuńNigdy nie mów nigdy, może jeszcze się zdarzy?
UsuńU mnie nici z dożynek. Planowałem posadzić tytoń, ale nic z tego nie wyszło...
OdpowiedzUsuńA do czego potrzebny Ci tytoń? Chciałeś skręcać cygara?
UsuńNigdy nie brałam udziału w dożynkach. Ciekawie to wszystko wygląda :)
OdpowiedzUsuńNiestety plonów nie mam, działki brak, a na balkonie może coś zasadzę na następny rok.
To tak jak ja, marzę choćby o tarasie z donicami...
UsuńPrześliczne zdjęcia. Są bardzo urocze.
OdpowiedzUsuńLudziki ze słomy są sympatyczne:-)
UsuńHahah, świetne. U mnie w okolicy mieli pomysły na strażaka, na rybaków, nawet łabędzie poustawiali i była imitacja stawu. No i to chyba dwa takie widziałam tylko. Ale dożynki odbywały się wszędzie tego samego dnia, no i co dodać? Taka tradycja. Ja akurat byłam na weselu.
OdpowiedzUsuńWesele to też fajna zabawa, zwłaszcza wśród fajnych ludzi:-)
UsuńNareszcie po dwóch latach odbiła mi palma, ale ta z pestki specjalnego daktylowca.
OdpowiedzUsuńMoże niedługo dorobisz się lasu palmowego?
UsuńDo tej pory jeszcze nie miałam okazji uczestniczyć w dożynkach. I teraz sobie myślę, ze szkoda :)
OdpowiedzUsuńW prawdziwych na wsi też nie byłam, ale będę jutro w skansenie na pożegnaniu lata, to taka namiastka dożynek:-)
UsuńDożynki - to radość i smutek,
OdpowiedzUsuńzysk i strata...
Ciekawość piękna roślinnego świata!
NSG
Pięknie napisane, dziękuję:-)
UsuńU nas dożynki miejskie były wczoraj, a ich główną atrakcją był premier Morawiecki...
OdpowiedzUsuńOj, to kiepska atrakcja...
Usuń