Ta informacja nie jest dla szerokiego grona odbiorców i umknęła w natłoku innych newsów, ale musze o tym napisać, bo to kolejne kuriozum dobrej zmiany.
Chodzi o liczenie książek w bibliotekach szkolnych, a przy okazji o liczenie czytelników.
Mamy bowiem policzyć i to w krótkim czasie książki - osobno liczące do 49 stron i osobno te powyżej wskazanej liczby.
Żart? Nie!
Obiecałam
DeLu w komentarzu, że napiszę kilka refleksji na temat innowacji statystycznych dla bibliotek szkolnych.
O najnowszej innowacji doniosła mi koleżanka, bo nie śledzę portali zawodowych w okresie świątecznym, a wcześniej żadnej informacji nie dostałam.
Pod tym względem rok zapowiada się ciekawie, bo kreatywność urzędników jest imponująca, może jakieś premie dostają?
Żeby nie było, że ufam ślepo plotkom, poczytałam trochę tu i tam, jeśli kto ciekaw oto są linki:
1) https://glos.pl/bibliotekarze-beda-miec-od-2021-roku-nowy-obowiazek-maja-liczyc-strony-w-ksiazkach
2) https://biblioteka.pl/artykul/W-Systemie-Informacji-Oswiatowej/10257
3) https://www.prawo.pl/oswiata/dane-o-ksiazkach-w-systemie-informacji-oswiatowej,505415.html
4) https://pomocsio.men.gov.pl/biblioteka/
Lektura dla mnie samej nie wnosi niczego nowego, może zdumiona jestem definicję czytelnika wedle SIO (ulubione skądinąd narzędzie statystyczne w oświacie):
" Nie należy w tej kategorii wykazywać użytkowników, którzy mają automatycznie utworzone konto biblioteczne, jednak w okresie sprawozdawczym faktycznie nie korzystali z biblioteki w żaden z wymienionych wyżej sposobów; nie należy również zaliczać osób, które korzystały wyłącznie z innych niż biblioteczno-informacyjne usług biblioteki, np. spotkań autorskich, wystaw, lekcji bibliotecznych itp."
Biorąc pod uwagę, że czytelnie i pracownie komputerowe są w szkolnych bibliotekach nieczynne z powodu pandemii, a spotkań autorskich i tak nie ma, to po pierwsze przepis martwy, a ponadto, wiele dzieci czytało zawsze książki na miejscu, nawet zakładki swoje przynosili lub korzysta chętnie z czytania na głos przez bibliotekarza.
Wielu nauczycieli przegląda fachowe książki w czytelni, czasem coś wynotuje lub skopiuje, czasem po prostu zapoznaje się z nowościami lub ode mnie prywatnie cos pożyczy , ale wedle definicji powyżej, nie należy ich liczyć...
Na lekcjach bibliotecznych wykorzystuję zbiory biblioteki, w tym czasopisma, więc znowu bzdura.
Także więc kilkoro uczniów tygodniowo, którym czytam książki nie ujmować w statystykach?
Super, gratulacje dla urzędników.
Co do liczenia książek w bibliotekach, czy to mają do 49 stron czy więcej...
Ktoś pomylił definicję broszury ( patrz Wikipedia) z wydaniem broszurowym książki, zwłaszcza lektury.
Nie zamierzam się zresztą nad tym rozwodzić.
Moje krótkie refleksje na temat statystyk podobnego typu , w nawiązaniu do komentarzy u DeLu, są następujące:
Po pierwsze - w czym tu pomoże katalog? niektóre osoby sugerowały, że może być pomocny. Nawet w elektronicznych nie ma wyszukiwania według liczby stron, podobnie na stronach internetowych, nie mówiąc o czasie ich przeszukiwania!
Po drugie - książka to książka, większość książek dla dzieci i
nowel lekturowych ma ok.32 stron, często mniej lub więcej, niektóre są nawet nienumerowane - takie widzimisię wydawcy i w katalogowaniu zaznaczamy strony bez numeracji.
Po trzecie - liczyć to sobie można w małych bibliotekach lub
punktach bibliotecznych, u mnie ok. 20.000 książek ( w tym dary od czytelników, broszury, minibajeczki) - kto i kiedy ma to
policzyć?
Po czwarte – podobno trzeba policzyć do 10 stycznia. Żadnej informacji do tej pory nie dostałam oficjalnie, nawet gdy przyszła do szkół pod koniec grudnia, to w wielu szkołach trwa przerwa świąteczna, potem kolejne święto 6 stycznia, nie mówiąc o pandemii i wielu osobach w kwarantannie.
Czy jestem zdziwiona ?
Nie !!!
Pracuję już 35 lat i żadne nowinki mnie już nie zdziwią.
Gdy wprowadzono Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa i dostaliśmy 15.000 zł na książki cieszyłam się jak dziecko
Otrzeźwienie przyszło przy pisaniu sprawozdania. Rubryk tam było mnóstwo, kazano nawet liczyć książki osobno dla chłopców, osobno dla dziewcząt, następnie policzyć, ile razy każda książka była wypożyczona, a kupiłam 1000 sztuk, no i wreszcie zorganizować z zakupionymi książkami imprezy czytelnicze dla wszystkich ! oddziałów w szkole.
Jak mawia zaprzyjaźniona Anna z bloga Rozmowy z Wszechświatem - żyjemy w psychiatryku!
Przepraszam za zanudzenie niektórych z czytelników, ale jak to mówią - nie samymi różami życie jest usłane.
Na koniec zagadka:
jeśli odkryje ktoś uzasadnienie dla liczenia książek z podziałem na liczbę stron, to ukłonię mu się nisko, bo ja nie znalazłam takowego.
No tak - dopiero nowy rok się zaczął a już pojawił się główny kandydat czy też kandydatka do Bzdury Roku...
OdpowiedzUsuńI to poważny kandydat:-(
UsuńRozumiem, że uzasadnienia nie widzisz?
Oczywiście!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMiałam zapytać Ciebie pod poprzednią notką o to kuriozalne polecenie liczenie książek "cienkich" i "grubych". Ciekawiło mnie Twoje uzasadnienie dla liczenia książek z podziałem na liczbę stron. Czytam, że to zagadka nawet dla bibliotekarzy.
Pstychiatryk, jak nic, a żółte tabletki dawno się skończyły. Może jakiś Tupolew je przywiezie?
Pozdrawiam serdecznie.
Jeden Tupolew to za mało, pandemia plus biurokracja to same tabletki nie wystarczą...
UsuńSuper hiper głupota. Nigdy się z czymś takim nie zetknęłam. Mało tego- pracując lat 6 w bibliotece technicznej ani razu żadnego sprawozdania nie musiałam wypełniać poza sprawozdaniem finansowym ale i to nie na zewnątrz a dla dyrekcji przedsiębiorstwa.No ale to były jeszcze czasy PRL.No to jeszcze trochę a nie będą książki w Polsce dzielone wg tematyki tylko według ilości stron. Już sobie to wyobrażam- wchodzi czytelnik i w katalogu ma podział tylko na ilość stron- wszak obojętne co przeczyta, byle właściwą ilość stron. Psychiatryk przy tym to niemal "normalka", bez odchyleń.
OdpowiedzUsuńA może zawarty został intratny kontrakt z jakąś spółką handlu bronią czy oscypkami na wykonanie katalogów elektronicznych? ;) :)))
UsuńNie wiem o jakie podziały tu chodzi i jaki jest w tym sens.
UsuńMoże zaprojektował ktoś specjalny katalog ze stronicowym systemem wyszukiwania, by czytelnik za bardzo się nie zmęczył?
Można jeszcze dodać do kryterium wyszukiwania, że połowa stron to maja być ilustracje...
Ręce opadywują, aż po same stopy. Mnie ogrom głupoty ludzi, którzy wymyślają takie rzeczy nigdy nie przestanie zadziwiać.
OdpowiedzUsuńJa chciałabym z takim myślicielem stanąć twarzą w twarz...
UsuńA może urzędnicy uważają, że bibliotekarze nic nie robią tylko siedzą wśród książek, no to wymyślił wam zajęcie.
OdpowiedzUsuń20 lat temu miałam poważną kontuzje barku, po 5 tygodniach w gipsowym pancerzu, spytałam chirurga, który mnie z tego pancerza uwalniał, o skierowanie na rehabilitację. A on mi na to: A po co? Przecież wy w tych przedszkolach nic nie robicie! On wie na czym polega praca z dziećmi, bo je operował.
No więc taki urzędnik pewnie też wie na czym polega praca bibliotekarki, bo przecież nieraz przechodził obok biblioteki.
No pewnie, sama miałam koleżankę, która wpadała zawsze w mojej przerwie śniadaniowej i witała mnie słowami - ty to masz dobrze...
UsuńZgodnie z zamierzeniem umieściłem post na fb z tą informacją. Jeden komentarz mnie ujął szczególnie: „Czy ten podział obejmuje też książki z obrazkami i te bez?” ;))
OdpowiedzUsuńCałego rozporządzenia nie czytałem, wiec nie będę się wymądrzał, ani szukał uzasadnienie. Mam jednak pytanie (propozycję) do autorów. Czytam dużo, ale niestety zdarza mi się, że książki nie przeczytam do końca, czasami nawet do końca pierwszego rozdziału. I tak miałem zawsze, od początku mojego czytelnictwa w tym w szkolnej bibliotece. W związku z tym proponuję nałożyć na Ciebie obowiązek sprawdzenia, czy uczeń przeczytał książkę w całości. Jeśli nie, tej lektury nie zaliczysz do przeczytanych...
O terminie dziesiątego stycznia czytałem w „Wyborczej”.
Sama wielu nie czytam do końca i nie wymagam tego od czytelników, a odpytywanie z treści uważam za okropne! Nigdy, przenigdy...
UsuńNoś mnie zastrzeliła! Liczyć książki według stron???
OdpowiedzUsuńA w ogóle jak rozróżnić, które są dla chłopców, a które dla dziewczynek? Miałam chłopca, który lubił o księżniczkach czytać ;)A dziewczynki lubią Gęsią skórkę...
Ano Psychiatryk :D
U nas jest chłopiec, który ciągle szuka książek o Barbie lub o księżniczkach, a dziewczyny często pytają o książki o piłce nożnej.
UsuńCiekawe co wymyślą jeszcze? Rok dopiero się zaczął...
Rzeczywiście - kuriozum! Gdyby głupota urzędnicza miała skrzydła to latali by niczym gołębice!
OdpowiedzUsuńPierwsze, co przyszło mi do głowy, to to, że urzędnicy mysla, że bibliotekarze nie mają nic do roboty w czasie zamkniętych bibliotek, zatem "dobrotliwie" Wam tę robotę wymyślili.
Drugie, to że ponieważ czytelnictwo w zastraszającym maleje a jeśli już ktoś coś czyta, to musi to być krótkie (najlepiej bryki lektur albo inne tego rodzaju streszczenia), to nalezy ułatwic owym leniwym czytelnikom rozeznanie w ksiegozbiorze i dać im gotową podpowiedź, które z ksiażek są najcieńsze, a wiec najłatwiejsze do strawienia. Oczywiscie to zadziała tylko przy katalogu elektronicznym i przy dodaniu sposobu wyszukiwania "po krótkości". Inaczej praca daremna, bo kto by tam kartkowy katalog przeglądał!:-))
Dziś uczeń i tak do katalogów nie podchodzi, najczęściej prosi o podpowiedź lub szuka sam na półce, u mnie także w koszykach lub skrzynkach, gdzie gromadzę specjalnie cienkie egzemplarze dla dzieci...
UsuńRzeczywiscie trudno znalesc rozsadne uzasadnienie tego projektu - chyba ze od teraz nie bedzie sie biblioteka wykazywac iloscia czytelnikow lub ksiazek tylko stron.
OdpowiedzUsuńWiem ze w wielu przedsiebiorstwach urzednicy, by uzasadnic swa pozycje, pokazac ze cos robia, wymyslaja bzdurne projekty byle nie stracic swego wygodnego stolka.
Na to mi wygląda, bo zrobić można wiele, ale praca powinna mieć sens...
UsuńWg strony biblioteka.pl do tej pory wg GUS-u książką było "wydawnictwo zwarte, zawierające co najmniej 49 stron, nie licząc okładki, wydane w danym kraju i ogólnie dostępne", a teraz to się zmieni i książką będzie również to, co do tej pory nią nie było, czyli 'wydawnictwo do 49 stron, nie licząc okładki', a tym samym dzieci czytające poniżej 49 stron (nie licząc okładki) będą uznawane za czytelników, z czego należy domniemywać, że dotąd czytelnikami nie były...
OdpowiedzUsuńFascynujące:)
Ciekawe czy zaliczyć można do czytelników seniorów, którzy wpadają poczytać gazetę i przy okazji pogawędzić z bibliotekarzami...wszak na zewnątrz nie wynoszą :-)
Usuń😁
UsuńGłupie to. Chyba żeby znaleźć na siłę zajęcie na czas zamknięcia bibliotek. Zupełnie nie rozumiem, po co, co to ma dać?
OdpowiedzUsuńAle jestem zdania, że katalog elektroniczny bardzo by to zadanie ułatwił, choć to bardziej powinien zrobić ktoś, kto ma bezpośredni dostęp do bazy i może z niej wyszukać, co chce, wtedy to jest robota na kilka minut. W ogóle jestem wielką fanką elektronicznych katalogów. Czytając te wymysły, o których piszesz, to jest jedyna sensowna droga, chyba jakaś firma informatyczna chce na tym zarobić. :P
Katalogi bywają różne, jak i systemy rejestracji, ale wyszukiwania wedle ilości stron nie znam:-)
UsuńMoże nowy projekt powstał?
Może ktoś czeka na zamówienie? :D W katalogu mojej miejskiej biblioteki liczba stron jest podana, to znaczy gdzieś w tej bazie danych książek jest, a to znaczy, że można ją wyciągnąć. O ile ma się dostęp szerszy niż wyszukiwarka.
UsuńA potem jeszcze można dodać klasyfikację, dla chłopców, dla dziewczynek, z obrazkami, i to dla tylu bibliotek, toż to może być żyła złota. :P
Prawda? Może ktoś odkrył niszę i idzie za ciosem?
UsuńJak napisałam już , może być jeszcze kolor okładki lub kryterium - to, co czytała w ubiegłym miesiącu moja sąsiadka...
Żyjemy w kraju absurdów ! Ja przez tydzień pracowałam w oddziale covidowym, w którym byli pacjenci tylko z covidem dodatnim. Ponieważ marszałek województwa odwołał ten oddział, nie dostałyśmy dodatku z tytułu narażenia życia, bo teoretycznie oddział już nie istniał, ale w praktyce funkcjonował jeszcze przez tydzień.
OdpowiedzUsuńTe zasady wedle nominacji wojewody czy marszałka to tez dla mnie bzdura, przecież ludzie od marca w szpitalach z covidem pracowali, a tylko nieliczni dostali dodatek.
UsuńMatrix normalnie...
A nie kazali układać na półkach w zależności od ilości liter w nazwisku autora? Jotuś kochana, jaka jestem szczęśliwa, żem już na emeryturze i te głupoty obserwuję z daleka. Trzymaj się w tym domu wariatów, oby do emerytury doczekać w zdrowiu. Uściski💙 anka
OdpowiedzUsuńZacznę chyba układać wedle kolorów okładek, bo często uczeń pyta o książkę w zielonej lub złotej okładce...
UsuńJeszcze tylko 1,5 roku!
Dawno temu ukrywane były książki będące na liście do wycofania, czyli na indeksie, z racji nieslusznej opcji, teraz już z ilości stron, bo środek zbyt trudny do objęcia umysłem... Oj lelum poległym... Wytrzymaj😇
Usuńanka
..
POLELUM!!! Znowu telefon mądrzejszy chce być niż ja 😁 a.
UsuńLelum poległym też nieźle wygląda:-)
UsuńTego nie wiedziałam. Moja mama pracowała w bibliotece.
OdpowiedzUsuńTo teraz wiesz więcej:-)
UsuńJa kiedyś musiałam poprawiać kratki w zeszycie w kratkę, bo były zbyt jasne. Było to polecenie służbowe w pracy. Tak, że chyba zdziwiona nie jestem...
OdpowiedzUsuńNo ba! Polecenie służbowe rzecz święta:-)
UsuńZ tym zdjęciem to cosjest na rzeczy xD
OdpowiedzUsuńNie radzę, i tak się za wiele nie poczyta...
UsuńNie ma czasu czytać. Prawda?
UsuńI tak czasami poczytam, ale nie zawsze można się skupić, biblioteki to już nie takie spokojne miejsca....
UsuńRadosna twórczość naszych polityków nie ma granic. Zbyszek może konieczność podziału książek, wiąże się z tym, że te malostronicowe to przede wszystkim bajki dla dzieci. A oni uwielbiają bajki...żeby chodziarz rozumieli płynące z nich mądrości. Ale i to dla polityków jest zbyt trudne.
OdpowiedzUsuńNo popatrz, coś w tym jest jednak, ale i bajki czasem trudne są...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTak właśnie się dzieje, gdy bez znajomości realiów wprowadza się "innowacje".
Pozdrawiam:)
Nie wszystkie innowacje są nam potrzebne, ale urzędnicy chcą się wykazać i zasłużyć na pochwałę szefów.
UsuńWczoraj usłyszałam o tej ciekawostce i od razu pomyślałam o Tobie. Z ogromnym współczuciem, bo nic tak człowieka nie męczy jak bzdurne zarządzenia! :((
OdpowiedzUsuńTo odstręcza wielu z nas od tej pracy, a mogłoby być tak miło...
UsuńSystem jest do d... Mam z nim do czynienia na co dzień. Śmieci płatne od zużycia wody, niedopasowane formularze do różnych przypadków, kolejki w przychodniach i brak lekarzy. Liczenie książek według liczby stron. Sprawozdania są okropne, też robię od czasu do czasu. Absurd absurdem pogania. A przecież mogłoby być lepiej i mniej biurokracji. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńSprawozdania to istne kuriozum, nie wiem , kto wymyśla co roku inne rubryki i wymagania, kreatywność nie idzie w dobrym kierunku.
UsuńTo chyba nie pierwsza i nie ostatnia bzdura.
OdpowiedzUsuńNa pewno, do końca dobrej zmiany daleko, a i rok dopiero się zaczął...
UsuńKażda nowa miotła "lepiej" zamiata i po swojemu. Ale jeśli trafi się jakiś drapak, to czarna ;) nasza godzina.
OdpowiedzUsuńJedyne, co mnie pociesza, to rychła emerytura, odliczam miesiące, nie chce w tym brać udziału.
UsuńPo prostu bomba. Czyżby wracał sposób liczenia wartości utworu, poprzez wyliczenie jego długości? Przypominają mi się wywiady z artystami MUZYKAMI tworzącymi w PRL, gdzie mówili o kulisach wynagrodzeń. Nie była ważna sztuka, ani nawet jej popularność, liczyła się DŁUGOŚĆ. To dlatego utwór grupy Kult "Piosenka młodych wioślarzy" uzyskała tak rozpoznawalny dziś wstęp i zakończenie "ojojojojojojojo, ojojojojojojo....." Nie liczyła się chęć fanów do pójścia na koncert, liczył się ktoś ważny, kto decydował, ile dany muzyk może wystąpić na scenie i gdzie może występować.
OdpowiedzUsuńTu mi się przypomniał dowcip: ojojane rany i dolegliwości bolą mniej.
UsuńWięc ja chyba też ojojam ten problem:-)
Ojojojoj, jaka innowacja!
Znam sprawę. Wypowiedziałem się na ten temat w komentarzu do tekstu zaniepokojonej bibliotekarki umieszczonego na fejsbuku. Mam pytanie: czy urzędasy ministerstwa, kuratorium czy czegoś tam podały uzasadnienie. Odrzucając odpowiedź "bo tak", nie sądzę, aby istniało logiczne wytłumaczenie... ale czy można spodziewać się logiki w wypowiedziach książkowych elit?
OdpowiedzUsuńMam ci na podorędziu niedawno przeczytaną książkę Ramaina Gary "Pieszczoch". Ilość stron przekracza znacznie 49, ale przecież można założyć, że na 49-tej stronie widnieje napis "koniec" - przyjmuję takie założenioe. Uwaga - nie wliczam stron okładek. U mnie w tej książce numeracja stron zaczyna się na 5-ce. Strona pierwsza i druga są pozbawione druku, na stronie trzeciej jest tytuł, autor, nazwisko tłumacza i wydawnictwo, na stronie numer 4 - nota wydawnicza, redakcja, korekta, pieczątka biblioteki, numer ISBN. Tak jak napisałem wcześniej na 49 stronie mojej przykładowej strony kończy się opowieść, ale... hola, hola... na drugiej stronie powinien być numer 50, albowiem dwie strony składają się na jedną kartkę. Jak zatem będziesz liczyła te strony? Czy zakonotowałabyś tę publikację jako książkę do 49 stron? (przy okazji moja interpretacja powodów tego narodowego liczenia stron, jedna z wielu zresztą, bo może się okazać, że chodzi o to, aby obliczyć liczbę stron w polskich bibliotekach i czy na podwojenie zbioru starczy drzew w Puszczy Białowieskiej... ale wracam do ad rem - publikacje do 49 stron są dla nygusów, czytelników zero, pół i ćwierćinteligentów, oglądaczy TVPInfo etc., a te powyżej są przeznaczone dla naukowców, książkowych moli i bibliotekarek.
Ponieważ do 10 stycznia pozostało całkiem mnóstwo czasu, z dobrego a kipiącego wybuchami Etny śmiechu serca proponuję ci, abyś do władz swoich zwierzchnich zaapelowała, aby zamiast bariery 49 stron utworzyć mur chiński na wysokość 49 kartek. Zaręczam, że problemu, o którym napisałem, a nie każdy o tym pamięta, nie będzie, a i logiki mikron więcej.
I w tym miejscu, kolejny problem ulewa się z krateru Etny... podpowiadam - dzieci szczególnie potrafią niszczyć książki, ba, nawet wyrywają poszczególne strony... wróć - kartki a mnie zdarzyło się też posiadać jeden z tomów Trylogii Sienkiewicza ze zdublowanym od nowości jednym oddziałem - to jako ciekawostkę zawodową sobie zapisz i czy posiadasz rubrykę w tabelce odpowiedzialną wyrwanie stron/kartek, bądź wydrukowanie ich ponad miarę. Życzę powodzenia...
Dobrze w sumie, że nie kazali przeliczać książek na drzewa lub cos w tym guście. Lepiej niech zajmą się marnotrawstwem związanym z darmowymi podręcznikami, serce mi się kraje na to wszystko. Często zostawiam najlepsze podręczniki dla następnego rocznika, ale wydawcy lubią zmienić co nieco i podręcznik staje się całkowicie nieaktualny, choć fizycznie w całkiem dobrym stanie...
UsuńGłosy bibliotekarzy zrzeszonych i indywidualnych sa niesłyszalne, tak jak i innych specjalistów, z którymi to rząd NIBY SIĘ KONSULTUJE...
Mam ferie, odpoczywam:-)
Zarówno rząd jak i jego urzędnicy orbitują poza strefą przyciągania ziemskiego. Po raz kolejny wyrażam swoją radość, że już nic nie muszę!
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i tez się będę relaksować w zaciszu domowym...
UsuńPo prostu znaleźli zajęcie dla pracowników bibliotek. Jest to jedyne wytłumaczenie takiej sytuacji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKtoś pozazdrościł nam świętego spokoju...
Usuńzastanawiające jest jeszcze jedno - są tacy, co piszą. i mogą sterować rozpiętością dzieła. tu się coś wywali, tam dorzuci i już mamy poprzeczkę pod stopami, albo nad głową. i o czym ma to świadczyć? bezzasadne żądania powinny być jakoś uzasadnione, bo pierwsze pytanie - po co? na co komu taka informacja? w imię czego należy segregować wiedzę i upodobania czytających? kto i w imię czego zamierza ŚLEDZIĆ te upodobania? Matrix... ratunku!
OdpowiedzUsuńNa te pytania chyba nie odpowiem:-(
UsuńMatrix i psychiatryk, jak nic!
Nic mi do głowy nie przychodzi. Może ten minister wyda zalecenie, polecenie wypożyczanie wyłącznie tych "cienkich" książeczek co może wpływać na ilościowy wzrost czytelnictwa. Wydawcy, autorzy zaczną drukować, pisać książki w odcinkach (do 50 stron objętości). Przecież i Księgi Jakubowa można w tej formie wydrukować.
OdpowiedzUsuńNie wpuszcza mnie blogspot u Ciebie, próbowałam nawet jako anonim...
UsuńMiałam właśnie pisać do Ciebie maila, z zapytaniem, czy usłyszany wczoraj news, to fejk, czy prawda...
OdpowiedzUsuńUrzędnicy ewidentnie wypożyczali w bibliotekach "cienkie" książki, żeby mózgownic nie przemęczać...A może ktoś zbadał, że usypiamy przy 50-tej stronie i teraz będą dzielić lektury na części...;o)
Gdy czytam w łóżku to często zasypiam już po kilku stronach ;-)
UsuńAle jest wesoło:-)
Na swoich własnych na półkach nie mogę się książek doliczyć, więc to liczenie w bibliotece przeraziłoby mnie. Wyobraziłam sobie, że wszystko jest zarejestrowane/skatalogowane wg odpowiednich kryteriów i wystarczy kliknąć raz, no... góra trzy razy i tadam! wszystko jak na dłoni, opcja drukuj/wyślij i gotowe, a to nie tak działa ? Naprawdę nie tak ?:)
OdpowiedzUsuńKryteria są, a jakże, ale liczby stron w owych kryteriach nie ma...no takie niedopatrzenie;-)
UsuńWitaj Jotko w Nowym 2021 Roku. Dziękujemy, że wpadasz do nas i zostawiasz ślad. Po co liczyć książki z podziałem na strony? Hmm może po to aby czytelnik się nie wystraszył grubości? Chociaż to bez sensu, bo np. załóżmy taki Potter bez obrazków ma (tak tylko dla porównania) 300 stron, ale jak już będą obrazki to i 320 - więc bez sensu.
OdpowiedzUsuńSpis według autorów czy tytułów okej. No i przedział do 50 stron i powyżej. Okej jeszcze może jakiś przedziały potem od 50-99 i od 100-149 itd. Ale po co?
Jotko ciesz się, że nie każą Wam liczyć każdej książki i pisać że macie 10 książek po 20 stron, 5 po 21 stron i 2 nawet po 22 strony hahhaa - to by była heca.
chyba do emerytury nie dałabym rady tego zrobić:-)
UsuńPo tylu latach pracy w szkole jakoś mało co mnie już dziwi... Nawet pomysł wprowadzenia nowego przedmiotu o wychowaniu zdrowotnym. Jakbyśmy tego nie robili na różnych przedmiotach... Damy radę :)
OdpowiedzUsuńPrzecież na każdym kroku tłuczemy te treści, aż do znudzenia...nie mówiąc o konkursach!
UsuńGłupota roku?
OdpowiedzUsuńKrótko i dobitnie:-)
Usuńczy można to zrobić "na oko" albo wg wagi. Niepoważnych poleceń nie można traktować poważnie. Być może w tym był cel, by odkryć kreatywność bibliotekarzy:))
OdpowiedzUsuńWedle wagi to wydawnictwa liczą, gdy brakło nam podręczników nie mogliśmy złożyć reklamacji, bo w magazynie waga się zgadzała...
UsuńKochana, to liczenie to szczyt głupoty. Chyba, że się mylę i do szczytu jeszcze daleko. Kraj absurdów do potęgi. Już nawet nie staram się zrozumieć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKiedyś podobno sięgaliśmy dna, teraz dno dawno przebite, więc sama wiesz...
UsuńWspółczuję Ci :(
OdpowiedzUsuńKolejne bzdurne zarządzenie właściwie nie do wykonania.
Pozdrawiam
I nie zamierzam wykonywać ;-)
UsuńTak sobie myślę, że chyba najwyższy czas abyśmy ... przestali się dziwić, bo pewnych decyzji nie da się logicznie wytłumaczyć. Szkoda, że konsekwencje będą ponosić osoby, których o zdanie nikt nie pytał.
OdpowiedzUsuńWykonania bzdurnych rozkazów można odmówić nawet w wojsku podobno:-)
UsuńKolejne nieporozumienie te przepisy. Normalnie szok. Szkoda mi współczesnych Bibliotekarzy :(
OdpowiedzUsuńCiekawe, ile jeszcze podobnych wymyślą?
UsuńAz strach Asiu. Glupota glupote pogania
UsuńGdy nie słucha się specjalistów, to wszystko może się zdarzyć...
Usuńno ja napisze tylko krótko "żyjemy w psychiatryku"
OdpowiedzUsuńI ja się z tym zgadzam:-)
UsuńOj no żeby się bibliotekarki nie nudziły przecież ;) Może uznali, ze tego potrzebujecie :P. Na tym świecie niestety robimy dużo bezsensownych rzeczy :/
OdpowiedzUsuńNo przecież, dość picia kawy i czytania gazet:-)
UsuńWitaj wieczorową porą Jotko
UsuńCo prawda, to prawda. Czas wziąć się do pożytecznej pracy :)))
A zdjęcie na końcu bezcenne. Mnie też pewnie by nie zatrudnili
Na koniec trzy słowa zostawiam - Pamiętam, Jestem, Pozdrawiam...
Dziękuję , Ismeno!
UsuńWszystkiego dobrego!
Dziękuję serdecznie za tak miłe słowa :-)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie jestem w stanie znaleźć uzasadnienia nawet dla podziału "książki dla chłopców" i "książki dla dziewcząt"... Te pomysły brzmią osobliwie!
Pozdrawiam Serdecznie!
A jednak, ktoś takie takie kryteria wymyśla i bądź tu mądry!
UsuńW Polsce uwielbiamy statystyki - mam wrażenie, że im bardziej osobliwe, tym lepiej. Może teraz będziemy liczyć tych co czytają cienkie książki, jako pół czytelnika, a tych, co grube, jako całego? Obłęd!
OdpowiedzUsuńA jeśli przeczyta ktoś jeden wiersz z antologii lub dwa opowiadania ze zbioru, ot zagadka!
UsuńLiczenie jest potrzebne. Skoro urzędników jest dwa razy więcej, to coś muszą przecież robić...
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Proponuje policzyć sumiennie urzędników, wszystkich i przyjrzeć się ich obowiązkom ...
UsuńJak to dobrze, że jestem już na emeryturze, a też pracowałam kiedyś w bibliotece. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo samo mówi moja koleżanka, z którą kiedyś pracowałam, odeszła jeszcze przed darmowymi podręcznikami ...
UsuńLudzie naprawdę się nudzą. Nie wiem jak to skomentować ale głupota ludzka nke zna granic...
OdpowiedzUsuńChciałabym spotkać osobiście tego geniusza...
Usuń