Dobre ubranie i samozaparcie to połowa sukcesu.
Czasami przeszkadzają dymiące kominy, paradoksalnie wystarczy wyjść kawałek za miasto lub zawędrować na osiedle domków jednorodzinnych i atak kaszlu gotowy. Z każdego komina inne świństwo leci.
Tylko zamożniejszych właścicieli stać na nowoczesne piece lub źródła odnawialne.
Tak więc, szukając świeżego powietrza na wsi, można nabawić się pylicy płuc...
Ale w końcu gdzieś to świeże powietrze znaleźć można i nawet zima na wycieczki warto ruszać, by zimowej przyrodzie się przyglądać.
Idealnie byłoby teraz, gdyby na wycieczce można było gdzieś wstąpić na kawę lub ciepły posiłek, ale skoro nie można, musi wystarczyć termos i kanapki.
Zaczynam od ostatniej wycieczki, by zimowy Lubostroń obejrzeć, szata parku pałacowego cała w bieli, a bałwanów tyle, że dawno nie widziałam...
Zakątki parku bardzo ciekawe, co krok ślady bałwankowej twórczości całych rodzin oraz inne atrakcje.
W takiej piwniczce, to pewnie zapasy na cała zimę pałac zgromadził , a sklepów nie było...
Przejrzałam archiwum fotograficzne i wybrałam kilka zimowych kadrów z naszych wypraw, okazało się przy okazji, że śniegu i prawdziwych mrozów, to było jak na lekarstwo.
Grudniowa wyprawa do Gdańska i Sopotu, termometr pokazywał 8 stopni w plusie, ale był to czas sprzed pandemii, więc można było na kawkę i obiadek wstąpić.
Wyprawy po Wielkopolsce to także same ciekawostki, a to zimowa poznańska starówka w płatkach śniegu, a to wieża widokowa, na którą wspiąć się trudno po oblodzonych stopniach, a to stara zabytkowa kuźnia...
Bywają i spotkania ze zwierzętami w czasie zimowych wycieczek, a zwierzakom zima niestraszna, ciepłej herbaty i rękawic nie potrzebują.
W szuwarach zimowych jezior nie brak nie tylko łabędzi, cierpliwym turystom trafią się i czaple i kaczki lub tylko odgłosy szuwarowych mieszkańców...
Nie wspomniałam o lesie , gdzie tropy na śniegu możemy wyśledzić lub inne ślady leśnych zwierząt, byle z dzikiem oko w oko się nie spotkać...
Zimą bywa zimno, zima zdarzają się śnieżyce, ale wystarczy śledzić prognozy pogody, by udaną wycieczkę dobrze zaplanować.
Z turystycznym zimowym pozdrowieniem dla wszystkich!
Oczekiwana zima jest! "Bestia ze wschodu" złagodniała, chociaż straszą nadal jej mrozami. Dzieciaki w końcu wyładowały nagromadzoną cyfrową energię. Będzie piękniej. Byle do wiosny.
OdpowiedzUsuńW sumie wolę, gdy zima jest zimą, a wiosna nie przychodzi spóźniona:-)
UsuńFajne wycieczki, trzeba coś robić zwiedzać, oglądać, spacerować no i czytac. Mi przypadł do gustu Lubostroń. Gdy pozwolą okoliczności.... Wpadnę tam. 🤗
OdpowiedzUsuńKompleksy pałacowo-parkowe maja wiele do zaoferowania, gdyby jeszcze muzeum otworzyli...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńI dla Ciebie turystyczne zimowe pozdrowienie!
Pozdrowienia zimę ocieplają:-)
UsuńZimowe wycieczkowanie zawsze ma swoje uroki :) Ważne, żeby się odpowiednio odziać i można szaleć :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie krócej, niż latem, ale zawsze:-)
UsuńJest i Lubostron :)
OdpowiedzUsuńZimowe wycieczki też mają swój urok. My zimą często po polach spacerujemy :)
Pola też są O.K., zwłaszcza gdy sarenki lub bażanty można spotkać:-)
UsuńPowędrowałam sobie dzięki Tobie nie ruszając się z fotela :) Super!
OdpowiedzUsuńI nogi Ci nie zmarzły:-)
UsuńI co ważniejsze - nie musiałam wkładać maseczki :)
UsuńTo też ważne :-)
UsuńRaz w życiu byłam zimą nad morzem, ale to był sylwester, więc sama rozumiesz, nie spacery były nam w głowie;) ale marzy mi sie, marzy.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wspominam tę wyprawę i chociaż mamy daleko, to warto!
UsuńTe otwory w tym powalonym pniu, to naturalne, czy ktoś je wywiercił?
OdpowiedzUsuńNiezwykle podoba mi się ta kuźnia z bocianim gniazdem.
Lepienie bałwanów jest czynnością radosną, ludziom teraz bardzo potrzeba takich radości i może dlatego jest ich tak dużo :)
Otwory naturalne, w środku spróchniały pień i ciepełko, wsadziłam rękę z obawą czy nic mnie nie ugryzie...
UsuńDo lepienia warto mieć dobre rękawice:-)
Dawno już nie lepiłam bałwana, nawet nie pamiętam jak dawno. Kto wie, kiedy ponownie się uda :) Pozdrawiam z bezśnieżnej Irlandii.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku próbowałam, ale śnieg mokry, a moje rękawice nie bardzo odpowiednie...
Usuńzdjęcia z ręki nie musza być wymuskane jak fotki z BBC. ale są prawdziwe - to wartość, jakiej nie da się kupić
OdpowiedzUsuńNa niektóre fotki to normalnie refleksu brak, na szybko telefonem najczęściej ...
UsuńDobrze, że zdążyłaś uraczyć nas serwisem fotograficznym o zimie bo ponoć za plecami już odwilż ... :)
OdpowiedzUsuńNo fakt, znów wiosenne klimaty zapowiadają, więc ból głowy mam jak w banku!
UsuńPozazdroscic - jako ze chetnie bym pospacerowala po sniegu gdybysmy mieli.
OdpowiedzUsuńPonadto w polskim miescie w ktorym mieszkalam, istnial niemal identyczny palacyk z duzym parkiem i ogromnie lubilam tam spacerowac, czy zima czy lato.
Dobrze robisz wedrujac zamiast siedziec w domu.
Teraz, gdy 15 stopni w minusie to fajnie trzeszczy śnieg pod stopami i mróz szczypie w nos:-)
UsuńMy nawet prognoz pilnować nie musimy, wystarczy, że zerkniemy na psie miski...Jak się zbliża zimno, Lucky wcina jak szalony...;o)
OdpowiedzUsuńNo ba! Nie tylko psy na mróz więcej jedzą ;-)
UsuńNie czuję się zbyt pewnie na zimowo-śnieżnych spacerach. Wolę bezpiecznie podążać za Tobą Twoimi szlakami... ;)
OdpowiedzUsuńTo plus dla mnie, że mogę Cię zabrać :-)
UsuńDuuuży plus!! :)))
UsuńPodziwiam samozaparcie. Zima mi tutaj nie grozi, znaczy się snieg bo temperatury spadają do pojedynczych. Tak czy inaczej zwiedziła trochę Polski w ostatnim czasie. Wynika z tego, że jak się chce ruszyć z domu to pomimo tej pandemii jednak można.
OdpowiedzUsuńTrzeba się hartować przy każdej pogodzie, tym bardziej w czasie pandemii:-)
UsuńŚnieg przyszedł i każdego powitał jestem uradowana. Spacery w takich klimatach to czysta przyjemność i u Ciebie też spacerowe przyjemności jak widzę! :)
OdpowiedzUsuńHu, hu ha! my się zimy nie boimy!
UsuńPiękne zimowe krajobrazy. Najbardziej mi się podoba ostatnie zdjęcie z ptakami. Lubię patrzeć na lecące klucze na tle nieba.
OdpowiedzUsuńOj, jest tych kluczy czasem mnóstwo. Kiedyś wracaliśmy z Poznania i całą drogę towarzyszyły nam takie klucze gęsi:-)
UsuńOrganicznie nie znoszę zimy- ani zimna, ani śniegu, ani lodu. Chyba byłam niedźwiedzicą kiedyś- zimę to głównie przesypiam lub "przeczytuję". Ale zdjęcia dałaś fajne;)
OdpowiedzUsuńMarznąć też nie lubię, więc wynajduję sposoby , by nie zmarznąć za bardzo:-)
UsuńWolę wycieczki cieplejszą porą, ale zimowe też mają plusy, szczególnie teraz, kiedy śnieg robi klimat. Choć lepiej, jeśli można gdzieś wejść się ogrzać...
OdpowiedzUsuńU mnie najgorsze powietrze zawsze było tam, gdzie pełno starych kamienic.
Ja tez wolę wiosenne wycieczki, ale czasem trzeba zejść z tego fotela...
UsuńNo tak ... osiedle "dymków" jednorodzinnych. Jak ten świat się zmienia.
OdpowiedzUsuńKiedyś szło się na spacer oddychać świeżym powietrzem...
UsuńAkurat u mnie na wsi niczym nie śmierdzi. Może mam po prostu szczęście skoro mówisz, że aż tak strasznie jest. My też palimy w kominku, ale naturalnie drzewem.
OdpowiedzUsuńPróbowałam zbudować bałwana, ale śnieg jest cały czas bardzo sypki. Nawet śnieżki mi nie wychodziły.
Ostatnio spacerowałam lasem na przełaj. Tropów saren było całe mnóstwo jak i świeżych śladów bytowania dzików. Czemu lepiej ich nie spotykać? Przecież one się boją ludzi tak samo jak wszystkie zwierzęta. Są niegroźne.
Z dzikiem to jednak wole się nie spotkać...
UsuńSzkoda , że ta zima , co nią tak straszno, a ja nie mogłam się jej doczekać ... trwała dwa dni :/
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej tu na południu, bo coś mi się obiło:) ze na północy było lepiej:) A zima powinna być długa i nieustannie mroźna:)
Dymek poczułam w tym roku raz :) ... A co by znowu być w kontrze... z rozrzewnieniem wspominam nie tylko prawdziwe zimy ... Ale i węgiel, prawdziwy taki, nie jakiś muł czy coś, którym palił kazdy kto palić musiał...I nic nie smierdziało :)
Inna sprawa, że ludzie jak kiedyś rozpalali piec "śmieciami" taki im zostało...tyle, że kiedyś śmieci były z papieru i to raczej, z dzisiejszego spojrzenia na papier, podłego;) ... bo papierowego :)
Mam nadzieję, że jeszcze wróci, że dziś nie był ostatni dzień i że jeszcze będzie pięknie:) zima zimna :)
Podobno pod koniec stycznia jeszcze lekka zima ma wrócić.
UsuńTeraz zimy są symboliczne, kiedyś trwały od listopada do marca:-)
Smog jest koszmarny. Zawsze wybieram na spacer taką chwilę, gdy mniej dymią
OdpowiedzUsuńTo jedynie wówczas, gdy wiatr silny, ale wtedy przyjemność ze spacerowania mniejsza...
UsuńZ tymi kominami na wsi to faktycznie jest niewesoło. Palą czym się da, nawet szmatami. W małej wiosce a smog jak w Warszawie. To było widać na śniegu. Dwa dni i po bieli.
OdpowiedzUsuńTo widać, gdy jedziemy przez wsie, czasem nie wiem czy to mgła czy dymy z kominów, chyba, że czarne...
UsuńAle to jest naprawdę uniwersalna recepta na życie: ruszyć się z domu, choćby 2 kroki za miasto.
OdpowiedzUsuńNawet w ścisłym lockdownie staraliśmy się dreptać regularnie, także dla zdrowia psychicznego.
UsuńJa też zimą wędruję... ale nie tak daleko...
OdpowiedzUsuńNie musi być daleko, w Warszawie masz wiele możliwości:-)
UsuńDobrze, że sobie powędrowałaś, bo z prognoz pogody wynika, że zaraz ta biała zima roztopi sie w fali ocieplenia.
OdpowiedzUsuńU mnie, na górce (ponad 420 m n.p.m.) nie ma smogu ani smrodu z kominów. Wszystko to jest niżej, bo dymy maja to do siebie, że wiecej ich w dolinach niz w górach, no i w dolinach wiecej domów niż tutaj.
Wystarczy, ze zjadę do miasteczka (jest ok, 10 km ode mnie) a juz widzę w powietrzu tę szarość.
Pozdrawiam serdecznie!:-)
No tak, u nas już śnieg zamienia się w wodę, bałwany poprzewracane, smutny widok...
UsuńJa kocham zimę :) Cieszę się mrozem, bielą, skrzypieniem pod nogami. Zaraz tego nie będzie. Pojechałabym Jotko gdzieś, ale hotele pozamykane, kawy i ciasta nie można zjeść jak człowiek. Poczekam, ale durnota tego stanu zaczyna mnie już mocno denerwować.
OdpowiedzUsuńWszystko to już zaczyna być męczące, człowiek czeka z nadzieją na wiosnę, a tu straszą, że do lata kiepsko będzie ...
UsuńZima tez może być fajna, ciepłe skarpety, dwa swetry, rękawice po łokcie i można iść w zaspy :) ja tak chodzę prawie każdego dnia z maluchami i lepimy bałwany, igła albo zjeżdżamy na deskach. Końca nie ma zimowych zabaw bo śniegu u nas dużo q tym roku i każdy radością tryska jak nigdy na jego widok :)
OdpowiedzUsuńDzieciaki naprawdę ucieszone, sanki poszły w ruch i wreszcie buzie zdrowo zaróżowione:-)
UsuńJa wolę ciepełko w domu niż spacery na zimnie.
OdpowiedzUsuńCiepełko tez lubię, ale gdy się zmęczę i trochę zmarznie mi nos:-)
UsuńTaka zima - jaka jest teraz, bardzo mi się podoba :)Chęć życia i energia rośnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie ma wiatru i zamieci to też lubię:-)
UsuńOj niestety powietrze jest tragiczne! Ja zawsze przed spacerem sprawdzam stan powietrza. Dziś normy były przekroczone 6-krotnie. Z sanek z dziećmi nici... Do Lubostronia też się wybieramy. Od nas praktycznie rzut beretem, a jeszcze z dziećmi tam nie byliśmy. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńMoje gardło wyczuwa smog doskonale, bez czujników nawet :-(
UsuńChyba na Twoim blogu czytałam o objawach podniesienia wieku emerytalnego Otóż w 2012 roku nie było wirusa a nasz ówczesny rząd PO i premier Tusk podnieśli wiek emerytalny dla kobiet do 67 lat. Ale nie czytałam wówczas u Ciebie żadnych negatywnych uwag. Więc wychodzi na to że to by Tobie pasowało.A teraz w dobie pandemii, kto wie, może owczesni rządzący podnieśli by wiek emerytalny do np 70 lat. Tak tylko przypominam, jak to z tym wiekiem emerytalnym było. Asia
OdpowiedzUsuńAsia, a co ma piernik do wiatraka? Sztandarowym hasłem tego rządu było obniżyć wiek emerytalny. Dlatego to ugrupowanie wygrało, a PO przegrało.
UsuńDroga imienniczko,
UsuńDorota częściowo Ci odpowiedziała, a po drugie, w 2012 nie prowadziłam jeszcze bloga, a po trzecie nigdy nie popierałam podniesienia wieku emerytalnego, a po czwarte głupotę czy bezmyślność należy krytykować wszędzie, niezależnie od opcji...
Czarne dymy z kominów cholernie mi przeszkadzają. Na szczęście w mojej okolicy trucicieli jest niewielu.
OdpowiedzUsuńTo masz szczęście, u nas niby powietrze niezłe, ale miejscami nie idzie oddychać...
UsuńJotko, taki zimowy spacer lubię! W fotelu, w ciepełku mogę podziwiać i podziwiać, bo i jest co :) Śliczne fotki! anka
OdpowiedzUsuńFotel to nasz zimowy azyl, ja też lubię mój :-)
UsuńNie ma takiego ubrania, w którym zimą byłoby mi na dworze (zwanym w Krakowie polem) ciepło!
OdpowiedzUsuńJa wobec tego ograniczam się do podglądania żubrów online :)
https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/kampanie_i_akcje/zubryonline
Oglądać żubry jeździmy do Gołuchowa, są tam także daniele, dziki, koniki polskie,, a w lesie często trafiamy sarny, oko w oko:-)
UsuńPrzepiękna fotorelacja. Można poczuć zimę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Sama lubię wędrować z innymi blogerami w różne miejsca, gdzie być może nie trafię osobiście:-)
UsuńPrzepyszne, jak zwykle u Ciebie, Jotko, i zdjęcia, i wspomnieniowe odniesienia. Tym bardziej Ci ich zazdroszczę teraz, gdy możliwości odwiedzania pięknych miejsc są skąpe... no ale od czego ma się Jotkowy blog...
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa:-)
UsuńMam nadzieję, że wkrótce staniesz na nogi na tyle, by samemu wybrać się w plenery!
Do zobaczenia na szlaku...
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia:-)
UsuńWspaniały jest Lubostroń z tak dużą ilością bałwanów.
OdpowiedzUsuńUrocze są zdjęcia z Gdańska i Sopotu :)
Piękna nasza Polska cała:-)
UsuńBardzo ladne miejsce odwiedzilas Asiu. Historia ma to do siebie ze zawsze przyciaga jak magnes. U nas w Krakowie tez smog jak 150.
OdpowiedzUsuńPodobno smog plus covid to niebezpieczna mieszanka...
UsuńPrzyjdzie kryska na dymiące kominy. Wkrótce klimat tak się ociepli, że nie będzie potrzeby palić w piecach byle czym. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!
OdpowiedzUsuńMoże tak być, w sumie nie mam nic przeciw, ale nie wszyscy takie zmiany popierają.
UsuńWitaj ciepłym wieczorem Jotko
OdpowiedzUsuńTak, te dymiące kominy przerażają. Przecież niedawno nasze miast były w czołówce tych najbardziej zanieczyszczonych. I co my z tym robimy? Co robi "nasz" rząd?
Pozdrawiam szumem wiatru za oknem
Nie wiem co robi rząd, wiele próbują robić samorządy, ale ciągle za mało...
Usuń