środa, 27 stycznia 2021

Lepszy nastrój...

 


Trudno dziś o dobry nastrój. Czasami wstajemy już lewą nogą lub jakieś muchy nam się zalęgną w nosie i nic nie poradzisz! Pół biedy, gdy taki kiepski nastrój zdarza się sporadycznie, ale jeśli jest to stan ciągły?
Czasami witaminy pomagają, czasami wiara w boga, lepszą przyszłość, w moc natury, niektórym całkiem konkretne rzeczy potrafią humor poprawić.
Każdy szuka sposobów, nie każdy znajduje lub sposoby te krótko działają...
 
 
Z hasłem  ZOSTAŃ W DOMU  to szczególnie trudne. Okazuje się bowiem z wielu sondaży i rozmów na żywo, że to właśnie kontaktów z ludźmi brakuje nam najbardziej.
Oczywiście nie wszystkim w równym stopniu.

Zajrzałam do ankiet przeprowadzonych w szkole średniej na temat nauczania zdalnego i okazuje się, że tych bezpośrednich kontaktów brakuje zarówno uczniom, jak i nauczycielom. Powody też bywają różne.
Wielu młodych ludzi nie potrafi zmotywować się do regularnej pracy samodzielnie, wielu potrzebuje rozmowy, porady, kontaktu w realu po prostu.
Nie dziwi więc powrót na pół legalne dyskoteki czy siłownie. Zagrożenie epidemiczne jest, ale w obliczu tylu absurdalnych przepisów i zadziwiających obserwacji ludziom po prostu puszcza wszystko.
 
A gdy do tego dochodzi beznadziejna sytuacja i brak widoku na lepsze czasy, to katastrofa gotowa.
Bo ile można czekać na poprawę, gdy życie nam ucieka?
A niektórzy niecierpliwi są , inni łatwo popadają w marazm i dekadencję, jeszcze inni buntują się dla zasady, taka ich uroda...
 

Pamiętam angielski film obyczajowy, tytuł uleciał, bo to dawno było. Bohater filmu, pan w wieku niemal emerytalnym stracił pracę, dostał zasiłek, ale zachorował i trafił do szpitala. Leczenie długie i drogie okazało się. Gdy wrócił do swojego małego mieszkania , do samotnego i ponurego życia, nie potrafił wykrzesać w sobie radości z uzdrowienia.
Bo co to za życie, skoro żyć nie ma za co , a spłaty rachunku za leczenie szpitalne nie obejmowało jego ubezpieczenie .
To takie skojarzenie z apelami do przedsiębiorców, by się nie otwierali, bo nie przeżyją oni sami lub ich klienci.

Wracając do poprawy nastroju, moja znajoma mawiała, że trzeba dbać o szczegóły. Zapalała więc do kolacji świece na stole, nieważne, że kanapki z pasztetową, ale jaki nastrój!


Siedząc w domu na lockdownie wiele osób wyremontowało mieszkania lub tylko zmieniło meble, to także może skutecznie poprawić nastrój, o ile są fundusze.

Wiele z kobiet wróciło do robótek ręcznych, kiedyś zarzuconych, inne spełniają się kulinarnie, więc i rodzina zachwycona.
Niektóre sposoby poprawy humoru pomagają na krótko, inne wymagają osób trzecich lub instytucji .
Tymczasem mówi się nam - po co wam siłownie, kupcie sobie hantelki, po co wam teatry, obejrzycie sobie kanał na youtube.
No proste, po co basen, skoro mam wannę, po co tort, skoro mogę zjeść chleb z dżemem?
Zawsze ktoś wie lepiej, jakie mamy niezbędne potrzeby!

A może macie swoje, działające zawsze sposoby na poprawę nastroju, bo pandemia tak szybko nie minie...

(grafika - eduzabawy.com)

Wybierzcie sobie, proszę to, co dzisiaj Wam potrzebne, taki pomysł powyżej ... wydrukowane i zawieszone w widocznym miejscu sprawdza się, naprawdę!


100 komentarzy:

  1. No tak sytuacja ogólna nie za ciekawa, zresztą nie tylko ogólna... Same ograniczenia, zakazy, przestrogi..... Ciz chyba kiedyś to, minie. Serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej, że nie wiemy, JAK się to wszystko skończy ...

      Usuń
  2. Przed laty dużo szyłam. Mam jeszcze maszynę do szycia więc od 2 miesięcy szyję znowu. Odnalazłam jakies materiały i szyję proste rzeczy - np. nowe zasłonki czy ściereczki.
    Trzeba mieć także ręce zajęte...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ochotę wrócić do szycia, ale na razie robię swetry:-)

      Usuń
  3. Znajoma odkryła dla siebie tworzenie mandali. Twierdzi, że to bardzo wciągające i wyciszające, bardziej niż puzzle. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak słyszałam, można nawet kupić mandale do kolorowania:-)

      Usuń
    2. Mandale do kolorowania posiadam i właśnie przez tą pandemię zaczęłam kolorować.

      Usuń
    3. Mandale są popularne, dobrze pokolorowane mogą być świetną dekoracją mieszkania także:-)

      Usuń
  4. Widząc, jak wszystko wkoło się sypie, staram się rozumnie radzić z tym, na co mam wpływ, co w jakimś stopniu zwiększa moje poczucie bezpieczeństwa. Prawdziwe kłopoty zaczynają się, gdy sama siebie zawodzę lub dokładają mi do pieca najbliżsi. Wtedy jedynym ratunkiem są książki. Wiem, nie jestem oryginalna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie jesteś oryginalna, przynajmniej na tle ogółu Polaków, tak mówią badania. Czytający nadal należą do mniejszości...

      Usuń
  5. Po półrocznym samotnym pobycie w Berlinie chyba już niewiele rzeczy mnie zdołuje.Przeżyłam dzięki codziennym rozmowom z przyjaciółką oddaloną ode mnie o te drobne 400 km. Oczywiście nadal mamy do siebie tę samą odległość i nasz kontakt w cztery oczy z bliska ciągle jeszcze dość odległy.Ale rozmawiamy ze sobą codziennie.A w ramach "odstresowywania się" bawię się w grafomaństwo na swym drugim blogu.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko piszesz, bawisz się koralikami, chodzisz na spacery i podziwiasz kamienice...kontakty telefoniczne wszyscy uskuteczniamy, aż ucho nieraz boli.

      Usuń
  6. Oglądałam ten film, przygnębiający. Bo ten człek padł ofiarą systemu, na początku walczył, chciał dostać pracę, by jakoś ogarnąć sprawy. Absurdy systemu go zabiły, nie dał rady.
    Wiesz, mnie już denerwują te nawoływania do cierpliwości, bo kiedyś pandemia minie. Denerwuje mnie też mówienie, że pandemia potrwa :) Która pandemia? Ta wirusowa, czy pandemia głupoty, absurdu i agresji? Bo ta druga wydaje się być naszym największym zagrożeniem. Tak ja to widzę. Zachoruję, to zachoruję. Tyle już chorowałam w życiu, co najmniej 1/4 tego co mi się przydarzyło mogło mnie zabić, ale żyję. Kiedy wyjeżdżam gdzieś samochodem, mogę już nie wrócić do domu, to się zdarza bardzo często, częściej niż tzw. śmierci na c19.
    Wirus jak wirus. Rak gorszy.
    Ta druga pandemia, będzie miała dużo poważniejsze skutki, powikłania i objawy wtórne. Zabije, już zabiła wielu ludzi. Kiedy patrzę na ludzi w maseczkach, zdyszanych, czerwonych, spoconych, przebijających się przez zaspy jedno pytanie mi się ciągle nasuwa: dlaczego daliśmy to sobie zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się być ostrożna, ale nie wpadam w panikę, kontakty ograniczam z tymi osobami, które sobie tego życzą, nic na siłę, każdy ma inną odporność, także na stres.
      Dzieciaki wróciły do szkoły, na razie jest O.K. i niech tak zostanie...

      Usuń
  7. No, cóż, a ja w opozycji post dzisiejszy napisałam :) Skupiam się na tym co dobre, odpuszczam to, na co nie mam wpływu...
    Serdecznosci Jotko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz zajrzę i poczytam, już mnie zaciekawiłaś:-)

      Usuń
  8. akurat właśnie zabrałem się za drobny remont, ale to z lockoutem nie ma zbytniego związku, bo to i tak było do zrobienia...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zaczęliśmy w ubiegłą wiosnę i tak po kolei coś grzebiemy:-)

      Usuń
  9. Bezsprzecznie trzeba się czymś zająć by nie zwariować... ale to i tak nie zabije tęsknoty za normalnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie, bo można iść na spacer, a chciałoby się w konkretne miejsca także...

      Usuń
  10. Mnie się w pracy znacznie poprawia nastrój. Mam fajną ekipę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ważne, czasem ważniejsze, niż zapłata, o czym sama się przekonałam:-)

      Usuń
  11. Jako, że genetyczna ze mnie optymistka, więc nawet nie wypada mi marudzić...Czasu brakuje mi tak samo jak przed pandemią, a różne "zaległości" czekają cierpliwie w kolejce...;o)
    Bez zasady "brać co najlepsze" trudno dzisiaj żyć...Niech to nawet będzie kanapka z dżemem...;o)
    Na szczęście trzeba sobie pozwolić...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymizmu tez można się nauczyć, tylko trzeba przeprogramować myślenie, cały czas się tego uczę:-)

      Usuń
    2. Słuszny kierunek edukacji...;o)

      Usuń
    3. Uczymy się całe życie :-)

      Usuń
  12. Samotność to też choroba i też potrafi zabić, ale covid jest paskudny i trzeba postępować odpowiedzialnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy musi zdecydować, czego bardziej się boi...

      Usuń
  13. Mnie przy zyciu trzymają plany, jak mam jakiś w miarę realny, to żegnaj depresjo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ostatnio od planów wolę spontan, bo gdy plany biorą w łeb, to nie jest miłe...

      Usuń
    2. Mnie rusza, dosłownie i w przenośni, myśl, że mogę gdzies pojechać, zrobic zdjęcia; jak nie jestem w głębokim dołku, to potrafię sama, ale różnie z tym bywa; na tzw. co dzień zanurzam się w rzeczywistościach serialowych, żeby nie myśleć.

      Usuń
    3. My ostatnio zaczęliśmy seriale Lupin i polski Prokurator, takie na sobotnie maratony:-)

      Usuń
    4. Prokuratora widziałam swego czasu w tv, Lupina zaliczyłam w dniu premiery:) ale jak lubię Omara Sy'a, tak uważam, że do tej roli nie pasuje, jest zbyt charakterystyczny, chocby ze względu na wzrost nie moze byc włamywaczem-kameleonem:)

      Usuń
    5. A mi nie przeszkadza, zawsze jakaś odmiana od utartych schematów:-)

      Usuń
  14. Sluszac o osobach przechodzacych co piszesz ciesze sie ze mnie nie spotkalo, poza ogolnym zatroskaniu pandemia.
    Z pewnoscia pomaga mi w tym natura "samotnika w tlumie" czyli pod tym wzgledem nie odczuwam roznicy. Jak kazdego martwi i niepokoi, wyczekuje poprawy ale moj tryb zycia nie zmienil sie - mam mnostwo zajec i dnie nimi wypelnione od rana do nocy.
    Jednak rozumiem ze inni odbieraja calosc inaczej i gorzej i ze bardzo im komplikuje zycie.
    Wierze ze posiadanie hobby, aktywnosc roznego rodzaju jest pomocna nie tylko w czasie pandemii ale zawsze, szczegolnie dla osob samotnych - nie ma nic gorszego niz marazm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, pasje pomagają, aktywność sportowa czy towarzyska także, ale gdy i bez pandemii miewa wahania nastrojów, to teraz tym bardziej ma pod górkę.

      Usuń
  15. Witaj, Jotko.

    Ten ogólny marazm wisi w powietrzu niczym smog...
    Głównie radzę sobie, dłubiąc to i owo:)
    Czytam, oglądam, słucham muzyki.
    I robię krótkie wycieczki, na szczęście miejsc bezludnych w mojej okolicy sporo:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dłubanie koniecznie, wycieczki niezbędne także dla zdrowia fizycznego!

      Usuń
  16. W trosce o nastrój polecam między innymi ograniczać sobie wiadomości. :) Ja szczerze mówiąc aż tak mocno tych całych ograniczeń nie odczułam, bo lubię wiele rzeczy robić w domu i zakres aktywności skurczył mi się tylko trochę. Chciałabym sobie tylko zaplanować jakiś europejski wyjazd na wiosnę (to chyba nadmierny optymizm) albo na jesień i wiedzieć, czy warto wyrabiać nowy paszport...
    Ale ogólnie jestem za otwieraniem, z rozsądkiem i limitami, ale zamknięcie bardziej szkodzi niż pomaga, a izolować już się mało kto ma ochotę. Szkoły tańca na przykład jawnie działają, choć nie wiem, na jakiej zasadzie. Siłownie nawet też, tylko trzeba zadeklarować, że się przygotowuje do zawodów, na upartego przygotowywać się zawsze można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te absurdy obostrzeń najbardziej chyba wykurzają, u nas plajtuje kino, za to funkcjonują dwie szkoły tańca.
      W galerii otwarty Mac Donald, kolejki potężne, ale usiąść by zjeść frytki nie możesz, musisz wyjść i zjeść na mrozie lub w aucie ...
      Biuro podróży przysłało nam "ofertę", która polega na dopłacie po 75zł od osoby, byśmy mogli przełożyć wyjazd na Kretę, choć nie naszą winą jest zakaz podróżowania...

      Usuń
  17. Dla mnie najlepszą metodą na dobry nastrój jest drink (byle nie przesadzać z używaniem). Jeszcze na tej metodzie się nie zawiodłem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martini z cytryną i lodem czyni cuda, ale ile można?

      Usuń
  18. Niestety ten cały przedłużający się lockdown i nieustająca presja czy wieczna troska o jutro potrafią skutecznie człowieka dobić. Mi bardzo brakuje teatrów, kin, wyjścia do kawiarni na kawę i pogaduszki z przyjaciółkami... Tak po prostu. Ratują nas spacery po lesie, planszówki i książki. Ale jak długo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jak długo? Rozmowy przez telefon to nie to samo, zresztą nie lubię długo gadać do słuchawki...

      Usuń
    2. Otóż to! To wszystko co teraz mamy (rozmowy telefoniczne, spektakle on-line, spotkania on-line, itp.) to tylko substytuty....

      Usuń
    3. Właśnie ucieszyłam się na otwarcie muzeów, już planuję Poznań!

      Usuń
  19. Mąż mój codziennie budyń ostatnio ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budyń z sokiem lub kisiel ze śmietaną, to jak ambrozja!

      Usuń
  20. Ja powiedziałaś, to zapewne indywidualna spraw i każdy ma swoje podejście. Myśle, że pandemia i zima to taki podwójny cios nokautujący...ja przynajmniej zimy tutaj nie mam co zapewne pozwala mi na więcej optymizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei na karb zimy zwalam brak niektórych aktywności, jak przyjdzie wiosna, tym bardziej będzie żal...

      Usuń
  21. Mój zły nastrój skutecznie leczy piwo, ale to chyba nie tajemnica!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre piwo ma dobre składniki, jeśli brzuch Ci nie rośnie, to czemu nie?

      Usuń
  22. dobry nastrój i motywacja do działania, w moim przypadku, często chodzą własnymi drogami. z dobrym nastrojem trudniej, motywację do działania mogą wyzwolić spuszczel albo teściową:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to spuszczel, chyba pomyłka w druku...

      Usuń
  23. Odskocznią jest dla mnie blog, pisanie i gotowanie z tego co mam, kombinowanie bez wychodzenia do sklepu, które staram się ograniczać. To wpływa dobrze i na szare komórki i na kieszeń :) Staram się nie myśleć o tym o czym chcę zapomnieć - takie ćwiczenie dopiero w powijakach, skupiać się na Dobrym, żeby nie karmić Złego... Ale nie zawsze się da, jak choćby od wczoraj....
    Trzymajmy się i nie dajmy się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj właśnie popsuli mi humor, a argumentacja ziobrystów mnie powala...

      Usuń
    2. Wszystkim nam (w sensie normalnym) popsuli humor...

      Usuń
    3. Ja nie wiem, co ci ludzie mają w głowach, nie rozumiem...

      Usuń
  24. Mnie dobrze robi zmęczenie się na świeżym powietrzu, o co teraz u mnie nietrudno, bo po kilka razy dziennie sporo sie namacham łopatą przy odśnieżaniu!:-) No i spacery, zwłaszcza, gdy widać błękit nieba a lśnienie słońca odbija sie w diamencikach śniegu!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, lubię się zmęczyć na mrozie, bo to i kawa lepiej smakuje:-)

      Usuń
  25. To u mnie chyba - padłeś powstań :)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Mój nastrój zawsze poprawiają zwierzaki :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, a mnie rozbrajają dzieciaki w szkole:-)

      Usuń
  27. Oj tak, niestety zamknięcie w domu nie sprzyja naszej psychice. Już wypatruję wiosny, żeby więcej czasu móc spędzać na świeżym powietrzu i wycieczkach rowerowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obiecałam sobie zjeździć nowe ścieżki rowerowe, a trochę ich powstało:-)

      Usuń
  28. Trzeba ciągle pracować nad tym swoim samopoczuciem; nie można się poddawać falom pesymizmu i marazmu życiowego, bo katastrofa gotowa. Mnie to zawsze ratuje duża ilość zajęć różnego rodzaju, jak człek ma łeb zajęty to marazmy się w mózgownicy nie zalęgają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tez prawda, dlatego zajęcia warto sobie wyszukiwać, cokolwiek, byle za dużo nie myśleć ...

      Usuń
  29. Fajowy plakacik. Ciężkie to czasy. Ja akurat jestem osobą, która woli żyć wśród bliskich i tam ludzi mi nie brakuje za bardzo... bliscy to też moja blogowa rodzinka, muszę zaznaczyć. Choć ja rozumiem, naprawdę rozumiem. Dziwne to czasy, naprawdę dziwne. Wielu źle znosi to wszystko. Ja staram się skupiać na tym, co kocham. Choć mi jest łatwiej, bo mam to w zasięgu ręki i cenię to bardzo. Wielu naprawdę tęskni, mają kłopoty z pieniędzmi, ale nie można się poddawać, choć to bywa naprawdę ciężkie. Ja akurat też mam teraz ciężki czas, boję się na całego, ale nie mogę pozwolić, by strach wygrał. Nie mogę na to pozwolić, zbyt doceniam swoje dary. Spędzam dużo czasu z ukochanymi, dużo tworzę, biorę się za to, na co nie miała odwagi. Rośliny mnie uspokajają i robie se jungle z pokoju. Wygłupiam się, bo co innego zrobić, jest, jak jest i chyba jedyne, co mogę zrobić, to się starać nie tylko dla siebie, a dla bliskich, byśmy wszyscy pomimo ciężkich czasów mieli uśmiech na twarzach, jak często się tylko da.
    Pozdrawiam Cię najserdeczniej. <3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, starać się dla bliskich, to wtedy wszystkim w kupie raźniej:-)
      Dżungla w domu to też kupa roboty i dobrze:-)

      Usuń
  30. Klik dobry:)
    Kiedy doszłam do obrazka z napisem "UŚMIECHNIJ SIĘ!" to się rozpłakałam. Przecież uśmiechać się trzeba do kogoś, a nie ciągle, jak głupi do sera, gdy drugiego człowieka w pobliżu nieustannie brakuje.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o to, by śmiać się do sera, ale czasami przypomnieć sobie w lustrze, że do twarzy nam z uśmiechem, bo inaczej zakwas zostanie na stałe...

      Usuń
    2. ... i zrobi się „małpi pyszczek”.

      Usuń
    3. ...od jednego zerknięcia w lustro?

      Usuń
    4. Nie, od zakwasów i nieustannego smutku robi się "małpi pyszczek". U ludzi pogodnych i często śmiejących się zmarszczki po obu stronach ust są uśmiechnięte i nie opadają w dół jak w małpim pyszczku.

      Usuń
    5. To ja chyba za bardzo się smucę jednak...

      Usuń
  31. Czytam, piszę, spaceruję z psem.
    Bardzo brakuje mi:

    kina
    teatru
    basenu
    kawiarni z koleżankami

    * Basenu chyba najbardziej.
    Wnerwiają mnie maseczki, bo jako alergik po prostu się duszę.

    ALE NAJBARDZIEJ brakuje mi pracy bezpośredniej.
    Jak tak dalej pójdzie...
    Szkoda gadać.
    Zbyt wiele paradoksów w całej tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brakuje nam po prostu normalności, wszelkie zastępniki to prawie normalność, a PRAWIE robi różnicę...

      Usuń
  32. Ja się cieszę, ze mogę chodzić do pracy bo na zdalnej pracy bym chyba oszalała. Ale nie dziwię się, że ludzie mają dość - w końcu to już prawie rok i zdaje się końca nie widać. A człowiek jednak istotą społeczną jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chodziłam, nawet gdy uczniów nie było, jedynie gdy czułam się źle, korzystałam z funkcji zdalnej pracy...

      Usuń
  33. Jutro biorę się za pieczenie ciastek. Zobaczę, czy będą udane, bo piekłam dużo w czasach, gdy dzieci były jeszcze z nami. Teraz zgnuśniałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł, chyba też cos upiekę, w końcu trwa karnawał...

      Usuń
  34. Co może mnie ucieszyć, poprawić humor??? Pewne tabletki połykane gdzieś około północy, Adelka kiedy wskoczy na łóżko z samego rana, liźnie mnie na powitanie dnia albo Masza, która poda mi łapę po to, abym potarmosił ją po brzuszku, książka, którą właśnie czytam albo ten moment, kiedy rzucone na stół książki wypożyczone z biblioteki walczą o prawo pierwszeństwa w czytaniu ich, jakiś film, polski, z PRL-owskich czasów który udaje mi się obejrzeć na YouTube lub cda, ten moment, kiedy wychodzi mi pisanie... to chyba wszystko, dużo to czy mało... kto to wie... właściwie to już ponad rok jestem na zdalnej robocie i stało się to wcześniej przed pierwszym lockdownem, więc powinienem się przyzwyczaić, ale nie wychodzi i z każdym dniem jest gorzej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo tego jednak, zwierzaki to także absorbujący obowiązek i zajęcie dla myśli. Byle do wiosny...

      Usuń
  35. Brakuje mi swobody. Wolne dwie godziny? Można by skoczyć do galerii (tej z obrazami:), ale nie wolno. Wolny weekend? I co z tego, nie rolno pojechać nigdzie z noclegiem. A nawet bez noclegu, bo wszystko zamknięte. Zatem nie oglądam tv, nie czytam gazet, śladowo tylko jakieś portale informacyjne, żeby nie odczuwać uwięzienia. Przymus, areszt domowy to moja największa bolączka.
    Nie nudzę się, mam co robić, ale bardzo ciągnie mnie do świata i myślę, że jak skończy się zimą, to bez względu na zalecenia wyruszę w ten "świąt".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My i zimą uciekamy w plenery, tylko tyłek szybko marznie, a kawa jedynie na stacjach...

      Usuń
  36. Ludzie tobistoty społeczne. Dzisiaj i tak brakuje kontaktów międzyludzkich, bo siedzimy w internecie. W szkole można się spotkać, w pracy, naa mieście właśnie jak kluby i restauracje są otwarte. Jest wiele osób, które wcale nie są domatorami i w domu tylko sypiają. Dostęp do psychologa jest utrudniony. To się łatwo mówi siedź w domu i czekaj aż to wszystko minie, a tak naprawdę nie odzyskamy tego czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, cos nam umyka, i młodym i starym, zawsze na cos braknie czasu, po prostu...

      Usuń
  37. Teraz zaśpiewałabym (chociaż mieszkam z rodzinką)
    "Rodzina! Rodzina! Rodzina, ach, rodzina!
    Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest –
    Lecz kiedy jej ni ma –
    Samotnyś jak pies!"
    Myślę i marzę o swoich siostrach i dalszej rodzinie, bo rozmowy telefoniczne czy video, to jednak nie to samo, co bezpośredni kontakt, uścisk. Poza tym zrezygnowałam z zaplanowanych wizyt lekarskich, a to już bardzo źle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka wezwała pogotowie do teściowej, ratownicy powiedzieli, że jeśli nie ma konieczności, to lepiej, niech zostanie w domu, bo w szpitalu to wiadomo... i tak wielu z nas omijają wizyty lekarskie i zabiegi.

      Usuń
  38. nie napisze nic nowego bo to jasne u mnie ze ja humor sobie poprawiam idąc na działkę tam pogrzebie po chodzę i od razu lepiej zima jest gorzej i trudniej sobie radze z tym:( staram sie układać puzzle czytać lub kolorować kolorowanki dla dorosłych ale to nie zawsze pomaga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomaga, bo to zależy także od naszych predyspozycji, ja generalnie źle znoszę jesień, a hormony i inne takie robią swoje...

      Usuń
  39. Spośród czynników, które poprawiały mi humor w dobie "atrakcji" zaserwowanych przez rok 2020 zdecydowanie mogę wyróżnić anime, muzykę, towarzystwo kotów i wszelkiej maści działalność twórczą (to ostatnie szczególnie mnie motywowało do życia).

    Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twórczość szczególnie chyba motywuje, bo musisz oswoić kolejne pomysły i materialnie przelać na papier czy płótno:-)

      Usuń
  40. Najlepszy poprawiacz nastroju - wanna wrzątku i dobra książka. Leżę i sukcesywnie dolewam gorącą wodę. Do tego olejek lawendowy albo cynamonowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domowe SPA to jest to! A później lampka wina i dobry film:-)

      Usuń
  41. Ja wróciłam do moich robótek ręcznych, trochę do książkę bo co robić jak znowu nas zamknęli... wczoraj o 23.00 wydali komunikat o zamknięciu naszego miasta bo "Brytyjczyk" się pokazał... od marca nie spotkałam osoby chorej na zwykły 19 a tu już nam dokoptowali jakiegoś Angola... nastój mój kazdego dnia jest okropny...Jeszcze parę takich dni wyląduje u psychiatry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam taki mem, że jeśli brytyjski wirus będzie panował tak długo, jak królowa, to marne widoki...

      Usuń
  42. Ja patrzę na zdjęcia Wnusia, mam cały kalendarz, wtedy jestem szczęśliwa💙😀🌷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwie się, to radość dla całej rodziny!

      Usuń