Wykorzystuję ostatni rok pracy, by swoje obserwacje przelać na łamy bloga, później Was sprawami szkoły zanudzać nie będę.
Nie zawsze doniesienia medialne dają obraz rzeczywistości, wszak propaganda rządowa działa skutecznie.
Pan minister od edukacji obiecywał lepszą opiekę psychologiczną dla uczniów oraz wyrównanie szans dla tych, którym zdalne nauczanie nie bardzo wychodziło i mają teraz spore braki.
Nie wiem, jak jest w dużych miastach, u nas polepszenie skutkuje tym, że mamy 2 psychologów na wszystkie szkoły podstawowe, czyli na jedną panią psycholog wypadają po 4 szkoły. Nie wyobrażam sobie, jak można taśmowo rozwiązywać problemy dzieci i często ich rodziców, a jest tych problemów coraz więcej. Wiele spraw wymaga dalszych działań pozaszkolnych.
Nasz placówka i jedna po sąsiedzku etatu dla psychologa nie dostały, bo obie panie pedagog mają wykształcenie kierunkowe psychologiczne, ale na dodatkowe dla nich godziny kasy brak.
A tu przecież potrzeba właśnie dodatkowego czasu dla uczniów.
Na prywatne wizyty u psychiatry czeka się miesiącami i nie każdego stać.
Obiecywano po 15 godzin dodatkowych zajęć na klasę dla uczniów potrzebujących wsparcia w nauce.
Finalnie okazało się, że to 15 godzin na szkołę, a wielu rodziców rezygnuje z takowych i wypisuje dzieci, bo albo musiałyby czekać 1- 2 godziny po lekcjach na wolne sale, albo uczniowie mają w tym czasie szkoły muzyczne itp. Wreszcie dzieciaki zwyczajnie nie dają rady z liczbą godzin przebywania w szkole. Robi się z tego cały etat osoby dorosłej, a gdzie reszta życia?
Podobne fiasko dotyczy sponsorowanych wycieczek dla uczniów oraz programu rozwoju czytelnictwa, najpierw wymyśla się hasło i wygłasza laurki pochwalne w mediach, dopiero później wychodzą błędy i brak konsultacji z zainteresowanymi podmiotami.
Edukacja zostaje w tyle, bo ważniejsze są procedury covidowe, odkażanie sal, wietrznie pomieszczeń i dezynfekcja klamek i poręczy, prowadzanie dzieci "na sznurku" nawet do toalety, pilnowanie by się uczniowie nie mieszali i myli ręce. Na lekcję zostaje jakieś pół godziny.
Co zauważa się u uczniów? Rozmaite niekorzystne zjawiska, od wzmożonej agresji wobec rówieśników i nauczycieli, poprzez zniechęcenie do wysiłku umysłowego w ogóle , po fobie szkolne oraz inne problemy psychologiczne.
Najbardziej zauważalnym jest jednak uzależnienie od telefonów komórkowych. niektóre dzieciaki nie wytrzymują bez zerkania na ekrany komórek jednej lekcji, zdarza się, że wymuszają częste wyjścia do toalety, byle tylko włączyć telefon i sprawdzić, czy życie nadal toczy się bez ich udziału.
Zdarzają się spóźnienia lub nieobecności w szkole, bo uczniowie grają do rana w gry komputerowe, czatują z kolegami i koleżankami lub bawią się w youtuberów.
Rodzice czują się bezradni, szukają pomocy w szkole.
Dieta uczniów także zostawia sporo do życzenia. Kupują mnóstwo tzw, przegryzek, różnych niezdrowych rzeczy, piją napoje energetyczne, co skutkuje brakiem koncentracji na zajęciach i wzmożoną agresją właśnie. Dawno nie widziałam, by jakieś dziecko w szkole jadło owoce lub warzywa, tym bardziej, że ustała akcja owoce i warzywa w szkole. Już w drodze na lekcje zapychają się chipsami, pizzerinkami, cukierkami.
Najbardziej martwi mnie upadek czytelnictwa, tak źle nie było od dawna i nie pomagają akcje czy imprezy .
Starsi
uczniowie wypożyczają tylko lektury , a młodsze dzieci coraz częściej
pytają o książki do oglądania, żeby było dużo obrazków. Gdy zapytałam
dzieci z pierwszych klas czy ktoś im czyta przed snem lub czy sami już
czytają, to podniosło ręce kilka osób tylko, a jeden z chłopców
stwierdził, że on czyta coś tam tylko w telefonie...Oszczędności w szkołach widać na każdym kroku, pewnie to zależy też od kondycji finansowej lokalnych samorządów, za to maski i płyny do dezynfekcji placówki oświatowe otrzymują z ministerstwa w kolosalnych ilościach.
Zainteresowanych szerzej tematem odsyłam do znakomitego portalu EDUNEWS, skąd pochodzi cytat:
"Pandemia pokazała także, że generalnie władze oświatowe nie mają dobrego kontaktu ze szkołami i co więcej swoimi działaniami przyczyniają się raczej do pogorszenia warunków pracy dyrektorów i nauczycieli w szkołach niż do poprawy. W pandemii autonomia szkoły zaczęła się kurczyć. I słysząc o kolejnych planowanych zmianach można mieć obawy, że lepiej nie będzie. Może w polskiej oświacie też nastał czas cyklopów, czyli osób patrzących tylko jednym okiem na świat (w tym i na szkolnictwo) i nie dostrzegających szerszego kontekstu i zależności oraz wyzwań, które czekają młodych ludzi w tym skomplikowanym świecie. A może naprawdę naszej rodzimej klasie politycznej chodzi o tylko kształcenie miernych, ale wiernych obywateli…"
To słowa Marcina Polaka, który zajmuje się zawodowo polską edukacją od ponad 15. lat i jest głęboko zaangażowany w debatę na temat modernizacji i reformy szkolnictwa.
Słów brak... a rodzice nie mają czasu i kwalifikacji/umiejętności by dzieciom pomóc. A przecież "takie będą Rzeczypospolite jak ich młodzieży chowanie"... Czarno to widzę i znów okres przedrozbiorowy przychodzi mi na myśl... i, że "... nierządne królestwo i zginienia bliskie gdzie ani prawo, ani sprawiedliwość ma miejsce, ale wszytko złotem kupić trzeba..." Niczego się nie uczymy jako zbiorowość przez wieki całe popełniając te same błędy...
OdpowiedzUsuńJotuś, dobrze, że już tylko rok, wytrzymasz 💗
Ja wytrzymam, ale nie tylko o mnie chodzi, szlag mnie trafia, gdy docierają do mnie takie rzeczy i nowe pomysły ministrów, a ty człeku bujaj się z tym wszystkim...
UsuńNa to póki co nic nie poradzisz. Dzieciaków żal...
UsuńNo tak, wiem i dlatego to takie dołujące...
UsuńA na żadnym horyzoncie nie widać, żeby zmiany na korzyść się pojawiły, nawet cień tylko... To jak chocholi taniec, zaś większość śpi...
UsuńNo niestety, nawet godnych przejęcia pałeczki nie widać...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTak sobie czasami myślę, że coś zrujnowanego nie dotyczącego dzieci i szkolnictwa, za rok, dwa, pięć, dziesięć, piętnaście... da się jakoś naprawić. A co będzie z wieloletnią "ruiną" szkolną? Szkoła przecież pracuje na przyszłość pokoleniową. To nie piekarnia, czy fabryka obuwia, że chwilowo będę jadła niedobry chleb czy pochodzę kilka lat w złych butach, ale sobie nadrobię to, gdy już się poprawi.
Pozdrawiam serdecznie.
Będę obserwować pewnie już na emeryturze, w którym to pójdzie kierunku, bo na razie liczy się tu i teraz...
UsuńA po co władzom wyedukowane społeczeństwo ?? Jak ogarną cyfry, litery i paciorek, to wystarczy...;o)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że to prawdziwe :(
UsuńA my próbujemy jakoś to ogarnąć i nie zwariować.
UsuńBrak słów... Nie będę odnosić się do wszystkiego, co poruszyłaś w tym poście, ale...
OdpowiedzUsuńCzytelnictwo... Niestety upada i upadać będzie. Ciężko przekonać dzieci, że warto czytać książki (nie tylko lektury obowiązkowe), gdy sami rodzice w ogóle nie czytają! Dziecko nie będzie chętnie sięgać po książki, gdy będzie czuło się do tego tylko przymuszane. Tu niestety wiele zależy od rodziców...
Moi rodzicie studiów nie kończyli, ale w moim rodzinnym domu zawsze był czas na czytanie książek. Nawet jeśli rodzice często książek nie kupowali to bardzo często odwiedzaliśmy bibliotekę miejską. Całą rodziną! Każdy wybierał coś dla siebie. Czytanie książek to była po prostu jedna z form spędzania czasu, a nie przymus...
Dokładnie tak, u nas książka była najmilszym prezentem, zwłaszcza na święta, bo był to wspólny czas dla rodziny i wspólne czytanie:-)
Usuńnie jest to post poprawiający humor...
OdpowiedzUsuńmateriału sporo, więc wybiorę temat energetyków stwierdzając, że temat już dawno wymknął się spod kontroli i o ile pal licho dorosłych, niech się trują, ich sprawa, to popularność "turboptysiów" wśród dzieciaków jest co najmniej niepokojąca...
p.jzns :)
No niestety, nie wszystko jest różowe i optymistyczne.
UsuńSama widziałam, jak matka kupowała energetyki małym dzieciom, traktując je jak oranżadę w puszcze...
W pełni zgadzam się z Gordyjką: "A po co władzom wyedukowane społeczeństwo ??"
OdpowiedzUsuńInteligent za dużo myśli i źle głosuje...
UsuńWojnę wykształciuchom wypowiedziano już dawno. Nawet do rządu nie mają wstępu ;)
UsuńNie na temat: jeśli nie widziałaś to obejrzyj film "Odwal się od kotów". Inny niż wszystkie. Początek jest dość spokojny, a potem jak u Hitchcocka.
UsuńSprawdziłam, na pewno nie widziałam, więc chętnie zerknę, dzięki.
UsuńMalkontenci... Czarnowidze... Przecież Pan Minister zrobił znaczący ruch. W Telefonie Uczniowskiego Zaufania zwolnił dyplomowanego i doświadczonego psychologa, a kierownictnwo powierzył... Księdzu Egzorcyście. Sprawdźcie...
OdpowiedzUsuńNo tak, dusza najważniejsza, szatan będzie się trzymał z daleka...
UsuńPrzeraziłaś mnie... Mam wielu znajomych nauczycieli, w różnych szkołach i na różnych etapach kariery i niby coś wiem o stanie szkolnictwa, ale to mnie rozwaliło na łopatki. Uzależnienie od komórek tak duże, że nie mogą wytrzymać 45 minut? Energetyki u dzieci? Agresja jeszcze większą niż kiedyś? Straszne :( a tak naprawdę bez głębokiej reformy niewiele da się zrobić. Nawet przy najlepszych chęciach grona nauczycielskiego :(
OdpowiedzUsuńPandemia i zdalne nauczanie nasiliły zjawiska, które już się pojawiały wcześniej. Wiele dzieci wymyśla choroby, by rodzice zabrali je ze szkoły, a czasem są to faktyczne bóle głowy, lęki, bo wrażliwe dzieci męczy hałas, konflikty z rówieśnikami...
UsuńObiecać można wszystko ... nie ma za to kar, więc obiecują. A skoro materia nie stawia oporu to idą na całego. Na oświacie i kulturze oszczędzało się od zawsze ... więc nic dziwnego, że jest jak jest . Można się zżymać, wieść kuluarowe dyskusje tylko co to zmieni ? Kogo to obchodzi co myślą ci tam na dole ? I nie zwalajmy wszystkiego na pandemię ona tylko bardziej uwypukliła choroby systemu... po prostu władze oświatowe, elity rządzące od niepamiętnych już czasów straciły kontakt ze szkołami, nauczycielami na rzecz testomanii, rankingomanii, programomanii – papierkomanii itd. itp. Dalej hołdują modelowi szkolnictwa, który ma służyć władzy do kontrolowania umysłów obywateli. daruję sobie wyliczanie wszystkich problemów i bolączek tzw oświaty. Szkoła to nie fabryka gwoździ, gdzie liczy się tylko produkcja, ale bardzo skomplikowana materia, w której najważniejszym elementem jest praca nauczyciela z uczniem. Tu nie ma żadnego przełożenia wydatków na efektywność, bo to jest inwestycja w przyszłość. I to powinno być punktem wyjścia do rozważań nad tym jak uzdrowić polską szkołę... Taka dyskusja na razie nie jest możliwa ...nie z tym rządem.
OdpowiedzUsuńNiestety, masz rację. Nawet gdy były strajki w oświacie, nagłaśniano jedynie żądania poprawy płac i wielu rodziców było przeciwnych postulatom strajkujących.
UsuńDlatego teraz nikt nie kwapi się do protestów, bo wsparcia w rodzicach uczniów nie mamy, no może w niektórych.
Ten post powinien znaleźć się w ważniejszych gazetach w całej Polsce.
OdpowiedzUsuńWielu mądrych ludzi zajmuje się tymi tematami, są dziennikarze specjalizujący się w oświacie i co z tego? Niewiele, wystarczy posłuchać ministra i jego zastępców....
UsuńJael, a kto i jakie teraz gazety czyta? Umieszczać w kolorowych ogłupiaczach zaś nie warto... "Pluspińcetowy naród" chce być ogłupiany i jest ogłupiany, pewien, że mu się to opłaca.
UsuńNie wiem co się teraz czyta, nie kupuję w ogóle gazet. Myślałam, że jeszcze jest zachowany jakiś poziom.
UsuńTo bardzo smutne, co piszesz. Dodam jeszcze jedno: brak rozwiązań dla dzieci, które nie chodzą na religię. Miała być etyka, ale nie ma. Dzieci siedzą bezczynnie w świetlicy.
OdpowiedzUsuńI mnie osobiście nie podoba się jeszcze jedno. Moja wnuczka była trzymana z daleka od elektroniki. A teraz w I klasie ma zajęcia z informatyki. Kto by się tego spodziewał ??? I oczywiście na początku była do tylu, bo wszystkie dzieci śmigały , a ona nie. Nie ma znaczenia, że rodzice nie chcą, aby dziecko weszło w świat internetu i mediów informatycznych przed ukończeniem X lat. Szkoła wciąga je już od pierwszej klasy.
Taki jest program, znam także przypadki dzieci, które nie miały styczności z Internetem czy laptopem, a w szkole takie zajęcia są juz od pierwszej klasy, poza tym wszystko jest w sieci, nawet e-dziennik.
UsuńGdy czasem widzę na FB tego psychola od szkolnictwa to jestem więcej niż pewna, że mianowanie go na to stanowisko to odwet pewnego faceta za to, że w szkole bliźnięta nie cieszyły się sympatią ani kolegów ani ciała pedagogicznego.
OdpowiedzUsuńPrzychylam się do takiej tezy, nawet nie trzeba jej specjalnie bronić :-(
UsuńHmm robiłam praktyki w szkołach i przedszkolach. Nawet tym przedszkolu, do którego ja chodziłam X lat temu. Cóż dydaktyka ta sama, zabawki te same + kilka nowych, nawet te same kafelki i ubikacje w toaletach. A co do diet, to też co roku czytam raporty: za dużo mącznych i słodkich. Co roku takie same, więc nic się nie zmienia. Akurat te godziny wyrównawcze uważam za dobry pomysł, sama z nich korzystałam jak i wielu rówieśników. Jak to w życiu bywa- wybór: zabawa czy praca nad sobą.
OdpowiedzUsuńZajęcia wspomagające i korekcyjno- kompensacyjne są nadal, problem jest z frekwencją. Narzucone obecnie nie rozwiążą problemu, bo i tak uczniowie mają za dużo lekcji, poza tym nie wyobrażam sobie wspomagania rozwoju wieczorami, a po każdych zajęciach musimy dezynfekować sale, więc dzieciaki musza czekać godzinę, aż się wywietrzy pomieszczenie.
UsuńBrak psychiatrów dziecięcych, odcieto dofinansowanie wieloletniego, sprawdzonego, znakomicie działającego młodzieżowego telefonu zaufania. Czarnek zorganizuje swój. Trzeba więcej??!....
OdpowiedzUsuńCd. A liczba samobójstw, agresji i autoagresji rośnie...:(((
OdpowiedzUsuńTo niestety prawda, depresja, fobia, dysleksja, samookaleczenia... kiedyś to były wyjątki, teraz codzienność.
UsuńCzyli w oświacie tak jak wszędzie, bida z nędzą.
OdpowiedzUsuńNawet gorzej, bo tu chodzi o przyszłość dzieci...
UsuńTak… i żeby te obrazki jeszcze ruchome były… straszne jest to co piszesz
OdpowiedzUsuńStraszne i jak tu mieć motywację i zapał do pracy?
UsuńA potem samobójstwa wśród nastolatków i depresje u dzieci ... Zastanawiam się, skąd to się bierze, że psychologia na studiach jest oblegana, a potem jak szukasz psychologa to nie ma ... Dostęp do pomocy psychologicznej jest strasznie utrudniony. Uważam, że polski system edukacji wymaga wielu zmian. A rodzice w dużej mierze sami są sobie winni, bo jak widzę, że 2 - latek albo 3- latek dostaje do ręki telefon i operuje nim jak zawodowiec, byle się nim nie zajmować, tylko żeby mieć chwilę spokoju no to to potem skutkuje wrzaskami, wściekaniem się, zepsutym telefonem, a potem uzależnieniem. To, że rodzice nie czytają swoim dzieciom książek to pewnie wynik tego, że im nie czytano, albo że są zmęczeni, przepracowani lub zwyczajnie im się nie chce.
OdpowiedzUsuńDobre pytanie, tylu chętnych na psychologie, a specjalistów brak, ale tu chyba decyduje rynek - marne płace w budżetówce, więc otwierają prywatne gabinety...
UsuńSzczerze mówiąc jestem trochę przerażona tym o czym piszesz. Nie mogę uwierzyć, że dzieci są tak uzależnione od telefonów albo opuszczają lekcje przez całonocne granie w gry. Trochę mi się to w głowi nie mieści bo gdzie są rodzice tych dzieci? Ale w sumie wiesz co? Znam małżeństwo w którym czteroletnie dziecko całą noc gra na telefonie, spać idzie o 4 nad ranem. Jak się zapytałam, czemu na to pozwalają to usłyszałam, że ta dziewczynka bardzo płacze kiedy nie może grać...Świat zwariował...I jeszcze ta sama dziewczynka rozbiła jakiś czas temu telewizor bo jej wyłączono i kazano iść spać. Rzuciła w niego takim plastikowym, grającym pudełkiem i telewizor nadawał się jedynie na złom. Szkoda słów.
OdpowiedzUsuńTo jeden znany Ci przykład, a pomnóż to przez X przypadków znanych każdemu z nas...
UsuńMiernych ale wiernych…nic dodać nic ująć…w końcu po to ministrem od nauki jest mierny ale ….
OdpowiedzUsuńChyba wybrany z rozmysłem i na wiele ma przyzwolenie.
UsuńBardzo to wszystko niepokojace... szczegolnie jesli chodzi o mlodsze dzieci z klas 1-3. A pomoc psychologiczna hen w lesie. Kolejki sa takie ze nawet prywatnie dlugo czekac. Oplakane skutki pandemi.
OdpowiedzUsuńW dodatku takiej pomocy potrzebują tez dorośli...
UsuńU nas na świetlicy terapeutycznej też mieli zatrudnić dodatkowych psychologów (aktualnie jest jeden na 3 godziny w tygodniu), jednak nic z tego nie wyszło. A dzieciaki "szaleją" na potęgę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nawet pielęgniarki w szkole są tylko na godziny...
UsuńOdpoczniesz z dala od tych problemów. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńTa myśl trzyma mnie przy życiu.
UsuńŻadnej władzy nie jest potrzebne wyedukowane społeczeństwo. A tej naszej aktualnej wyjątkowo....
OdpowiedzUsuńStrach myśleć o przyszłości naszych wnuków!
UsuńPatrząc na czas przeszły wydaje mi się, że powtarzane są wzorce ideologii, pod różnym sztandarem, czyli wychowywanie od małego w odpowiednim, jedynie słusznym duchu ... czy my kiedyś zmądrzejemy?
OdpowiedzUsuńHistoria pokazuje, że nie uczymy się na błędach...
UsuńPrzyznaje ze nie mam pojecia jak u nas wyglada powrot dzieci do szkoly, jak wplynella na nie nauka online i ograniczone kontakty z nauczycielami i kolegami.
OdpowiedzUsuńWiem jedynie o swoich wnukach ale oni uczeszczaja do prywatnych szkol ktore maja klasy o malek ilosci studentow co pozwalalo na solidny kontakt z nauczycielem, wiem ze istnialy dodatkowe kolka zainteresowan do ktorych nalezeli - i ze sam okres tego rodzaju edukacji zniesli bardzo dobrze
Niemniej ciesza sie powrotem do normalnosci, maja rowniez zajecia poza za szkolne, graja w druzynach pilki noznej. . szkoly prywatne rzadza sie swoim programem i sposobem nauki co robi duza roznice a takze pozwala na blizszy kontakt nauczyciel-uczen co ma duze znaczenie. Wiem ze wciaz oprocz czysto programowych zadan mieli duzo dodatkowych projektow wlasnie po to by czas przebywania w domu znosic sposobem umyslowej aktywnosci. Wiec po swoich nie widze negatywnych skutkow ale nie wiem jak jest z innymi.
Ciesze sie ze zbliza sie Twa emerytura - zobaczysz jak fajno mozna ja spedzac a zarazem nie odczuwac zadnej nudy.
Na myśl o ulubionych zajęciach z dala od oświatowego bałaganu cieszę się już teraz i odliczam miesiące.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńChore i niedouczone społeczeństwo... Raj dla rządzących...
Pozdrawiam:)
Bardzo to przygnębiające ...
UsuńAle masz fajnie .... tylko rok ...
OdpowiedzUsuńCóż, jako czynny nauczyciel, mogę tylko potwierdzić to, co napisałaś.
To najprawdziwsza prawda jest. Zero przesady i koloryzowania.
Ostatnio u mnie do szkoły przywieziono stojaki do dezynfekcji z termometrem! na takie coś pieniądze są, ale żeby sale wymalować, czy nas doposażyć - to już nie. Radź sobie sama.
Ale nasi uczniowie raz dwa ten termometr rozkalibrowali... ;)
Uczniowie z nie takimi ustrojstwami dawali sobie radę;-)
UsuńJotka, nie rozśmieszaj mnie - jeżeli pan minister, czy ktoś inny z Rządu coś obieca, to znaczy, ze na 100% tego nie będzie.
OdpowiedzUsuńTo należy już wiedzieć, czas był do tego przywyknąć;)))
Uzależnienie niektórych uczniów od telefonów komórkowych czy niewłaściwa dieta uczniów to sprawa rodziców, którzy albo z braku czasu, albo z wygody w tym temacie nie trzymają ręki na pulsie.
Upadek czytelnictwa, to chyba "znak naszych czasów" (telewizja, komputer, telefon), należy się pocieszać, że kto lubi czytać i wyniósł to z domu, to czytać będzie.
Moje młodsze wnuczęta bardzo książki lubią (wnuczka czyta sama, wnuczek jest w zerówce, czyta jeszcze słabo, ale jak go coś zainteresuje to też przeczyta (zna litery już od dwóch lat).
A najstarszy wnuk kończy studia innych książek jak podręczniki i książki fachowe nie tyka.
I co zrobisz, nic nie zrobisz, bo tu rodzice coś zaniedbali;(.
Pozdrawiam:).
No widzisz, a ja taka naiwna, że czasami wierzę w poprawę, reformy i nie mogę się pogodzić z tym, co widzę!
UsuńDla marnego pocieszenia powiem Ci, że prawdopodobnie taka degrengolada jak w oświacie panuje w każdej innej dziedzinie, jaką zajmuje się obecna władza. Trudno, aby władza składająca się z kretynów mogła wymyśleć cokolwiek dobrego. Przekaz z góry płynie w końcu do ludzi niewykształconych, biernych i zacofanych, którym można wszystko wmówić i obiecać. Jak nie wyjdzie zawsze można zwalić na poprzednią władzę, na Tuska, Unię Europejską albo wręcz na samych Niemców. Kiedy słyszę jak Sasin tłumaczy, że korupcja w pisie to wina Platformy, to o czym my mówimy. Troska o dzieci kończy się na momencie narodzin, więc trudno wymagać, aby w poważny sposób czarnek traktował pomoc psychiatryczno-psychologiczna dla dzieci i młodzieży, z czym jeszcze za poprzedniej władzy były kłopoty. Ci ludzie - od szeregowego posła po premiera i marszałkinię sejmu mają pociąg jedynie do pieniędzy, merytoryki żadnej, nie ma z kim rozmawiać i w tej sytuacji mówienie o uzdrawianiu edukacji, o dobrych pomysłach nie ma jakiegokolwiek sensu, a zatem jedyną szansą na to, aby cokolwiek "drgnęło" w edukacji jest odsunięcie tych patałachów od władzy. Tymczasem opozycja nie chce się zjednoczyć i mając na uwadze obowiązującą w naszym kraju procedurę wyborczą czeka nas prawdopodobnie dłuuuugi okres wielkiej smuty.
OdpowiedzUsuńTo prawda, będziemy chodzić w mentalnej żałobie, bo i nadziei na przyszłość brak, nie ma komu wziąć władzy, by wreszcie lepsze przyszło...
UsuńNiestety, to co napisałaś, 0to sama prawda. Ludzkość osiągnęła wysoki poziom techniczny, ale cywilizacyjnie się cofamy. Wraca pismo obrazkowe, zanika umiejętność porozumiewania się, kontakty międzyludzkie są coraz bardziej powierzchowne. Powoli wykształcenie staje się dostępne dla wybranych, tych bogatych, których stać na prywatne szkoły. Edukacja to nie jest priorytet rządzących. Popieram nauczycieli, którzy mają protestować w najbliższą sobotę. Czarnek to sprzedajny idiota, któremu się wydaje, że szerzenie ciemnogrodu to najlepsze co można zrobić dla dzieci.
OdpowiedzUsuńWielką pomyłką jest, że rządzący sa oderwani od rzeczywistości i jak powiedział inny wybitny czyli Czarnecki, oni nie kłamią, to tylko polityka!
UsuńJotko, oni nie tylko są oderwani od rzeczywistości, nie wiedzą czym zarządzają, ale brak im mądrości i przyzwoitości. Dla nich koryto jest najważniejsze, więc świnia się bez skrępowania.
UsuńTo także prawda, pazerni i fałszywi jak mało kiedy...
UsuńJa właściwie niczego innego się nie spodziewałam. Zawsze jakieś braku kadrowe, mało pieniędzy.... A uczniowie i tak to wszystko widzą inaczej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak źle to jeszcze nigdy nie było!
UsuńA co to będzie na uczelniach się działo i w akademikach.
UsuńNie mam kontaktu z tym środowiskiem...
UsuńNa szczęście z frontu edukacyjnego powróciłem do rezerwy. Teraz zajmuję się serwisem komputerowym i niestety ... nadal uczę. ;)
OdpowiedzUsuńAle uczysz inaczej i na innych zasadach zapewne...
UsuńPropaganda szczepionkowa też działa skutecznie - to są właśnie media I rządy tego świata. Niestety. Mimo to wysyłam dobre myśli:)
OdpowiedzUsuńDobre myśli zawsze w cenie, zwłaszcza ostatnio:-)
UsuńTo bardzo smutne, co piszesz. Spaprzą wszystko, czego się dotkną. Najbardziej boli, gdy dotyka to edukacji, przecież młodzi to przyszłość. Jaka ona będzie? Przynajmniej moja córka-absolwentka już poza zasięgiem Czarnkowej wizji, bo na uczelniach też zmiany. Jedynie słuszne, oczywiście. :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Mój syn tez dawno dorosły, ale będą wnuki i o nie tez chodzi...
UsuńCzarno widzę. Dzieciaki wyskoczyły z torów, rodzice pomagali robiąc za nie robotę...od wielu lat nie dobrego w oświacie się nie dzieje. Pruski system ma się dobrze a teraz jeszcze pruski system wyznaniowy. Nie mam już siły z tym walczyć, nie mam już zdrowia sie wkurzać. Po ostatnim strajku w zasadzie nauczyciele się wycofali. i nie ma sie co dziwić, że sensowni wolą wyjść z tego zawodu i przez całe życie być opluwani, oszukiwani, tresowani, sprawdzani, nie opłacani należycie.
OdpowiedzUsuńmiało być: wolą wyjść z tego zawodu, niż całe życie być .... upokarzani.
UsuńJa odchodzę z ulgą, odliczam miesiące, smutna prawda.
UsuńW dużych miastach świadomość i wsparcie dla nauczycieli może były inne, u nas niestety...
I lepiej nie będzie 🙈 dzieci czytają tylko to co w telefonach mają...Nie mieszkam w kraju ale mam koleżanki nauczycielki, to co mi opadają to się w głowie nie mieści...
OdpowiedzUsuńWszyscy mamy większe głowy od tych rewelacji, aż serce boli:-(
UsuńU nas są te czarnkowe lekcje dodatkowe
OdpowiedzUsuńMój piątoklasista chodzi na 7:10, najpierw było pięć języków polskich, z teraz 5 tygodni matematyki. I to ciężkich 5 tygodni bo poza matematyką ma 7 lekcji. Kiedy wraca mam ochotę zakazać mu odrabiać lekcje.
Nie dziwie się, a jeszcze dzieciaki mają inne zajęcia po szkole, u nas jeden z chłopców otarł się o fobię szkolną, bo rodzice ambitni, a on nie daje rady...
Usuń