Nie czytam przepowiedni, nie wierzę w czytanie z gwiazd, nie znam się na numerologii.
Dziś, gdy imiona nadaje się przypadkowo, raczej wedle upodobań rodziców dziecka, to nawet z charakterystyki imienia trudno coś o osobie czy jej przyszłości powiedzieć.
Niedawno bratowa zaproponowała zabawę w przepowiadanie zdarzeń nadchodzącego roku.
Otwórz książkę, jaką masz pod ręką na 33. stronie , a wyjdzie ci, co cię czeka w najbliższej przyszłości.
Zastosowałam się do instrukcji, przebiegłam wzrokiem treść podanej strony i wyszły mi problemy spadkowe.
Eeee tam, jedne dopiero co rozwiązane, u notariusza przyklepane, ki diabeł? bzdury jakieś!
I nie uwierzycie! Przedwczoraj telefon do męża, że zmarła jego macocha czyli druga żona mojego teścia.
Zostało mieszkanie, spadkobierców mus ustalić, jeden za granicami kraju, zanim się sprawę załatwi do końca, czynsz, media i podatki ktoś musi płacić...
No i masz babo placek! Przypadek to, czy spełnienie przepowiedni?
A mógł teść sprawy za życia uregulować i problemów rodzinie oszczędzić!
Nie lepiej to spokojnie żyć?
strach otwierać książkę telefoniczną...
OdpowiedzUsuńA są jeszcze książki telefoniczne?
UsuńMam ostatnią zachowaną, ale żałuję, że wcześniejsze wyrzucałam, gdy pojawiała się nowa - byłyby ciekawsze 😁
UsuńJa kiedyś miałam i też żałuję, bo to ciekawa lektura byłaby!
UsuńNie tak dawno też przez to przeszedłem. To znaczy ja miałem sprawę odfajkowaną, ale reszta rodziny..., lepiej nie gadać, a sprawa była pilna, bo trafił się kupiec. Ja tam uważam, że umierając najlepiej nic nie mieć, a jeśli już to jakiś drobny dług. ;)
OdpowiedzUsuńW każdej wróżbie jest coś, co się może zgadzać przez skojarzenie. Więc ani to przepowiednia, ani przypadek – ot, ktoś coś Ci zasugerował. Mnie w młodości wróżka zaoferował, że odgadnie moje sześcioliterowe imię. Jest bardziej niż rzadkie, więc się zgodziłem. Wzięła dziesięć złotych (to była wtedy pokaźna kwota) i tyle ją widziałem. Rzekła tylko na odchodnym, po co ona ma zgadywać jak ja je znam? ;))
Z każdą śmiercią związane są formalności, a biurokracja u nas kwitnie, przekonuję się o tym na każdym kroku!
UsuńTo cwaniara, dyszkę zarobiła!
W dawnych czasach zdarzyło mi sie kilkukrotnie być u różnych wróżek a nawet u jednego mężczyzny - wróża. Rózne rzeczy przepowiadali. Jedne sie sprawdziły, inne nie (i dobrze). Ale dla mnie to były bardzo ciekawe, niezapomniane przeżycia dające dużo do myślenia.Są na tym świecie rzeczy, o których się "fizjologom" nie śniło!:-)
OdpowiedzUsuńNo pewnie są, bywają też jasnowidze , ale czy w to wierzyć, to indywidualna sprawa:-)
UsuńJa czytam teraz "Ted Bundy.Bestia obok mnie"
OdpowiedzUsuńNa wszelki wypadek ja nie zajrzę na stronę 33,bo może on już tam morduje.
To raczej nieciekawa wróżba by była 😉
No raczej tak, słaba ta wróżba, bo to faktycznie od rodzaju lektury zależy!
Usuń"Ciocia mi przyniosła farby
OdpowiedzUsuńzaraz namaluję coś.
Wielbłąd mój ma cztery graby,
zamiast konia stoi łoś" :)
Ale mi się trafiło :) Mam pod ręką podręcznik do 1 klasy, bo za chwilę z nimi zaczynam lekcję. Z konia by mi pewnie wyszedł słoń, a co do wielbłąda... Pewnie z cztery garby to za mało ;)
Pozdrawiam śródlekcyjnie :)
A może to wróżba typu - nie bądź łosiem i nie daj się oszukać?
UsuńWitaj :) Jestem częstym gościem Kazimierza Dolnego n.Wisłą. Mieszka tam spora grupa Romów. Namawianie na wróżenie jest ich głównym zajęciem na rynku. Im ładniejsza pogoda, im więcej turystów, tym więcej Romów. Wiadomo, chcą zarobić. Część ludzi, takich jak ja, nie daje się namówić, ale część i owszem. Prawo rynku;) Są chętni, jest wróżenie z dłoni, kart etc.:) Często słyszę jak osoby, które odchodzą już po wróżeniu, komentują "skąd ona wiedziała", "nieprawdopodobne", "muszę to powtórzyć" etc. Jednym słowem "Cyganka prawdę ci powie". W wielu ludziach, już od zarania dziejów, drzemie potrzeba poznania przyszłości. To bardzo dobra profesja i na obecne czasy. Tobie na pewno przepowiednia się spełniła ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas tez sporo Romów mieszka, ale jakoś nie wróżą...
UsuńJeśli ktoś czuje potrzebę, nie mnie oceniać, ale gdzie tu niespodzianka losu?
Właśnie, ja nigdy bym nie chciała wiedzieć, co mnie czeka "za chwilę"nawet jeśli hipotetycznie ktoś by umiał na 100% to przepowiedzieć ;) Kazimierz słynie z wróżenia, to taki miejscowy folklor od dziesięcioleci :)
UsuńKiedyś poro wróżących Romek bywało w Bydgoszczy, ale dawno tam nie byłam.
UsuńNie wierze we wrozby ale wierze w "wykrakiwanie" - doslownie gdy tylko pomysle lub powiem to zaraz sie staje. Mam wiec od rodziny powiedziane trzymac gebe na klodke chyba ze chodzi o cos dobrego.
OdpowiedzUsuńNatomiast ze sprawami spadkowymi to powazna sprawa - kazdy majacy cos do przekazania powinien uregulowac, zarzadzic by pozniej nie bylo swary w rodzinie a takze uregulowac swe dlugi. Rowniez zarzadzic pogrzebem a takze ustalic rodzaj i zasieg opieki szpitalnej w razie choroby powodujacej trudnosci w utrate zdolnosci porozumiewania sie.
Pomyslnego zalatwienia spadku zycze.
Masz rację, to wszystko poważne sprawy, ale mój teść nigdy się nie palił do uregulowania finansów, może bał się, że dybiemy na jego kasę?
UsuńPrzy takich wróżbach najbezpieczniejsza jest książka kucharska :)
OdpowiedzUsuńJotko, Ty się nie martw kłopotami, ale ciesz się tym, co odziedziczysz. W sumie, co Ci szkodzi? ;)
nie tak bezpiecznie, jeśli ktoś jest wege i wyjdzie mu pieczone prosię...
Usuńp.jzns :)
Książka kucharska wcale nie taka niewinna, a jak wyjdzie siekanie lub porcjowanie toporem?
UsuńBywa, że spadek wychodzi człowiekowi bokiem...
tytułem eksperymentu zajrzałem do randomowo wybranej książki na stronę 33 i było o herbacie... wiesz co zrobiłem?... brawojasiu!... zrobiłem sobie herbatę, bo akurat mi się zachciało... taka samospełniająca się przepowiednia wyszła...
OdpowiedzUsuń...
jakiś czas temu przerabiałem temat spadkowy... trzeba było obskoczyć kilka urzędów, ale nie było tak tragicznie... poza tym mamy drugiego kota...
p.jzns :)
Kot to chyba najmilsza część spadku, chyba że ktoś ma alergie;-)
UsuńPrzerabiałam już to, wiec wiem, co mnie czeka, a w przypadku macochy to jeszcze więcej papierków!
To Wam się Asiu smutno rok zaczął ... Ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo niestety, jak grom z nieba...
UsuńDziękujemy:-)
"ale wiedziałam jedno: chcę być szcześliwa!" z Reginy Brett hahahaha
OdpowiedzUsuńNo dobrze, zrobiłam za Twoim przykładem, ale generalnie obce mi sa wróżki, wróżby itp. Natomiast numerologia mnie kiedyś zainteresowała i sprawdzam :) Mojego Wnuśka, zaraz po urodzeniu też sprawdziłam, chcąc wiedzieć jakie cechy będzie miał. Bo u mnie sprawdza się w 100% -tach. Serdeczności, niech Wam się sprawy zbyt długo nie ciągną.
To trafiłaś super fragment:-)
UsuńJa sprawdzałam kiedyś cechy znaków zodiakalnych u różnych osób i różnice między osobami tego samego znaku były spore...
Kiedyś byłam czarownicą. Wróżyłam, stawiałam tarota i posługiwałam się magią. I uwierz mi, że temat jest zwodniczy jak cholera.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś znajomy otworzył w podobnej "wróżbie" biblię i wyszło, że ma iść się zabić. ;D ;D ;D
O matko, chyba nie zastosował się do wróżby?
UsuńNie. ;)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJako że pod ręką mam głównie wszelkiej maści słowniki i encyklopedie - zajrzałam do tej na wierzchu: "złotogłów". Nie mam zatem wątpliwości, że ozłotogłowię, tylko jeszcze nie wiem - kogoś czy może siebie;)
Czytałam, że w ten sposób wróżono kiedyś z biblii i była to bardzo poważnie traktowana praktyka:) Nie wyśmiewam - lepiej szukać rozwiązań w książkach niż w wirtualnych pseudo-poradnikach:)
Pozdrawiam:)
Nie każdemu złoto szczęście przynosi...
UsuńSwoją drogą, wróżenie towarzyszy ludziom od bardzo dawna i ciągle są chętni:-)
wróżenie to absolutnie nie dla mnie - ale to z książką... fajne :D
OdpowiedzUsuńTaka bardziej zabawa, niż wróżba...
Usuńzgadzam się - i akurat miała książkę pod ręką i wyszło świetnie :D wręcz niesamowicie celnie
UsuńZależy co się czyta, ale w końcu sami wybieramy lektury, więc...
UsuńMój ojciec przez 20 lat rozprawiał o testamencie, ale skończyło się na rozprawianiu...A że my przeszliśmy czterokrotnie koszmar testamentowy, więc już od dawna mamy posprzątane...;o)
OdpowiedzUsuńA mój stosunek do wróżbiarstwa znasz...;o)
U nas na szczęście sprawa prosta, tylko te zaszłości...
UsuńWierze w przeznaczenie…losu jednak lepiej nie prowokować…
OdpowiedzUsuńOj, lepiej nie...
UsuńWolę aby przyszłość się po prostu zadziała, więc nie ciekawam wróżb :)
OdpowiedzUsuńJednak kilka lat temu siedziałam sobie na ławce w parku i dosiadła się do mnie cyganka aby mi powróżyć. Nie odmówiłam jej bo 10 lat temu ta sama, nawymyślała mi niemiłosiernie za odmowę ;) Uprzedziłam ją jednak że za wróżbę mogę jej dać 5 złotych, tyle akurat drobnych miałam w portfelu. Z wróżby tej zapamiętałam tylko to że obiecała mi że będę tańczyć na salonach, no i już te kilka lat na to czekam ;)
Na salony mi nieśpieszno, nawet kreacji bym nie miała...
UsuńSprawdziłam. Było o odwiedzaniu dawnego miejsca zamieszkania. W pewnym sensie się faktycznie sprawdzi, i to już niedługo, tylko nie będzie to dotyczyło domu, a hotelu i fabryki. ;) Zachwycona nie jestem, ale jakiś sentyment pozostał i zdecydowanie lepsze to niż problemy spadkowe. ;)
OdpowiedzUsuńTo na pewno, sprawy urzędowe nigdy nie są miłe, zwłaszcza w pandemii...
UsuńLubię astrologię, trochę numerologię. No i intuicję.
OdpowiedzUsuńSpadki bywają błogosławieństwem, ale i udręką, niestety.
Trzymaj się ciepło.
Jak finalnie będzie, to się okaże.
UsuńUściski:-)
Otworzyłam pierwszą książkę, jaką miałam pod ręką (akurat o kosmosie) na 33 stronie, a tam na samej górze grubymi literami "500 000$" - jako ciekawostka o cenie jakiegoś teleskopu. Nie wierzę we wróżby, ale jeśli ta liczba rzeczywiście miałaby być mi przeznaczona w tym roku, to nie mam nic przeciwko ;)
OdpowiedzUsuńA pewnie, suma miła do przytulenia, nawet jej cząstka:-)
UsuńNo dobra, otworzyłam na 33 stronie książkę leżąca najbliżej:) A tam opis wiosennych ćwiczeń tai chi w pekińskim parku, cała strona tylko o tym. Co to wróży? Że powinnam ćwiczyć? Że wiosna przyjdzie? Hmmm... Ciężką sprawa z tą wróżbą;
OdpowiedzUsuńTatiana
A może wyprawa do Chin? Interpretacji może być wiele!
UsuńPonieważ dzisiaj najbliżej mi do "Zbrodni i kary" Dostojewskiego, którą czytam, na stronie 33 znajduje się list matki do Raskolnikowa (po drugiej stronie jest ikona Matki Boskiej Kazanskiej). Dobre, że nie ciut dalej, bo tam są plany zamordowania lichwiarki :-) W kontekście tej wróżby żałuję, że moje opowiastki dotyczące kawiarenki zacnym miasteczku Różanów nie zostały wydane w wersji książkowej, bo wtedy na której stronie byś nie otworzyła - tam pozytywne wiadomości :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńI to jest kolejny powód, by wreszcie wydać drukiem!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZabawiłam się z tą 33 stroną pierwszej z brzegu książki. Pisze na niej o polityce popierania faszyzmu przez koła reakcyjne Zachodu oraz o zaostrzeniu kryzysu politycznego w Europie.
Co to może wróżyć dla mnie?
Pozdrawiam serdecznie.
Oby nie wróżyło ograniczeń w podróżowaniu!
UsuńCzasem, gdy trafiam /bo specjalnie nie szukam/, lubię czytać horoskopy, ot, tak dla przyjemności.
OdpowiedzUsuńUnikam wróżb i przepowiedni, chociaż mam do nich sceptyczny stosunek.Nie przepadam za horrorami pod żadną postacią a przepowiednie na ogół bywają dość mroczne.
No właśnie, to tez ciekawostka, że przeważnie przepowiednie nie są optymistyczne, a raczej katastroficzne...
Usuń,,Nie oglądając się za siebie, ruszyła wzdłuż ulicy".Jakub Ćwiek Panie Czarowne.Po smutnych wydarzeniach minionego roku chyba tak zrobię.Niby zabawa ale daje do myślenia..Pozdrawiam wszystkich.. dobrych wróżb..
OdpowiedzUsuńRuszyć przed siebie - to zawsze zapowiedź czegoś nowego, najgorszy pierwszy krok!
UsuńCóż, mogłabyś co rok próbować otwierać jakąś książkę na 33 stronie, zapisywać wyniki i stworzyć na tej podstawie teorię i pracę naukową, ale rzetelna wiedza nie jest narodowi potrzebna, więc na tym akurat nie zarobisz. Sugeruję jakiś nowy odłam religijny: ŚWIADKOWIE 33 STRONY. Mógłbym na ten temat ułożyć kilka przypowieści lub chwytliwych hasełek, jak: "Uwierzyłaś, bo przeczytałaś i Ci się sprawdziło, błogosławieni, którzy nie chciało im się czytać, ale i tak im się sprawdziło i uwierzyli".
OdpowiedzUsuńO, tak się podjarałem tworzeniem tekstów natchnionych, że nie zauważyłem błędu gramatycznego. To nic, teraz wygląda bardziej tajemniczo, muszę być naprawdę natchniony, prawdopodobnie jestem nawet prorokiem.
UsuńO nie, na takie rzeczy zbyt racjonalna jestem, a zakładanie jakichkolwiek sekt czy stowarzyszeń to nie moja bajka, ale pomysł dobry, jakby ktoś reflektował:-)
UsuńWolandzie, pomysł z badaniami i pracą naukową arcysmakowity. Tyle że... No własnie, po co elektoratowi wiedza?
UsuńElektorat ma wierzyć i odpowiednio głosować!
UsuńCzasem lepiej nie wiedzieć ❤
OdpowiedzUsuńW życiu ważne są niespodzianki...
UsuńAż strach książki czytać. A potem dziwią się, że statystyki czytelnicze są takie niskie. Pozdrawiam i życzę, aby sprawa jakoś się ułożyła.
OdpowiedzUsuńPrawda? dziękuję, Karolinko:-)
UsuńJakoś nie boję się książek, raczej życia sobie bez nich nie wyobrażam.
UsuńNależymy do mniejszości, ale chyba nam to nie przeszkadza, prawda?
Usuń🙂🙂🙂
UsuńAle jak już uzyskasz spadek dalej będziesz pisać posty?
OdpowiedzUsuńNo pewnie, spadek po wujku Ameryki to może byłoby coś, ale w naszych warunkach to tylko zastrzyk gotówki na starość...
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku. Oby te sprawy spadkowe poszły sprawnie.
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiemy, w sierpniu 2021 zmarła mama mojego męża...
Życzę naprawdę powodzenia.
A horoskopów nie czytam, życie mnie ciągle zaskakuje.
Moc serdeczności posyłam.
No tak, zaskoczeń od losu masz dość, by jeszcze czytać podobne bzdury.
UsuńCo do spadku - jak mawia mój mąż, umiesz liczyć, licz na siebie, reszta to bardzo niepewna rzecz.
No tak, to dość duży problem. Sprawa może się ciągnąć miesiącami, a może latami.
OdpowiedzUsuńOby nie, bo to nie są przyjemne sprawy...
UsuńZastosowałam się do instrukcji, tak dla jaj. I co mi wyszło? Śmierć Matki. Dziękuję, postoję, dopiero Ojca mi zabrała!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że nie wierzę w przesądy...
No ja też nie, ale ten zbieg okoliczności mnie zdziwił.
UsuńNie wierzę we wróżby i sny i wszystko co z tym związane. Jedynie przypadkiem nazywam sen o rodzinie, która mnie nie trawi - wówczas do tygodnia mamy na markecie wewnętrzną kontrolę? Przypadek, przepowiednia. Najlepiej o tym nie mysleć, bo zwariować można.
OdpowiedzUsuńMiłego 2022 i oby te spadkowe sprawy szybko dobiegły do końca.
Masz racje, zwariować można, dlatego nie wariujmy i bierzmy sprawy w swoje ręce z pomyślnym zakończeniem, czego i Wam życzę:-)
UsuńNiby nie wierzę we wróżby itp., ale Twoja historia faktycznie daje do myślenia. Wniosek? Lepiej od wróżb trzymać się daleko- tak na wszelki wypadek ;)
OdpowiedzUsuńDlatego się trzymam, to miała być zabawa...
UsuńJa też nie wierzę we wróżby ani w przepowiednie, w te książkowe zabawy też nie no ale akurat mam książkę blisko bo na kolanach to niech będzie😊. Zatem, uwaga, zaginę w niewyjaśnionych okolicznościach 🙄. Jak długo nie będę komentować ani publikować to wiesz, jesteś wtajemniczona i żeby nie było, ze nie ostrzegałam😃😃😃
OdpowiedzUsuńDobre, jakby co, zawiadomię kogo trzeba!
UsuńNie wierzę w przepowiednie, ale w przypadek tak i pech, który mu towarzyszy. Ludzie powinni załatwiać sprawy spadkowe wcześniej, bo w sądach wlecze się miesiącami, a trzeba jeszcze opłacać skarbówkę.
OdpowiedzUsuńOtwieram kartkę, str 157: "Będziecie jak bogowie-lecz wam to nie przyniesie satysfakcji. Wasze klony nie będą mieć pępków, ale będą mieć literaturę zapatrzoną we własny pępek". Hmm, co oznacza ta przepowiednia...
Serdeczności
Na pewno nic dobrego...
UsuńSprawy spadkowe to największe zło w moim życiu. Do dzisiaj są niezałatwione, bo spadek po artystach jest gehenną...
OdpowiedzUsuńZyczę Ci Asiu aby wszystko dobrze się skończyło...
Na szczęście nie jestem bezpośrednim spadkobiercą, ale mężowi też nie życzę zmartwień!
UsuńDziękuję:-)
Och, współczuję. W pracy muszę się zajmować spadkami, nie cierpię, każda jest onna, nie wiadomo z jakiej strony się do tego zabrać, a często nie wiadomo co tym spadkiem w ogóle jest. Trzymam kciuki. Co do wróżb, to może rzeczywiście czasem się spełniają.
OdpowiedzUsuńWszelkie urzędowe sprawy to dla mnie czarna magia, a już język dokumentów, to masakra!
UsuńW sumie mogłabym spróbować, ale moim zdaniem czegoś tu brakuje. Powinno być - strona 33, linijka trzecia od góry albo od dołu albo którakolwiek inna. Bo tak całą stronę brać pod uwagę, to zawsze się coś dopasuje (po fakcie) 🤣
OdpowiedzUsuńA w ogóle dlaczego akurat strona 33, a nie 35? No i książki są tak różne...
UsuńJa podobnie jak Ty wróżyć sobie nie wróżę i horoskopy traktuję traktuję z przymrużeniem oka - ale czasami z zaskoczeniem zauważam, że niektóre rzeczy się sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńZ moich długoletnich obserwacji wynika też, że imię, jakie się dziecku nadaje, do pewnego stopnia określa jego charakter :)
Piotrze, ja znam tak różne Joanny, że nie wiem czy to się sprawdza...
UsuńOj popatrz, zbieram się i ciągle zapominam , już idę sprawdzić i zaraz napiszę... no cóż - ciąża , to raczej mnie nie czeka, ale może kogoś z moich bliskich ? :)
OdpowiedzUsuńKto wie, może to ciąża symboliczna, a urodzi się nowy projekt? ?
UsuńWróżyć czy nie wróżyć... Teraz mam zagwozdkę :)
OdpowiedzUsuńSama musisz wybrać;-)
OdpowiedzUsuń"Ja, gdybym była losów panią,
OdpowiedzUsuńna przykład taką, wiesz: Fortuną,
tobym odarła złote runo,
żeby dać wszystkim ludziom tanio;
żeby się tak nie umęczali,
w takiem gonieniu ciężkiem, długiem:
każden, jak więzień, za swym pługiem;
żeby się syto nakochali.
żeby się wszystko im kręciło:
żeby się złote nitki wiło."
I co z takiej wróżby wynika? Na str. 33 słowa Zosi pierwsze rzuciły mi się w oczy, bo akurat byłam przy "Weselu". Może w tym rzecz, że nikomu źle nie życzę (tylko, żeby każdy miał to na co zasłużył), a dobremu nieba bym przychyliła słowami mej babci mówiąc. Ciekawe co na to cyganka by rzekła.
Uściski 🌞
Cyganki to bałabym się zapytać...
UsuńTez bym chciała powiedzieć żeby ten rok juz się skończył 🙈 ale on się ledwo zaczął, a ja jeszcze po lekarzach biegam...mam nadzieję że to chwilowe...
OdpowiedzUsuńOby te wasze sprawy szybko końca dobiegły...
Aniu, zdrowie to cenna rzecz, oby więc lekarze dobra diagnozę ułożyli!
UsuńWitaj niby zimą Jotko
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam u wróżki i pewnie nigdy nie będę. Chociaż czasem chchciałabym wiedzieć, co dalej
Niech los wyczaruje Ci same kolorowe dni
A ja chyba nie chciałabym wiedzieć, tym bardziej, gdyby to miało być cos złego...
UsuńWzajemnie kolorowych dni:-)