Jest przy licheńskiej bazylice muzeum, które warto odwiedzić. Oprócz stałej ekspozycji , która upamiętnia zbiory i działalność księdza, historyka i podróżnika Józefa Jarzębowskiego można trafić na bardzo ciekawe wystawy czasowe.
Stała ekspozycja, to zbiory sztuki, inkunabuły i rękopisy, militaria oraz dewocjonalia przywożone przez Józefa Jarzębowskiego z całego świata, wiele eksponatów dotyczy naszej historii od czasów najdawniejszych do współczesności.
Tym razem trafiliśmy na wystawę TRZEJ MISTRZE, na której zebrano szkice i rysunki naszych największych malarzy:
Jana Matejki, Henryka Siemiradzkiego oraz Józefa Brandta.
Tak oto napisały o tej wystawie muzealniczki, twórczynie tej niezwykłej ekspozycji:
"Nasza wystawa ukazuje fascynujące oblicze sztuki Jana Matejki, Henryka Siemiradzkiego i Józefa Brandta, prezentując ich oryginalne szkice a także reprodukcje obrazów do których te szkice powstały. Rysunek jest bardzo cennym rodzajem samodzielnej wypowiedzi twórczej i bardzo dobrze pokazuje umiejętności warsztatowe naszych mistrzów. Jest ważny w przygotowaniu projektów i nadal jest podstawową techniką kształcenia warsztatu plastycznego."
Każdy z malarzy inne idee wyeksponował w swojej sztuce. Matejkę fascynowała tematyka polska, historia, patriotyzm. Jego credo, to przekonanie, że sztuka musi budzić ducha w narodzie.
Brandt skupił się na tym, co dotyczyło kresów wschodnich: na życiu tatarów, jarmarkach, bitwach.
Z kolei Siemiradzki nie interesował się historią Polski. Fascynowały go starożytny Rzym i Grecja, pierwsze lata chrześcijaństwa. ( źródło tutaj)
Ciekawym zabiegiem było zestawienie oryginalnych szkiców i rysunków artystów z reprodukcjami gotowych obrazów. Widoczne były stadia powstawania postaci, poprawiania gestów, dopracowywania szczegółów postaci lub krajobrazu. Tak jak w powyższym przykładzie, gdzie mamy postać Stańczyka Jana Matejki.
W trakcie oglądania rysunków i szkiców do obrazów z elementami architektury czy przyrody, przyszły mi na myśl programy prof. Wiktora Zina, który przy użyciu węgla, rysika czy kolorowej kredy, w kilku muśnięciach na papierze wyczarowywał na oczach widzów niesamowite detale: kapliczkę, chatę pod śniegiem, dworek lub ogród, wiejską drogę lub kocie łby na starym rynku.
Cieszę się, że nie minęliśmy drzwi do muzeum, a już było blisko, bo co mogą znów pokazać nowego?
Okazało się, że było warto zajrzeć!
Staram się omijać łukiem tę enklawę, już tam raz byłem przed laty i dosyć.
OdpowiedzUsuńA my zaglądamy, niekoniecznie do bazyliki;-)
UsuńBBM: Jakoś zazgrzytał mi wyraz „ mistrze”. Nie powinno być „mistrzowie”?…
OdpowiedzUsuńSprawdziłam i faktycznie bardziej poprawna forma to mistrzowie, ale dawniej używano słowa mistrze, może to ukłon dla dawnych czasów?
UsuńPan Wiktor, trzymając w ręku węgiel - rysował i opowiadał najpiękniej na świecie. I to on powiedział: "pies jest temat" - co miało oznaczać, że malować można dosłownie wszystko i wszystko, co się widzi warte jest namalowania - niektórzy zamiast malować węglem, bawią się słowami. i warto, by pamiętali, że pies jest temat!
OdpowiedzUsuńCo wyraźnie widać na twoim blogu, można nazwać Cię Wiktorem Zinem słowa pisanego!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak to fajnie czasem trafić przypadkiem na ciekawe miejsce😉
OdpowiedzUsuńLubię takie niespodzianki, zwłaszcza w znanych miejscach, podobne trafiliśmy na innych wycieczkach, ale o tym później.
UsuńChociaz kazdy rodzaj sztuki szanuje i doceniam to zawsze kompozytorzy i malarze sa dla mnie tymi NAJ.......
OdpowiedzUsuńOczywiscie mowie o starych mistrzach, nowoczesni mnie nie ekscytuja - co znaczy ze wystawa ktora ogladnelas bylaby dla mnie uczta.
Gdy spojrzalam na ich zdjecia uznalam niemal za braci bo zarost zrobil ich niezmiernie podobnymi. Jak sie dawniej kobietom mezczyzni nie mylili? Co prawda i teraz mamy mode na meskie zarosty........
A ja się dziwię, jak dziś mężczyźni rozpoznają kobiety. Niedawno siedziałam w kawiarni, obok dwie panie, wieku nie zgadniesz, a różnił je tylko kolor włosów.
UsuńOgladac mozna wszystko. Byle swiadomie i krytycznie. Tez lubie niespodzianki tam gdzie wszystko powinno byc takie wiadome. Szkic to plan, a dobry plan to 50 procent wykonanej pracy :). Ja czasem w to wierze.
OdpowiedzUsuńPodobno :-) gorzej, gdy kończy się na szkicach lub planach...
UsuńZapewne ciekawe było zestawienie rysunków, szkiców naszych wielkich malarzy z gotowym już obrazem :)
OdpowiedzUsuńTak, czasami szkic bardzo różnił się od postaci na obrazie olejnym.
UsuńLubię takie szkice a program prof.Zina oglądałam z zapartym tchem.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa tez lubiłam i zazdrościłam mu tej umiejętności, tu kreska, tam fala i powstawała postać...
UsuńInteresująca wystawa. Głównie pod względem historycznym. Ja szkice, rysunek ołówkiem lubię, ale bardziej ciągnie mnie kolor. A malarstwa Matejki nie lubię. Zbyt ciężkie, zbyt dużo patosu, przeładowane np. postaciami.
OdpowiedzUsuńTo fakt, ale i tak podziwiam go za monumentalne dzieła i ogrom pracy, dbałość o szczegóły i kolekcje detali historycznych.
UsuńJózef Brandt
OdpowiedzUsuńNie za bardzo kojarzę
Muszę poszperać w Internecie
W sieci jest wszystko, więc dla szperaczy to nie jest trudne.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że nawet do trzech razy sztuka ;)
Profesora Zina znam tylko z opowiadań, niestety:)
Pozdrawiam:)
Ja byłam smarkata, ale i tak mnie fascynował, bo mi bozia talentu poskąpiła, a tu szast prast i ołówkiem dzieła tworzył, ciekawe gdzie są teraz te kartony zapełnione jego rysunkami...
UsuńTrzech artystów i trzy różne spojrzenia na sztukę.
OdpowiedzUsuńCo ich łączyło, to umiłowanie historii.
UsuńCiekawa jestem, jakie jest zainteresowanie muzeami? Np. konkretnie tym?
OdpowiedzUsuńTłumów nie ma, ale ilekroć jesteśmy, zawsze parę osób ogląda ekspozycje, pewnie niektórzy nie wiedzą, że wstęp jest darmowy ;-)
UsuńNiewiele razy, ale bywałem w Licheniu, lecz muszę przyznać, że większy sentyment mam do tego starego kościoła, nie zaś do tej "watykańskiej", pełnej przepychu i betonu bazyliki. Nie widziałem tego muzeum, lecz z tego, co opisujesz, chętnie bym wstąpił obejrzeć prace tych trzech malarzy; zwłaszcza Brandta.
OdpowiedzUsuńMy jeździmy rekreacyjnie, czasami na koncerty organowe.
UsuńMuzeum jest na tyłach bazyliki i nie każdy o nim wie.
Ja bym tam katolickie zaścianki omijała z daleka wszak to synonim zacofania i ciemnoty . Rozumiem , postępowe muzea ale te ?
OdpowiedzUsuńZacofanie i ciemnota tkwią w umysłach ludzi, architektura i sztuka, zbiory botaniczne niewiele maja wspólnego z poglądami niektórych wiernych.
UsuńAleż ...Kościół to synonim ciemnoty i zaścianka wszak nie zgadza się na mordowanie niewinnych dzieci, dwie płcie uznaje. Moją orientację gdy ją pokazuję , uznaje za zgorszenie , i gorzej nawet. Ludzie tylko powielają zasady , które tam obowiązują. Ciekawe czy wejście jest płatne na te wystawy czy może wyłudza się pieniądze za nieswoje zasługi.
UsuńTo proszę się zdecydować, kogo lub co pani krytykuje, bo już się pogubiłam.
UsuńKiedy wspominam prof. W. Zina, to automatycznie przychodzi mi na myśl Szymon Kobyliński, równie barwna postać, propagująca historię Polski i jego oręża. Zarówno Zin jak i Kobyliński, są nieznani polskim 40 latkom, o młodszych nie wspomnę. A przecież ich programy były tak pouczające i fantastyczne.
OdpowiedzUsuńMasz rację! przecież Szymon Kobyliński, jak nikt malował rycerzy, konie itp. Miałam w bibliotece kilka jego małych albumów ze szkicami, a opowiadał równie ciekawie i wygląd miał sarmaty!
UsuńBędę miała na uwadze, kiedy pojadę do Lichenia. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś młoda, zdążysz!
UsuńPamiętam program "Piórkiem i węglem", który prowadził profesor Zin. Z przyjemnością się oglądało i słuchało opowieści o sztuce i architekturze.
OdpowiedzUsuńA połączyć rysowanie z ciekawą opowieścią to nie lada sztuka!
UsuńBrakowało mi potem tych programów profesora Zina. A w Licheniu nigdy nie byłam no i zapewne nie będę.Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńanabell
Pokazywałam już sporo z Lichenia, może jeszcze cos będzie...
UsuńW życiu nie byłam w Licheniu...I nawet nie patrze w tamtą stronę 😃 wszak to pycha.
OdpowiedzUsuńI oczywiscie wolę postępowe muzea.
No ale mając czas i lubiąc malarstwo historyczne, czemu nie.
Oraz kochalam Zina.
No właśnie mam problem z tymi postępowymi, znaczy się nie wiem, które to...
Usuńale ty wiesz że ja sobie teraz cisnę po przeczytaniu komentarzy wyżej :-)))))
Usuńpostępowe dla mnie to interaktywne na przykład Powstania Warszawskiego.
Wiem o co chodzi ;-)
UsuńSłowo postępowe zastąpiłabym w tym wypadku "nowoczesne" - wiele muzeów teraz stawia na multimedia i dobrze, można zainteresować ekspozycjami młodszych zwiedzających, ale nawet w tym licheńskich coś tam robią w tym kierunku.
Och takie niespodziewane niespodzianki są najlepsze 😍 nie słyszałam o tym muzeum a bywałam w tamtych okolicach wiele razy. Jeśli będę ponownie postaram się odwiedzić 😊
OdpowiedzUsuńAga - niekończące się marzenia
Na pewno warto, bogata ekspozycja na dwóch piętrach.
UsuńSuper, Asiu że udało Wam się trafić na tę wystawę! Widać, że ekspozycja zrobiła na Was duże wrażenie – nic dziwnego, szkice takich mistrzów jak Matejko, Siemiradzki i Brandt to prawdziwa gratka. Ciekawie było dowiedzieć się, jak wygląda proces twórczy od pierwszych pociągnięć :) Dzięki za podzielenie się tą relacją, może kiedyś uda mi sie tam zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę byłam zaskoczona, bo nigdy nie widziałam takiego zestawienia szkiców z obrazami.
UsuńNie wiedziałam, że w Licheniu takie ciekawe muzeum jest .... :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, na tyłach bazyliki i wstęp wolny!
UsuńObserwacja procesu powstawania dzieła może byc bardzo ciekawym doświadczeniem
OdpowiedzUsuńZwłaszcza na żywo, ale tego jeszcze nie doświadczyłam...
UsuńNawet nie przypuszczałam, że tam takie arcydzieła. No, ale wiadomo, że Ty znajdziesz wszędzie wyjątkowe perełki.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Czasami, jak widzisz, jest to kwestia przypadku:-)
UsuńCzasem warto spróbować, nawet jak zna się jakieś miejsce na wylot. Ja mam tak teraz, że obok mamy dom kultury, warto przejść czasem koło niego, bo proponują ciekawe koncerty, filmy, wystawy różnorodne (od obrazów, przez zdjęcia po figurki malowane przez pasjonatów).
OdpowiedzUsuńJa się jeszcze czasem łudzę, że na takim festiwalu coś z muzyki będzie. Ale zwykle nie ma i jest mi źle. :) Ale mija to szybko dość na szczęście.
Cóż, ja O.N.A. przerobiłem kiedyś, wracam raczej do wybranych utworów.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Może trafisz na jakieś ciekawe imprezy w pobliskim domu kultury.
UsuńA ja byłam w bazylice a muzeum przegapiłam! Ale ze mnie gapa! Szkice fantastyczne! Serdeczności 😘
OdpowiedzUsuńTrochę niefortunnie umiejscowione i za mało rozreklamowane!
UsuńWystawa bardzo ciekawa Asiu. Warto zobaczyć. Ja się wybieram do muzeum narodowego na wystawę Złoto Gruzji.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru
O, super Kasiu, opowiesz, mam nadzieję?
Usuń