niedziela, 22 listopada 2015
Subiektywnie o filmach
Na prośbę Gabrysi postanowiłam napisać coś o filmach, bo każdy z nas szuka czegoś ciekawego do oglądania w długie wieczory jesienno-zimowe. Oczywiście z góry zastrzegam, że mój przegląd jest bardzo subiektywny, wszak lubimy inne książki, inne filmy, różne obrazy nam się podobają. Nawet gdy czytam niepochlebną opinię o książce czy filmie, to biorę ją oczywiście pod uwagę, ale ostateczne zdanie wolę wyrobić sobie po przeczytaniu lub obejrzeniu. No i rzecz jasna odwrotnie.Zawsze dobrze na tym wyszłam, a poza tym czemu ktoś miałby czytać lub oglądać za mnie? Nie jest mną.
Zanim jednak polecę te filmy, które sama polubiłam, pozwólcie, ze wspomnę swoje pierwsze fascynacje kinowe, gdy jako nastolatka chodziłam do kina. Bilety wtedy chyba nie były drogie, bo pamiętam, że biegałyśmy z koleżankami ciągle na jakiś film, a kina były u nas 4, teraz jest jedno.
Może oglądaliście : Jezioro osobliwości, Nie będę cię kochać, Con amore, Walka o ogień, Austeria. To tak wyrywkowo z róznych szufladek mojej pamięci.
Już jako osoba dorosła oglądałam różności, a kilka z nich odcisnęło na mnie jakiś ślad: Dwunastu gniewnych ludzi, Siedmiu wspaniałych, Zielona mila, Zapach kobiety, Co się wydarzyło w Madison County itd. itp.
A co polecę dzisiaj? Wybrałam kilka i sprawdziłam, że są dostępne na kanale youtube, gdyby ktoś nie miał innej możliwości obejrzenia.
STALOWE MAGNOLIE to film, który widziałam chyba ze 3 razy, bo cenię go nie tylko za scenariusz, ale także za grę aktorską moich ulubionych pań. Atmosfera miasteczka i tamtejszej społeczności jest taka, jakiej życzyłabym sobie w swoim otoczeniu. Nie będę opowiadać treści, dodam tylko, ze mimo dramatycznych scen wymowa jest optymistyczna.
SMAŻONE ZIELONE POMIDORY - ekranizacja książki, którą czytałam i uważam, ze ekranizacja udana, oddająca idee autora, w dodatku wzbogacona kreacjami aktorskimi wielkich aktorek ( a nie mam na myśli gwiazdorzenia). Tak jak polecić mogę książkę, tak samo polecam film, oczywiście dla miłośników gatunku (tzw. film babski).
Myślę, że zdjęcie z filmu DWOJE DO POPRAWKI już zapowiada dobrą rozrywkę, chociazby z powodu obsady. Film bardzo oszczędny w obsadzie i nakładach finansowych, bo w zasadzie gra dwoje aktorów, ale film wart każdych pieniędzy, świetna komedia obyczajowa...DROGA ŻYCIA to tzw. kino drogi. Bohater podąża śladem zaginionego syna szlakiem św.Jakuba do Santiago de Compostella. Nie jest to kino akcji, wręcz przeciwnie, trzeba uzbroić się w cierpliwość, uważnie słuchać i śledzić piękne krajobrazy, przeżywać duchową przemianę wraz z głównym bohaterem. Pojawia sie też kolekcja barwnych postaci róznego sortu, bo takie pojawiaja sie na szlaku św.Jakuba. Przejście takim szlakiem jest moim marzeniem...
TAJEMNICA FILOMENY to najtrudniejszy z polecanych filmów. Kolejny film o duchowej przemianie, uczący trudnej sztuki wybaczania niepowetowanych krzywd. Tłem fabuły są wydarzenia sprzed 50 laty, które miały miejsce w Wielkiej Brytanii, a które skutkowały odebraniem tysięcy dzieci młodocianym matkom i sprzedaniem ich bogatym amerykańskim i europejskim rodzinom. Jeśli macie ochotę na trudny film, to bardzo polecam.
Porusza do głębi duszy i pozbawia spokojnego snu...
Jeśli możecie polecić coś ciekawego, napiszcie proszę w komentarzach - powstanie forum wymiany doświadczeń kinowych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja lubię raczej filmy akcji i thrillery, ile osób tyle gustów.
OdpowiedzUsuńThrillery i dobre kryminały też oglądam, na zmianę z wyżej wymienionymi, najmniej chyba lubię filmy akcji...
UsuńZAPACH KOBIETY niedawno powtarzali w TV - obejrzałam po raz -enty i pewnie nie ostatni. Zachwycił mnie Al Pacino w roli Franka Slade, DWOJE DO POPRAWKI oglądałam niedawno. Meryl Streep to jedna z moich ulubionych aktorek. Żadnego filmu z jej udziałem nie przepuszczę. Nawet mi nie przeszkadza, że z filmu na film wydaje się być coraz młodsza. TAJEMNICY FILOMENY nie widziałam, i jeśli obejrzę to w samotności, bo na pewno się spłacze jak bóbr. A nie lubię mieć świadków napadu nadwrażliwości.
OdpowiedzUsuńCiągoty do wielkiego ekranu objawiły się u mnie w czasach wczesnej edukacji - tamże chodziliśmy na wagary.
Pozdrawiam,
Oj, wagary w kinie to chyba tylko w dużym mieście, bo u nas przed południem seanse leciały tylko w niedziele...
UsuńStalowe Magnolie, Tajemnica Filomeny, Zapach Kobiety - na mnie też zrobiły ogromne wrażenie. Jednak moimi filmami życia są "Noce i Dnie", które nigdy się nie zestarzeją oraz, moim zdaniem, niedoceniony, a rewelacyjny PORTRET DAMY z Nicole Kidman. Każde ujęcie w tym filmie to małe arcydzieło. Mogłoby być osobnym obrazem Obejrzałam go 3 razy, a za każdym razem odkryłam coś innego. I zawsze ryczałam :) wpatrzona w ostatnią scenę z uciekającą bohaterką i w jej rozedrgany tren sukni.
OdpowiedzUsuńNoce i dnie bardzo cenię ze względu na wszelakie wartości, a mój mąż ogląda powtórki namiętnie, ale wolę Nad Niemnem, bo postać Basi Niechcic tak mnie denerwuje, że nie daję rady...
UsuńDzięki za Portret Damy:-)
Basia może denerwować. Ale Barańska w tej roli jest cudowna!
UsuńDla mnie to rola na miarę Oskara! Ale wiele jest takich ról w polskim filmie, a Oskary im niepisane...
UsuńDwoje do poprawki też bardzo mi się podobało - Na Stalowych magnoliach zawsze ryczę....
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, a Sally Field , Olimpia Dukakis i Shirley Mac Lane to moje ulubione aktorki.
UsuńJedynie "stalowe magnolie" są dla mnie jakby nieznane więc już zapisałam.Wszystkie inne oglądałam ,ale jak pamiętam z lat szkolnych (liceum) wielkie wrażenie zrobił na mnie film "Anna Karenina" płakałam jak bóbr. W późniejszym czasie przeczytałam książkę i też ryczałam. Tajemnica Filomeny także oglądałam ,ale masz rację ,ze nie można później "przejść" tak prosto......cały czas w mojej głowie kłębiły się różne myśli....Fajnie ,że spełniłaś prośbę Gabrysi..bo w ten sposób miło było mi powspominać...Jedynie tylko to mi się nasuwa,że w tamtym roku oglądałam 2 filmy nagrodzone Oscarami....i wcale zachwytu nie czułam.To pewnie te gusta i guściki....nie mam widocznie "wyrafinowanego"...tylko taki prosty-jak rozumiem to znaczy ,że to dla mnie....Pozdrawiam Cię Asiu z Dukli-dzisiaj wyjątkowo bez wiatru....
OdpowiedzUsuńJa ryczałam też na "Wojnie i pokoju" , a co do gustów i guścików: Grażynko, nie wszystko, co podoba się krytykom musi podobać się nam. Ja tez nie jestem znawcą, ale nie lubię gdy ktoś wciska mi kit, że oglądam arcydzieło, skoro nawet nie wiem o co chodzi. Chyba że reżyser zrobił film dla siebie i grupki krytyków filmowych. U nas też bez wiatru , ale lekki mróz:-)
UsuńNie widziałam tych dwóch ostatnich. Na mnie z zagranicznych filmów największe wrażenie wywarł "Fisher King", a z polskich "Ziemia obiecana". Jest jeszcze jeden, chyba szwedzki albo norweski - "Jak w niebie", pamiętam go tak, jakbym oglądała wczoraj... Świetny. Polecam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podzielam twój zachwyt nad wymienionymi filmami, a skandynawskie kryminały polecam, tak mroczne jak skandynawski klimat...
UsuńJak ja dawno nie byłam w kinie! Narobiłaś mi ochoty. Zwłaszcza Stalowe magnolie jeszcze raz bym obejrzała. Ale przy prędkości mojego internetu jakikolwiek film jest nieosiągalny.
OdpowiedzUsuńTo taki typ filmów, które mogę oglądać ciągle, bo jest tam wszystko, ani za słodko, ani zbyt pesymistycznie, pośmiać się także można. Serdeczności:-)
UsuńSuper zestaw :) Z ochotą wrócę do niektórych przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńCzasami stawiając na aktorów można oglądać w ciemno. Niektóre też z chęcią oglądam kilka razy...
Usuńnie znam żadnego z tych filmów... niestety nie jestem fanką kina, każdy film potrafi mnie uśpić, nawet jakaś akcja z mega efektami specjalnymi.
OdpowiedzUsuńA ja oglądam napadowo, czasem dużo, czasem wcale...
UsuńWitam.... Ja Jotko, przyznaję bez ubolewania, zatrzymalem się w czasie, jesli chodzi o oglądanie filmów... oczywiście jest w tym pewna doza przesady, ale generalnie twierdzę, że około 90%, które obecnie trafia na ekrany kin i do telewizji to zwykły chłam i amerykańska tandeta lub podróbka tejże. Ale nic chyba w tym dziwnego, skoro gustuję we włoskim realiźmie lat czterdziestych i pięćdziesiętych, w calym Fellinim, Antonionim, Viscontim, we francuskiej "nowej fali" z Godardem, Renoirem, Bressonem z niezapomnianym "Na los szczęścia Baltazarze", Truffaut; jeżeli podoba mi się Bergman, a już uwielbiam czeskie kino, Manzel'a z jego (i Hrabala) "Postrzyżynami", "Pociągami pod specjalnym nadzorem", wczesnego Milosa Formana z jego "Czarnym Piotrusiem" i "Miłością blondynki"; jeżeli wreszcie przepadam za Andrzejem Kondratiukiem, jego "Mleczną drogą", "Wniebowzietymi", jeżeli uwielbiam "Rejs", to nietrudno zgadnąć, że przepadać za współczesnymi produkcjami nie będę, choć z pewnością bardzo doceniam chyba najbardziej interesujacego współcześnie polskiego reżysera - Smarzowskiego, a takie filmy jak "Plac Zbawiciela" i " Żólty szalik" to obrazy, które obejrzeć po prostu potrzeba... a kiedyś był jeszcze Wajda i Kieślowski... ot, co... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo filmów Kondratiuka i Smarzowskiego dojrzewa się, jak do pewnych rodzajów literatury lub do Kabaretu Starszych Panów. Zgadzam się, że niestety większość dzisiejszych filmów nie zasługuje na obejrzenie, często zdarza się, że nastawieni na weekendowe oglądanie w zaciszu domowym "odpalamy" film za filmem, bo po 20 minutach tracimy zainteresowanie fabułą i wówczas zawsze wygrywa książka.
Usuńo, właśnie... i tak należy trzymać :-)
UsuńWitaj Joasiu - już jestem :) Dwa pierwsze filmy znam, pozostałych nie. Zostawię je na później, bo teraz zaczyna się dla mnie aniołkowo - mikołajkowe szaleństwo :) Pozdrawiam serdecznie juz z domku
OdpowiedzUsuńOj tak, Gabrysiu, czas tak leci, że doba krótka i żyjemy od weekendu do weekendu.
UsuńDobrze, że jesteś:-)
Mnie utkwił w pamięci jeden film, nie pamiętam jaki, ale właśnie na nim, po raz pierwszy, całowałem się z dziewczyną! Naprawdę piękny film. Polecam!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się , że nie pamiętasz tytułu...ale ja wolałam całować się w tańcu :-)
Usuńświetny pomysł z tym zestawieniem, już zleciłam mężowi, co by filmy wypożyczył czy zorganizował jakoś ;)
OdpowiedzUsuńJa też mężowi zlecam takie zadania ;-) a co!
Usuń-
Świetne zestawienie, większość znam, ale dobrze, że o niektórych przypomniałaś, bo będzie alternatywa na świeta, gdyby znów zapodali 'Kevina";/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Święta chyba już są, bo na jakimś programie trafiłam na Kevina w Nowym Jorku....
Usuń