Jeśli pamiętacie Krzysia, to dziś druga rozmowa warta przytoczenia. Krzyś odwiedza mnie codziennie, ale nie każda rozmowa bywa równie frapująca, czasami też przerywają nam inne dzieci.
Zaczęło się od tego, że w środę chłopiec przyniósł rysunek, którym chciał się pochwalić, a wykonał go używając cyrkla i ekierki, potem pokolorował figury. Bardzo spodobał mi się ten rysunek i zapytałam czy może mi go podarować. Minę miał niepewną, więc powiedziałam, aby wziął go najpierw do domu i pokazał mamie. Na to Krzyś, że w domu zrobi drugi dla mnie.
W czwartek przyszedł z dwiema pracami, każda w innej kolorystyce:
- Dzień dobry, przyniosłem dla pani…
- O, a czemu dwa?
- Żeby mogła pani wybrać sobie.
- Obydwa są ładne, ale ja wybieram ten w ciepłych kolorach.
- No tak, bo tamten jest trochę zimowy… a co pani przypomina ten ciepły?
- Piłkę do koszykówki , ale może to być wzór na tkaninę lub dywan.
- Dywan?
- No tak, mógłbyś projektować wzory dywanów...
- Mógłbym, ale tylko do 35 roku życia.
- Dlaczego do tej pory? Ach tak, rozmawialiśmy o wyborach.
- No właśnie, bo ja będę kandydował na prezydenta we wszystkich miastach.
- To chcesz być prezydentem miasta?
- No spróbuję w miastach , a jak nie wyjdzie to na prezydenta Polski.
- I co będziesz wtedy robił?
- Będę uchwalał uchwały.
- Ale musi je zatwierdzić sejm.
- To zatwierdzi.
- A twoja pierwsza uchwała?
- Wakacje dłuższe o miesiąc.
- A dla dorosłych?
- No, może urlop dłuższy o tydzień…
Tutaj doszła koleżanka Krzysia Maja, którą mylę z jej starszą siostrą Weroniką. Maja przyniosła rysunek ołówkiem i przeprosiła za "niegrzeczne" zachowanie poprzedniego dnia.
Krzyś pyta:
- Maja , a ty masz rodzeństwo?
- Nie mam.
- Jak to nie masz ? – pytam
- Mam tylko brata i siostrę
- Oj Maja, to jest właśnie rodzeństwo, ja będę miał brata lub siostrę, bo tata z ciocią będą mieli dziecko. Bo wie pani, tata nie mieszka z nami.
- Czyli będziesz miał przyrodnie rodzeństwo…
- Przyrodnie? A co to znaczy?
- Będziecie mieli tego samego tatę, ale inne mamy. To teraz idźcie z Mają do czytelni i poczytajcie czasopisma.
- Dobrze, ale powie nam pani, o której dzwonek, bo zaczynamy lekcje, a musimy jeszcze iść do świetlicy po rzeczy…
- Powiem , macie jeszcze 20 minut… kandydat na prezydenta nie może się spóźniać.
Ciekawe rozmowy prowadzisz... Dzieci Cię lubią :)
OdpowiedzUsuńRozmowy z dziećmi bywają zajmujące, ale i meczące...
UsuńMęczące, zwłaszcza jeśli się "ma" tyle dzieci zawodowo :)
UsuńTo prawda, zwłaszcza dzieci łaknące ciszy uciekają ze świetlicy i każdemu trzeba poświęcić trochę uwagi.
UsuńZ drugiej strony istnieją bibliotekarze, którzy kojarzą się jedynie z wydawaniem książek, a nie - poświęcaniem uwagi... Zatem to, co robisz, jest chwalebne :) i potrzebne, mimo że męczące...
UsuńKrzyś Cię lubi, Jotko. Dzieci niechętnie zaprzyjaźniają się z dorosłymi. Ty potrafisz z dziećmi rozmawiać, zainteresować ich. Dzieciom trzeba okazać serce, one tym samym się odwzajemnią. W bibliotece, Jotko, jesteś ich mamą i nauczycielem. Rysunek Krzysia świetny. Ma dziecko ciekawe pomysły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jotko serdecznie:)
Krzyś jest bardzo dojrzały jak na swoje 7 lat i ma fenomenalną pamięć...
UsuńSerdeczności :-)
Fajne te dzieciaki, może za lat nieco mniej niż trzydzieści będziemy mieli prpezydenta Krzysia:). Istnieją szanse, że dożyję:)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy doczekam...byłabym zgrzybiałą staruszką :-)
UsuńJeżeli dożyję, to będę głosował na Krzysia!
OdpowiedzUsuńO ile nie zmieni się na niekorzyść, podobno obecny też uległ metamorfozie...
UsuńSyn mojej kuzynki także chciałby zostać prezydentem. Kiedy ja byłam dzieckiem to chłopcy marzyli aby być strażakami, policjantami... a dzisiaj proszę, każdy rwie się do rządzenia.
OdpowiedzUsuńSłonecznego weekendu
No właśnie, dzisiejsi bohaterowie jacyś dziwni są, a gdzie Janek z Czterech pancernych?
UsuńFajne te Krzysiowe rozmowy i wierną ma słuchaczkę :) Oczywiście, jeżeli dożyję, również głosuję na Krzysia prezydenta! :)
OdpowiedzUsuńTak myślę, że może seria jakaś powstanie, choć niedługo wakacje...
UsuńDzieci mają ciekawe pomysły. Ten, aby kandydować na prezydenta w każdym mieście, mnie zafrapował. Bo faktycznie, czy trzeba się urodzić, wychować i dorastać w danym mieście, aby móc być kandydatem?
OdpowiedzUsuńNie drążyłam tego tematu, ale muszę sprawdzić:-)
UsuńTen Krzyś to taki "stary malutki"... dzieciak który zachowuje się i mówi jak dorosły - smutny widok. Owszem Krzyś jest miłym dzieckiem, ale mnie żal takich dzieci . Nie wiem czy się zgodzisz ze mną, ale moim zdaniem w obecnych czasach okres dzieciństwa z pokolenia na pokolenie staje się coraz krótszy. Od dzieci wymaga się, by zachowywały się jak miniaturki dorosłych. "Stare malutkie dzieci", to zadbane maluchy, których zachowanie w niczym nie przypomina dzikich dziecinnych zabaw, nie jest spontaniczne ani odpowiednie do ich wieku. Te dzieci wolą kontakt z dorosłą osobą bo nie bardzo potrafią się dobrze dogadywać i radzić sobie w relacjach z rówieśnikami. Mam wrażenie, że rodzice takich "starych maleńkich "nie rozumieją, że w ten sposób też krzywdzą swoje dziecko. Teorie na temat wychowania oczywiście się zmieniają , ale póki co prawda dotycząca tego, że w rozwoju dziecka na wszystko przychodzi odpowiedni moment jest jak dotąd niepodważalna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witam.
UsuńPrzypomniał mi się straszny i wcale nieśmieszny dowcip:
Cztero-, pięcioletnie dzieci nowobogackich bawią się w piaskownicy.
Nagle rozlega się ryk jednego z nich. Reszta biegnie i widzi w ręce płaczącego zapiaszczoną, rozłamaną komórkę.
Zalega złowroga cisza. Wreszcie najrezolutniejsze konkluduje:
- No to teraz kop łopatką. Jak zwykły kartofel.
Rzekłabym, że mamy tu klasyczne zderzenie dziecięcego instynktu z manipulacją chorych na ambicję rodziców.
Co później z tego wynika - nietrudno zgadnąć. Niestety.
Krzyś natomiast wydaje mi się dzieckiem zaniedbanym emocjonalnie.
Pragnie uwagi dorosłych, ponieważ w domu ma wszystko poza nią.
To, że jest inteligentniejszy od rówieśników nie jest jego winą. Rozmowy ze starszymi nie są niczym złym. Po prostu nie ma nikogo, kto pokazałby mu, że inteligencję można też wykorzystać w kontaktach z rówieśnikami. A szkoda.
Pozdrawiam :)
Lena Sadowska.
Dzieci zachowujące się jak dorośli sprawiają dziwne wrażenie, to fakt, w dodatku Krzyś ma fenomenalną pamięć i potrafi powtórzyć innemu dziecku to, co mówiłam godzinę wcześniej i nie zauważyłam, aby był zwyczajnie "niegrzeczny" jak inne dzieci...
UsuńSzkoda mi dzieci, które mają taki sposób myślenia. To przez nas dorosłych dzieci muszą tak szybko dorastać - nie nie jest w porządku - dzieci powinny zostać dziećmi jak najdłużej
OdpowiedzUsuńKrzyś właściwie obraca się wśród dorosłych: mama, babcia, opiekunka, ciocia. Rówieśnicy są chyba tylko w szkole. Może dlatego szybciej dojrzewa...
UsuńKrzyś - na prezydenta! Koniecznie :) Asiu oczyma duszy już widzę książkę pt. "Krzysiowe świata widzenie "
OdpowiedzUsuńTeż o tym pomyślałam, a na pewno o cyklu, chyba że przestanie przychodzić...
UsuńUwielbiam Twoje rozmowy z Krzysiem! ;) To jest taki mądry chłopiec, oby mu się to nie zmieniło. ;) Rysunek też mi przywiódł na myśl najpierw piłki do koszykówki, a potem że to mógłby być taki dywan. Zostanie prezydentem miasta, a jak nie wyjdzie to prezydentem Polski, czyżby to była jakaś sugestia? ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czyli skojarzenia mamy podobne. On już na początku zadeklarował, że chce być kimś ważnym, więc kto wie?
UsuńTen chłopak daleko zajdzie :) Mam nadzieję, że będzie wtedy o Tobie pamiętał...
OdpowiedzUsuńRóżnie z tym bywa, ja zapamiętam Go na pewno:-)
UsuńPamiętam Krzysia....i fajnie ,że jest dalszy ciąg ,może pomyśl o jakimś cyklu...A rysunek -to moje pierwsze skojarzenie może dziwne ,ale witraż.Krzyś wyjątkowo rezolutny i fajny chłopiec.A jeżeli tak będzie się dalej rozwijał i weźmie udział w wyborach na prezydenta to oczywiście mój głos ma .Jedynie przeszkodzić może "miejsce" gdzie wtedy będę ...bo to jeszcze trochę latek....Pozdrawiam Asiu ...cieplutko dzisiaj z bardzo słonecznej Dukli.
OdpowiedzUsuńOn tez powiedział, że to witraż...cykl może będzie, o ile jeszcze przyjdzie pogadać, no i notatki muszę zrobić, bo te rozmowy długie są...u nas i w Poznaniu na zmianę chmury i słońce i bardzo ciepło.
UsuńMyślę, że Krzyś dlatego tak szczerze rozmawia z Panią od Biblioteki ponieważ wyczuł, że jest traktowany jak partner a nie z góry, jak niestety często my dorośli robimy. Bardzo często kontakt indywidualny z dzieckiem pozwala nam odkryć wiele pozytywnych cech czy informacji o dziecku. Co niestety nie bardzo jest możliwe np na forum klasy. A szkoda.
OdpowiedzUsuńMasz rację, w klasie i to licznej nie jest to możliwe, dlatego tak cenię sobie rozmowy "między regałami", a tematy bywają przeróżne...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNic nie piszesz o relacjach Krzysia z kolegami. Jest lubiany? On ucieka, czy jego nie chcą?
Jeśli zauważyłaś coś niepokojącego, napisz do mnie - może coś podpowiem.
Bo jego łaknienie towarzystwa osoby dorosłej może wynikać tylko z faktu, że nie jest traktowany poważnie przez najbliższych i nie mieć wpływu na relacje z rówieśnikami. Wtedy nie ma sensu w to ingerować.
Pozdrawiam :)
Lena Sadowska.
Krzysia znam krótko, dopiero w marcu klasy pierwsze zapisane zostały do biblioteki, a w klasie byłam na spotkaniach z dziećmi tylko 2 razy, ale zapytam wychowawczynię.
UsuńSłuszna uwaga :-)
Oho, widzę że mam poważnego konkurenta w kolejne o urząd prezydenta ;) Albo godnego następcę - zważając na wiek :)
OdpowiedzUsuńO ile masz takie plany, to raczej następcę...
UsuńTaki mały dorosły Krzyś bardzo przypomina mi mojego syna, który wychowywał się głównie wśród dorosłych i czasem chcący, niechcący słyszał rozmowy o naszych problemach i na swój dziecięcy sposób to przeżywał. Też bardziej się dogadywał z dorosłymi niż z rówieśnikami do tego był (jest nadal) bardzo inteligentny i dojrzały jak na swój wiek, dlatego w zasadzie był taki trochę odsunięty przez kolegów. Myślę, że z Krzysiem jest tak samo, to mądry, zdolny i wrażliwy dzieciak i ze względu na swoją dojrzałość emocjonalną ciężko jest mu się porozumieć z rówieśnikami. Ty okazujesz mu swoje zainteresowanie, więc z przyjemnością przychodzi do Ciebie na rozmowę :) Tak jak Lena również jestem ciekawa jaki Krzysiu jest na co dzień wobec pani, czy kolegów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie
Muszę to sprawdzić, ale przypomniało mi się, że chłopiec zapisał się na półkolonie w szkole, a przecież gdyby źle czuł się wśród rówieśników, to unikałby szkoły w wakacje jak ognia...
UsuńUściski kochana:-)
dla dorosłych tylko tydzień a dla dzieci miesiąc? toż to niesprawiedliwe ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego zdania:-)
UsuńTo ile czasu nam zostało do prezydentury Krzysia? :-)
OdpowiedzUsuńTeraz ma 7 lat, a kandydować można od 35....
UsuńCiekawa postać, ten Krzyś :) Czekam na kolejne rozmowy :) Jak już zostanie prezydentem będą bezcenne :)
OdpowiedzUsuńKto wie? Może zrobią ze mną wywiad?
UsuńMój syn też chciał zostać prezydentem. Bo prezydent nic nie musi robić
OdpowiedzUsuńKoleżanki wnuk chciał zostać profesorem, bo w pracy się dużo książek czyta...
UsuńA mój syn chciał zostać śmieciarzem, obserwował ich pracę i uważał, że to prawdziwa frajda. Nawet dzisiaj wspomina z żalem (mam nadzieję, że udawanym!), że nie pozwoliliśmy mu iść w kierunku pracy marzeń :-)
OdpowiedzUsuńI tu muszę dodać, że - tak jak wcześniej napisałaś - żadna praca nie hańbi, ale rodzice, jak to rodzice, wydaje im się, że zawsze wiedzą lepiej ;-)
UsuńNajgorzej gdy rodzice pchają dziecko w kierunku swoich ambicji i potem marny z tego pożytek...
UsuńOch jaka urocza rozmowa i konkretne plany na przyszłość :D Świat ciągle nas zaskakuje może pewnego dnia Krzyś faktycznie zostanie prezydentem, ciekawa jestem czy nadal będzie skory przedłużyć wakacje ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co innego obiecywać, a co innego realizować obietnice :-)
UsuńKrzyś wzbudził u mnie sympatię. Na prawdę! Zobaczymy czy za te kilka lat znowu będzie chciał być prezydentem.
OdpowiedzUsuńMam szansę zapytać go za 5 lat, potem pójdzie do gimnazjum, chyba, że powrócimy do szkoły 8-klasowej:-)
UsuńRysunek od cyrkla i linijki? Pięknie to wygląda, ciekawe czy sam na to wpadł...?
OdpowiedzUsuńWidać, że Krzyś mierzy wysoko - pytanie na ile przyczyny są wewnętrzne a na ile zewnętrzne...
Mówił, że tak sam kombinował, bo pierwszy raz miał cyrkiel...
UsuńO przyczyny postaram się dowiedzieć.
Fajny chłopczyk. Rysunek podoba mnie się. Pozdrawiam Asiu. :) .
OdpowiedzUsuńFajny, może czasem samotny , a może bardzo towarzyski...
UsuńSerdeczności Tereniu:-)
No to jak kiedyś dowiem się o zaprzysiężeniu nowego prezydenta imieniem Krzysztof, wspomnę te słowa... Ale najpierw zagłosuję :P
OdpowiedzUsuńSłońca
Martyna :*
Chyba, że zmieni zdanie lub przegra w przedbiegach...
UsuńWszystkiego dobrego:-)
Ale fajnie! Cóż, w takim razie będę śledzi kolejne wybory i gdy kiedyś wybierzemy Krzysztofa, to wrócę do tego posta i przyznam, że nawet mało realne marzenia się spełniają;))))
OdpowiedzUsuńDobrych dni:)
Kolejne i kolejne, bo chłopiec ma 7 lat, a może jeszcze zmienić zdanie:-) W każdym razie zamierza być kimś ważnym...
UsuńKrzysia, aż chce się przytulić.:) Mam nadzieję, że większość jego marzeń się spełni. Szczególnie to, że będzie prezydentem.
OdpowiedzUsuńTeż mu tego życzę, bo w jego wieku to nietypowe marzenia:-)
Usuń