Kolejna rozmowa z Krzysiem, którego dawno nie było. Nowym czytelnikom podpowiem, że Krzyś chodzi do 2 klasy, odwiedza mnie w bibliotece i prowadzimy ciekawe dysputy.
Zdaje się, że wśród moich czytelników chłopiec ma swoich wielbicieli, więc jeśli jeszcze nie znudziły Wam się rozmowy z Krzysiem, to dziś kolejna z cyklu.
Tym razem chłopiec przyszedł na prośbę pani ze świetlicy by sprawdzić, jakie dzieci zapisały się na komputery. Dla bezpieczeństwa dzieciaków pilnujemy, by zawsze były pod opieką i nikt nie biegał samopas po korytarzach.
- Oj Krzysiu, dawno cię nie było.
- Bo teraz ciepło i gramy w piłkę.
- A co robiłeś w majówkę? No wiesz, w ten długi weekend...
- Nic specjalnego, nie mogliśmy wyjechać, bo wujek pracował, więc z mamą byliśmy u dziadka na działce.
- Też fajnie, byłeś na świeżym powietrzu, pies pewnie także się cieszył, nie ma to jak święta...
- A mój kolega to nie lubi świąt, żadnych!
- Jak można nie lubić świąt? Nawet majówki?
- On mi powiedział, że w każde święta, nawet na Gwiazdkę jeździ z rodzicami do hotelu Gołębiewski...
- To muszą być bogaci, bo to drogie hotele są?
- Taaak, ale on mówi, że wolałby w święta być w domu. Na przykład na Wielkanoc my malowaliśmy pisanki, poszliśmy ze święconką i zrobiliśmy dziewczynom dyngus, a oni z bratem musieli w tym hotelu chodzić na zajęcia...
- Na zajęcia? w święta?
- No też się zdziwiłem, ale on mówił, że jak przyjeżdżają do hotelu, to rodzice odpoczywają, a dla niego z bratem zamawiają różne atrakcje na cały dzień.
- A oni pewnie woleliby spędzać czas z rodzicami?
- Chyba tak... wie pani, ja myślę, że to wcale nie jest dobrze być takim bogatym...
- Dla twojego kolegi chyba nie...
- Niedługo wakacje, masz już jakieś plany?
- Plany?
- Czy wiesz już, co będziesz robił?
- Nieee, może pojadę do taty? chciałbym...
Asiu a wiesz, że ostatnio tak sobie myślałam, że nie jest dobrze być bogatym tak materialnie. Niektórzy w tym bogactwie tak się zatracają, że chcą więcej i więcej i więcej.
OdpowiedzUsuńA wracając do Krzysia, chociaż tak naprawdę od tego powinnam zacząć, ale jakoś tak wyszło, to bardzo się wzruszyłam tą z Tobą z nim rozmową, a szczególnie ostatnim zdaniem. Tego Krzysiowi życzę z całego serca.
Pozdrawiam Asiu. Miłej soboty. :) .
Tak obrzydliwie bogata też nie chciałabym być...
UsuńMam nadzieję, że Krzyś nie ucierpi na decyzjach dorosłych.
Bogatym może nie, ale zamożnym - dlaczego nie? :)) PS. Szkoda mi tego Krzysia. Mam nadzieję, że jego rodzice pójdą po rozum do głowy i jakoś ułożą mu życie.
OdpowiedzUsuńPieniądze szczęścia nie dają, ale życie umilają :-)
UsuńJa Krzysia podziwiam za pogodne usposobienie, ale kto wie czy wieczorem nie płacze w poduszkę...
Niektórzy rodzice są gotowi zapłacić każde pieniądze byle swoich dzieci nie widzieć. Mam nadzieję, że tata Krzysia też chce go zobaczyć
OdpowiedzUsuńNie wiem po co w ogóle niektórzy mają dzieci, przecież to sama radość uczestniczyć w ich rozwoju, obserwować i odnajdywać swoje cechy...
UsuńCoś o tym wiem, moi uczniowie pochodzą z zamożnych rodzin i wcale nie sa z teho powody szczesliwsi.
OdpowiedzUsuńNo niestety, niektórzy są wręcz samotni, bo rodzice nie z każdym pozwalają się zadawać...
UsuńAsiu ja od początku jestem wielbicielką Krzysia. Pierwsze moje spotkanie z nim to chyba ...."Krzysiu na prezydenta" (tak zapamiętałam). Później gdy pojawiał się Krzyś....bardzo chętnie zagłębiałam się w te "rozmowy".Są chwile ,że rzeczywiście "bogactwo" przesłania to co od niego ważniejsze....A Krzysiowi życzę aby jego marzenie wakacyjne się spełniło..aby spotkał się z tatą.
OdpowiedzUsuńGrażynko, też mu tego życzę i mam nadzieję, że nadal będzie wpadał na pogaduchy:-)
UsuńByć bogatym nie jest zle, ale jest jeden warunek- trzeba umieć wykorzystywać ten fakt w mądry sposób.
OdpowiedzUsuńŻal mi Krzysia, jak każdego dziecka z rozbitej rodziny.
Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo dziecko tęskni za normalnością- a normalność to pójście z obojgiem rodziców na spacer, to wspólne wakacje, to mówienie do mężczyzny będącego u boku mamy "tato" a nie "wujek". Po prostu jestem z rozbitej rodziny i całe dzieciństwo czułam się poszkodowana, chociaż obiektywnie rzecz biorąc dzieciństwo (jak na tamte czasy) miałam naprawdę dobre.
Można tylko mieć nadzieję, że dorośli nie zrobią mu krzywdy, bo tak jak mówisz, patchworkowe rodziny nie wszystkim służą...
UsuńJestem wielbicielką Krzysia, więc mi się Wasze rozmowy nie znudziły i chętnie będę o nich czytać. To taki uroczy i mądry chłopiec, że po prostu ujmuje niesamowicie. ;) Szkoda go, że nie może się częściej spotykać ze swoim tatą, a widać, że tego potrzebuje. Każde dziecko potrzebuje i matki, i ojca i tęskni. Wiadomo, że nikt inny tak do końca nie zastąpi tej najbliższej osoby. Wydaje mi się, że rodzice kolegi Krzysia są strasznie zadufani w sobie i to wspomniane bogactwo zmieniło im priorytety, jeśli zamiast na urlopie spędzać czas z własnymi dziećmi, oni wysyłają ich na jakieś dodatkowe zajęcia. Pieniądze są przydatne, ba, są potrzebne, dobrze je mieć, ale nie są najważniejsze i nie wszystko można za nie kupić. Życzę im w takim razie, by dzieci w dorosłym życiu nie odwróciły się od nich, skoro dzisiaj to oni odwracają się od swoich dzieci i każą obcym osobom zajmować się nimi.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, może tak być, że bogate dzieci oddadzą ich kiedyś pod opiekę obcych osób, bo będą wolały zapłacić, jak teraz ich rodzice płacą za to, powinni robić sami.
UsuńTen Krzysiu to bardzo fajny chłopiec - taki mądry, bystry, ma swoje przemyślenia. Fajny dzieciak :)
OdpowiedzUsuńA co do biedy i bogactwa - źle być bogatym, ale biednym też.
Najlepiej jak wszystko jest wypośrodkowane - trochę kasy, żeby czasami trzeba było uzbierać na jakąś przyjemność, bo jak się poczeka to i bardziej sie ceni :)
To prawda, ja też miałam w życiu różne okresy i stanowczo nie chciałabym zostać bez środków do życia, ale gorsze okresy z kolei także uczą nas zaradności i pozwalają doceniać drobiazgi.
UsuńTo chyba faktycznie w Gołębiewskim musi być nudno. Największa atrakcja to jednak- oglądanie go z zewnątrz - na przykład w Wiśle :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, z zewnątrz chyba lepiej wygląda, tym bardziej, że wokół tyle naturalnych atrakcji i świeże powietrze...
UsuńSzczęście nie zależy niestety od ilości posiadanych pieniędzy...
OdpowiedzUsuńTo prawda, nadmiar wręcz szkodzi na głowę...
UsuńNie każdy bogaty jest emocjonalną amebą i nie każdy biedny jest chodzącą studnią szczęśliwości. Trzeba wypośrodkować. Tu rodzice trącą amebą, szkoda dzieciaków.
OdpowiedzUsuńSkrajności nigdy nie są dobrą opcją na życie, nawet bogactwo trzeba umieć mądrze wykorzystać, a i ubóstwo szczęścia nie daje...
UsuńBiednym też nie jest dobrze być. Przypadkiem wiem, co mówię... A że jak głupi pieniędzy dorwie, to mu i kasa nie pomoże - to całkiem insza inszość.
OdpowiedzUsuńO tak, wszyscy znamy takie historie. Najgorzej chyba mają ludzie, którzy nigdy biedy nie zaznali i w razie krachu życiowego nie mogą sobie z tym poradzić...
UsuńFrau Be z ust mi to wyjęła. Z drugiej strony ludzie czasami tyle pracują na swoje bogactwo, że nie mają przy tym czasu na zwykłe życie. Jak przychodzą święta, to nie chce im się tracić wolnych chwil na przygotowania, idą na łatwiznę - biorą hotel, by chociaż przez te dni mieć święty spokój. Ale żeby od dzieci też mieć spokój... Trochę przykre.
OdpowiedzUsuńNawet bardzo przykre, wiele rzeczy i fajnych sytuacji mogą przegapić....
UsuńA dzieci szybko rosną i kiedyś rodzice będą żałować tych straconych chwil :-)
UsuńCiekawe przemyślenia ze strony młodego człowieka, a przy tym bardzo prawdziwe.
OdpowiedzUsuńJak do tej pory najlepiej pamiętam występy Huntera, KoRna i Kultu. Baaardzo zacne.
A w sumie trochę coś zrobiliśmy, trochę siedzieliśmy na tej działce. Wszystkiego po trochu w sumie.
Pozdrawiam!
Krzyś jest bardzo rozmowny i spostrzegawczy.
UsuńWażne, że miło było...
Asiu, wiemy, że dzieciom potrzebny jest kontakt z rodzicami, a nie atrakcje, czy drogie zabawki. Krzyś jest dobrym obserwatorem, więc trafnie ocenił sytuację swego kolegi. Pieniądze to nie wszystko, gdy rodzinnego ciepła brak.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
To prawda, obserwuje dzieci, których rodzice pracują poza domem i tak naprawdę nie czekają na prezenty tylko na powrót rodzica i wspólnie spędzony czas.
UsuńZ rozmów z Krzysiem można by stworzyć książkę, książkę filozoficzną, do przemyśleń dla dorosłych...
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, może gdy uzbieram więcej...
UsuńA w tym hotelu? Co rodzice robią, jak już dzieci na zajęcia pójdą?
OdpowiedzUsuńBoja, kto ich tam wie, na pewno nie chodzą na rekolekcje...
UsuńNa pewno te dzieci chciałyby spędzić czas z rodzicami np. na przejażdżce rowerowej lub spacerem na lody...
UsuńTakich dzieci jest więcej, to słychać z rozmów przy różnych okazjach.
UsuńNo i to jest to co niestety zanika u dzieci i młodzieży. Obserwacje młodszych od nas osób są czasem rozbrajające w swym przekazie i w wyrazie.
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. Miło było, muzyka była, ciepło też w sumie było. Czego można więcej chcieć. :)
Ale liczyłem jednak na możliwość kontaktu z jedną ważną dla mnie osobą. A tak bez zasięgu się nie udało. Ale w sumie się nic takiego nie stało wielkiego.
Pozdrawiam!
Brak zasięgu utrudnia spotkania last minute :-)
UsuńMoja znajoma pracuje w bibliotece i na fb wrzuca często dialogi z jednym "małym biznesmenem". Różne dialogi, o przedsiębiorczości i własnym biznesie na cukierkach sprzedawanych po 10gr, a pani bibliotekarce po znajomości za 5, o przekręconych tytułach książek... ;) ale ostatnio wstawiła notkę "(...)I wreszcie nadszedł ten moment, gdy Mały Przedsiębiorca porzucił handel z braciakami na rzecz nastoletniej powagi. Spieszmy się kochać dzieci - tak szybko przemieniają się w burkliwych nastolatków.(...)" smutne :')
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
U nas kiedyś siedmioletni biznesmeni sprzedawali kolegom gazetki z "gołymi babami", wyobrażasz sobie?
UsuńNastoletnia powaga bywa nudna :-)
Dziecięca logika nieraz zaskakuje. Se wykombinował że nie zbyt ciekawie spędzony czas kolegi to wina nadmiaru kasy :) Szkoda mi samotnych dzieci. Jako dorosły chciałabym być bogata - wcale nie na finansowanie hoteli Gołębiewskiego. Ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńGdybym wygrał milion, to bym nie oniemiał, tylko szybko go wydał i znowu nic nie miał :-)
UsuńTo cytat :-)
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMnie uderza co innego - tęsknota Krzysia za towarzystwem nieobecnego taty i analogiczna tęsknota kolegów niby mających oboje rodziców.
Pozdrawiam:)
To prawda, dorośli tak potrafią namieszać w życiu dzieci, że głowa mała by to wszystko pojąć...
UsuńI to jest pokrzepiające :) Dla dzieci nie musimy być bogaci, najważniejszy jest wspólnie spędzony czas:)
OdpowiedzUsuńTo zresztą wykazały liczne badania...
UsuńMyślę podobnie jak Lena Sadowska. Szkoda, że rodzice nie zawsze potrafią postrzegać rzeczy tak jak dzieci.
OdpowiedzUsuńA przecież wystarczy przypomnieć sobie, co sie myślało i jakie uczucia były ważne gdy było sie dzieckiem, mi przynajmniej to pomaga...
UsuńPewnie Krzyś byłby "najbogatszy" gdyby spotkał się z tatą....
OdpowiedzUsuńNa pewno, tym bardziej, że w domu ma obcego wujka...
UsuńKrzys jak zawsze ciekawy, a co do bogactwa... a co to jest? Mówią że pieniądze szczęścia nie dają, ale mowią też, że pozwalają pozbyć się kłopotów. Dla dzieci nie powinny miec żadnego znaczenia, a mają. szkoda.
OdpowiedzUsuńMasz rację, dzieci nie powinny zaprzątać sobie głowy finansami, a na pewno nie w tym kontekście.
UsuńMówi się, że bogatemu diabeł dziecko kołysze. Teraz wiem skąd w naszym kraju tyle tego diabelskiego nasienia. ;)
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
Na szczęście nie wszyscy forsiaci mają źle w głowach...
UsuńAsiu, ileż mądrości w tym młodym człowieku, ile prawdy. Jakie to smutne i jak mocno odbije się na tych dzieciach potem. Coraz bardziej jestem przekonana, że przyczyną większości upadków czy niepowodzeń w życiu jest brak miłości w domu rodzinnym. Nie da się tego zapełnić.
OdpowiedzUsuńMyślę, że chłopiec ma fajną mamę i życzę mu, by udało mu się spotkać z tatą:) Pozdrawiam:) Fajnie do ciebie zajrzeć po dłuższym czasie, zawsze znajdę coś ciekawego i mądrego:)
Dziękuję, Moniko. Mam nadzieję, że mama Krzysia nie straci z nim dobrego kontaktu, bo w rodzinach patchworkowych różnie bywa.
UsuńWłaśnie obejrzałam notkę w sieci, że na I Komunię jakieś dziecko zostało przywiezione limuzyną o długości 17,5 metra. Kierowca miał trudności z manewrowaniem pod kościołem. Nic dodać...
OdpowiedzUsuńTylko dzieci żal.
A ja słyszałam, że jako prezenty modne są operacje plastyczne! W tym wieku!
UsuńKrzysiu jest świetny... można wręcz powiedzieć, że wymiata.. ;) Szkoda kolegi Krzysia... takie postępowanie rodziców odbije się na jego dorosłym życiu... czasami "zwyczajność" jest najlepsza...
OdpowiedzUsuńDla takich dzieci atrakcją bywa jazda pociągiem lub domowy obiad w licznej rodzinie...
UsuńOj tak Krzysiu, wcale nie jest dobrze być tak bogatym. Bo o czym marzyć, czego chcieć? Tylko towarzystwa rodziców...
OdpowiedzUsuńŚwietny chłopak z tego Krzysia, dobrze, że ma ciebie, że ma z kimś dorosłym porozmawiać
Ja chyba więcej korzystam na rozmowach z nim :-)
UsuńWłaśnie i to jest w jakimś stopniu smutne. Jednak niektórzy z nas nie potrafią uczyć się na błędach, nie mówiąc już o jakichś historiach bez happy endu. Bo co roku ileś tam osób tonie po alkoholu, ginie w wypadkach na drogach itp. itd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Błędy błędami, ale tyle się mówi co roku np. o skokach do wody i co roku przybywa sparaliżowanych...
UsuńRodzice kolegi Krzysia być może są zadowoleni, ale ciekawa jestem czy kiedykolwiek zadali pytanie swoim synom, jak chcieliby spędzić czas. Bo nawet w takim hotelu są atrakcje dla rodzin. Ale trzeba ruszyć głową , a nie myśleć tylko o swoich przyjemnościach. Szkoda dzieci, które niestety są skazane na siebie.
OdpowiedzUsuńPrawda ? Taka samotność w rodzinie...
Usuń