Dziś będzie krótko, okolicznościowo.
Konwalie widoczne na zdjęciu dostałam od koleżanki, stoją na moim biurku w bibliotece i pięknie pachną.
Kwiatki wyjątkowej urody, na które czekamy rok cały, podobnie jak na truskawki, zawsze kojarzą mi się w komplecie.
Przypomniały mi o Dniu Matki, bo zawsze mojej mamie kupowałam konwalie...
Teraz mogę najwyżej znicz na grobie zapalić, ale takie jest życie.
Dziwnym trafem szukałam czegoś w koszyku z drobiazgami i znalazłam kopertę zrobioną własnoręcznie przez mojego syna, chyba 18 lat temu.
W kopercie karteczka, zapisana drukowanymi literami, bo akurat nauczył się pisać, chyba w zerówce...
Gdy przeczytałam, uśmiechnęłam sie do swych wspomnień.
Gdyby ktoś z czytających miał problem z odczytaniem, to piszę tutaj:
MAMO KOCHAM CIE A CZY TY MNIE KOCHASZ I KIEDY DASZ MI CAUSKA ADAM
Dla takich chwil żyjemy, a nie dla sukcesów dzieci w konkursach....
Wszystkim mamom życzę podobnych wzruszeń, nie tylko w Dniu Matki :-)
Moja Mama też bardzo lubiła konwalie /i stokrotki/. Też zawsze ode mnie je dostawała.
OdpowiedzUsuńDziś też je ode mnie dostanie.
Była Najwspanialszą Mamą na świecie.
A Ty do tego jesteś także najwspanialszą babcią :-)
UsuńKonwalie ach konwalie, pięknie pachną :-)
OdpowiedzUsuńA karteczka jest cudowna :-)
Pachną pięknie, jak wiele trujących roślin:-)
UsuńUbiegłaś mnie. Grzebałyśmy kiedyś z moją córką w teczce z jej pracami z przedszkola (sama teraz odbywa praktykę w przedszkolu). Znalazłyśmy tak bezcenne teksty, że po nogach sikałyśmy :)
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o konwalie, to od zawsze były i są po dzień moimi ulubionymi kwiatkami. Onegdaj chciałam nawet iść do ślubu w maju, aby móc mieć bukiet z konwalii. Dzisiaj na ich widok obie z córką jak na komendę mówimy: "Konwalie łykła" - zaszkodziła nam lektura "Trzewiczków Matki Boskiej" :)))
Też mi się maj roił, ale nie wyszło...
UsuńEh dzieciaki-słodziaki! Szkoda, że tak szybko dorastają
OdpowiedzUsuńRaczej odwrotnie - szkoda, że tak wolno rosną :) Przez całe dzieciństwo córki czekałam, aż dorośnie. Tak naprawdę fajnie zrobiło się dopiero, gdy poszła do gimnazjum.
UsuńPodobnie, jak Ty, Frau Be czekałam aż mi syn podrośnie, potem byłam zdziwiona, że to już, a teraz...to chyba pora na wnuki?
UsuńEwo, czasami chciałabym tak poprzytulać po dawnemu, ale teraz kto inny przytula...
Jak czasem szkoda tego czasu...
OdpowiedzUsuńA no szkoda, ale jeśli dobrze wykorzystany, to mniej żal...
UsuńI w końcu dałaś mu tego causka? Causek to chyba coś lepszego niż całusek?
OdpowiedzUsuńNo pewnie! takie causki są mniej krepujące dla chłopaków:-)
UsuńMnie czasami nachodzą chwile gdy wyjmuję właśnie takie "wspomnienia" ,oglądam ,czytam i się oczywiście wzruszam bo inaczej się nie da.I czasami przychodzi myśl,aby w moim domu znów był gwar dzieci,czasami nawet zbyt głośny (mając czwórkę trudno się dziwić).Kiedyś ciągle słyszałam powiedzenie "małe dzieci mały kłopot,duże dzieci duży kłopot"...kiedyś ciągle chciałam mieć te duże,a teraz chętnie wróciłabym do tych "małych kłopotów"...pomarzyć dobra rzecz.
OdpowiedzUsuńTe małe wracają w postaci wnuków, Grażynko, taka to kolej rzeczy:-)
UsuńTeraz nie dziwie się Asiu że tak skrupulatnie przygotowywałaś tego posta, na taki liścik miłosny trzeba było się długo napatrzeć 😀 A z konwaliami - ostrożnie 😏.
OdpowiedzUsuńPamiętam, na szczęście ich nie zjadam :-)
UsuńKonwalie piękne- bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńLiścik super, dla takich właśnie chwil warto przechowywać takie cuda wiele lat.
Ja również mam liściki i laurki, które dostawałam od córki wiele lat temu i często do nich wracam :)
Gdzie tam są jeszcze inne, także dla taty :-)
UsuńKonwalie to śliczne kwiatki, a treść karteczki naprawdę urocza. Cudne wyznanie. ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? A jeszcze kiedyś był okrzyk - mamusia, jak ty pięknie wyglądasz...
UsuńA dzień Ojca, jak zwykle ... ech i gdzie tu sprawiedliwość? :))
OdpowiedzUsuńNo jak to? 23 czerwca, cierpliwości:-)
UsuńNie wiem ile w roku mam Dni Matki, pewno z kilkadziesiąt ... Mama odchodziła na oczach całej rodziny, sąsiadów i najbliższych znajomych. Była chora na Altzheimera, ale przed ćwierćwieczem jeszcze nie znano tej choroby ...
OdpowiedzUsuńOj, niektóre choroby nie powinny się przydarzać, po prostu...moja babcia też to miała, lepiej pamiętać ją z okresu przed chorobą.
UsuńAsiu urocze i wzruszające, uśmiechnęłam się i ja.....
OdpowiedzUsuńTo prawda, Tereniu, też się wzruszyłam :-)
UsuńPiękna karteczka! A słowo "causek" jest przekochane. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy moi rodzice, babcia, dziadek mają nadal takie skarby? Moja babcia i dziadek mają małe plastelinowe figurki, które zrobiłam im na urodziny - dla dziadka mały lew, a dla babci kotek. :D Mają je położone w szklanej szafce jak trofeum. :D
A co do kwiatków.. To są to piękne konwalie - bardzo lubię te drobne kwiatuszki. Zapach mają przepiękny.
Pozdrawiam serdecznie, M.
Na pewno gdzieś przechowują:-) Moim zdaniem fajnie jest, gdy uczy sie dzieci, że własnoręcznie robione upominki są bardziej wartościowe.
UsuńCo ciekawe, zapach konwalii lubię w żywych kwiatach, w wodach zapachowych niekoniecznie...
Śliczne konwalie, a ten ich zapach, ach!
OdpowiedzUsuńWłasnoręcznie robione, pisane kartki od dzieci są najpiękniejszym prezentem. Po wielu latach nadal mają w sobie tę magię. tez mam takie skarby;)
To prawda, karki, upominki itp. Kiedyś podpowiedziałam synowi, aby zrobił książeczkę dla taty i mąż ma ją do dziś:-)
UsuńTakie pamiątki to coś niezwykłego według mnie, tyle różnych sytuacji przypominają nam.
OdpowiedzUsuńBo taki towar macany staje się towarem nieco słabszym już, jak to gdzieś ktoś powiedział. Lepiej poszukać gdzie indziej takiego sprzętu niż kupić z wystawy i żałować potem.
O kurczę, to nie zazdroszczę takiej sytuacji remontowej.
Pozdrawiam!
Czasami zapominamy sytuacje, zdarzenia, a pamiątki nam o nich przypominają :-)
UsuńAle fajna pamiątka! Na pewno łza Ci się w oku zakręciła :)
OdpowiedzUsuńOj, żebyś wiedziała...a potem uśmiech od ucha do ucha lub odwrotnie:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńChyba każda Mama ma takie pamiątki:) Niezmiennie wzruszają i wywołują uśmiech na twarzy:)
Pozdrawiam:)
Masz rację, chyba każda mama i każda babcia...
UsuńTakie rzeczy są bezcenne :-). Też zbieram takie perełki.
OdpowiedzUsuńKiedyś przeglądałam przed wyrzuceniem stary zeszyt córki i znalazłam w nim takie cudo. Mała odpowiadała na pytania do jakiejś pracy domowej. Jedno z nich brzmiało : kto jest twoim najlepszym przyjacielem i dlaczego ?. Cirka napisała: moją najlepszą przyjaciółką jest mama bo zawsze jest przy mnie i zawsze mogę na niej polegać.
Normalnie łza błysnela mi w oku . Zeszycik schowalam na niezapomniana pamiątkę.
Dodam tylko że Mała nie należy do zbyt wylewnych osób :-D
Oj, to pięknie napisała, dobrze, że schowałaś zeszyt, a wzruszeniu się nie dziwię :-)
UsuńTakie wspomnienia, jak ta kartka - są najpiękniejsze ! I od razu człowiek sobie wszystko przypomina, a dzieci chyba nawet nie mają pojęcia, że przechowujemy takie rzeczy. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńNapisałam synowi, że znalazłam ten liścik i wysłałam zdjęcie - bardzo był zdziwiony, bo w ogóle tego nie pamiętał....
UsuńTe pamiątki cenniejsze niż złoto. Matka to jedyna osoba gromadząca te "świstki" i traktująca je, jak relikwię. A potem te łzy wzruszenia, jakżeby inaczej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Masz rację, te drobiazgi to jak relikwie, pozostałość po czasie, który już nie wróci...
UsuńNo ba. Pamięć ludzka bywa zawodna w końcu.
OdpowiedzUsuńNo jak na razie mam nadzieję, na jakąś normalizację relacji.
Cóż tak się złożyło może faktycznie nie za dobrze, ale trzeba było sprawę wyjaśnić i rozładować napięcie.
Pozdrawiam!
Jeśli tylko jest szansa na zawieszenie broni to dobrze.
UsuńDzień Matki, to chyba najpiękniejsze święto w kalendarzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pewnie tak, chociaż nie dla wszystkich mam...
UsuńJakie piękne życzenia :) Gromadzimy te karteczki, laurki.. jak najpiękniejsze skarby. Właściwie "nie jak", bo to są bardzo cenne okruchy czasu.
OdpowiedzUsuńDzień matki to najpiękniejsze święto.
Każda z nas ma pewnie takie pamiątki, do których co jakiś czas się uśmiechamy...
UsuńNa razie nie będziemy się za bardzo narzucać p. Sławie, żeby nie było potem kolejnych spięć. Pożyjemy i zobaczymy jak się wszystko ułoży.
OdpowiedzUsuńDla mnie to znacznie trudniejsza materia niż prawo pracy. Bo o prawie pracy coś niecoś dowiedziałem się już na studiach I stopnia.
A napis Burzum to nazwa takiej kapeli black metalowej ze Skandynawii. Nie mój klimat, choć wiem co nieco o tych muzykach.
Pozdrawiam!
Dzięki, teraz już wiem, co to Burzum, jak kapela to spoko :-)
UsuńTakie pamiątki, to perełki.:) A z biegiem lat są jeszcze bardziej wartościowe.:)
OdpowiedzUsuńA jak dziwią się dzieci, że jeszcze je mamy!
UsuńWłaśnie! Tylko te prawdziwe prezenty, prosto z serca mają sens ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, bo zrobione tymi małymi rączkami :-)
UsuńPiekne wspomnienie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :-)
UsuńNo i się wzruszyłam...
OdpowiedzUsuńWszak jesteś mamą :-)
UsuńJuż po święcie, ale z każdym rokiem bardziej je przeżywam. Aż strach pomyśleć, co będzie za kilka lat, gdy będę wyciągać takie pamiątki. Są niezwykłe:)
OdpowiedzUsuńPewnie też pocieknie łezka...
Usuń