Gdy wakacje zbliżają się wielkimi krokami zaczynamy poszukiwania miejsca na urlop, a co się z tym wiąże, także miejsca na nocleg.
W naszym przypadku albo odkurzamy notatnik ze sprawdzonymi adresami, albo zaczynamy poszukiwania w sieci. Dobrze jest zajrzeć na portale poświęcone kwaterom, hotelom i domkom letniskowym, bo są tam adresy sprawdzone, działalność zarejestrowana, możliwość podejrzenia wnętrz na zdjęciach, mapki dojazdu, gotowe spisy okolicznych atrakcji, a wreszcie opinie turystów, którzy już skorzystali z usług danego pensjonatu czy hotelu. Oczywiście nie wszystkie nowe miejsca posiadają takie opinie, wtedy podejmujemy ryzyko, ale są także miejsca noclegowe ze skrajnymi opiniami i tu już sami musimy zdecydować czy zaufamy opiniom pozytywnym czy zniechęcą nas negatywne zdania.
Czasami sugeruję sie nazwą kwatery lub nazwiskiem właściciela i jakoś do tej pory się nie zawiodłam, ale może mieliśmy szczęście, bo tyle dziwnych historii się słyszy lub czyta w mediach.
Odkąd zaczęłam czytać opinie i czasem także pisać o swoich wrażeniach, zwracam uwagę na odpowiedzi właściciela obiektu pod komentarzem turysty.
Właściwie odpowiedzi właścicieli/gospodarzy obiektu rzadko się zdarzają, ale mówią wiele o podejściu do klienta. Pozwólcie, że zaprezentuję fragment jednej z odpowiedzi na komentarz turysty z Krakowa, a nie napisał niczego nagannego, w każdym razie niczego, co uzasadniałoby taką oto wypowiedź:
"Tak to bywa gdy Właściciel obiektu udowodni Gościom, że nie mają racji. Nawet nie ma Pan odwagi sam napisać tylko wyręcza się Pan małżonką lub jej danymi . Nie znając topografii Szczawnicy a jest Pan niby z Krakowa, dzień przed przyjazdem telefonicznie wykłócał się Pan ze mną o to, że nie mieszkam przy Parku dolnym tylko 2-km dalej i wprowadzam Pana w błąd , Portale też.
Jednak Ja miałam racje i nie chciał Pan nawet o tym rozmawiać . Oczerniając mnie i wypisując nieprawdę o obiekcie, z czym się nie zgadzam, pewnie poczuje się Pan lepiej, bo urażone zostało Pana męskie ego. Jak może kobieta mieć racje Pana zdaniem , ale to źle świadczy tylko o Panu.
Cieszę się, że reszta Gości była zadowolona. Zawsze jakaś czarna owca się znajdzie w stadzie a złośliwość ludzka chyba zawsze pozostanie."
Nie wiem jak na Was, ale na mnie odpowiedź tej pani robi negatywne wrażenie, bo cokolwiek napisał gość pensjonatu, do dobrego tonu należy odpowiedź kulturalna na zarzuty, a nie napastliwa. To my jesteśmy klientami i płacimy ciężkie pieniądze za komfortowe warunki, a nie za dbanie o dobry humor i poczucie wartości gospodarzy. A ta dyskusja to zwykła pyskówka...
Zapytałam kiedyś grzecznie czy dostaniemy ręczniki do pokoju, na co pani właścicielka odpowiedziała, że za TAKĄ cenę pokoju mam wygórowane wymagania. Odpowiedziałam, że mogę dopłacić, bo w większości miejsc są ręczniki na wyposażeniu, na to pani wzruszyła ramionami i łaskawie dała nam po 1 ręczniku na cały pobyt! Od tej pory pytam czy są ręczniki w pokojach...
Powie ktoś, to żaden problem i najlepiej zawsze wozić własne. To prawda, ale gdy jedzie się pociągiem to każdy nadbagaż ma znaczenie.
Gdy wpisuję opinie o danym obiekcie, to staram sie pisać także o dobrych stronach, w końcu szukamy informacji wszelkich, a opinie skrajnie euforyczne i skrajnie negatywne odrzucam.
Oczywiście dla sprawiedliwości muszę dodać, że bywają właściciele obiektów , którzy reagują życzliwie na wszelkie sugestie gości, nie traktując turystów jak skarbonkę do wyjmowania pieniędzy, nie strzelają focha z byle powodu. Turyści także bywają różni, ale jeśli ktoś decyduje się na prowadzenie pensjonatu powinien z takimi skrajnymi sytuacjami się liczyć, jak w wielu zawodach zresztą.
Święta racja.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie dziwi zachowanie właścicieli, którzy nie dbają o klienta.
całe życie miałam doczynienia z klientami i mama
i takie odpowiedzi są karygodne.
Klient ma zawsze rację i trzeba się do niego dostosować ,
bo inaczej nie wróci
i wyda negatywną niepotrzebnie opinię.
Dobra współpraca z klientami daje również wyższe obroty.
Fakt, że i klienci bywają różni,
ale trzeba umieć też odróżnić klienta od "klienta"...
Nie każdy właściciel nadaje się do biznesu :-)
Czyli jak w każdym zawodzie - nie każdy się nadaje, gorzej jeśli tego sobie nie uświadamia...
UsuńByłam raz na domkach, raz w Wadowicach nocowaliśmy w jakimś hmm jak to nazwać? Pensjonacie z dwoma czy trzema domkami letniskowymi na zewnątrz i to chyba tyle, bo nie lubię nocować poza domem, jeszcze w warunkach, które trochę pozostawiają do życzenia, bo wycieczka do Wadowic akurat była w szkole i nasze opiekunki tak się cieszył, że dostały taki ładny domek, a w nocy im kanalizacja wybiła... Wszystkim nie dogodzi, jak to mówią, ale jeśli prowadzi się biznes, to zwyczajnie wypada o niego zadbać.
OdpowiedzUsuńJa spałam w tylu różnych miejscach, że porównanie jakieś mam i tak jak mówisz, jeśli ktoś decyduje się na biznes, to powinien o niego dbać...
UsuńZawsze czytam opinie o miejscu, do którego się wybieram. Czytam także odpowiedzi właściciela, czy osoby upoważnionej. Problem może pojawić się zawsze i jakiś klient może być z czegoś niezadowolony, zrobić drakę z błahej sprawy, na którą my nawet byśmy uwagi nie zwrócili, ale w zależności jak do tego podejdą właściciele miejsca będzie świadczyło o tym jak podejdą do nas gdyby coś się działo, no i jaki poziom sobą reprezentują.
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego opinie skrajne biorę z przymrużeniem oka, ale właśnie odpowiedzi właścicieli wiele mówią o podejściu do klienta.
UsuńKiedy szukam dla siebie wyjazdu, opinie innych klientów sa niezmiernie ważną częścią opisu. Zdarzyło mi sie zrezygnować wlaśnie ze względu na nie, nie dlatego, że były złe, ale dlatego, że wynikało z nich, że nie o ten rodzaj wyjazdu mi chodzi. Najbliższy wyjazd tez już "obczytany", wiem z grubsza czego sie spodziewać, i na co zwracać uwagę. Baardzo mnie kilka lat temu rozbawił pan, który nieustannie marudził, nic mu sie nie podobało, wszystko było nie tak - w końcu okazało się, że on nawet za bardzo nie wiedział, gdzie się wybiera, nie przeczytał nawet opisu, nie mówią o komentarzach. WYbrał się na wycieczke objazdową, a sądził, że jest na tak zwanej pobytówce:):):).
OdpowiedzUsuńTo prawda, marudni klienci są wszędzie, nie doczytają, mają inne wyobrażenia lub z natury są wybredni, ale od właściciela oczekujemy odrobiny życzliwości.
UsuńMoże pod namiot najlepiej?
OdpowiedzUsuńChyba za stara jestem, potrzebuję odrobinę luksusu :-)
UsuńPod koniec lat 80' ub.w. "wynająłem się" jako ekspert w zakresie sprzętu RTV/Comp. i jako taki zostałem przetransportowany samolotem do Singapuru. Tam mieliśmy skupować wycofany z linii produkcyjnej sprzęt elektroniczny, głównie magnetowidy. Zostałem dokładnie poinstruowany, że mieszkać będziemy daleko poza centrum Singapuru, w hotelach, ale bez łazienek, i m.in. takich rzeczy jak ręczniki. Ale Polacy mieli na to sposób. Woziliśmy ze sobą bieliznę, gł. koszulki z frotte, którymi wycieraliśmy się w ciągu dnia, a na noc praliśmy. W ten sposób mieliśmy zawsze świeży ręcznik i taką samą koszulkę. Było jeszcze wiele innych sposobów, ale nie chcę przynudzać.
OdpowiedzUsuńMasz rację reakcja właścicielki na krytykę nie do przyjęcia.
Ale sprytne! Prawdziwy turysta wszędzie sobie poradzi :-) Ale w tamtym klimacie wszystko schło expresowo...
UsuńMy też jak mamy jechać gdzieś na wakacje czy coś to najpierw sięgamy po miejsca sprawdzone, dopiero potem szukamy czegoś nowego. Ale muszę przyznać, że parę razy wybraliśmy z nowości całkiem miłe miejsca, w Ustce i w Łebie. :)
OdpowiedzUsuńNo tak się może złożyć, że się awantura zaostrza np. w Dzień bez Awantur. Cóż jak na razie jest ochłodzenie relacji z opiekunką Babci, zobaczymy co potem będzie.
Pozdrawiam!
Nawet w podróżowaniu trzeba mieć trochę szczęścia lub tzw. nosa do okazji...
UsuńStaram się zawsze zostawić uczciwą opinię na Tripadvisor albo na Booking,com. To przeważnie pokrywa się z wcześniejszymi opiniami innych. Zawsze może się trafić pechowiec, któremu na przykład za ścianą sąsiedzi będą imprezować, co zaskutkuje pretensjami, że ściany są z papieru. Wystarczy, żeby przyjechał w inny dzień i wrażenia miałby zupełnie inne. itd.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, kiedyś trafiliśmy w hotelu wesele na powietrzu, ale trwało tylko do 23, więc aż tak nam nie przeszkadzało. W ofercie był natomiast basen, który okazał sie remontowany w czasie naszego pobytu, szkoda...
UsuńKiedy szukam miejsca noclegowego, prawie zawsze zaczynam od czytania opinii o danym miejscu. Jutro przekonamy się czy z Duklą - trafiłam :) Zawsze jeszcze można zapukać do.. Grażynki :) Buziaki ps. U nas ręczniki są
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, więc życzę udanych noclegów, to będę miała sprawdzoną metę :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTeż czytuję opinie i te wyważone uważam za miarodajne. Właściwie tylko raz mieliśmy wpadkę - opinie o miejscu były pozytywne, więc pojechaliśmy. Trafiliśmy na zmianę właściciela i z planowanych dwóch tygodni zrobił się jeden nocleg, chociaż miejsce było wyjątkowo urokliwe.
Pozdrawiam:)
I tak bywa. Kiedyś byliśmy świadkami awantury o nocleg, bo w pokoju obok naszego zamurowano okno w sypialni z powodu remontu, o czym nie poinformowano gości. Też nie chciałabym spać w pokoju bez okna...
UsuńNo cóż, jestem raczej miłośnikiem survivalu. Szukam tanich kwater, więc bardzo często nocują w agroturystyce, a tam opinie są rzadkością. Ponieważ niemal zawsze jeżdżę w nowe, nieznane mi miejsca, to kieruję się stroną www - chyba jestem mistrzem w czytaniu pomiędzy wierszami i potem zawsze dzwonię i rozmawiam z właścicielem. Bardzo dużo można się z takiej rozmowy dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńNajczęściej także dzwonię, by potem nie było rozczarowania, ale i czytanie między wierszami wiele daje. Teraz także można znaleźć fajne i niedrogie kwatery, byle z dala od centrów i głównych dróg...
UsuńZawsze sprawdzam warunki pobytu, sprawdzam na mapie i ewentualnie na street wiew okolicę. Zawsze też czytam komentarze i odpowiedzi gospodarzy. Wiadomo, że wśród opinii mogą zdarzyć się te negatywne. Wyznacznikiem jest ich ilość. Dwa lata temu z powodu licznych negatywnych komentarzy o ośrodku zrezygnowałam z niego. Chodziło o pająki, których nie znoszę. W kilkunastu opiniach powtarzały się zarzuty dotyczące pająków, które znaleźć można było podobno wszędzie. Zrezygnowaliśmy zatem i wybraliśmy inny ośrodek w tej samej okolicy. Miał dobre opinie i pół słówka o pająkach. Okazało się, że tam też były. Wieczorem musieliśmy zamykać okna, bo choć w środku ich prawie nie było, po zmroku dosłownie obłaziły domek. Coś strasznego. Okazało się, że cała okolica była "zapajęczona". Do tej pory się zastanawiam jak musiał zatem wyglądać tamten pierwszy ośrodek. Najwyraźniej gospodarze w tym moim kasować musieli negatywne komentarze. Inaczej tego wytłumaczyć nie umiem.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że niekulturalne, jak w opisanym przez Ciebie wypadku, wpisy właścicieli mogą już wyrobić opinię. Ja oprócz tego zawsze dzwonię do gospodarzy. Chłód w głosie, nawet, gdy zgadzają się na przyjazd z psem niestety ich dyskwalifikuje. Zawsze jeździmy z naszym zwierzakiem, zdarzały nam się wcześniej kłopoty z nieakceptowaniem psa (bo szczeka, bo gubi sierść etc) mimo wcześniejszych zapewnień o możliwości z nim przyjazdu. Ot, człowiek uczy się na błędach, choć nigdy nie można wszystkiego przewidzieć.
Teraz chyba się to poprawia i zwierzaki można zabierać, widziałam nawet w schroniskach, restauracjach, sklepach miski z wodą dla piesków. Zgadzam się, że ton rozmowy może wiele powiedzieć o gospodarzach obiektu.
UsuńZłe lub dobre przypadki to zawsze jakieś doświadczenie :-)
Opinie też trzeba umieć czytać. Bywa, że ktoś uznaje za wadę to, co dla mnie jest zaletą.
OdpowiedzUsuńZ brakiem ręczników spotkałam się tylko raz- na biwaku w dżungli, ale byłam przygotowana.
Natomiast zupełnym zaskoczeniem był kiedyś brak klimatyzacji. Od tego czasu zawsze dopytuję.
A właściciel? Cóż, trochę jestem rozpuszczona,bo w tym rejonie świata uprzejmość i życzliwość jest normalna
To prawda, czytam właśnie pod tym kątem, to czego szukają inni, niekoniecznie musi mnie zachwycać: ma być urokliwie, z dala od centrum, mało gości na kwaterze, mile widziany balkon lub taras itp.
UsuńUprzejmość wobec gości to chyba nie rozpieszczanie, w końcu płacimy za noclegi...
Gdy wyjeżdżam na wakacje, zawsze biorę swoje ręczniki. To są rzeczy osobiste, nie chciałabym używać innych, nawet wypranych, prywatna kwatera to nie hotel i jest inny standard.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, na tej zasadzie musiałabym także brać pościel i sztućce, nie mówiąc o używaniu łazienki w ogóle...
UsuńMoje dwie córki miały kilka spraw do załatwienia w Bydgoszczy, więc zatrzymały się w pewnym, przeciętnym hotelu. W łazience nie było ani ręczników ani papieru toaletowego! W recepcji pani powiedziała, żeby poprosiły panią sprzątaczkę, która powinna być w końcu korytarza. Pani sprzątaczka jak się okazało rozmawiała przez telefon. Dziewczyny powiedziały dzień dobry i grzecznie przystanęły opodal, czekając az pani skończy rozmowę. Ona zerkała na nie, ale konwersowała dalej, poruszając coraz to nowe tematy "dnia codziennego". Po dobrych paru minutach, młodsza(odwazniejsza) podeszła blisko i nie bacząc na trwającą rozmowę, powiedziała czego potrzebują. Na to p. sprzątaczka do telefonu "poczekaj Ula, bo znowu tu czegoś chcą, człowiek się może zarobić. Za godzinę mam koniec, a zresztą ja zaraz oddzwonię to ci powiem". Dziewczyny opowiadały to ze śmiechem, naśladując p. sprzątaczkę, ale sytuacja była co najmniej nie zabawna. Ja też sugeruję się opiniami ludzi, ale przy tym hotelu nie było.
OdpowiedzUsuńSytuacje z telefonem zdarzają się też w sklepach, niestety, ale myślałam , że TAKIE podejście do klienta to już historia...
UsuńTrafiają się właściciele buraki, ale tak samo klienci. Dlatego na wszystko trzeba brać poprawkę. Hyhyhy też zdarza mi się wybierać jakieś miejsce ze względu na ciekawą nazwę. Bywa różnie :D
OdpowiedzUsuńWłaściwie to także taka atrakcja pobytu, jest potem o czym opowiadać...
UsuńTak jak w wielu sytuacjach, gdzie trzeba coś wybrać chyba. Szczęście albo ,,nos" to podstawa.
OdpowiedzUsuńNa razie nie ma co, bo wędzarnia nie kupiona, a nikt z nas nie garnie się z tego co wiem do nauki wędzenia. :)
Pozdrawiam!
To szkoda, podobno własne wyroby są najlepsze...
UsuńKilka razy nabrałam się na super-hiper pozytywne opinie dot. warunków wypoczynku.Po prostu niektórym wszędzie jest dobrze gdy nie muszą sami robić zakupów i gotować a łazienka przypominająca bunkier im nie przeszkadza.Pół biedy gdy nabierzesz się w kraju- zawsze można znależć coś innego lub wrócić do domu. Gorzej gdy się wyjedzie poza granice kraju a do tego transportem organizatora pobytu. Wcale wtedy nie jest miło.
OdpowiedzUsuńNa wycieczkach jest jeszcze gorzej, bo mamy nikły wpływ na warunki pobytu...
UsuńNie wyjeżdżam, więc nie mam żadnych doświadczeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu. :) .
Nie miewasz więc także przykrych doświadczeń:-)
UsuńZ opiniami jest trochę jak z komentarzami na blogu ;-) - mogą być merytoryczne i konstruktywne, mogą być napastliwe i personalne, a mogą być neutralne i nic nie wnoszące...
OdpowiedzUsuńJa też zwykle czytam opinie o obiekcie, do którego się wybieram, ale niestety często uwagi są sprzeczne - jedni np. twierdzą że jedzonko było pyszne a inni że kompletnie niejadalne... Najbardziej jednak irytują mnie osoby, które np. nisko oceniają pobyt, bo... pogoda nie dopisała, albo z kolei bardzo wysoko, bo... była to podróż poślubna - to naprawdę pomocne dla innych... ;-) Ale zgadzam się, że odpowiedzi właścicieli (o ile są) dają dobry obraz sytuacji...
bardzo dobre porównanie, ile osób, tyle opinii, ja zawsze staram się wypośrodkować i czytać między wierszami:-)
UsuńNie wiem, czy jest sens czytania takich opinii. Ludzie są różni i mają różne oczekiwania. Dlatego to, co spodoba się jednym, nie spodoba się innym. My na szczęście mamy tylko jeden kierunek wyjazdów, a tam znamy każdą kwaterę od piwnic po strychy i wiemy czego się spodziewać. PS. Choć ostatnio najczęściej wegetujemy w bagażniku :)))
OdpowiedzUsuńTo musicie mieć spory ten bagażnik, na szczęście zrobiła się letnia pogoda, gorzej z deszczami...
UsuńNie narzekamy :))))
UsuńOj tak !!! Pewnie warto przeczytać opinie dotyczące obiektów, ale trzeba sobie również zdać sprawę, że nie wszystkie opinie będą prawdziwe i szczere. Bywa tak, że pokoje wyglądają zupełnie inaczej niż pokazane na zdjęciach. I co wtedy ?
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie, że jeśli juz ktoś wziął się za taki biznes, jakim jest prowadzenie hotelu, to powinien być kompetentny i dołozyć wszelkich starań, by goście byli zadowoleni, bo przecież wraz z gośćmi idzie w świat idzie opinia... że też tacy sie niczego nie boją ?!
Może liczą na to, że zawsze znajdzie się ktoś z przypadku, przyjedzie, zapłaci i jakoś się interes kula...
UsuńNa zdjęciach zazwyczaj pokazują reprezentacyjne pokoje. Przyjeżdżasz i już jest lekkie rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest - waśnie teraz siedzimy w pokoiku o wymiarach 3/3 metry który w internecie wyglądał na całkiem pokaźny salon
UsuńReklama dźwignią handlu...a może niektórzy mają skromne wymagania, ale skromne warunki powinny mieć skromne ceny.
UsuńAsiu ale Gabrysia z Bogdanem mają to co wybrali.My proponowaliśmy Im Trakt Węgierski 13 a Oni wybrali MOTELLO-czyżby kierowali się bardziej "ekskluzywną nazwą"? Jedno co obiecali ,że jak przyjadą w czas grzybobrania nie będą tacy uparci....
UsuńGrażynko, może chcieli zaklepać sobie następną wizytę i wypróbować kolejne miejsce :-)
UsuńAkurat w majówkę się nacięłam na noclegu.. Pojechaliśmy w góry i mój chłopak się wszystkim zajął. Skracając opis "tego budynku" powiem, że nigdy nie byłam w takim brudzie. Ba, musiałam jeszcze za to zapłacić. Oczywiście wystawiłam opinię i właściciel odpisał, że kłamię i żadnych skarg nie było. Nikt nawet nie poprosił nas o nasze dane, nikt nam nie wystawił rachunku, a jak wyjeżdżaliśmy to zostawiliśmy klucze w drzwiach, bo właścicielka powiedziała, że jej nie będzie i mamy "se" pojechać sami. Dziwnie.
OdpowiedzUsuńMój chłopak stwierdził, że żadnych opinii o tym "pensjonacie" nie było więc skąd miał wiedzieć. Niestety opinie w internecie były i to bardzo negatywne. Cóż.. następnym razem szukam ja. :) Opinie trzeba czytać żeby się nie denerwować i przede wszystkim nie tracić pieniędzy!
Serdeczności, M.
Oj, to przykre, bo gdy pogoda zawiedzie, to chce się mieć chociaż dobrą kwaterę :-)
UsuńŻyczę więcej szczęścia następnym razem...
Sprawa wędzenia jest na razie w zawieszeniu, co nie znaczy, że nie dojdzie do wędzenia nigdy. :) Jeszcze trochę ciepłych dni i tak dalej chyba będzie.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, jakoś nigdy nie odczuwałem pogody w taki sposób.
No w sumie trzeba było porządek już zrobić z p. Sławą.
Pozdrawiam!
Zawsze musi być pierwszy raz, ja też nie reaguję negatywnie na pogodę od urodzenia, to cecha nabyta...ale nie życzę Ci tego, bo to bardzo uciążliwe...
UsuńCzy to ma być hotel, pensjonat czy pokoje do wynajęcia zawsze czytam opinie, jak mam pytania - dzwonię i pytam o to, co mnie interesuje. Nie jadę więc w ciemno i zazwyczaj mój wybór jest dobry. Właściwie nie przypominam sobie żebym się zawiodła, czego wszystkim życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Tak jest właśnie najlepiej, nawet rozmowa przez telefon może wiele powiedzieć o właścicielach.
UsuńBo to bardzo dużo zależy od kultury - i tego, który pokój w pensjonacie wynajmuje i tego, który do pensjonatu przyjeżdża.... ale czasami w tych podstawowych sprawach typu dodatkowy ręcznik czy to gdzie można zaparkować samochód aby był bezpieczny.... trudno o dogadanie się...
OdpowiedzUsuńA na pogodę nie ma rady - albo jest piękna, albo beznadziejna...
O pogodę trudno mieć do kogokolwiek pretensje, prawda?
UsuńOd lat nie wyjeżdżam w ramach urlopu i to nie dlatego, że na rencie ciągle mam wolne. W dzieciństwie i młodości byłam przyzwyczajona do wojskowych ośrodków wczasowych. Sama nie umiałabym wybrać dobrej kwatery, najekonomiczniejszego dojazdu itd. Zgadzam się jednak z Tobą, że jeżeli ktoś decyduje się na prowadzenie działalności turystycznej, to powinien być przygotowany na wszelakie uwagi(wszak korzystają z tych miejsc również zagraniczni goście, a oni są przyzwyczajeni do
OdpowiedzUsuńokreślonego standardu ). Z drugiej jednak strony i turyści powinni pamiętać, że warunki urlopowe nie muszą odpowiadać temu, co mają we własnych domach na co dzień. Pozdrawiam.
I w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz, gdyby obie strony były fair, nie byłoby problemu:-)
UsuńMożliwe, w sumie tak może być, że pierwszy raz mógł być wtedy u mnie.
OdpowiedzUsuńNa razie to plan tylko z tymi meblami.
Coś właśnie słyszałem o tym Dniu Niezapominajki, że to taki odpowiednik jakby.
Pozdrawiam!
Oby ten pierwszy raz nie był zapowiedzią następnych, bo to nic przyjemnego...
UsuńWiesz, Jotko, ja myślę, że to trochę kwestia pieniędzy. W pensjonatach i hotelach droższych takie sytuacje, gdy klient nie ma racji, zdarzają się na pewno rzadziej. A tamta kobieta od "TAKIEJ" ceny chyba lubi czuć się pokrzywdzona. A któż jej broni podnieść cenę? Tylko czy wtedy, bez zmian w prowadzeniu pensjonatu, ktoś chciałby skorzystać z jej usług. Ja też zawsze dokładnie czytam opis warunków i opinie. Zwykle sie nie zawodzę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wysłałam takie zapytanie dodatkowe i czekam na odpowiedź, nie zawsze można dzwonić, czasem właściciel mailuje tylko przez serwer...
UsuńWiesz, z opiniami napisanymi w Internecie też trzeba uważać, często są one po prostu kupowane - ktoś komuś płaci za dobre słowa o danym obiekcie, reszta w to wierzy i jakoś się kręci. Jeżeli jest to dobry obiekt - pół biedy, ale jak marnej jakości, to szybko można się naciąć...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Takie opinie na pewno też są, ale chyba łatwo je odróżnić od tzw. prawdziwych.
UsuńCiężki temat... sama wybieram się za niecały miesiąc na pierwsze od 23 lat wakacje i kiedy wybierałam miejsce noclegowe... czułam lekki niepokój ;-) Zależało mi na możliwie jak najtańszym noclegu nad morzem i rzeczywiście udało mi się znaleźć pokój dwuosobowy za 70 zł (za pokój) z łazienką i dostępem do aneksu kuchennego :-) W dodatku Pani zaoferowała, że odbierze nas z dworca... jednak pierwszym sprawdzianem była sytuacja, kiedy wynikło, że koleżanka córki chciałaby do nas przyjechać na trzy dni (z dziesięciu) - Pani stwierdziła, że bez problemu za dopłatą 20 zł dostawi łóżko, pościel, ręczniki... więc na razie jest ok :-) Mam nadzieję, że na miejscu także wszystko będzie dobrze. Na razie doceniam bardzo, że z panią jest świetny kontakt i widać, że zależy jej na klientach :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, to bardzo ważne, wiec życzę, aby na miejscu także wszystko było O.K. bo wygląda rewelacyjnie:-)
UsuńKiedyś wybieraliśmy kwatery. Teraz zazwyczaj hotele, posiłkując się sprawdzonymi stronami (np. Travelist). Wyjazd planujemy dużo wcześniej. Oczywiście czytam opinie gości, którzy byli w danym miejscu :)
OdpowiedzUsuńZ hotelami też różnie bywa, zawsze jakieś ryzyko istnieje...chyba, że jest to bardzo drogocenny hotel :-)
UsuńJotko odpisałam Ci u siebie. Przeczytaj proszę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, buziaki :-)
UsuńJotko, myślę że w dobie internetu łatwiej jest znaleźć właściwą kwaterę. Kiedyś jechało się w ciemno i nie raz trzeba było zmagać się z zastanymi warunkami, które ni jak miały się do obiecanych w reklamie. Powodzenia życzę.
OdpowiedzUsuńPowodzenie się przyda w podróży i wzajemnie oczywiście:-)
Usuńpo komentarzach sporo można się dowiedzieć. szczególnie tych od właścicieli obiektów. ten, co przedstawiałaś - dramat. nie odwiedziłabym takiego miejsca...
OdpowiedzUsuńJa także nie...
UsuńJeżeli nie lubi się ludzi to powinno się siedzieć w pustelni bo eremitów jest niewielu. Ale arogancja i chamstwo takich ludzi zadziwia do dziś.
OdpowiedzUsuńZa ludźmi się nie przepada, ale pieniążki się lubi...
UsuńMy także czytamy opinie o obiektach, ale nie zawsze przywiązujemy do dotego wagę. Zauważyłam, że ilu ludzi, tyle opinii, to co jednym odpowiada, dla drugic jest nie do przyjęcia. Teraz byłam w barcelonie i o mieszkaniu, które wynajęliśmy pisano m.in., że sypialnie są ciemne z oknem na tzw. studnię. To prawda, ale dla mnie to było super, bo zawsze był mrok i spało mi się fantastycznie. A jak chciałam to otwierałam okiennicę. Tak więc podobało mi się to, co inni krytykowali.
OdpowiedzUsuńNa tej samej zasadzie nacięłam sie na hotel w Warszawie, chociaż sama chciałam widok na Wisłę. Okazało sie, że pod oknami była tak ruchliwa trasa, że od świtu witał nas huk samochodów...ale widok był piękny:-)
Usuń