Opisać kobietę to trudna sztuka, zrozumieć - niewykonalne podobno.
Jesteśmy różne, od cichych i skromnych, po barwne i zadziwiające osobowością lub stylem bycia.
Odważne i silne, niektóre nazywane feministkami, choć same o sobie tak nie myślą.
Ktoś złośliwy powiedział, że nie ma brzydkich kobiet, tylko czasami wina brak...
Nie zamierzam silić się na jakąś naukową klasyfikację.
Jest wiosna, słońce świeci i tak sobie pomyślałam, że kobiety są jak kwiaty, tak różne, więc przez to tym bardziej fascynujące, nie tylko dla mężczyzn.
Jeśli interesuje Was ten temat i macie ochotę na luźne rozważania, to zapraszam.
Może znajdziecie w tej klasyfikacji siebie lub kogoś bliskiego, a jeśli dopiszecie coś do moich spostrzeżeń, to tym lepiej.
Goździk – często wyśmiewany czy pogardzany za pospolitość i brak klasy, ale gdy w dużej liczbie rozkwitnie w wazonie, nie znajdziesz trwalszej ozdoby i wierniejszego symbolu domowego ogniska.
Polne kwiaty – wesołe i swojskie, zachwycają wędrowców kolorem i falowaniem wśród zbóż, witasz je z radością, chcesz zatrzymać na dłużej, bo optymistycznie nastraja towarzystwo tych prostych roślin, które niektórzy ludzie bez fantazji uważają za chwasty...
Słonecznik – silny i wytrzymały, nie mierzyć mu się z różą czy storczykiem, ale ile w nim życia i energii, cennych własności, o których przypominamy sobie w potrzebie…
Przywodzi na myśl słońce w pełnej krasie i przyciąga raczej zwolenników optymistycznego spojrzenia na świat, aniżeli melancholijnych wielbicieli księżycowej poświaty.
Kwiat paproci – cel marzycieli i poszukiwaczy przygód, dojrzewa wolno i ukrywa się skutecznie , zawsze w cieniu innych, ale gdy jego uroda dojrzeje w pełni, zachwyca i budzi pożądanie, bo rzadki to okaz, niecodzienne zjawisko i nieźle trzeba się natrudzić by pozwolił się znaleźć i oswoić…
Stokrotka – ukryta wśród zieleni, nieśmiało uśmiechająca się do słońca, swym radosnym wyglądem poprawia humor największym smutasom.
Skromna i delikatna, ale przetrwa wszystko i jest z nami od wiosny do jesieni i nie wyobrażamy sobie bez niej życia.
Orchidea – wyniosła i tajemnicza, delikatna, ale nie słaba, przyciąga wzrok nietypowym kwieciem.
Wabi, ale nie masz śmiałości przygarnąć, bo egzotyczna z niej nieznajoma i lubi samotnie zadziwiać swą indywidualnością.
Wrzosy – nie przez wszystkich lubiane i cenione, mało wymagające, ale niezwykle dzielne, odradzają się co roku jak Feniks z popiołów, powracają zawsze po największych suszach i najgroźniejszych mrozach, dają nadzieję na lepsze czasy.
Róża – zniewala zapachem, kolorem i pięknymi kształtami.
Jej kolce trzymają nas na dystans, mamy podziwiać raczej i kochać platonicznie.
Jeśli uśpisz ostrożność, zostaniesz boleśnie poraniony.
(grafiki - pixabay.com domena publiczna)
Bardzo Ci dziękuję Asiu za tę stokrotkę :-))
OdpowiedzUsuńA stokrotki widuje się i łagodną zimą.
A wiesz, że pisałam z myślą o Tobie właśnie:-)
UsuńDziękuję, bardzo mi miło :-)
UsuńNie wiem, jakim kwiatem jestem, czasem chyba kalafiora ;)ale lubię goździki, polne kwiaty, wrzosy i całą resztę :)
OdpowiedzUsuńCo do stokrotek, to mam takie kupione chyba ze dwa lata temu, były na balkonie, a potem przesadziłam je na działkę i nadal kwitną sobie. Maja drobniejsze kwiatki, ale co z tego?
Drobniejsze nie znaczy gorsze:-)
UsuńKwiat kalafior bardzo cenny i nawet na surowo polecany:-)
A sasanka? A zwykły mlecz?...
OdpowiedzUsuńTyle kwietnego piękna wokół i o każdym da się coś fajnego powiedzieć... nawet o oście!
Serdeczności dla Ciebie, Jotko! :))
Oczywiście, na cały cykl by wystarczyło:-)
UsuńI dla Ciebie weekendowe buziaki:-)
Świetny tekst! Myślę, że na różnych etapach mojego życia bywałam w pewnej części każdym z tych kwiatów :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że chyba tak jest w przypadku wielu z nas, życie nas zmienia?
UsuńCoś w tym musi być. Świat się zmienia. My się zmieniamy. Doświadczenia nas zmieniają...
UsuńInni ludzie nas zmieniają...
UsuńWszystkie kwiaty, o których wspomniałaś, ale i te o których akurat nie powiedziałaś słowa /bo trudno wymienić tu wszystkie/ są po prostu piękne.
OdpowiedzUsuńI tak ciągnąc ten metaforyczny wątek muszę powiedzieć, że piękno w każdej kobiecie jest obecne, trzeba tylko chcieć je widzieć lub przynajmniej rozmyślnie nie zamykać na nie oczu. :)
Święta prawda, a nawet można powiedzieć, że raczej słuchajmy, niż patrzmy, poprawić wygląd zawsze można, wnętrze już trudniej...
UsuńNajbardziej lubie dzikie kwiatki leśne i łąkowe. Rosną jak chcą, są jakie natura chciała, wysiewaja sie same gdzie je wiatr poniesie i raciczki sarenek. Kojarzą mi sie z wolnością, niepokorą, czystym, niepodległym światowi ludzkiemu dobrem i pieknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Jotko!:-)
Pięknie powiedziane, ja lubię bardzo konwalie i polne kwiatki, zawsze cieszą oczy:-)
UsuńJa się czuję jak polne kwiaty. Bardzo je lubię, są naturalne. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńNatura zawsze się obroni i zawsze nas zaskakuje:-)
UsuńJeśli jest we mnie odrobina tradycjonalizmu, to przejawia się tylko w miłości do róży ;))) I to od chwili pączku do momentu uschnięcia.
OdpowiedzUsuńW tym uczuciu jestem wyjątkowo trwały...
Róże piękne są, ale moimi ulubionymi nie są...
UsuńJeśli miałabym określić swoją osobowość, to byłby to zapewne kwiat paproci. Z róży też mam trochę ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Kocham wszystkie kwiaty, jak to ogrodniczka ;)
Miłego dnia, Jotko :)
Ja też wszystkie, zwłaszcza w ponure dni:-)
UsuńStąd i mamy sztukę układania kwiatów. Nie jest wszystko jedno w jakim otoczeniu i warunkach przebywają. Na szczęście kobiety w cywilizowanych krajach mają wolność wyboru otoczenia, same mogą o to zadbać, choć nadal zdarzają się i takie, które biorą co jest i boją się wyrwać z kwaśnego, toksycznego otoczenia.
OdpowiedzUsuńTrafne porównanie, nie jest obojętne, w jakim otoczeniu kwiaty rozkwitają, czasem nawet płatków nie rozchylą.
UsuńNajbardziej lubię, i tu niespodzianka, wrzosy ;) I chyba w tej interpretacji jest dużo racji. Fajnie, że ich nie pominęłaś.
OdpowiedzUsuńNie mogłam, no jak to?
UsuńKocham róże, a szczególnie te dzikie, jak je nazywamy. Krzakami takich róż obsadzone jest moje osiedle. Kiedy kwitną, powietrze przepełnione jest ich pięknym zapachem. Często chodzę wtedy w te miejsca i inhaluję się przysiadając na postawionych w pobliżu ławeczkach.
OdpowiedzUsuńNie wiem jakim jestem kwiatem. Myślę, że czasem różą, czasem stokrotką, gożdzikiem, a czasem kłującym ostem:)
Serdecznie pozdrawiam:)
O tak, zapach mają nieziemski i takie delikatne są, niektórzy robią z ich płatków konfitury:-)
Usuńczy prowadzisz blog? daj namiar, proszę:-)
Nie, Jotko, nie prowadzę:) Co prawda parę blogujących Marytek spotkałam w necie, ale nie jestem żadną z nich. Wolę czytać i czasem komentować, kiedy mnie coś poruszy, albo kiedy wydaje mi się, że mam coś do powiedzenia:)
UsuńMiłego dnia:)
Tym bardziej dziękuję, że wpadasz:-)
UsuńA gdzie żonkile? :D
OdpowiedzUsuńŻonkile też są oczywiście piękne, ale jakoś nie skojarzyły mi się z kobietami...
UsuńDlaczego? :)
Usuńkto to wie? nie mam pojęcia, brak skojarzenia i już...
UsuńRozumiem ;)
UsuńPo przeczytaniu tytułu natychmiast zabrzmiała mi w głowie śpiewana przez Zbigniewa Zamachowskiego ( genialnie zresztą) piosenka pod prawie takim tytułem. Kobiety jak te kwiaty, kto żonaty ten wie...
OdpowiedzUsuńCiekawe, z jakim kwiatem porównaliby nas nasi mężowie?
UsuńNie wiem, jakim kwiatem jestem (bywam kaktusem 😊), chcę tylko zwrócic uwagę, że goździki wróciły do łask :)
OdpowiedzUsuńWróciły, mój syn często kupuje bukiety goździków synowej i pięknie wyglądają w dużym wazonie:-)
Usuńkaktusem też bywam...
O, mój też:) i żonie, i mamusi:)
UsuńTo super, miło bardzo. Mój mieszka w Poznaniu, więc tylko na Dzień Matki wpada z kwiatami:-)
UsuńUwielbiam wszystkie kwiaty! I te wiosenne, i polne, i jesienne, i leśne, i ogrodowe, i górskie i te kwitnące zimą (jak np. oczary) również:-) Nie potrafię wybrać tego jednego jedynego najulubieńszego... Jakim ja jestem kwiatem? Z jakim się utożsamiam? Hmmm... Chyba jestem jak wielokwiatowy bukiet;-)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ślubny bukiet z chabrów lub... goździków.
Serdeczności Jotko!
nie jestem taki pewien, czy polubiłabyś raflezję Arnolda lub hydnorę afrykańską, nie wspomnę już o Amorphophallustitanum, chyba że z daleka, na odległość...
Usuńp.jzns :)
@ PKanalio -Miałam kiedyś roślinę, chyba ginura to była, jej kwiaty pachniały jak stary ser...
Usuń@Amasjo - wyobrażam sobie Ciebie właśnie jak kolorowy, nieziemsko pachnący bukiet:-)
te kwiaty też mają swoje kobiecie odpowiedniki: to są takie, które się nie myją :D
UsuńZgadza się, stałam kiedyś za taką ginurą w kolejce, musiałam zrezygnować z zakupu...
Usuńa gdzie maki? :)
OdpowiedzUsuńMaki mdleją na zawołanie, czerwień mają cudowną i aksamitne liście.
UsuńO wszystkich nie zdołam napisać...
ktoś powiedział: kobieta jest jak otwarta książka... co prawda o fizyce kwantowej i po chińsku, ale jednak otwarta.... :DDDDDDD
OdpowiedzUsuńnajmniej, ze wszystkich kwiatów, lubię róże o dziwo, a najbardziej tulipany, goździki i wszystkie polne i ogrodowe kwiaty, więc chyba nie jestem droga w utrzymaniu w tym względzie.... :DDDDD
No i pięknie Ci w kwiatowym wieńcu , czego dowód masz na blogu:-)
Usuńfaceta opisać łatwiej? spróbuj - chętnie popatrzę.
OdpowiedzUsuńNie powiedziałam, że łatwiej, chyba zbyt małe doświadczenie mam...
UsuńWiesz, Jotko, nie wiem, czy spodziewałabyś sie takiego niekonkretnego określenia osobowości, jaki Ci zaprezentuję. Chyba jestem małym bukiecikiem z różnorodnych kwiatów. Z niektórych uszczknęłabym odrobinkę zapachu, z inyych delikatność, jeszcze z innych skrytość, ale i moc kwiatóka o silnych korzeniach, która w pewnych przypadkach samą mnie zaskakuje. Tego nie znajdziesz w jednym kwiatku. Kobieta zmienną jest...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję, za wytrwałość w komentarzach u mnie. Miłego dnia z wirtualnym ode mnie bukietem kwiatów :)))
Dlaczego, bardzo przemawia do mnie taki bukiecik, bardzo bukieciki lubię, takie poręczne, do małego wazonika:-)
UsuńJeszcze jest piwonia... bardzo lubię, szkoda że nie znalazłam opisu :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj sama taki stworzyć, piwonie obłędnie pachną i ostatnio odkryłam niesamowite rodzaje, rosną w naszym parku:-)
Usuńlista kwiatów jakby niepełna, bo nie ma np. mojej ulubionej kanaby, ale lista kobiet również jest nie do skompletowania, więc reklamacji nie zgłaszam...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Jak wygląda kanaba? Wklepałam hasło w Google, ale wszędzie wyświetliło mi pacioreczniki, czyli kanny.
Usuńbo to taki skrót od canabis, nie wszystkim znany... mnie na "kanaba" wujek Gugiel wyświetlił np. KANABA FAIR /targi/, które w tym roku /koniec maja, Kraków/ są dość wątpliwe, czy się odbędą...
Usuńa paciorecznik /kanna przez dwa "n"/ też niczego sobie...
jest jeszcze inna kanna: Sceletium tortuosum, nieco skromniejsza z wyglądu, ale z opisu wynika, że bardzo pożyteczna...
No tak, Cały Piotr:)
UsuńPełna zajęłaby wieki...już dwie kobiety skłoniłeś do buszowania po necie w poszukiwaniu kanaby:-)
Usuńja????... same chciały buszować :D
UsuńAugustyn z Hippony – święty:
OdpowiedzUsuńKobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie.
Tomasz a Kempi - święty:
Kobiety są błędem natury(...) z tym ich nadmiarem wilgoci i temperaturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upośledzeniu(...) są rodzajem kalekiego , chybione
go, nieudanego mężczyzny(...). Pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego jest mężczyzna.
Józef Glemp - kardynał:
Kobieta jest człowiekiem rodzaju drugiego.
Bernard Häring - teolog katolicki, XX wiek:
W żadnej religii czy światopoglądzie kobieta nie jest tak szanowana i uważana, jak w chrześcijaństwie.
------------------------------------
A ja się tylko zastanawiam, czy ci święci mężowie, mieli matki?
Kobieta to:
Usuń-"wrota diabła": Tertulian,
-"rodzaj piekła":Pius II,
-"worek ekskrementów":Odo, opat z Cluny,
-"zła z natury":Jan Chryzostom
-jest "niestałego rozumu":Grzegorz I,
-"nadliczbowa kość":Bossuet,
Starałem się nie być zbyt drastyczny w przytaczaniu sformułowań wydalanych z tych świętych mózgów...
UsuńSpoko, ja też ograniczałam się, a mogłam zacytować o wiele bardzie paskudne wypowiedzi ojców Kościoła oraz ważnych urzędasów KK, na temat kobiet.
UsuńA ten ostatni, Bernard H. To chyba pomylił źródła.
Jako nadliczbowe kości to kobiety dość miękkie są, a tak w ogóle to ci wszyscy mądrale musieli mieć z kobietami na pieńku...
UsuńZawsze bardzo lubiłam goździki. Nie wiem, dlaczego z taką pogardą łączy się je z komuną i Świętem Kobiet.Były lata, że trudno było goździki kupić. teraz jest ich znowu coraz więcej i ciągle są piękne, a w wazonie trwałe.
OdpowiedzUsuńJa też ucieszyłam się, że powróciły goździki, pamiętam też takie ogrodowe, maleńkie i pachnące bardziej, niż te szklarniowe.
UsuńU mojej mamy, w ogrodzie, takie pełne niewielkie goździki, mocno pachnące, tworzyły rządek wzdłuż ścieżki. Pachniało w całym ogrodzie. Ja mam jeszcze stamtąd jeden krzaczek, ale w tym ogrodzie one nie chcą rosnąc.
UsuńKażdy kwiat ma swoją specyficzną urodę. Tak tez jest i z kobietami, wszystkie piękne i tajemnicze.
OdpowiedzUsuńPoprawiłabym Twoje zdanie na - prawie wszystkie, zwłaszcza gdy chodzi o ich wnętrze...
UsuńZ kwiatków to ja najbardziej kaktusy lubię ;)
OdpowiedzUsuńMoje rośliny - i ich rzadkie kwiaty...
UsuńKaktusy mają bardzo ciekawe kwiaty i wielu zapalonych hodowców:-)
UsuńZawsze miałam problem z wrzucaniem siebie do jakiegoś wybranego worka :D Wolę gdy to inni robią to za mnie :D
OdpowiedzUsuńKobiety podobno najlepiej przeglądają się w oczach swych ukochanych:-)
UsuńO rany, mój narzeczony jest bardzo złośliwy. Porównałby mnie albo do mlecza i określił jako trudny do usunięcia chwast. Ewentualnie, gdyby był w lepszym humorze do róży z wielkimi kolcami :)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPiękne porównanie.
I niezwykle trafne - ile kwiatów na świecie - tyle typów kobiet. I każdy (kwiat i typ) ma swoich wielbicieli:)
Pozdrawiam:)
Ale czy zauważyłaś, że jednak rzadko mężczyźni nazywają swoje kobiety nazwami kwiatów, raczej słyszymy - kotku, żabko, słoneczko,myszko...
UsuńTo prawda, Jotko.
UsuńEwentualnie bywa się nazywaną tak bardziej ogólnie, "Kwiatuszkiem":)
Pozdrawiam:)
A ja nie wiem, pewnie bym mogła być jak bluszcz. Przywiązywałabym się do kogoś tak jak on potrafi np. przylegać do drzew. I tak bym sobie żyła w cieniu, szczęśliwa, że mam oparcie.
OdpowiedzUsuńTo może zamiast drzewa wybrałabyś regał w księgarni? To i poczytać byłoby co:-)
UsuńDobry pomysł :)
UsuńMoże jestem jak polne kwiaty? Tak, ta definicja pasuje mi. Zresztą bardzo też lubię każde polne czy dziko rosnące kwiatki. Nie pozwalam kosić trawy na podwórku, póki mlecze nie przekwitną i proszę, by stokrotki były omijane. Zabraniam mamie wyrywać dziko rosnącą dąbrówkę rozłogową z ogródka.
OdpowiedzUsuńBożenko, to dobry wybór, polne kwiatki są bardzo sympatyczne:-)
UsuńPewnie daleko mi do pięknej róży, ale staram się roztaczać wokół siebie dużo spokoju i piękna, by swój skromny wygląd i posturę zasłonić. Z kwiatów najbardziej podziwiam róże. Są dla mnie symbolem luksusu!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Pięknie napisałaś:-)
UsuńZawsze marzył mi się ogromny bukiet czerwonych róż, ale te szklarniowe strasznie nietrwałe są i prawie nie pachną...
Przypomniał mi się taki żart z wczesnego PRL. Mówiło się wtedy:
OdpowiedzUsuń"Kobiety nie bij nawet kwiatem ... tylko doniczką"
A z kwiatami jak z kobietami, jedne tylko ładnie pachną, inne tylko ślicznie wyglądają, kolejne zerżnięte długo się trzymają, a te dzikie polne dość szybko opadają.
PS. Coś tu chyba zerżnąłem z Fronczewskiego (kabaret Olgi).
Nawet jeśli, to z najlepszego źródła:-)
Usuńkwiatów się nie rżnie, kwiaty się tnie...
Usuńza to kobiety czasem się ścina, np. taka Anna Boleyn lub Katarzyna Howard...
Zboże się rżnie, więc jeśli w zbożu kwiaty zaplątane, to idą jak zboże...
Usuńà la guerre comme à la guerre...
Usuńa na żniwach jak to na żniwach, też są przypadkowe ofiary :)
Piotrze, oczywiście masz rację, ale jakoś wypadało piękno kwiatów powiązać z pięknem kobiet.
UsuńUroda róż, azali jest taka oczywista, ja lubię odkrywać urodę niepozornego kwiecia, takiego którego prawie nie widać. Trzeba umieć patrzeć aby się nimi zachwycić i to jest jakby wyższy stopień wtajemniczenia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, te ukryte w trawach, pod krzaczkiem są najciekawsze:-)
UsuńBardzo lubię właśnie goździki. Wiązankę ślubną miałam z białych goździków. Lubię też te małe, skalne goździki- przepięknie pachną.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to wszystkie kwiaty lubię- i te hodowlane i te dzikie łąkowe i kwitnące drzewa.Zakwitł już bez i glicynia i złotokap a magnolie już przekwitły- kwitły w tym roku bardzo krótko.Rododendrony też już zaczynają rozkwitać.
Bez u mnie jeszcze nie, a niektóre magnolie podmarzły, niestety...
UsuńUwielbiam mieczyki, dumne, strzeliste, wysokie i pięknie kolorowe. Wyobrażam sobie, że mogą być symbolem kobiety sukcesu, bizneswoman :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przykład i porównanie.
UsuńMieczyki dostawałam na imieniny od ukochanej babci,jak mogłam o nich zapomnieć?
Piękny post, taki na czasie. Kwiaty są dobre na każdą okazję i zawsze potrafią poprawić humor. Zastanawiam się, z jakim kwiatkiem mogłabym się utożsamić i nie wiem - chyba coś małego, polnego, skromnego.
OdpowiedzUsuńStokrotka, krokusik, konwalijjka, niezapominajka... :)
Od razu kojarzysz mi się z niezapominajką:-)
UsuńKocham wszystkie kwiaty, tak jak kobiety kocham... Szanuję i podziwiam je za ich siłę, empatię i niezwykłość. Pięknie opisuje to wiersz W. Szymborskiej ( nie przytaczam, bo każdy zna). Z Kobietami cały czas współpracuję, jestem założycielką i prezeską Stowarzyszenia Kobiet 18+ :)
OdpowiedzUsuńBrawo Ty, czyli jak napisała Iwona Kmita, możesz być kojarzona z mieczykiem:-)
UsuńWszystkie kwiaty piękne są tak samo jak wszystkie kobiety;)
OdpowiedzUsuńTym bardziej,że piękno, to także piękna dusza!
UsuńMoje ulubione...? Hmmm... Zdecydowanie kwiaty polne.
OdpowiedzUsuńA co do kobiet, cóż... Wszystkie kobiety są perfetto!!!
Z resztą wystarczy odnieść się do Bożego planu stworzenia, aby zauważyć, że stwarzając Adama, Bóg z grzeczności nie rzekł nic, tylko czym prędzej stworzył Ewę- pierwszą kobietę. Wnioskuję, że dopiero wtedy był naprawdę zadowolony ze swojego dzieła, ponieważ na kobiecie dzieło stworzenia zakończył. Dlaczego? Ewa była idealna :) :)
Pozdrawiam :)
Świetnie podsumowane, tak na pewno było, jak kropka nad "i"
Usuńpierwszą kobietą była Lilith... szczerze mówiąc, to wolę ją od Ewy... co prawda o Lilith teraz wiele złego ludzie gadają, ale to wszystko nieprawda...
UsuńA skąd Ty masz takie informacje i Lili? XD
UsuńPiotrze, Lilith miała charakter, a Ewa była ciekawska i potem dała się wrobić w tę całą aferę z jabłkiem.
Usuńo Lilith nie ma informacji, tak samo jak nie ma informacji o Adamie i Ewie... są tylko mity: iluzje, którym ludzie nadają taką, czy inną ważność i znamiona realności :P :)
UsuńLilith to jakby femme fatale, Ewa wydaje się bardziej swojska, choć też przywiodła Adama do zguby:-)
UsuńLilith to żydowska legenda, która powstała bardzo późno, z tego co pamiętam w XV, albo XVI w. Gdzie jej tam do biblijnej Ewy, chociazby czas pochodzenia biorąc pod uwagę. Jak wiadomo, Żydzi, mieli w swojej historii czas kabały, mistyki, ezoteryki, stąd być może pochodzenie tej legendy, baśni. Co najdziwniejsze, w Ks. Izajasza znajduje się ta konkretna nazwa, imię - Lilith, ale nie we wszystkich przekładach i oznacza co najwyżej demona-strzygę, inni podają, że sowę. Takie tam wymysły-domysły. Nie istnieją żadne źródła, które by mówiły, że opowieści o Lilith krążyły w czasach Pana Jezusa.
Usuńnaprawdę tak późno?... okay Olimpio, nie mam powodu by Ci nie wierzyć, ale mnie się wydawało, że ten mit powstał dużo wcześniej, tak ku przestrodze kobietom w patriarchalnym społeczeństwie, aby straszyć te kobiety, które próbują za bardzo używać mózgu...
Usuńja tą postać postrzegam jako kobietę, która woli być partnerką, niż niewolnicą, takie kobiety też cenię, ale to już jest moja prywatna interpretacja...
wiem tylko jeszcze, że niektóre nurty feminizmu uczyniły Lilith swoją patronką...
Adam i Ewa zostali stworzeni jako równi sobie, nie ma w Biblii nic o niewolniczej naturze Ewy. XD
UsuńAch te kobiety! Ach te kwiaty!
OdpowiedzUsuńAch, ci mężczyźni!
UsuńŚwietny pomysł na wpis! Chciałabym być wrzosem, ale niestety opis lekko nie pasuje :(.
OdpowiedzUsuńNasze wcielenia zmieniają się z wiekiem, doświadczeniem...
UsuńUważam, że wszystkie kobiety mają w sobie naturalne piękno, ale wiele nie dba o siebie, tuszuje pewne sprawy ogromem kosmetyków, odwraca uwagę przykuwając ją elegancką galanterią.
OdpowiedzUsuńMasa kobiet jest zakompleksiona, wstydliwa i patrzy na siebie krytycznie.
Mam polne kwiaty na balkonie. Gdy mi zakwitły (rok temu nie pokazały kwiatów, dopiero teraz) wreszcie mogłam zrobić dobre rozpoznanie. Okazało się, że mam zioła potrzebne mi no moją przypadłość, pełny komplet. Cud chyba.
Mam dwa gatunki paproci. Może zakwitną ;D
Nie wiem czy to będzie pasowało do Twojej konkluzji, ale generalnie orchidee w naturze to pasożyty. XD
Wiele kwiatów to chwasty, ale to nie umniejsza ich piękna:-)
UsuńWiele chwastów to tak naprawdę zioła. ;)
UsuńZgadza się, tylko zatraciliśmy umiejętność rozpoznawania i stosowania...
UsuńJa to chyba jestem stokrotką :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak czujesz, to tak jest i kropka:-)
UsuńJa to chyba fikusem jestem :) Łodyga mocna , z dołu sporo liści odpadło , ale wciąż cisnę do góry i na boki z nowymi liśćmi :)A tam gdzie odpadło - pogrubiało... Chyba napisze o tym wiersz... hehe
OdpowiedzUsuńNapisz, na pewno wyjdzie dowcipnie:-)
UsuńA ja uwielbiam wiosenne żonkile, hiacynty, tulipany. I nie odniose tego do kobiet, bo to byznaczyło, że kobiety sa "sezonowe', a to nieprawda. Natomiast kwiatu paproci, jak wiadomo, nie ma, więc i takich kobiet nie ma . Są marzeniem nie do spełnienia. Można szukać, ale szkoda energii ;) Według horoskopu kwiatowego jestem fiołkiem. Coś tak niepozornego, że łatwo zadeptać. Ale w masie pachnie zniewalająco ;)
OdpowiedzUsuńDziś na wycieczce widziałam białe fiołki, jeszcze ładniejsze, niż te fioletowe:-)
UsuńW kalendarzu ściennym mam coś takiego jak horoskop kwiatowy. To też ciekawa sprawa według mnie.
OdpowiedzUsuńWażne, aby biblioteczka domowa była w miarę dobrze zaopatrzona. Bo teraz nie ma za bardzo jak pozyskać nowe książki. A wzrost czytelnictwa zawsze na plus moim zdaniem.
Pozdrawiam!
Horoskop kwiatowy, to ciekawe...
UsuńMożna zamawiać online, ale nie ma jak samemu pobuszować w sklepie.
Uwielbiam wiosnę i kwiaty, najbardziej lubię orchidee i lilie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post i kwiatowe opisy :)
Dziękuje, lilie są piękne i pachną zabójczo...
UsuńUjęte tak, że faktycznie mogłoby opisywać kobietę. Fajnie Ci ten tekst wyszedł. ;) Gdy mnie pytają o ulubiony kwiat to mówię, że róża, ale tak naprawdę to one wszystkie są cudowne, piękne i wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńDzięki, chodził za mną ten temat od jakiegoś czasu:-)
UsuńMuszę pomyśleć do jakiego kwiatu siebie porównać? ale mam zdjęcie w takim polu słoneczników/ chyba nawet na bloga wstawiłam z wakacji w Izbicy Kujawskiej/
OdpowiedzUsuńJeden duży słonecznik w wazonie potrafi rozweselić cały dom:-)
UsuńNajbardziej lubię polne kwiaty. W moich kwiatowych wspomnieniach są też kaczeńce. Przypominają dzieciństwo. Pozdrawiam Asiu.
OdpowiedzUsuńKaczeńce pamiętam, ale rzadko je widuję...
UsuńBoże, dopchać się trudno, a jeszcze pamiętać o dystansie:)))!
OdpowiedzUsuńZnaczy, że temat nośny: Uwielbiam las z dywanem zawilców.
Oj, dawno nie widziałam zawilców. Na przedwiośniu zawsze rozweselają mnie przebiśniegi, dają nadzieję, na wiosnę, a w lesie lubię konwalie i kwiatuszki poziomek:-)
UsuńCiekawe porównania. Nie wiem, do którego mi najbliżej, może do każdego po trochu :)
OdpowiedzUsuńKobieta zmienną jest :-)
UsuńWrzosy ♡ nie wiem czy mogę się w nich odkrywać ;) pewnie tak ...Ale uwielbiam...miałam z nich ślubny bukiet i dobrze , że nie jestem przesądna :)
OdpowiedzUsuńA jaka jest niezapominajka, bo te mnie zawsze dobrze nastrajają...I chyba właśnie poczułam się jak niezapominajka:)
Jeśli tak się czujesz, to tak jest, ale wrzosy też chyba pasują:-)
UsuńWitaj końcówką kwietnia Jotko
OdpowiedzUsuńJak szybko to zleciało? U mnie za szybko, zwłaszcza bez mojego ogrodu. Ale może już niedługo. Przecież to teraz kwitną tam tulipany, narcyzy, żonkile, stokrotki, niezapominajki, fiołki.... Potem konwalie, maki, hortensje, panienki, róże, wrzosy, dzwonki...
A jaki kwiatem jestem? Każdym po trochu. Nieśmiałą niezapominajką, schowaną w trawie stokrotką, silnym słonecznikiem, wesołym kwiatkiem polnym, ulotnym makiem, uśmiechającą się do słońca margerytką, klującą różą, bluszczem wspinającym się po regałach z książkami i .....
Pozdrawiam seledynowymi listkami drzew za oknem
Bogactwo Twojej duszy odnajdzie się w każdym kwieciu:-)
UsuńTo ja się uplasuję gdzieś koło polnych kwiatów, które z resztą bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńBukiet z polnych kwiatów każdemu poprawi humor:-)
UsuńMoje bzy zaczynają kwitnąć i pachną tak, że chciałoby się ten zapach zamknąć i mieć dla siebie na wszystkie pory roku. A za chwilę zakwitną konwalia...anka
OdpowiedzUsuńNiektóre kwiaty mają zapach niezrównany i w dodatku czekamy na niego cały rok!
UsuńNie będę oryginalna - kocham wszystkie kwiaty! I cieszę się, że już wiosna, bo zimą tak bardzo ich brakowało!
OdpowiedzUsuńDługo czekamy na te wiosenne kwiaty, bo szklarniowe to nie to samo...
UsuńJotko, czekam na rozbudowę tego wpisu :) super
OdpowiedzUsuńNo ciężko będzie...
UsuńCudny post Jotko. Tyle interesujących informacji na temat kwiatów.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakim ewentualnie kwiatem mogłabym być?
Może Ty mi podpowiesz? Lubię i zachwycam się wszelakim kwieciem.
Pozdrawiam wiosennie.
Nie wiem czemu, ale kojarzysz mi się z magnolią, różowo-białą, pachnącą, która uśmiecha się do słońca:-)
UsuńDziękuję ślicznie. Miło mi... :)
UsuńNie wiem którym kwiatem jestem Jotko. Tak się zastanawiam i nie wiem. Ale wpis super wymyśliłaś. Ściskam Cię mocno
OdpowiedzUsuńDziękuję, a kojarzysz mi się z krokusem, takim żółtym, wesołym, wyczekiwanym przez wszystkich:-)
Usuń