Wreszcie pierwszy dzień bez zdalnej pracy, bo legalna przerwa świąteczna.
Podobno ma być przedłużona przerwa w szkołach, a wszystko przeniesione na wrzesień.
Podobno, a już chodzą słuchy z dobrze poinformowanych źródeł, że będą ogromne cięcia finansowe w oświacie...
Przymiarki już są.
Ja w każdym razie zamierzam wrócić do mojej biblioteki, siedzę tam sama, zrobię inwentaryzację, szkoła odkażona, osób jak na lekarstwo, nie muszę się z nikim kontaktować, chyba że na odległość.
Od zdalnej pracy już mnie plecy bolą, w końcu wyląduję u lekarza...
Póki co, dziergam zawzięcie, czytam jak wszyscy.
Mąż ściągnął jakieś filmy, kilka nam polecono, ale na razie oglądamy jakieś powtórki - taki paradoks, czas jest, skupić się nie można.
Spacerujemy na pola, widujemy sarny, słuchamy skowronków...
Wczoraj zawędrowaliśmy bocznymi dogami do bardzo znanego domu - do chaty, w której urodził się Jan Kasprowicz.
Kiedyś stała we wsi Szymborze, nadal tam stoi, tyle że Szymborze to już dzielnica miasta.
Miejsc związanych z imieniem poety u nas sporo - ulica, biblioteka, dwa pomniki, szkoła średnia, tablica upamiętniająca matkę piewcy Kujaw.
Kto nie czytał o starej szymborskieJ tradycji wielkanocnej odsyłam TUTAJ - PO RAZ PIERWSZY CHYBA W HISTORII NIE ODBĘDĄ SIĘ PRZYWOŁÓWKI!
Co poza tym?
Bawię się słowami, przeglądam stare zdjęcia, kombinuję w kuchni, piekę placki na zmianę z mężem.
Zdjęcie z babcią posłużyło do napisania posta wspomnieniowego, który czeka na publikację.
Dziś sesja kamerkowa z rodzinką w Poznaniu, mąż zdmuchnie świeczkę na torcie, zaśpiewamy mu sto lat:-)
Miejcie się dobrze, nie martwcie na zapas, szukajcie radości w każdym dniu i w każdej sytuacji:-)
O to chodzi, żeby w tym trudnym czasie znaleźć coś, co daje radość :)
OdpowiedzUsuńMoże każdy odkryje coś nowego?
UsuńMożę... warto zacząć patrzeć, słuchać.. uważnie...
UsuńZwłaszcza własnego serca:-)
UsuńO tak... bo głowa czasem zawpdzi :)
UsuńJotko radosnych i rodzinnych Świąt ;)
UsuńI dla Ciebie, ściskam i buziam z całych sił!!!
UsuńNajważniejsze- nie wpadać w panikę, myśleć zdroworozsądkowo, przestrzegać higieny. Po prostu zdarzają się w życiu sprawy nie do przeskoczenia i pandemia do nich należy.To niemal wojna- albo wirus wygra albo my. Ja stawiam na nas.Tu Wielki Piątek jest dniem wolnym od pracy ( nie w każdym landzie) co właśnie dziś dotarło do mojej świadomości, więc muszę się wybrać do sklepu po jakieś owoce. Mam co prawda owoce mrożone , ale nie ma to jak świeże jabłko. Poza tym to uważam, że jest dobrze, mam kompletny luz, nie muszę nic szykować, gotować itp.Dzieci w Szwecji, ja tutaj i......właśnie sobie wczoraj uświadomiłam, że wcale mnie to nie martwi. Chyba "wchodzę na wyższy stopień rozwoju".
OdpowiedzUsuńMy też nic specjalnego nie szykujemy, obiad jak zwykle. Kupiliśmy więcej owoców i warzyw, bo ruchu mniej, więc i kalorii musi być mniej.
UsuńPoszłam rankiem do Biedronki, mąż na ryneczek, a teraz czas w sklepach tylko dla seniorów.
Masz rację, trzeba się wyciszyć (a przynajmniej spróbować) w ten wiosenny czas, znaleźć czas (i chęć) na przyjemności; we Wrocławiu od kilku dni piękna pogoda, b. ciepło, słonecznie, pozdrawiam wiosennie 😊
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam o przywołówkach i kozach, nie znałam tych zwyczajów, jednak jak mało człowiek wie! i prawda, że całe całe zycie sie uczy 😁 W Krakowie jest odpust wielkanocny, czyli Emaus, jest też Rękawka, ale dawno nie widziałam, chyba tylko jako dziecko.
UsuńDobrze, że pielęgnowane są te tradycje, bo dawno już zapisane byłyby tylko w kronikach...
UsuńSzukajmy tych prostych radości:-)
Chyba jednak trudno będzie wszystkie rytuały z przywołówek w tym roku wykonać w związku z ograniczeniam spotkań. Ale tradycja wspaniała, Nigdy o niej nie słyszałam. Szczęśliwego, a przede wszystkim ZDROWEGO świętowania :)))
OdpowiedzUsuńMa się trochę popsuć pogoda, to i w domu łatwiej będzie zostać...
UsuńZdrówka dla całej rodziny:-)
nie wylądujesz u żadnego lekarza, wystarczy regularnie ćwiczyć podczas przerw w pracy i być może przyjrzeć się uważnie samemu stanowisku tej pracy... ale Ty to przecież świetnie wiesz...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Niby wiem, ale wiedza swoje, a plecy swoje...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Jubilata.
Wspaniale sobie radzicie!
Jotko, a nie zaniedujesz swojego męża przez to dzierganie, ha? ;) :)
Serdecznie pozdrawiam.
Radości w każdym dniu!
Nie zaniedbuję, wzajemnie o siebie dbamy już prawie 36 lat:-)
UsuńI dla Ciebie zdrowia i radości:-)
Ja też się cieszę, że dziś bez zdalnego. Muszę pójść do szkoły odebrać prace uczniów "bezinternetowych", to może i do Mamy zajdę na chwilę. Rozmowa telefoniczna to jednak nie to samo. I pewnie się poryczę, znając siebie... Maseczki są, rękawiczki też, płyny do dezynfekcji u Mamy na każdym kroku, więc może nie będzie źle.
OdpowiedzUsuńSto lat! dla Jubilata. Korzystajcie z pogody i sposobności do spacerów. W mieście jakoś już nie tak łatwo spacerować.
Pozdrawiam przedświątecznie!
Dzięki za życzenia, tort kupiony:-)
UsuńKorzystamy, póki nie zabronią wcale...
Nie wiem co napisać, staram się robić różne rzeczy robię na drutach, układam puzzlę, na czytaniu nie mogę się skupić. Nudzić się nie nudzę, ale przykro na tą nasza rzeczywistość patrzeć. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńPrzykro, bo to namiastka prawdziwego życia, ale pocieszamy się jak umiemy...
UsuńJeśli zajrzysz na blog Wolanda (mam go na Futerkowej, w bocznej szpalcie), to przeczytasz, że u nas jest spokojnie. Ja też tak to odczuwam. Gdybym była teraz w Polsce, pewnie razem z mamą przygotowałybyśmy święta, choć w domu chyba tylko babcia jest wierząca. A tutaj nie obchodzimy, zrobimy sobie śniadanie "jak zwykle", chociaż wiosna motywuje mnie do przejścia na dietę mniej mięsną, to może właśnie w niedzielę uczynię coś nowego, jeśli będą składniki (mam do wypróbowania zupę dyniową i czarny makaron z krewetkami). Drutowych dokonań zazdraszczam, zarzuciłam druty zanim dobrze zaczęłam.
OdpowiedzUsuńZupę dyniową robię często, ostatnio zrobiłam zupę krem z jarmużu, planuje także krem z białych warzyw.
OdpowiedzUsuńZe świątecznych szaleństw tylko szynka w ziołach, zakupiona przez męża w tradycyjnej masarni.
Wszystkiego dobrego dla Męża- i oczywiście dla Ciebie. Udanych, dobrych Świąt - mimo tych wszystkich zawirowań.:)
OdpowiedzUsuńSweterki/bluzeczki bardzo ładne!
Dziękuję w imieniu męża:-)
UsuńI dla Ciebie zdrowych świąt:-)
Dzierganki przypadły mi do gustu...bardzo! Szczególnie ta turkusowa :) Wszystkiego dobrego dla Mr. Trzymajcie sie zdrowo!
OdpowiedzUsuńStaramy się z całych sił i dziękujemy:-)
UsuńJa muszę w zdjęciach zrobić porządek.Do albumów muszę poukładać.
OdpowiedzUsuńStaram się nie martwić,chociaż..... No dobra staram się nie martwić ;)
Staraj się, po co masz się martwic dwa razy?
UsuńZaczęłam kiedyś porządkować zdjęcia, ale nie starczyło mi cierpliwości...
podobno inteligentni ludzie nie nudzą się. Hmmm... Ty się nie nudzisz...
OdpowiedzUsuńJaki wniosek?
UsuńI tak trzymaj, Jotko. :)
OdpowiedzUsuńRób co kochasz i co potrzeba, bez spinki i w swoim tempie.
Najlepszości (my jeszcze dziś pracujemy: dzieci mają e- lekcje, ja kurs niderlandzkiego on line, mąż praca), ale jutro i my zwalniamy tempa.
Wszystkiego najlepszego w Dniu Urodzin Męża, zdrowia i spokoju w sercu nade wszystko.
Podziwiam Cię za ten kurs, niektóre języki wydaja się takie trudne, do nich zaliczam też japoński...
UsuńMąż kupił tort malinowy - gdy zjemy go we dwoje to bluzka może być za ciasna:-)
Oj tam, za ciasna! :) Dla takich doświadczeń smakowych warto. :)
UsuńA co do kursu - kochana, miasto nam sponsoruje wszystko (lekcje, książki, materiały dodatkowe) bylebyśmy tylko się uczyli, więc szkoda byłoby nie skorzystać. No i, skoro mieszkamy na emigracji, wypada znać język "tubylców".
Zgadza się, wypada, głupio tak na migi:-)
UsuńWitaj Jotko kochana:) Zazwyczaj bywam u Ciebie regularnie, teraz trochę zajęta byłam, zajrzalam... A tu tyle rzeczy się działo!! Poczytałam i wiesz ja mam takie same przemyślenia, Ty to napisałaś, bo naprawdę dziwne rzeczy się dzieją... Zgadzam się z Tobą absolutnie. I nie przejmuj się, bądź nadal sobą, bo taka właśnie Cię lubimy:))) Jakby co to dołączam do Twojej bańki:)))
OdpowiedzUsuńJotko jakie Ty cudenka dziergasz.. Piękne macie tereny do spacerowania:) Życzę wszystkiego dobrego, zdrowia, słoneczka i uśmiechu:))
Dzięki za miłe słowa i Twoją obecność.
UsuńMam nadzieje, że nie zabronią w ogóle wychodzić, bo to już nie będzie fajne...
Oby te święta przyniosły nam wszystkim nadzieję na lepsze!
piękne kolory tej bluzeczki - aż mi się jakaś wyspa z turkusową oazą marzy
OdpowiedzUsuńMnie lazur morza ominie, ale może za rok?
Usuńcóż... w tym roku to chyba ominie wszystkich poza tymi, co na wyspach mieszkają
UsuńNa to wygląda...
UsuńJa liczę książki, 34 arkusz skontrowy ;)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda bardzo smacznie, aż ślinę przełknęłam. Wstaję często od komputera i puszczam sobie piosenki z YT, potańczę i nanoszę ubytki ;) Kwarantanna ma swoje plusy dodatnie.
Ponieważ mam fazę niebieską od kilku lat, ta niebieska bluzeczka bardzo mi się podoba. Nie mam cierpliwości do drutów i szydełka. Wiosna dzisiaj przecudna, jest dobrze. Spokojnego dnia i dbaj o plecy. Może jednak porąb ;)
Zamiast rąbania odkurzałam i szorowałam, uszło co ujść miało...
UsuńDbam o plecy, bo nie uśmiecha mi się dobijać o recepty i inne takie.
Ty też dbaj, o oczy także!
Ciekawi mnie ten post wspominkowy. :)
OdpowiedzUsuńBędzie jako następny:-)
UsuńTłumaczę książkę... akurat rynek jakoś nie padł, jeśli chodzi o wysyłkową sprzedaż.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, czytamy nawet lub zwłaszcza teraz:-)
UsuńDziękuję serdecznie za słowa uznania. Tak się składa, że eksperymentowanie sprawia mi sporo frajdy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Frajda, rozwój, dobrze wykorzystany czas - same plusy:-)
UsuńŁadne to, co robisz. Lubię takie mgiełki wełenkowe:)Nie wiem, czy tak szybko dostałabyś wie do lekarza. U nas są konsultacje telefoniczne. Tylko w bardzo nagłych i niepokojących przypadkach ośrodek organizuje wizytę. A tak w ogóle....to teraz czas na bycie "ze sobą samą" bez ograniczeń i ja się z tego cieszę
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że wygrzebałaś się z choroby ;) Mnie tak rozłożyło w grudniu. Kręgosłup+zatoki. Dało do wiwatu. Ja wiem, że sama sobie to zrobiłam. Stres plus brak odpoczynku. Teraz się bardzo szanuję i słucham co ciało ma mi do powiedzenia.
UsuńWięc jaskółko, dbaj o siebie, odpoczywaj i słuchaj kręgosłupa. To jest czas na rekonwalescencję. Trzymaj się krzepko ;)I ogromnie sobie pobłażaj, to takie przyjemne ;)
Serdeczne dzięki:)
UsuńLekarze teraz na telefon, odpukać, nie tęsknię...
UsuńSkoro dochodzisz do siebie, to rozpieszczaj się na całego, każdy tego czasem potrzebuje:-)
Dzisiaj się rozpieszczałam. Posadziłam aż trzy Bergeny i padłam.Jeszcze zostało mi 9 roślin, które przysłano mi akurat na początku choroby. Dłużej czekać już nie mogą.Ale ja to lubię. Jutro znowu trzy, a może cztery posadzę? Eh... rozmarzyłam się.:):):):):)
UsuńWesołych, zdrowych Świąt
Skoro sadzenie sprawia Ci radość, to jak najbardziej, powolutku się rozkręcisz...
UsuńI dla Ciebie zdrowia i lepszej kondycji:-)
Sto lat dla męża!
OdpowiedzUsuńI wszelkiego zdrowia dla Ciebie.
🍀💚🌹
Dziękujemy i buziaki przesyłamy:-)
UsuńU nas nie ma żadnego pola, ale śmietnik mi przenieśli na sąsiednią ulicę, to mam spacerek :)
OdpowiedzUsuńDobre i to, teraz doceniamy nawet małe zmiany i odmiany:-)
UsuńWszystkiego co najlepsze w Dniu Urodzin dla Męża! Mój dziś też świętuje :) Zdrowia przede wszystkim w tym trudnym czasie. anka
OdpowiedzUsuńW takim razie i dla Twojego najlepsze życzenia!
UsuńObyśmy wszyscy zdrowi i weseli byli:-)
Zdrowia Wan obojgu życzę, bo to chyba obecnie najważniejsze...
OdpowiedzUsuńA ja się gubię w dniach, ciągle mam wrażenie ,że jest sobota alb niedziela:-)))
Pozdrawiam serdecznie i świątecznie :-)
Też się na tym złapałam, dzień podobny do dnia...
UsuńI dla Ciebie wiele serdeczności, no i dla Julka!
Dzięki temu, że mieszkamy na uboczu nie odczuwamy tych wszystkich restrykcji aż tak bardzo. Najgorsze są zakupy bo jesteśmy uzależnienie od sąsiadów. Poza tym zyjemy dość normalnie
OdpowiedzUsuńOby więc sprawa zakupów nie pogorszyła Wam się, bo własna sałata szybko nie urośnie...
UsuńGrunt to dystans, do wszystkiego, co ostatnio nas otacza (żeby nie powiedzieć zniewala) Ostatnio telewizję ogladam sporadycznie, bo męczy mnie ta nieustajaca wręcz dyskusja na temat covit-19, sporo czytam, maluję, szperam tu i tam, aby znaleźć jakieś nieskomplikowane kulinarne nowości. Zdolności do robótek ręcznych niestety nie posiadam, więc sweterka sobie nie udziergam niestety. Pozostaje mi podziwiać i zazdrośnie zerkać na Twoje wyczyny w tej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam już prawie świątecznie :)
Za to masz talent plastyczny, ja tylko domek i kwiatek umiem namalować i to z mizernym skutkiem.
UsuńUściski:-)
Wyobraziłam sobie, że Twoja praca zdalna to czytanie książek dzieciom ;)
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje robótki. Taki równy ścieg. Jak maszynowy.
Ścieg równy, bo robię to od lat i druty do włóczki dobrane.
UsuńNa początku też myślałam tylko czytaniu, ale okazuje się, że możliwości jest wiele, w tym praca zlecona przez dyrektora, a zajmuję się nie tylko szkolną biblioteką.
Ludzie wielu talentów nawet na wyspie bezludnej się nie nudzą:))>piękne i pożyteczne są Twoje zajęcia.Życzę spokoju.
OdpowiedzUsuńW takim czasie trzeba szukać zajęć i talentów, podobny każdy z nas ma jakiś, wystarczy wypróbować...
UsuńSpokój i nadzieja mogą nas uratować:-)
Będzie wpis o babci? O lubię takie opowieści dawne, polskie i proste - bo takie nasze babki, prababki były, mnie tego brakuje dziś. Spokojnej Wielkanocy dla Ciebie i bliskich Twoich.
OdpowiedzUsuńBędzie, jeszcze sprawdzam czy czegoś nie dopisać...
UsuńBuziaki przedświąteczne:-)
Serdeczności dla Twojego Męża. Czekam na wpis wspomnieniowy o Babci. :) .
OdpowiedzUsuńSpokojnych i zdrowych Świąt Asiu dla Was.
Tereniu, dziękujemy:-)
UsuńTobie życzę zdrowia oczywiście i wymarzonych spacerów z aparatem:-)
Mam tak samo... Niby czasu dużo, a nie mogę się skupić. Niby jestem na urlopie, ale trochę pracuję z nadzieją, że będę miała do czego po urlopie wracać. Niby wiosna, a jakoś mnie nie cieszy. Choć naprawdę doceniam to, że mam balkon. Tylko zbliżające się święta mnie cieszą, bo one zawsze były dla mnie chwilami skupienia i modlitwy. I mam nadzieję, że przyniosą spokój w moich myślach :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wielu z nas tak ma, nawet do pracy dziwnie będzie wracać...
UsuńObyśmy zdrowi byli, to reszta się ułoży:-)
Wszystkiego dobrego dla męża i dla Ciebie. ;) Jest wielki park w Szczecinie imienia J. Kasprowicza.
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam lub nie pamiętałam, dzięki:-)
UsuńDla ciebie także, samych pięknych dni i zdrowia!
Masz rację! Nie marnujmy danego nam czasu - jeszcze tyle mamy do zrobienia...
OdpowiedzUsuńKażdej chwili szkoda!
UsuńUściski dla żony:-)
Książkę 1000 splotów...dostałam kiedyś baaaaaaardzo dawno temu od taty i niestety leży nieużywana, szydełko nigdy mnie nie ciągnęło, a na drutach jak robię od czasu do czasu to tylko najprostszymi ściegami. Twoja bluzeczka ciekawa kolorystycznie :)
OdpowiedzUsuńWłóczka jest cieniowana, zrobiłam wszystko w całości, ale koleżance wyszło jeszcze lepiej, bo robiła od góry i na okrągło...
UsuńWidzisz Asiu, juz nawet nie pamiętam czy pisałam pod tym postem komentarz, czy tylko chciałam napisać :) Te Twoje robótki - rosną jak na drożdżach ( a propos dziś udało mi się kupić drożdże :) )U nas dziś był zajączek z Decathlonu - z wiosennymi kreacjami - dla Bogdana spodnie dresowe ,a dla mnie leginsy - tak wiesz na domowo :)
OdpowiedzUsuńU nas nawet zajączka nie było, nie chciało się szukać w sklepach online, za dużo tego, zresztą gdzie to założyć?
UsuńFajnie, że nie opuszcza Cię dobry nastrój. Tak trzymaj !
OdpowiedzUsuńU nas codziennie tak straszą, że ja nawet do własnego lasu boję się wejść. Biegam więc po posesji z psem i sama. Błogosławionych Świąt Wielkanocnych !!!
Nas straszą, a sami robią inaczej, ach szkoda słów.
UsuńMiejcie się zdrowo, Uleńko:-)
No cóż, teraz cięcia są prawdopodobne, utną pracowników, ale nie obowiązki zapewne... Jotko, nie było mnie trochę, bo coś ostatnio nie mam za wiele czasu, ale poczytałam sobie, wcześniejsze (bardzo ciekawe) posty i powiem Ci, że ta cytowana rozmowa, w której ciągle się podpierają Twoim nickiem wydała mi się obrzydliwa i współczuję, że musiałaś to czytać. Znasz mniej-więcej moje poglądy i możesz się domyślić, co o tym myślę :-D Sorki, że przypomniałam temat, ale chcę, żebyś wiedziała, że stoję murem za Tobą! Nie sądziłam, że kogoś tak bardzo uruchomi spis Twoich wątpliwości, z którymi się w pełni zgadzam. A już najbardziej z tym, że taki wielki rygor nam narzucono, zero wyjazdów, zero wychodzenia (poza najpotrzebniejszymi sprawami), a jeśli chodzi o 10 maja, to nie martwcie się rodacy, mu już wszystko dokładnie zorganizujemy, żeby było dobrze hehe :-/ Radosnych, spokojnych i zdrowych Świąt!
OdpowiedzUsuńTeraz władza podreperuje budżet mandatami, wlepiają wszystkim za wszystko, prawnicy radzą by nie płacić.
UsuńByle zdrowym być i nie denerwować się!
Czego Tobie i mężowi z całego serca życzę:-)
Odnajdywanie radości w każdym dniu jak i sytuacji mam we krwi i jestem w tym naprawdę dobra;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten ażurkowy wzór, Jotko!
Też mi się spodobał:-)
UsuńSzukajmy więc tych powodów do radości i piękna na każdym kroku:-)
Jotko kochana, spokoju i zdrowia, miłych Świąt mimo wszystko:)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)))
Wzajemnie, Aniu:-)
UsuńI Wy pozostawajcie w zdrowiu, z uśmiechem i wiarą w coraz lepsze jutra. Z okazji Świąt mocne uściski i najlepsze życzenia.
OdpowiedzUsuńDziękujemy Iwonko i wzajemnie:-)
UsuńSpokoju na świąteczny czas, pogody ducha oraz radości w rodzinnym gronie 🐣💛🌻🤗
OdpowiedzUsuńRodzinnego grona nie będzie, jesteśmy we dwójkę, bo tak bezpieczniej...
UsuńMam taką samą książkę o dzierganiu :) na razie gdzieś na półce stoi zapomniana.
OdpowiedzUsuńTaaa, cięcia. W wielu miejscach nauczycieli, szczególnie zawodu, brakuje, to ciekawe, kogo chcą ściąć.
Co do filmów, to ostatnio oglądamy "Watahę". Nawet mnie ten film wciągnął... ;)
Spokojnych Świąt, Jotko :)
Łączą grupy, śrubują liczebność i nie wiem co tam jeszcze. Miałam dostać kasę na lektury, ale czy samorząd da radę?
UsuńByle zachować spokój i cieszyć się drobiazgami.
Alleluja:-)
Kolejne ciacha beze mnie !! ;o)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Dobrego !! ;o)
Jedna z radości, placki, torty, babeczki, mój mąż lubi wszystko, byle dużo!
UsuńWszystkiego pięknego!
Obecna sytuacja i tak postawiła na głowie wiele spraw. Dlatego mi się jakoś nie chce specjalnie denerwować i myśleć co jest groźniejsze. Teraz należy się skupić na tych dziwnych dość (obecnie) Świętach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nerwy to nic dobrego, więc spokoju Ci życzę!
UsuńAlleluja!
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńKażdy radzi sobie z tym przymusowym bezruchem, jak umie:)
Niech pogoda ducha zawsze będzie z nami.
Pozdrawiam:)
Tylko to nas uratuje w każdej sytuacji.
UsuńZdrowia i dobrego nastroju, Leno:-)
Szymborze - fajna nazwa, by jej użyć w limeryku. U mnie próba z kamerką się powiodła, więc i nastrój już świąteczny.Zdrowych Świąt!
OdpowiedzUsuńSpróbuj, ciekawam bardzo:-)
UsuńZobacz, to co kiedyś krytykowaliśmy, teraz pozwala na kontakt z rodziną z daleka:-)
Jotko, zdrowia i pogody ducha na Święta :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle u Ciebie, tyle ciekawych informacji. Ide poczytać o Przywołówkach, bo pierwszy raz słyszę o tej tradycji.
W tym roku zwyczaj zwieszony, z wiadomych względów.
UsuńI dla Ciebie dobrego zdrowia i dobrego nastroju:-)
Wszystkiego dobrego z okazji Świąt. Prace na szydełku i na drutach - super. Twarzowe kolorki.
OdpowiedzUsuńNiektórych nastrój świąteczny odciągnie od złych myśli.
UsuńWszystkiego najpiękniejszego:-)
Dziękuję. Wam również.:)
OdpowiedzUsuńAsiu, szukając codziennych radości zajrzałam tu do Ciebie - i się nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, uściski:-)
UsuńJotko uwielbiam Cię :) jesteś bardzo pozytywa i fajna osobą, a teraz mi takich potrzeba 💞 uwielbiam Twoje teksty ale to już chyba pisałam. I ja gotuję, piekę, smarze u tak całymi dniami. Dobrze że my możemy z domu wychodzić bo inaczej to by mi na głowę poszło i mam nadzeje że to się nie zmieni. Robię też na drutach, na szydełku, a kto wie może zacznę jeszcze wyszywać :)
OdpowiedzUsuńMy uciekamy w pola, czując się jak partyzanci, ale nikogo nie widujemy, święta tez samotnie...
UsuńDziękuję, kochana, trzymajcie się zdrowo i radośnie:-)
Jesteś niesamowita Jotko. Ja czytam książkę Cherezińskiej pt Królowa o Świętoslawie siostrze Bolesława Chrobrego. Bardzo ciekawa książka gdzie fikcja miesza się z faktami historycznymi. Czyta się jednym tchem.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas radzi sobie jak umie i może...
UsuńCiekawą masz lekturę, zapamiętam:-)