Bywając w różnych miejscach lubimy zachodzić na kawę z ciachem i poznawać nowe smaki. Kalorie? Cóż kalorie w porównaniu z miłą rozmową w spokojnym miejscu, a ile obserwacji można poczynić! Minimalistycznie zamawiamy jedno ciacho na 2 osoby, bo jak ktoś powiedział: czwarty kawałek ciasta jest dokładnie taki sam w smaku jak pierwszy!
Ale miało być o obserwacjach ludzi podsiadujących obok. Wczoraj urzekły mnie starsze panie, elegancko ubrane, dysponujące czasem wolnym i dobrym humorem, które spotkały się w kafejce na ploteczki. Było ich pięć, radosnych plotkarek, mówiących jedna przez drugą, patrzących sobie w oczy, uważnych, doradzających jedna drugiej co zamówić. Ich wiek biologiczny zdradzały jedynie plamy na skórze i zmarszczki mimiczne, bo reszty pozazdrościć im mogą młode osoby. Siedzieliśmy przy kawie dość długo, czekając na syna, który zdawał ważny egzamin i ani razu którakolwiek z owych dam nie siegnęła po telefon. Przy innym stoliku para, ona pijąca kawę i jedząca deser, on ciągle rozmawiający przez telefon. równie dobrze mogła przyjść sama, bo partnera do rozmowy nie miała, chyba że zadzwoniłaby do niego między jednym kęsem ciasta , a drugim.
Trochę dalej dwie dziewczyny (studentki?) nad koktajlami owocowymi, każda z nosem w swoim smartfonie, aż dziwne, że zauważyły się na ulicy i przyszły razem. To przypomniało mi opowiadanie koleżanki, której córka pojechała z przyjaciółmi na biwak. Koleżanka dzwoni do córki i pyta jak na tym biwaku? Okazało się, że ogniska nie było komu rozpalić, bo wszyscy w telefonach siedzą, a i pogadać nie ma z kim...
Nie dziwi dziś nikogo gremialne korzystanie z telefonów przy restauracyjnym stole, a jeszcze niedawno do dobrego tonu należało odebranie rozmowy na uboczu, o ile miał ktoś włączony. Nie wierzę, że wszystkie te osoby mają tyle nie cierpiących zwłoki spraw. Kiedyś spotkałam się nawet z odbieraniem telefonów służbowych przez panią psycholog w czasie stypy po jej zmarłym ojcu...
Równie irytujące jest głośne rozmawianie przez telefon w muzeach podczas zwiedzania, nie wszyscy są na tyle zdyscyplinowani lub po prostu kulturalni, żeby nie przeszkadzać przewodnikowi i zwiedzającym.
Jestem ciekawa, co myśli sobie osoba wychodząca na balkon wieczorem, kiedy otwarte wszystkie okna, ludzie oglądają film, a ona bardzo głośno rozmawia przez telefon i zmuszeni jesteśmy wysłuchać jej problemów prywatnych, zamiast filmu, a zasięg w mieszkaniu dobry, ja na balkon nie muszę wychodzić...
Strasznie denerwująca choroba czasów współczesnych. Mój facet jest o czternaście lat ode mnie młodszy i ciągle się spieramy o ten telefon i wychodzi na to, że to spór międzypokoleniowy :) On tłumaczy mi, że to normalne a ja dostaję białej gorączki jak to widzę. Siedzimy przy stole, goście, a On (chyba z nudów) już serfuje po sieci. Współczesny świat jest w szponach gadżetów.....Tłumaczę mu że to ograniczenie własnej swobody ....nie rozumie ha ha ha i tylko śmieje się.
OdpowiedzUsuńNo tak, dziś uczeń zapytany gdzie znajdzie informację od razu krzyczy, że w Internecie! notek w encyklopediach nawet nie chcą czytać...
UsuńMuszę jednak przyznać się do tego, że niejednokrotnie przydał mi się ten szybki dostęp do informacji :) Myślę, że świat będzie już tylko taki i czas się z tym pogodzić....
UsuńJasne, staramy się tylko czuwać, żeby to nie działo się metodą kopiuj - wklej.
UsuńMnie też telepie jak mi przyjdzie siedzieć przy stole z takimi, co nosa od telefonu nie odklejają; dla mnie to po prostu brak kultury - rozumiem jak ktoś czeka na ważny telefon czy wiadomość smsową, ale żeby dłubać bez opamiętania i stukać jak dzięcioł w te klawiatury to tego nie rozumiem. Widać stara i z innej epoki już jestem ;)
OdpowiedzUsuńTo ja chyba też, bo skoro decyduję się na spotkanie "na żywo", to telefon wyciszam...
UsuńStarsze panie w kawiarence - to jest coś co uwielbiam. Gdybym miała bliżej do miasta, to pewnie częściej bywałabym tylko po to, żeby sobie na nie popatrzeć :) ale mogłoby to odbić się na moich biodrach ;) Jak ja kocham takie stoliki - przy których siedzą radosne emerytki Joasiu nie masz pojęcia. I ja TEŻ tak chcę !!! Mam nadzieję, że zdrowie i towarzystwo dopisze w przyszłości. A co do kawy i smartfona to nawet mi się nie chce pisać. Żałosne i bolesne. Moja rodzinna młodzież nie jest niestety odosobniona. Nie pogadasz, chyba że wstrzelisz się w moment rozładowania smartfona.
OdpowiedzUsuńO pociągu nie wspomnę. Wiesz, że kiedyś w przedziale jechała młoda mamusia, dziecko miało może trzy latka, nudziło się... a mamusia przegadała całą drogę. Albo ona dzwoniła, albo do niej dzwoniono. Serce mi pękało, jak patrzałam na to dziecko, ale cóż wzorzec już mu się w główce tworzy. Będzie pewne, że taka jest norma...
Zapomniałam o gratulacjach dla syna ;)
UsuńTez lubię spotkania przy kawce w kafejkach i to nie dlatego, ze nie chcę zapraszać do siebie, ale jest wtedy okazja do wyjścia z domowych pieleszy, ubrania się inaczej niż zwykle i mąż nie musi babskich plotek wysłuchiwać.
UsuńZa gratulacje dziękuję w imieniu syna:-)
mnie to denerwuje jak ktoś w moim towarzystwie korzysta z telefonu. oczywiście rozumiem, że można pilnie zadzwonić czy napisać sms, ale bez przesady...
OdpowiedzUsuńCzasami mam ochotę odejść i zostawić mój telefon w zastępstwie...
UsuńZastanawiam się czy rzeczywiście jest tak jak mówią dużo młodsi , że gadamy tak jak tu teraz tylko dla tego, że nie umiemy do końca posłużyć się możliwościami naszych telefonów.
UsuńJa na pewno nie umiem i jakoś mi to nie przeszkadza, chociaż umiejętności np. zazdroszczę synowi, ale im to przychodzi instynktownie, bez instrukcji itp. Nie mam jednak potrzeby ciągłego dzierżenia telefonu w dłoni...
Usuńhmmm...mam paskudną cechę - mianowicie mówię gdy mnie coś drażni - i to mówię w głos. I jeśli trafię do towarzystwa które zamiast "się udzielać towarzysko" zachowuje się jak telefoniczno-smartfonowe ZOMBI pytam czy przeszkadzam - jeśli ktoś odpowiada, że nie to żądam zostawienia telefonu smarfonu i nie zachowywania się jak smart-kacz. No sory - prosta jestem.
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj, ja też wolę szczere osoby i jasne sytuacje, choć czasem nie jestem asertywna, cały czas się uczę...
Usuń:) ha ha ... uwierz mi że ta moja asertywność nieraz mi bokiem wyłazi
UsuńOj, każda walka o dobre obyczaje wymaga ofiar...
UsuńStrasznie mnie denerwuje jak ktoś w towarzystwie korzysta z telefonu. Dobrze, ze coraz częściej się o tym mówi, że to nie kulturalne, denerwujące itp. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo to już plaga i upadek życia towarzyskiego. Dobrej nocy:-)
UsuńByłem na kolonii jako wychowawca. Na pierwszej z nich, gdy miałem do czynienia z młodzieżą do 17. roku życia - wszystko było ok. Natomiast na drugiej, gdzie podopieczni mieli lat 7-13 była jedna wielka masakra! Dzieci uzależnione od telefonów, wpadające w płacz i szał przy kończącym się pakiecie na Internet... I oczywiście tablety, telefony wiecznie przemycane... wszędzie gdzie się dało. Staraliśmy się wypleniać to zachowanie. Niestety - bezskutecznie!
OdpowiedzUsuńKiedyś na wycieczce szukałam telefonu w lesie, a poszukiwania w innych miejscach bywają nagminne... Witaj ponownie:-)
UsuńCo do maksymy na pasku bocznym: jeśli lubisz cudze sentencje/aforyzmy, polecam cytaty Buddy. Nawet te najpopularniejsze, wydające się być oklepanymi. Po prostu magia, są takie prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź:-)
UsuńByłam kiedyś w muzeum obrazów znanych światowych mistrzów. Grupa Japończyków nawet nie weszła na górę, do sal wystawowych. Oni już w hallu "przykleili" się do telefonów i tabletów, ściągnęli właściwą aplikację i na ekranach obejrzeli sobie obrazy... Po co w ogóle wchodzili do muzeum?
OdpowiedzUsuńTo samo zaobserwowałam zwiedzając zamki w Czechach i na Słowacji, faktycznie mogli nawet obejrzeć w Internecie...
Usuń